
Fot. deportes.terra.es
Śmierć Luisa Aragonésa wywołała wielkie poruszenie w całym futbolowym świecie. Wszyscy piłkarze i trenerzy zgodnie przyznają, że „Mędrzec z Hortalezy” był nie tylko znakomitym szkoleniowcem, lecz również wielkim człowiekiem. Dziennik „Marca” wybrał kilka cytatów legendarnego selekcjonera „La Furia Roja”, który jako pierwszy wybił prowadzonej przez siebie reprezentacji z głowy słynne hasło „gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze”.
Piłkarska spuścizna, jaką pozostawił Aragonés, jest ogromna i nie odnosi się to jedynie do kwestii futbolowych. Jego siła charakteru, bezpośredniość i szczerość były niezaprzeczalnymi atutami, dzięki którym możemy dziś wspominać wiele niezapomnianych chwil i wypowiedzi „Mędrca z Hortalezy”. Oto najlepsze cytaty Luisa Aragonésa.
La Roja
Najbardziej chyba pamiętnym zdaniem Aragonésa (i zarazem najbardziej kontrowersyjnym) były słowa skierowane do Jose Antonio Reyesa podczas treningu reprezentacji Hiszpanii, w których niezbyt pochlebnie wyraził się on o ówczesnym klubowym koledze Reyesa, Thierrym Henrym:
„Jesteś lepszy, niż to czarne gówno”
Wywołał tym zdaniem ogromną polemikę w mediach, oskarżono go o rasizm. Sam Aragonés odpierał jednak te ataki:
„Znam wielu ciemnoskórych zawodników, niektórym po prostu bycie nazwanym „czarnuchami” przeszkadza bardziej od innych. Trenowałem zawodników wielu ras, śmiem nawet stwierdzić, że jestem obywatelem świata”
To właśnie Aragonés jako pierwszy odważył się odsunąć Raúla od reprezentacji Hiszpanii. Po jednym z treningów, podczas rozdawania autografów, jeden z fanów spytał go o powody takiej decyzji. Aragones odparł:
„Na ile mundiali pojechał Raúl? Na trzy. Ile razy brał udział w mistrzostwach Europy? Dwa razy. Powiedz mi, które z tych turniejów wygraliśmy?”
W jednym z wywiadów w kontekście Raúla stwierdził również:
„Na jego widok spodnie mi z tyłka nie spadają”
Już przedtem Aragonés z wielkim szacunkiem, ale i z dużą rezerwą odnosił się do Raúla:
„Szanuję go, ponieważ jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii hiszpańskiego futbolu, jednak jego czas powoli przemija. Jeśli myśli, że powołam go przez presję mediów, to jest w dużym błędzie”
Przed zdobyciem mistrzostwa Europy w 2008 roku „La Roja” i jej selekcjoner znaleźli się w ogniu krytyki. Jednak Aragonés nie poddawał się presji mediów:
„Selekcjonerzy zawsze źle kończą. Tak było z Javierem Clemente i tak będzie ze mną”
„Nie boli mnie krytyka. Nienawidzę, gdy ktoś mnie obraża”
„Miewam wybuchy złości, zwłaszcza, kiedy mam rację”
„Możesz mnie zabić, ale nie okłamuj mnie”
Poszukiwał tożsamości, unikalnego stylu, którym można by określić grę reprezentacji:
„Chciałbym, by ten zespół miał tożsamość, żeby posiadał imię. Jeśli Brazylijczycy mają swoich Canarinhos, zaś Argentyńczycy Albicelestes, pragnąłbym, by Hiszpanie mieli swoją „La Roja”
„Przydomku „La Furia Roja” albo „La Roja Espanola” nie byłby w stanie wytłumaczyć chyba nawet sam Menotti”
Przed meczem z Rosją w półfinale Euro 2008 przemówił do swoich podopiecznych takimi słowami:
„Nareszcie nadszedł ten moment, po tylu latach. Po całej tej cholernej krytyce, pokażmy im, że się mylili!”
