W pierwszej części naszej inspekcji dotarliśmy na obiekty Realu Madryt, Atlético, Sevilli i Villarrealu. Dziś kontynuujemy podróż po przebudowywanych stadionach. Odwiedzimy m.in. Kraj Basków, Sewillę, Vigo oraz klubowe areny, które nie spełniają wymogów minimalnej pojemności narzuconego przez władze La Liga.
Długa droga na Nuevo Anoeta
Wyczekiwany od kilku lat remont obiektu Realu Sociedad nie jest już jedynie kiełkującym planem – wraz z ostatnim gwizdkiem sezonu 2016/17 stał się rzeczywistością i prace nad modernizacją stadionu trwają, ale trzeba było na ten moment poczekać kilka ładnych lat. Początki planów nowoczesnego stadionu sięgają roku 2004, kiedy to powstał projekt Gipuzkoareny, obiektu, który miał powstać po przebudowie istniejącej Anoety. Całe przedsięwzięcie miało opiewać na ponad 100 milionów euro. Sama arena zostałaby przystosowana tylko do celów piłkarskich, konstrukcja zaś wyposażona w cztery wieżowce w narożnikach. Ambitne plany niestety nie doczekały się realizacji.
Kolejna lata to pasmo niepowodzeń i rozczarowań – plany kupna stadionu z 2007 roku, czy też pomysł z przebudową w latach następnych nie przełożyły się na rzeczywistość. Wszystkie te wydarzenia doprowadziły do zrewidowania pomysłów i możliwości klubu. W efekcie w 2012 roku odchudzono zakładany budżet na przebudowę obiektu do 60 milionów euro. Cięcia spowodowały między innymi obniżenie narożnych wieżowców. Niestety i ten pułap wydatków był zbyt wysoki jak na możliwości klubu z San Sebastián. Kolejna redukcja kosztów przedsięwzięcia doprowadziła do uszczuplenia planowanych zobowiązań w granicach 50 milinów euro.
Odchudzony budżet wreszcie wydawał się być skrojony na możliwości Realu Sociedad, zwłaszcza że nie całość, a co najmniej 20 milionów euro miało być pokryte bezpośrednio z kasy klubu. Kolejne 10 milionów zobowiązały się uregulować władze Kraju Basków w latach 2015-17. Decydenci z San Sebastián przyznali, że obecna koncepcja stadionu piłkarskiego i lekkoatletycznego dawno się wyczerpała, a obiekt wymaga gruntowanego przemodelowania i dostosowania do obecnych potrzeb. Na pokrycie całej inwestycji brakowało w portfelu klubu jeszcze ponad 20 milionów euro. Rządzący La Realem liczyli na korzystną pożyczkę oraz wsparcie ze strony prowincji Gipuzkoa. Planowano wystartować z pracami już w 2014 roku. Celem był 40 tysięczny stadion przystosowany tylko do funkcji piłkarskich. Oznaczało to likwidację bieżni oraz przebudowanie areny w taki sposób, żeby trybuny znalazły się dużo bliżej płyty głównej. Zaplanowano zredukowanie odległości z 25 metrów do 8-10 metrów, zapewniając fanom dużo bardziej komfortowe warunki podczas oglądania wydarzeń futbolowych. Cała infrastruktura miała zostać również wyposażone w sektory biznesowe. Wyglądało to więcej niż obiecująco, problem jednak tkwił w użytkowaniu obiektu w trakcie realizacji prac budowlanych. Zakładano, że będzie dostępne nie mniej niż 27 tysięcy miejsc w każdej fazie realizacji.
Plan przebudowy Estadio Anoeta nabrał wyrazistych kształtów za sprawą przedstawionego projektu przez klub w 2014 roku. Najnowsze symulacje kosztów oscylowały w granicach 40 milionów euro, połowę tej sumy cały czas miał spłacić klub, kolejne środki w wysokości 10 milinów euro pochodziłyby z kontraktu sponsorskiego z Kutxabankiem. Resztę należności zobowiązał się pokryć samorząd. Koncepcja przeprojektowania areny Realu Sociedad, której autorem był Izaskun Larzabal, przewidziana była do realizacji w czterech fazach. W dużym skrócie pierwszy etap to przebudowa dachu, drugi to obniżenie niecki stadionu i nowe dolne trybuny, kolejny to całkowite wyburzenie sektorów za bramkami i wzniesienie zupełnie nowych bliżej płyty boiska. Na zakończenie powstałaby nowa, duża większa infrastruktura kibicowska z całym zapleczem.
