Tegoroczna zima nie jest tak zimna, jaka mogłaby być naprawdę. Tak samo było też i 3 grudnia – słońce dość mocno przygrzewało jak na tę porę roku. Jednak dzień wcześniej było zupełnie inaczej. W Vallecas termometr wskazywał zaledwie pięć stopni. Na boisku rozgrywał się wówczas pojedynek Rayo – Getafe w Pucharze Króla, a w nim mogliśmy oglądać debiutanta w drużynie gospodarzy – Zhanga Chengdonga, znanego też jako Dudú.
Stał się on drugim, po Shangu Yi, piłkarzem chińskiej narodowości, który grał w Hiszpanii. Zhang Chengdong opuścił swój kraj mając zaledwie siedemnaście lat i swoją piłkarską karierę postanowił rozwijać w Portugalii oraz w Niemczech. Trzy lata wcześniej miał też bardzo krótki epizod we Włoszech. O Jémezie, Camacho, Manzano, chińskim futbolu, ale i nie tylko, rozmawiał z nim Irati Prat, dziennikarz serwisu undergroundfootball.com.
Irati Prat: 2 grudnia miałeś swój debiut, spodziewałeś się tego?
Zhang Chengdong: Tak, czekałem na to już bardzo długi czas, bo minęło ok. 130 dni od mojego przybycia tutaj do momentu debiutu. Jestem bardzo zadowolony też z tego, że jako pierwszy chiński gracz jestem w Rayo. Chcę pokazać moją jakość i ambicję. Chcę być ciągle lepszy.
Podczas debiutu w Pucharze Króla otrzymałeś owacje.
Tak, czuję wsparcie kibiców. Otrzymuję owacje, kiedy mam piłkę, podczas oddawania strzału, czy po prostu kiedy jestem na boisku. Bardzo mnie zachęcają. To jest niesamowite.
Jak się czujesz z tym, że jesteś pierwszym Chińczykiem grającym w Primera División?
Jestem bardzo, bardzo zadowolony. To niezwykły moment. Wszyscy w Chinach są szczęśliwi z tego powodu, ponieważ moja obecność tutaj jest historycznym momentem dla tamtejszej piłki. Jestem pierwszy. Nigdy wcześniej nikt tutaj nie był. Tworzy się historia.
Jak przystosowałeś się do tutejszego futbolu?
Dobrze, grałem wcześniej w Portugalii, a tam jest bardzo podobnie jak w Hiszpanii. Kultura, język… Co więcej, Castro, Bebé i Manucho bardzo mi pomogli. Moja aklimatyzacja jest bardzo szybka. Mogłem również trzykrotnie podróżować z narodową reprezentacją Chin. Wszystko stało się bardzo szybko.
A Vallecas?
Mieszkam dwie minuty od miasteczka sportowego. To miejsce jest spokojniejsze, nie ma tam zbyt wielu ludzi, ale na przykład obok mojego domu znajduje się kawiarnia, gdzie każdego dnia idę napić się kawy i porozmawiać o Rayo.
Co możesz powiedzieć o Camacho, jako trenerze reprezentacji Chin?
Próbuje zmienić chińską piłkę, ale to bardzo, bardzo skomplikowane zadanie. W Chinach jest wielu zagranicznych trenerów, ale sprawę komplikuje mentalność Chińczyków. Istnieje “chińska mądrość i mentalność”, bardzo trudna dla Europejczyków. Grałem tutaj, w Europie, i jest spora różnica. Dlatego też tak niewielu Chińczyków gra poza krajem.
No właśnie, tylko dlatego tak niewielu chińskich piłkarzy gra poza krajem?
Sądzę, że chińscy piłkarze nie znają prawdziwego futbolu. Trenują, ale nie rywalizują ze sobą. Mają pragnienie być lepszym od innych, ale nie myślą o doskonaleniu się. Nie myślą o cięższym trenowaniu, zbieraniu doświadczenia. Nie ma konkurencyjności.
Jakie są główne różnice, które znalazłeś pomiędzy chińskim a europejskim futbolem?
Tutaj jest znacznie lepsza taktyka. Paco Jémez stosuje bardziej zaawansowane rozwiązania, niż robi się to w Chinach. Tam tylko dwa kluby grają dobrą piłkę. Beijing Guoan, mój były klub z Manzano oraz Guangzhou Evergrande, który niedawno zdobył Mistrzostwo Azji.
