
Skrzydłowy i defensywny pomocnik, to na pierwszy rzut oka pozycje, które kompletnie do siebie nie pasują. Zupełnie innej charakterystyki piłkarza potrzebujemy w środku pola, a innej na boku. Trudno znaleźć przykład zawodnika, który grałby najpierw jako jeden z najbardziej ofensywnych graczy w drużynie, a za chwilę ubezpieczał tyły po wejściach bocznych obrońców. Być może nie jest to zupełny anonim, ale dla wielu zawodnik znany głównie ze słyszenia. Warto jednak zapoznać się z Augusto Fernándezem bliżej.
Odmiana
Przychodził do Celty jako prawy pomocnik, który funkcjonował w Vélezie w ustawieniu 4-4-2. Trudno było wtedy przypuszczać, że kiedykolwiek zagra gdzieś indziej. Na pewno nie jest to drybler na miarę Nolito, ale przez dwa sezony spędzone na Estadio José Amalfitani do perfekcji opanował balans ciałem w lewo, a później odejście z piłką w prawo. W ten sposób przechodził 90% defensorów w Ameryce Południowej. Jednego nie można mu było wtedy odmówić – jak na skrzydłowego bardzo angażował się w defensywę. Prawy obrońca dostawał od niego spore wsparcie, czego nie można powiedzieć o wielu skrzydłowych.
I jak przyszedł, tak grał po prawej stronie, ale do czasu. Wszystkiemu „winny” jest Fabian Orellana. Chilijczyk od początku 2014 roku zaliczył niesamowity progres i zajął prawą flankę dla siebie. To zapoczątkowało rzucanie Augusto po innych pozycjach. Najpierw środek pola, jako jeden z rozgrywających w systemie 4-3-3, w międzyczasie też prawy obrońca, gdy niedysponowany był Hugo Mallo. Ostatnio Argentyńczyk dostał kilka szans na miejscu defensywnego pomocnika i wydaje się, że Nemanja Radoja jest już na straconej pozycji. Warto jednak pamiętać, że poważnie kontuzjowany pozostaje Borja Oubiña, a młody Serb nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje po transferze z Vojvodiny.
Jako boiskowa „6” gra trochę inaczej, niż wielu defensywnych pomocników, którzy stworzyli nam wyobrażenie gry pivota. Rzadko wchodzi pomiędzy stoperów, którzy są odpowiedzialni za wprowadzanie piłki do gry. Trzeba jednak przyznać, że w tej materii Andreu Fontàs prezentuje duże umiejętności, jak na wychowanka La Masii przystało. Augusto w grze defensywnej ustawiony jest dość wysoko i zaskakująco daleko od stoperów. W ofensywie z kolei wypełnia typowe zadania „6” czyli zabezpieczanie bocznych sektorów boiska, gdy do akcji podłączają się Hugo Mallo czy Jonny. W środku pola współpracuje z Krohn-Dehlim, ale to Duńczyk jest ustawiony wyżej i ma więcej swobody na boisku – jako bardziej kreatywny i ofensywny zawodnik – i na nim spoczywa odpowiedzialność za dystrybucje piłki w dalsze sektory boiska.
Augusto Fernàndez to kolejny dowód na to, że zmiana pozycji może odbyć się niemalże bezboleśnie, jeśli trener wybierze odpowiedniego zawodnika na takie roszady. W Bayernie aż miło ogląda się Davida Alabę czy Philippa Lama. Obecny sezon pokazują, że takie nowinki nie są obce również w Espanyolu – Javi López dotychczas nominalny prawy obrońca, teraz widywany jest częściej w środku pola. Potrzeba matką wynalazków, zwykło się mówić i tak było w tym przypadku, gdyż po sprzedaży Davida Lópeza do Napoli, druga linia Papużek został z jednym pewniakiem – Victorem Sànchezem.
Wydaje się, że Eduardo Berizzo znalazł dobre miejsce dla swojego podopiecznego na boisku. Naprawdę z dużą przyjemnością ogląda się El Negro w barwach Celty Vigo. Wielkim atutem dla jego gry jest jego przeszłość. Siłą rzeczy będzie bardziej przydatny w grze ofensywnej, aniżeli zawodnicy wychowani na tej pozycji od początku swoich karier. Niestety, zmiany zaszkodziły mu jednak w reprezentacji, bo Gerardo Martino nie znalazł dla niego miejsca w 30-osobowej kadrze na Copa America.