Real Sociedad president Jokin Aperribay said: “We are building the Real Sociedad of the future and this is a great day for us" pic.twitter.com/5JsDTeASlf
— Real Sociedad (@RealSociedadEN) May 23, 2017
Koncepcja projektowa nowego Estadio Anoeta w zasadzie była nakreślona i cały czas czekała na realizację. Ciągłe przeciąganie startu budowy spowodowane nieustającymi problemami z dopięciem potrzebnego budżetu zachęciło kibiców do wyjścia, w drugiej połowie 2015 roku, z inicjatywą zaprezentowania własnego tańszego projektu. Wizja architekta Jonathana Chancy, zakładała dużo mniejszą ingerencję w całą konstrukcję stadionu. W zasadzie nieruszone zostałyby trybuny za bramkami, które przeszłyby jedynie odświeżenie, ale odległość trybun od płyty boiska nie zmieniłaby się. Nowa, ekonomiczniejsza wizja kosztowałaby 30 milinów euro, czyli o 10 mniej od wcześniej rozpatrywanego rozwiązania. Finalnie godna podziwu inicjatywa kibicowska nie zyskała aprobaty w oczach rządzących.
Pod koniec roku 2016 władze Realu Sociedad poinformowały o harmonogramie prac przebudowy Estadio Anoeta. Wszystko to dawało nadzieje na poważne kroki ku temu by rzeczywiście rozpocząć prace. Od lipca bieżącego roku stadion ma mieć wyraźnie mniejszą pojemność o około 7 tys. miejsc w związku z wyburzaniem południowej trybuny za jedną z bramek i stawianie zupełnie nowej, która będzie dużo bliżej głównej płyty o blisko 20 metrów. Prace mają trwać przez cały sezon 2017/18, a nowa część obiektu ma już być gotowa na następną ligową kampanię. W tym samym czasie budowlańcy przeniosą się na przeciwległą część obiektu, aby wykonać analogiczne działania. Tym samym pojemność areny nie zmieni się i pozostanie na poziomie około 25 tys. miejsc. W tej fazie realizacji jednym z najważniejszych elementów będzie stworzenie szkieletu konstrukcji stalowej utrzymującej nowy dach.
Work on the re-modelling of Anoeta stadium has begun. Phase 0 got underway this morning – a process which will be completed in October 2019 pic.twitter.com/gy9YnclMrc
— Real Sociedad (@RealSociedadEN) May 23, 2017
W trakcie, kiedy roboty w południowej części stadionu powoli będą dobiegać końca, w okresie od maja do sierpnia 2018 roku prace przeniosą się również na płytę boiska w celu jego obniżenia. Dodatkowo przebudowana zostaną trybuny wschodnia i zachodnia, ich dolne sektory będą znacznie bliżej murawy. Od sierpnia 2018 roku ruszą prace na trybunie północnej i zostanie wykonana analogiczna przebudowa jak na południowej. Zakończenie prac przewidziane jest na rok później. W maju 2019 roku zakładany jest start renowacji trybuny wschodniej i zachodniej, podczas, której powstaną nowe schody, klatki schodowe, a także efektowna niebieska fasada i zaplecze dla kibiców. Estadio Anoeta finalnie ma być gotowa na sezon 2019/2020. Cały projekt pochłonie ponad 50 milionów euro, co w efekcie ma wpłynąć na znaczną poprawę komfortu kibiców, a także zwiększy pojemność stadionu do ponad 42 tys. miejsc.
