Amerykańscy naukowcy odkryli, że aby przenieść się w przyszłość wystarczy poczekać. Prawda jest taka, że nie każdemu chce się czekać, czy bardziej, nie każdy może sobie na to pozwolić. Jedną z tych osób jest dziś obrońca Realu Madryt, Raphaël Varane. Podobnie jak w 2011 roku, znów bije się o niego cała piłkarska Europa, z PSG i Manchesterem United na czele. Czy Francuz po raz kolejny zaufa klubowym działaczom i zostanie w zespole, jako fundament przyszłej potęgi Los Blancos?
O tym, jak bardzo niezadowolony ze swojej sytuacji może być Varane doskonale świadczy jedna statystyka. W sezonie 12/13 rozegrał w barwach Realu Madryt aż 33 spotkania. W bieżącej kampanii, gdy Francuz gra w zespole Królewskich już czwarty rok, ma ich na koncie zaledwie szesnaście. Część sezonu przegapił z uwagi na kontuzję, ale wrócił i pokazał się z dobrej strony. Korzystał z absencji Pepe oraz Ramosa, ale nie zdołał wywalczyć sobie mocniejszej pozycji w drużynie. Francuz musi się więc zastanowić czy pozostanie w zespole Królewskich ma jakikolwiek sens, skoro zamiast odgrywać coraz ważniejszą rolę w drużynie, pogrąża się wciąż nosząc łatkę “nadziei na przyszłość”.
Szalenie istotny jest fakt, że blisko przedłużenia kontraktu z Realem Madryt jest Pepe. Odkąd Varane, za rekomendacją Zinedine’a Zidane’a, przybył do stolicy Hiszpanii, miał stać się naturalnym następcą starzejącego się Portugalczyka. Co więcej, Pepe nie należał do zawodników cieszących się dobrą opinią w Primera División. Przecież gra w piłkę nożną (przynajmniej w teorii) pod względem technicznym ma mało punktów wspólnych z wrestlingiem. Reprezentant Portugalii miał wówczas na ten temat nieco inne zdanie. Wszystko to sprawiało, że przejęcie pałeczki przez Varane’a wydawało się kwestią czasu.
Życie napisało jednak inny scenariusz. Po pierwsze – kontuzja kolana. Szczęśliwie Varane nie musiał przechodzić operacji, ale dochodzenie do zdrowia zajęło mu dobrych kilka miesięcy. Siłą rzeczy, nie był w stanie walczyć o miejsce w składzie, a przecież pod koniec sezonu 12/13 był bliski wypchnięcia Pepe z Realu Madryt. O pozostanie Portugalczyka na Santiago Bernabéu mocno zabiegał Carlo Ancelotti. Stoper został, a Varane musiał pogodzić się z faktem, że rywalizacja rozgrzewa na nowo i nikt mu z uwagi na miano “wielkiego talentu” miejsca w pierwszej drużynie nie zagwarantuje. W pierwszym sezonie pod wodzą Ancelottiego były obrońca RC Lens rozegrał 23 spotkania, czyli – bez szału.
Choć to zabrzmi nieco groteskowo, największym problemem działaczy Realu Madryt jest dzisiaj… dobra forma Pepe. Portugalczyk diametralnie zmienił styl gry. Za czasów Jose Mourinho obrońca zgarnął pięć czerwonych kartek, przy Carletto – jeszcze żadnej. Nic nie wskazuje na to, by ten trend miał się odwrócić, ponieważ Pepe prezentuje się po prostu fantastycznie. Dojrzał zarówno na boisku, jak i w szatni. Gra czysto, efektywnie, jest prawdziwym liderem, którego obecność na murawie dodaje kolegom pewności siebie. W obliczu takiej formy Portugalczyka, Varane ma nikłe szanse na wywalczenie miejsca w podstawowym składzie. Działacze Królewskich doskonale o tym wiedzą.