Znajomi po drodze
El Negro zaczynał swoją przygodę w River Plate, a debiut ligowy w 2006 roku za kadencji Daniela Passarelli. Niedługo później zespół przejął Diego Simeone, ale przygoda Cholo z Milionerami trwała krótko – niecały rok – ale mimo tego zdążył wygrać Clausure w 2008 roku. Trenerzy znani, ale i kolegów też miał niczego sobie. Na Estadio Monumental biegali Gonzalo Higuaín czy Radamel Falcao. W międzyczasie jeszcze kilku zawodników, z którym walczy w La Liga przewinęło się przez River: Mateo Musacchio, Lucas Orbàn, Diego Buonanotte. Latem 2009 roku przeniósł się do Saint-Étienne i wszystko układało się po jego myśli, do czasu. W grudniu Alaina Perrina na stanowisku trenera zmienił Christophe Galtier i to był początek końca Augusto w Les Verts. – Trener nie lubił Argentyńczyków i dlatego mieliśmy problemy z Gonzalo Bergessio – takiej wypowiedzi udzielił oficjalnej stronie Velezu w 2010 roku, zaraz po przyjściu, tłumacząc swoje niepowodzenie w dolinie Rodanu. Taka jest wersja naszego bohatera, ale widocznie Galtier nie lubił tylko połowy Argentyńczyków w ASSE, bo jego kompan – Bergessio – nie miał żadnych problemów i grał dużo…
Vélez to był klub, w którym wybił się na dobre. Z resztą ciekawych zawodników było tam bez liku. Marcelo Barovero, Seba Domínguez, Maxi Moralez, Santiago Silva czy Juan Manuel Martínez, to na papierze potęga w Ameryce Południowej, a przecież chwilę wcześniej odszedł stamtąd Nicolàs Otamendi do FC Porto. I też trudno zrozumieć, że poza sukcesami krajowymi nie udało im się wygrać niczego więcej.
Uczciwość ponad wszystko
Pamiętacie aferę, gdy Joaquín Larrivey, tuż po meczu z Almeríą miał krzyknąć w kierunku sędziego “złodziej”? Wszystko dokładnie w raporcie meczowym opisał sędzia Gil Manzano i były gracz Rayo musiał odcierpieć kilkumeczową pauzę. Problem w tym, że to nie on, a jego krajan Augusto Fernandez dopuścił się tego czynu. Może wyzywanie sędziego nie jest godne pochwały, ale już przyznanie się do winy i niechowanie głowy w piasek, jest godne kapitana, taką właśnie rolę pełni Augusto w obecnym sezonie. Jego wybór był efektem głosowania zawodników, a nie jak wcześniej, stażu w klubie. To też w jakimś stopniu pokazuje jak ważny jest dla drużyny. Obecna temporada to jego trzecią w barwach Celestes i niedawno przekroczył liczbę 100 gier dla klubu z Galicji.
Swój jubileusz okrasił zdjęciem na profilu instagramowym, gdzie “setka” była ułożona z piłek. Jego konto na tym profilu społecznościowym to wdzięczny temat. Wielu piłkarzy chwali się kolejnymi ubraniami i innymi wynalazkami, a u niego możemy znaleźć motywujące teksty, czy przemówienia Dalajlamy! Dużą rolę odgrywają, piękna żona – Jesica Almada – i jego trójka dzieci oraz pozostała część rodziny. I tutaj warto dodać, że Benja – syn – ma już za sobą pierwszy trening w młodzieżowych zespołach Celty, a póki co, gdy odwiedzał tatę na zgrupowaniach reprezentacji, był noszony na rękach przez Messiego czy Aguero.
Przy okazji włączył się w akcje “Justicia para Topo”, o której ostatnio głośno zrobiło się za sprawą koszulki Guardioli z takim hasłem. Pep pojawił się w niej na konferencji prasowej po meczu Ligi Mistrzów, a UEFA wszczęła śledztwo, gdyż wolność słowa jest, lecz musi być zgodna z Uefowskimi przykazaniami. Te jednak wzbraniają się przed jakąkolwiek dozą człowieczeństwa. Ale nie tylko sprawa argentyńskiego dziennikarza zajmowała gracza Celty. Topo to pseudonim dziennikarza, który z brazylijskiego mundialu pnie wrócił, niestety, do niego dołączyła Sole Fernandez. Kobieta zginęła w wypadku samochodowym – w obu przypadkach dużo zastrzeżeń jest do organów ścigania. Te ponoć niewiele zrobiły by wyjaśnić obie tragedie.
W kwietniu ubiegłego roku kibice Boca Juniors udali się do Montevideo ma mecz Los Xeneizes z miejscowym Wanderers. Niestety dwóch z nich – Bernardo Ismael Navarro i Sergio Dario Ugazio zostało zatrzymanych za “rzucanie pustym puszkami po napojach” i niemalże natychmiastowo przeprowadzono wobec nich proces. Bez możliwości obrony, a także z utrudnionym kontaktem z rodziną. Według relacji strony argentyńskiej problemem są warunki w jakich są przetrzymywani. Na uwagę zasługuję fakt, że Sergio jest cukrzykiem i wymaga codziennego przyjmowania leków, co też było problemem, ale tutaj opieka lekarska przyszła ze strony konsulatu argentyńskiego. Obaj kibice zostali wzięci za barra bravas Boca i to ukształtowało podejście strony urugwajskiej do tej sprawy. Augusto, kilkukrotnie za pomocą portali społecznościowych domagał się wyjaśnienia ich sprawy w cywilizowany sposób.
Jakby więc nie patrzeć Augusto Fernández to osoba godna naśladowania – zarówno na boisku jak i poza nim. Mimo bardzo dobrej gry na razie nie zamierza ruszać się z Celty, choć prędzej czy później chętni na jego usługi na pewno się znajdą. Póki co jednak rozkoszujmy się grą Argentyńczyka w La Liga.