Drewniana twierdza Deportivo Alavés
Pod koniec 2016 r. władze Deportivo Alavés pochwaliły się projektem przebudowania swojego stadionu – Mendizorrotozy. Harmonogram przewiduje ukończenie wszystkich prac do 2021 roku. Wizja i kształt projektu autorstwa Mozas+Aguirre Arquitectos jest bardzo odważny i ciekawy. Sam stadion ma nabrać ostrej geometrii, a elewacja pokryta będzie laminowanym drewnem. Wykorzystanie naturalnych materiałów ma w założeniu balansować wyrazisty kształt. Pojemność areny zwiększy się z dotychczasowych 19 tys. miejsc do 32. W związku z przebudową, dach obiektu ma zostać podwyższony o 10 metrów. Ingerencja w konstrukcję istniejących sektorów będzie w zasadzie znikoma, co pozwoli na zachowanie nachylenia trybun i utrzymanie odpowiedniej widoczności przy oglądaniu piłkarskich batalii. Powiększona bryła obiektu pozwoli również na stworzenie, muzeum, restauracji czy też sklepów. Mendizorrtoza będzie nie tylko piłkarskim centrum, ale i miejscem typowo komercyjnym, które pozwoli ożywić biznes w Vitorii. Arena w części będzie zasilana energią odnawialną za sprawą rozlokowanych paneli słonecznych na dachu. Start przebudowy miałby ruszyć jeszcze w tym roku, ale na przeszkodzie mogą problemy finansowe. Wedle przedstawionego planu projekt kosztować ma aż 50 mln euro. Deportivo liczyło na duże wsparcie ze strony władz miasta, Vitorii, oraz prowincji Alavés. Jednak burmistrz domaga się, by 70% wydatków pokrył klub, a pozostała część dołożyły władze publiczne.
Eibar, ciasno ale swojsko
Klub z małego 30 tys. miasteczka leżącego w Kraju Basków jest przykładem na to, że niemożliwe nie istnieje. Małe miasto, jeszcze mniejszy klubik i stadion Ipurua. W chili awansu jego pojemność liczyła nieco ponad 5 tysięcy miejsc. Nie spełniał minimalnych wymagań co do pojemności obiektów drugoligowych – 6 tysięcy, o 15 tysiącach dla stadionów drużyn La Liga już nie wspominając. W jaki sposób tak mała organizacja sportowa z tak niewielkim potencjałem potrafi utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej? Co więcej, w ostatnim sezonie zajęło 10. miejsce. Decydenci doskonale zdają sobie sprawę w jakiej rzeczywistość żyją i pracują oraz potrafią go przekuć na swój ogromny atut. Rusznikarze korzystają ze swojego skromnego budżetu niebywale efektywnie. Nie inaczej jest w kwestii stadionu, który z mozołem i rozwagą nabiera coraz okazalszych kształtów, oczywiście jak na warunki Eibaru.
#Ipurua | Nuevos asientos para una nueva temporada ?? pic.twitter.com/sucWEtj9bh
— SD Eibar (@SDEibar) June 22, 2017
Największym przeszkodą blokującą kreatywność projektantom jest brak miejsca wokół stadionu. Całe miasto położone jest w dolinie otoczonej górami, co tym bardziej zawęża szanse na rozwój w tym obszarze. Żeby uzmysłowić skalę problemu, to sama płyta boiska nie spełnia podstawowych norm dotyczących wymiarów, ponieważ każda ze stron jest krótsza o co najmniej metr. Nie zraża jednak to władz klubu. W ciągu ostatnich dwóch lat arena sportowa Eibaru dorobiła się zupełnie nowej trybuny północnej na ponad 1200 miejsc, która została wybudowana zamiast niewielkiej i skromnej wyposażonej w zaledwie trzy rzędy. Pomimo niewielkiego pola manewru z wolną przestrzenią, architekci wybrnęli z opresji i najwyższe kondygnacje trybuny zostały zawieszone nad ulicą. Kolejnym etapem było przebudowanie sektora wschodniego za bramką. Z końcem sezonu 2015/16 zburzono starą konstrukcję i postawiono zupełnie nową na 1100 miejsc, także podwieszaną. W tym roku ruszył już prace nad renowacją sektora zachodniego i południowego, dojedzie do wymiany krzesełek oraz unowocześnienia i odświeżenia wyglądu obiektu. W chwili obecnej pojemność stadionu wynosi ponad 7 tys. i wydaje się, że ta ilość dobija powoli do górnej granicy. W planach na 2018 rok jest również wybudowanie parkingu wielopoziomowego na 280 stanowisk.