Jako dziecko byłeś też w AC Milan…
Tak. Było to, kiedy chodziłem do szkoły i miałem czternaście albo piętnaście lat. Milan organizował turniej, w którym grałem jako wybrany z Szanghaju. Wtedy przybyłem do Mediolanu, aby uczyć się od nich przez kilka tygodni.
Później pracowałeś z Manzano. Jakie były te dwa lata?
Te dwa lata były niezwykłe. Wygrywaliśmy wiele meczów, trener był bardzo dobrym człowiekiem, zawsze był cierpliwy, uczył zawodników, wprowadzał nas w tajniki „hiszpańskiej” taktyki. Graliśmy naprawdę dobrze i prawie zdobyliśmy mistrzostwo. Podczas pierwszego roku walczyliśmy do ostatniego dnia.
Postanowiłeś zmienić chińską piłkę na drugą ligę portugalską. Dlaczego?
W Chinach miałem problemy w kontaktach z klubem. Chcieli odnowić kontrakt na pięć lat, ale ja odmówiłem. Potem pomógł mi mój agent zabierając mnie do Portugalii. Zdobyłem ciekawe doświadczenie i lubiłem trenera.
Zdobyłeś hattricka w meczu ze Sportingiem…
Tak, w Taça de Portugal. To było bardzo dawno temu, kiedy grałem jeszcze na lewym skrzydle.
Wczoraj zagrałeś na lewej stronie obrony.
Tak, przez wiele lat grałem na wielu pozycjach, za wyjątkiem bramki i stopera. W Portugalii występowałem niemal na każdej pozycji.
Czy w Chinach ogląda się ligę hiszpańską? Zmieniono harmonogram meczów dla Azjatów, aby móc wejść i na ich rynek.
W Chinach uwielbia się hiszpańską piłkę. Real Madryt i Barcelona mają wielu wielbicieli…
Obecnie wielu chińskich przedsiębiorców przybyło do hiszpańskiej piłki. Sponsorują Rayo Vallecano, a także Atlético Madryt, Espanyol… Dlaczego tak się dzieje?
W Chinach uważa się, że La Liga jest najlepsza pod względem jakości na świecie. Dlatego też tak wiele firm chce kupować hiszpańskie kluby, wysyłać do nich młodych na naukę, także trenerów.
Chiny to bardzo zaludniony kraj, ale niezbyt słynący z piłki nożnej. Dlaczego?
Wszystko jest zależne od treningów. Jak wspomniałeś, Chiny są bardzo zaludnionym krajem, ale niewielu ma pojęcie o grze w piłkę nożną. To jest problemem, nie mamy dzieci, które grają w piłkę. Teraz zaczyna się to wszystko poprawiać. Najważniejsze jest szkolenie, chińskie kluby nie powinny płacić dużo pieniędzy, aby pozyskać znanego zawodnika. Trzeba dbać o jakość szkolenia, wydawać na to pieniądze, pomagać młodym, dzieciom. One są przyszłością. Można kupować, owszem, ale trzeba też wydawać część pieniędzy na szkółkę.
Jak się zmieniłeś będąc zawodnikiem Paco Jémeza? Czy uważasz, że twoja gra uległa poprawie?
Bardzo dużo nauczyłem się w wymiarze taktycznym, poruszania się; wszystko jest nowe, tak bardzo inne w porównaniu do Chin, o wiele bardziej zaawansowane. Trener uczy mnie krycia atakującego drużyny przeciwnej, gry jeden na jednego, organizowania linii obrony.
Qbao został tegorocznym sponsorem Rayo Vallecano, a także mówi się, że doprowadził do twojego pobytu tutaj. Wiele się rozmawiało o tym w mediach, włączając w to konferencje prasowe Jémeza. Czy to wpłynęło na ciebie?
Tak, denerwuje mnie to. Są w Chinach ludzie, którzy tak właśnie uważają. Felipe Miñambres (dyrektor sportowy Rayo Vallecano) ściągnął mnie tutaj dla nich, ale byłem dobrym zawodnikiem już cztery lata temu, kiedy grałem w Portugalii. Felipe wiele razy udawał się w podróż, aby móc oglądać moją grę i już wcześniej byłem bliski dołączenia do Rayo. W tamtym momencie nie było żadnych powiązań z Qbao. Kiedy Qbao doszli do porozumienia z Rayo był warunek, że chiński zawodnik musi dołączyć do tego klubu. Felipe dostawał listy złożone z setek chińskich piłkarzy i ich nie wybrał.
– – –
Jest to tłumaczenie wywiadu, który ukazał się na Underground Football.