Mówiąc krótko, Pepe jest jak wino – im starszy, tym lepszy. Nie mamy żadnych przesłanek ku temu by sądzić, że ten sezon będzie jego ostatnim w barwach Realu Madryt. Inaczej sprawa wygląda w przypadku Varane’a. Jak wspomniałem na początku, są osoby, które nie mogą sobie pozwolić na czekanie. Francuski obrońca jest bez wątpienia jedną z nich. Lata lecą, a status Varane’a się nie zmienia. Każdy piłkarz chciałby grać jak najwięcej, a Real nie gwarantuje stoperowi wystarczającej ilości minut. Zgodnie w powyższym, być może warto zrobić krok w tył, by potem zrobić dwa do przodu? To jednak wiąże się z porzuceniem marzeń o święceniu triumfów w zespole Królewskich.
Jeśli miałbym wskazać najlepszy moment w dotychczasowej karierze Francuza w Realu Madryt, byłby to dwumecz przeciwko Barcelonie, w ramach rozgrywek o Puchar Króla w sezonie 12/13. Tak, chodzi o ten, w którym młody stoper wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Xaviego. O niesamowitych występach 19-latka mówił wtedy cały piłkarski świat. Zarówno u siebie, jak i na wyjeździe Varane zdobył bramkę po uderzeniach głową. Bez problemu wygrywał indywidualne pojedynki z Lionelem Messim czy Davidem Villą. Świetnie się ustawiał, kontrolował całą linię defensywną, o chirurgicznie mierzonych wślizgach w polu karnym nie wspominając. Te zachwyty to nie przesada. Nikt już nie miał wątpliwości, że Real Madryt musi zatrzymać młodego stopera za wszelką cenę.
Tak było kiedyś. Brytyjska “prasa” twierdzi, że po odpadnięciu z Ligi Mistrzów José Mourinho otrzymał 75 milionów funtów na wzmocnienia. Były trener, wielki zwolennik talentu Francuza, obiecujący projekt, świetna liga, silny klub. Nie zdziwiłbym się, jeśli Rafa wybrałby przenosiny do Chelsea. Ten klub ma wszystko, by stać się niepokonanym. Uwzględniając powyższe czynniki, w przypadku przedłużenia kontraktu przez Pepe, na miejscu Varane’a długo bym się nie zastanawiał. Jeśli chodzi o pozostałe kluby, najwięcej mówi się o zainteresowaniu ,,Czerwonych Diabłów” i PSG. Zarówno jedni, jak i drudzy dają podobne gwarancje co Chelsea, z tą różnicą, że w Paryżu, czy Manchesterze można liczyć na dużo większe pieniądze. Nie chodzi tu jednak o wysokość zarobków. Kluczową rolę gra osoba Mourinho, z którym Varane ma bez wątpienia same dobre wspomnienia. Jeśli więc stoper zdecyduje się odejść z Hiszpanii, widzę go w barwach Chelsea.
Co jasne, Raphaël ma także możliwość zostać kolejny sezon na Santiago Bernabéu. Ma to zarówno złe, jak i dobre strony. Pepe, mimo że gra świetnie, młodszy już nie będzie i miejsce obok Sergio Ramosa zwolni się prędzej, czy później. Wobec tego, Varane musiałby poczekać jeszcze rok czy dwa lata, by wskoczyć do pierwszego składu w sposób naturalny. Nikt jednak nie powiedział, że do tego czasu Real nie sprowadzi żadnego klasowego stopera, bo zrobi to na pewno. Varane może być po prostu zmęczony czekaniem na uzyskanie należytego statusu. Dlaczego w kontekście rozważań o przyszłości Francuza nie odniosłem się do Sergio Ramosa? Bo ten temat nie istnieje. Tym, w którego odejściu Varane może upatrywać szansy na wywalczenie pierwszego składu jest na ten moment Pepe.
Raphaël to bez wątpienia jeden z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia. Nie powinno dziwić zainteresowanie nim największych europejskich klubów, które są gotowe wyłożyć za tego obrońcę każde pieniądze. Real Madryt poniósłby ogromną stratę, jeśli ten chłopak zdecydowałby się na poszukanie szczęścia poza stolicą Hiszpanii, ale nie mógłby mieć do Francuza pretensji. Zawodnik musi podjąć decyzję, która zaważy na całej jego karierze. Obrońca może być zmęczony ciągłym udowadnianiem swojej wartości. Zmęczony czekaniem na szansę. I to nie taką, gdy Pepe czy Ramos odniosie kontuzję, ale na tę kiedy ktoś przyzna, że Varane jest kimś więcej, niż tylko melodią przyszłości.