Projekt Ipurua Tallarra w całość ma pochłonąć ponad 20 milinów euro, z czego jedynie cztery miliony pochodzić będą z Los Armeros. Resztę dołożą władze publiczne oraz prywatni inwestorzy. Niestety wspomniane ograniczenia logistyczno-budowlane, a także małe potrzeby klubu (średnia frekwencja w zakończonym sezonie to nieco ponad 5300 widzów) zadecydowały o rozbudowie obiektu do jedynie do 9 tys. krzesełek. Wciąż nie będzie on spełniał ligowego minimum 15 tys, jednak władze Eibaru liczą tu na wyrozumiałość LFP. Nie zmienia to faktu, że poczynione inwestycje pozwolą wejść najmniejszemu klubowi w Primera División na zupełnie inny poziom.
Estadio Balaídos jak migerna
Estadio Balaídos, arena Celty Vigo, już od kilkunastu lat nie dawała spokoju rządzącym. Tak naprawdę punktem zapalnym była inspekcja stadionu w 2003 roku z ramienia UEFA, która stwierdziła, że obiekt nie spełniał standardów europejskiej centrali piłkarskiej. Bardzo niekorzystne okoliczności wymusiły na władzach Celestes i miasta, do których obiekt należy, planu przebudowy i odświeżenia własnej areny. Niestety rzeczywistość zrewidowała ambitne plany Galisyjczyków, którzy w tamtym okresie zostali relegowania do Segunda División. Klub zmagał się również z problemami finansowymi, a władze lokalne totalnie sprzeciwiały się projektowi przebudowy nie zamierzając dokładać do tego interesu złamanego gorsza. Co gorsza ówczesny sponsor Citroën, który z pewnością miał środki na sfinansowanie części planu renowacji, również nie podzielał entuzjazmu decydentów klubu. Nadzieje i wielkie plany spełzły na niczym. Kilka lat później projekt przebudowy Estadio Balaídos powrócił za sprawą wyścigu Hiszpanii o organizację MŚ w 2018 roku, Vigo miało zostać jednym z gospodarzy turnieju. Rywalizacja jednak zakończyła się porażką, a ambitne założenia gruntowanej renowacji obiektu za 123 miliony euro nigdy nie opuściły biura architektów.
Wreszcie nadeszła wiosna 2015 roku, projekt odświeżenia stadionu warty 30 milinów euro doczekał się startu. Prace ruszyły, a inwestycja zakładała przeprofilowanie obiektu na typowo futbolowy i niewielkim wzrostem pojemności z 29 tys. do ponad 31. Wizja przeprojektowania areny, przede wszystkim miała polegać na przybliżeniu najniższych sektorów do płyty głównej, o co najmniej pięć metrów. Wyższe kondygnacje miały zostać nieruszone, co pozwoliłoby na duże oszczędności w zakresie całego przedsięwzięcia. Zadaszenie Estadio Balaídos zostanie całkowicie usunięte, w to miejsce powstanie nowy, dużo lżejszy, a jednocześnie dłuższy dach, o zasięgu około 25 metrów. Jego stalowa konstrukcja ujednorodni cała bryłę stadionu, dodatkowo będzie odpowiednio wyprofilowana tak, aby imitować morskie fale. Arena kojarzona ma być z klimatem Vigo, które leży nad Atlantykiem. Jak już wspominano, realizacja projektu pochłonie 30 milinów euro z czego wstępnie minimum 10 milinów pokryć miały władze Vigo i prowincji Pontevedra, kolejne 9 mln należące do miasta konsorcjum Zona Franca, 2 mln Celta, a pozostałą cześć prywatni inwestorzy. Jeśli jednak nie udałoby się ich pozyskać kapitału z innych firm, władze lokalne Vigo i prowincji zobowiązały się przejąć na własne barki połowę wartości inwestycji. Tyle z planu, ponieważ Celta na ten moment dołożyła już do tego interesu 7 mln euro.