Innym razem, podczas odprawy taktycznej w czasie wspomnianego turnieju, Aragonés mówił tak:
„Jesteście wyjątkowym zespołem. Jeśli nie dojdę z wami do finału, to będzie oznaczało, że jestem kupą gówna, że stworzyłem gówno, nie drużynę”
„Bóg nie wtrąca się do futbolu, to kwestia sprawiedliwości. Nie stoi po stronie Hiszpanii ani kogokolwiek innego. Aczkolwiek cóż, Rosjanie są ateistami…”
„Powołałem kadrę, chciałbym stworzyć zespół”
Jak zapowiedział, tak też zrobił – stworzył zjednoczoną grupę wyjątkowych zawodników, która w późniejszym okresie miała przynieść tak wiele radości wszystkim Hiszpanom.
Jego miłość i pasja, Atlético Madryt
Wspaniałe momenty Luis Aragonés przeżywał jednak nie tylko z reprezentacją Hiszpanii. Złotymi zgłoskami zapisał się również w historii Atlético Madryt. Jako szkoleniowiec „Rojiblancos”, Aragonés wsławił się emocjonalną przemową do zawodników przed finałem Copa del Rey z Realem Madryt w 1992 roku:
„Zrozumieliście? Pytam raz jeszcze, zrozumieliście? Na pewno? Zrozumcie, to (rzuca tablicą od rozrysowywania taktyki), to nic nie znaczy. Ważne jest to, że jesteście lepsi od nich, mam już po dziurki w nosie porażek z tą drużyną, na tym stadionie. Tam jest 50 tysięcy ludzi, dla których Atlético Madryt to sprawa życia i śmierci. Dla nich, dla tej koszulki, dla ich dumy, musicie wyjść na boisko i powiedzieć głośno, że jest tylko jeden zwycięzca, ubrany w dwa kolory – czerwony i biały”
W pamięć wielu pokoleniom zapadły inne słowa, które Aragonés wypowiedział jako trener Atleti:
„Wygrywać, wygrywać, wygrywać, i znów wygrywać, wciąż wygrywać, wygrywać, wygrywać, to właśnie jest futbol, panowie!”
„Mędrzec z Hortalezy” swą miłość do Atlético okazywał zawsze, nawet wtedy, gdy był już selekcjonerem La Roja. Podczas meczu ze Słowacją (rozgrywanego na Vicente Calderon), Aragonés podszedł do sędziego technicznego i zwrócił mu uwagę:
„Chodzi pan po herbie Atlético Madryt”
Nie pozostawał obojętny nikomu
Koniec końców należy wspomnieć o bezkompromisowości Aragonésa. W sposób niezwykle dla siebie charakterystyczny wypowiadał się na temat wielu spraw, niekoniecznie związanych z futbolem.
„Bardziej podoba mi się określenie „głupi jak but” („Zapatones”, od zapato – but po hiszpańsku) niż „Mędrzec”, ponieważ wiem tylko to, że nic nie wiem”
„Wiem, co czują zawodnicy, kiedy słyszą hymn przed meczem. Każdy piłkarz ma w sobie coś z aktora – chce wyjść na boisko, strzelić trzy gole i być oklaskiwanym”
„Uwielbiam ten zawód. Już sam zapach boiskowej trawy mnie odurza”
„Tutaj nawet największy głupiec jest od wszystkich mądrzejszy”
„Uważam, że na każdy mecz trener powinien wychodzić w dresie”
Zaledwie przed dwoma miesiącami ogłosił definitywne przejście na emeryturę. Jedno z jego ostatnich zdań jako trenera brzmiało: „Luis Aragonés jako trener to już melodia przeszłości”. Cały Aragonés, z jego specyficzną umiejętnością formułowania niezapomnianych zdań i wypowiedzi. Człowiek, który nigdy nie trzymał języka za zębami. Descanse en paz, ‘Sabio de Hortaleza’.
Źródło: Marca
TŁUMACZENIE: DANIEL OLBRYŚ