Pierwszy etap prac miał polegać na przebudowie trybuny północnej, dolne sektory zostały przybliżone do boiska, a sama konstrukcja zyskała efektowny falisty dach i nowe pomieszczenia. Ta faza projektu została już ukończona i oddana do użytku pod koniec 2016 roku. Niestety już przy realizacji pierwszej trybuny doszło do problemów z utrzymaniem pierwotnych terminów. Finał modernizacji może się opóźnić nawet o rok, czyli przed sezonem 2018/19. Od początku czerwca tego roku, ruszyły roboty przygotowawcze na trybunie głównej południowej. Ta część stadionu zyska nowe zadaszenie, fasadę oraz pomieszczenia. Wszystko ma być gotowe na koniec tego roku, mimo tego kibicie będą mogli już zasiąść na niej wraz z rozpoczęciem kampanii 2017/18, tyle tylko, że bez dachu. Jednak w trakcie kontynuowania przebudowy drugiej trybuny wynikły poważne problemy związane z brakiem informacji na linii miasto – klub. Samorząd lokalny nie uzgodnił do końca przebiegu inwestycji z włodarzami Celty Vigo, co spowodować mogło opóźnienie odbioru części projektu oraz brakiem możliwości wejścia kibiców wraz z rozpoczęciem sezonu. Burmistrz miasta postawiony pod ścianą, zapewnił jednak, że nie ma obaw, a trybuna główna będzie ukończona i dostępna dla fanów.
Ostatnią i zarazem najtrudniejszą fazą przebudowy Balaídos jest trybuna wschodnia i zachodnia, które w zasadzie powstaną na nowo. Z tego względu, że istniejące są daleko od płyty głównej boiska. Całość inwestycji została już przesunięta i jak wspomniano powinna być ukończona przed startem sezonu 2018/19. Na skutek opóźnień wrosły koszty całego przedsięwzięcia, dlatego też w trakcie trwania prac usunięto z projektu część planowanych zmian. To uruchomiło władze klubu, które groziły nawet rozpoczęciem budowy własnego, nowoczesnego stadionu pod miastem (konflikt na linii klub-miasto trwa do dziś, a burmistrz Vibo, Abel Caballero, stanowczo postawił się, mówiąc, że miejscem Celty jest Vigo – przy. red.). Wedle skarg właściciela Celestes w pierwotnym projekcie nie rozważano nawet umieszczenia kanałów odprowadzających wodę, podczas gdy stadion, przy bardzo mocnych ulewach jakie nawiedzają Galicję, jest regularnie podtapiany.

Stadion miejski Balaídos pod wodą, po ulewach z październiku 2014 roku. Kolejne podtopienia miały miejsce w styczniu 2016 roku / Fot. elintransigente.com
Wiele rzeczy, które rozważano na początku przebudowy zostało usunięte z listy prac. Jesteśmy bardzo nieufni wobec finalnego efektu, choć również wdzięczni władzom miasta za podjęty trud – właściciel i prezydent Celty, Carlosa Mouriño
I za dziesięć, i za dwadzieścia, i za pięćdziesiąt lat. Celta przez całą historię będzie grać w Vigo. Zawsze – Abel Caballero, burmistrz Vigo
Odświeżone Villamarin
Estadio Benito Villamarin od początku sezonu 2016/17 jest okupowany przez robotników, którzy kończą rozbudową nowej, południowej trybuny, która pozwoli na powiększenie pojemność całego stadionu do 60 tys. miejsc. Oznacza to, że arena Betisu będzie czwartą największą co do wielkości w nadchodzącym sezonie Primera División. Ponadto obiekt ma zyskać nową murawę, krzesełka, a także dodatkowe miejsca parkingowe i loże VIP-owskie. Całość dopinać będzie efektowne oświetlenie i infrastruktura multimedialna. Po takim liftingu cała arena ma robić dużo lepsze wrażanie. Całość inwestycji ma być zakończona przed rozpoczęciem sezonu 2017/18 i opiewać będzie na około 15 milinów euro.
Jeszcze większe Butarque
Dołączenie Leganés do La Liga przed rokiem dało im samo szczęście, jak i zmartwień. Właśnie jednym z tych problemów, przed którymi stanęli rządzący ówczesnego beniaminka, był stadion. Obiekt wzniesiony został nie tak dawno, bo 19 lat temu. Wspaniały osiągnięcie sportowe, dzięki któremu klub z pod Madrytu wywalczył promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej, oznaczał jednak inwestycje w rozbudowę i dostosowania areny do standardów Primera División. Jednym z najważniejszych wymogów przed jakim stanął zarząd Leganés była minimalna pojemność 15 tys. miejsc.
Arena o pojemności ok. 8 tys. krzesełek wymagała natychmiastowej rozbudowy. Pierwsze decyzje dotyczące powiększenia Municipal de Butarque zapadały już w kwietniu 2016 roku, jeszcze dwa miesiące przed zakończeniem rozgrywek w Segunda División. Dzięki temu mogły ruszyć prace, które pozwoliły na zmodernizowanie obiektu do niemal 11 tys. miejsc, poprzez dobudowanie kolejnych trybun pomiędzy płytą boiska, a już istniejącymi sektorami. Ponadto wymienione zostały krzesełka, części z nich jest biała tworząc nazwę klubu oraz datę jego założenia. Wyremontowane zostały również szatnie gospodarzy i gości, zyskując tym samym przestrzeń i nowoczesność. Nie zapomniano również o dziennikarzach, którzy otrzymali odświeżone pomieszczenie prasowe. Obiekt wyposażony został także w sprzęt multimedialny jak i infrastrukturę dla nadawców radiowych czy też sprzęt zapewniający sieć bezprzewodową. Kibicom zapewniono również nowe miejsca parkingowego. Inwestycja pochłonęła niemałą kwotę 2,5 mln euro, lecz środki finansowe zapewnił właściciel stadionu, czyli lokalne władze.
Obiekt po przebudowie zyskał znaczenie na nowoczesności i funkcjonalności. Niemniej jednak awans Los Pepineros wymusił na decydentach klubu dalsze plany modernizacji obiektu. Kolejne działania przewidują powiększenie areny sportowej do ponad 16 tys. miejsc. Według wstępnych założeń miałoby to nastąpić do 2019 roku. Niestety w tym roku władze miasta omówiły finansowania rozbudowy Butarque, a więc ewentualne wydatki musiałby ponieść klub. Leganés koncentruje się jednak przede wszystkim na skompletowaniu silniejszej kadry i ukończeniu boisk treningowych. Zatem kolejna tura dokładania krzesełek będzie musiała poczekać, co z całą pewnością nie spodoba się LFP.
Girona z konkretami na Estadi Montilivi.
Girona Fútbol Club, kolejny z debiutantów na salonach La Liga, będzie starał się uprzykrzać życie wielkim z Madrytu, Barcelony czy też Sevilli. Za jakim skutkiem? Wszelkie odpowiedzi uzyskamy już od sierpnia, kiedy to ruszy z kopyta najlepsza liga świata. Zanim jednak klub z malowniczego miasta przystąpi do sportowych zmagań, zarząd musi równolegle prowadzić prace, które mają przybliżyć stadion do wymogów pojemność w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mały kataloński klub nie jest jedynym, który boryka się z podobnymi problemami. Z identycznymi wyzwaniami zmierzyć się muszą również opisane wcześniej Leganés i Eibar.
Nie jest jednak to żadna okoliczność łagodząca, obiekt Estadi Montilivi musi również przejść niezbędne modernizacje. Władze miasta podjęły już decyzję o powiększeniu areny z ponad 9,5 tys. miejsc do aż 13,5 tys. Rozbudowana ma zostać trybuna północna za bramką poprzez umieszczenie nowych kondygnacji. Dodatkowo w zakres inwestycji mają wejść, nowa sala prasowa oraz loże VIP-owskie. Całe przedsięwzięcie ma być zakończone przed startem sezonu 2017/18. Wymagana ilość po przebudowie w dalszym ciągu nie będzie spełniona, nie mniej jednak klub poczyni już duży krok w tym kierunku. Sam klub nie mógłby sobie na to pozwolić na taki wydatek, lecz Girona jako właściciel obiektu zapewniła sfinansowanie pierwszego etapu. Docelowo arena ma spełniać wymóg minimum 15 tys. miejsc, lecz to czy prace będą kontynuowane zależy przede wszystkim od zapewnienia utrzymania przez kataloński zespół.
? Ampliació de l'estadi de Montilivi: Preferent i Gol Nord.
? Tota la informació de la Campanya d'Abonaments a https://t.co/EJUtIQ2Ihb pic.twitter.com/xFEc4XYGGg— Girona FC (@GironaFC) July 2, 2017
W zestawieniu nie uwzględniono projektu Nuevo Camp Nou, ponieważ prace nad nim mają ruszyć dopiero w przyszłym roku. Z kolei perypetie z powstaniem Nuevo Mestalla poruszymy w osobnym artykule.