Málaga po dziesięciu latach spadła z Primera División i wkrótce rozpocznie rozgrywki w Segundzie. Co ciekawe, andaluzyjski klub ma swoich kibiców także w Polsce. Jednym z nich jest Wojciech Budzisz, który zgodził odpowiedzieć na kilka naszych pytań i m.in. wyjaśnić skąd wziął się kryzys u niegdysiejszego ćwierćfinalisty Ligi Mistrzów. Ponadto jest on kolekcjonerem autografów osób związanych ze sportem, a w swojej kolekcji ma kilka „perełek”.
Na początek chciałbym zapytać – jak zaczęła się Twoja przygoda z kibicowaniem Máladze?
Moja przygoda z Málagą rozpoczęła się w 2011 roku. Przed sezonem 2011/12 pojawiła się plotka, że do Wisły Kraków ma dołączyć Ruud van Nistelrooy. Nie mam pojęcia, ile w tym było prawdy, ale bardzo zainteresowałem się tym tematem. Ostatecznie Holender trafił do Málagi i wtedy zauważyłem, że wielu innych zawodników o znanych dla mnie nazwiskach trafiło do tego samego klubu. Mówię tutaj o takich graczach jak Martin Demichelis, Jeremy Toulalan, Santi Cazorla czy Joaquin. Jednak najdziwniejsza sprawa, której początkowo nie zakładałem, jest taka, że troszkę zakochałem się w Máladze… I trwa to do dzisiaj.
Czy pamiętasz pierwszy mecz Málagi, który oglądałeś? Jakim zakończył się wynikiem?
Pamiętam mecz dość dobrze. Było to starcie z Sevillą, czyli pierwszy mecz Málagi w sezonie 2011/12. Sezonie, który był historyczny. Czwarte miejsce na jego koniec dało nam przecież eliminacje Ligi Mistrzów i cała przygodą w tych rozgrywkach. Jednak, co do samego meczu z Sevillą, to właściwie najbardziej utkwiły mi w pamięci dwie rzeczy. Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest przepiękny gol Santiego Cazorli z rzutu wolnego. Natomiast pamiętam też, że przez pół meczu zastanawiałem się, jak powinno się wymawiać nazwę stadionu Sevilli. Samo spotkanie skończyło się niestety porażką Los Boquerones 1:2.
Jak oceniłbyś miniony sezon? Co poszło nie tak?
Wcześniej mogłem śmiało powiedzieć, że Málaga miała dużo pecha czy też sędziowie nie do końca byli przychylni. Jednak poprzedni sezon to był dramat. Nie było stylu, wyników, zaangażowania, nadziei… Nie było po prostu niczego. Z całej kampanii pamiętam tylko dwa pozytywne mecze. Remis 3-3 na La Rosaleda z Athletikiem oraz wyjazdowe zwycięstwo z Realem Sociedad. Pozostałe mecze to totalne dno. Bardzo wiele mogą zobrazować statystyki strzeleckie. Uwaga, najlepszym strzelcem zespołu został Chory Castro z trzema bramkami. Zresztą ten zawodnik bardzo mnie irytował w minionym sezonie. Najdziwniejsze w tym wszystkim, że nie jestem pewny przez co to wszystko się rozwaliło. Najprawdopodobniej sprzedaż kluczowych zawodników pogrążyła Málagę. Odeszli: Sandro, Kameni, Ignacio Camacho czy Pablo Fornals. A kim próbowano ich zastąpić? Adrianem Gonzálezem, Rolonem, Cecchinim czy Diego Rolanem. Dalszy komentarz jest niepotrzebny.
Po dziesięciu latach Boquerones spadli z Primera División. Przed sezonem 2017/18 zakładałeś aż taki kataklizm?
To prawda. Minęło 10 lat od awansu Málagi do Primera División. Nawet z tej okazji kupiłem specjalną edycję koszulki meczowej Los Boquerones. Zdaję sobie sprawę, że te 10 lat było różne. Przed przyjściem Manuela Pellegriniego Málaga właściwie była na krawędzi spadku do Segunda. Od kiedy ja kibicuję Máladze, to właściwie cały czas radzili sobie w tej lidze. Po pierwszych znakomitych sezonach drużyna wpadła w przeciętność ligową. Było to trochę irytujące, gdy walka kończyła się na 10. miejscu w lidze. Natomiast teraz tęsknię za tą przeciętnością, Berndem Schusterem, Javim Gracią. To było przeciętne, ale dawało dużo radości. Przed minionym sezonem miałem bardzo złe przeczucia. Teraz nie jestem pewny, ile Málaga rozegrała sparingów przed sezonem, ale tylko jeden z nich wygrała. Była myśl, że to tylko sparingi. Jednak cały sezon pokazał, że nie było w tym żadnego przypadku. Mam też mieszane uczucia, czy mogę winić za to trenera Michela. Po części na pewno, ale czy on jest w pełni odpowiedzialny za to wszystko? Sam nie wiem.
Dlaczego szejk Al-Thani przestał interesować się klubem? Opowiesz nam o tym? Wiem, że wielu fanów La Liga z Polski, w tym ja, bardzo ubolewa nad słabą Málagą i chciałoby się dowiedzieć genezy kryzysu.
Pan Al-Thani, czyli członek rodziny królewskiej Kataru, ma swój świat. Jeśli chcecie wejść do tego świata, to zapraszam na Twittera szanownego szejka. Za początek uważam rok 2012. UEFA wykluczyła Málagę z europejskich pucharów sezonie 2012/13 z powodów finansowych. Los Boquerones wywalczyli 6. miejsce w lidze. Jednak nie zagrali w Lidze Europy. Co ciekawe, dzięki temu zagrała tam Sevilla i wywalczyła to trofeum. Skąd problemy finansowe Málagi, skoro ich właścicielem jest szejk z Kataru? Chyba źle zmierzył siły na zamiary. Nie zapłacił wszystkich rat za transfery, zalegał z wypłatami zawodnikom. W tle pojawia się inna sprawa, a mianowicie konflikt z władzami miasta Málaga. Al-Thani chciał zainwestować w miasto, wybudować tam różne cuda na kiju, nowoczesny port, miasteczka piłkarskie i inne tego typu rzeczy, ale miasto nie wyraziło na to zgody. Katarczyk był bardzo niezadowolony. Zaczął narzekać na trudną współpracę z władzami miasta czy też rzucał zupełnie absurdalnymi oskarżeniami o rasizm w stronę dziennikarzy. Jednak to on miał kasę i zwyczajnie zakręcił kurek. Było wielkie widmo upadku klubu i degradacji do niższych lig, ale wydaje mi się, że odejście Isco do Realu i kilka innych większych transferów uratowało klub. Nie mam pojęcia dlaczego szejk nadal ma ten klub w swoich rękach, bo nikt go tutaj nie chce. Oczywiste, że Al-Thani dał Máladze spełniać marzenia na europejskich salonach, ale jednocześnie w krótkim odstępie czasu za jego sprawą Málaga upadła.
Rozpoczęło się okienko transferowe. Klub pozyskał na razie niewielu zawodników. Oczekujesz jeszcze jakichś transferów?
Mam bardzo mieszane uczucia co do okienka transferowego. Zacznijmy od nowego dyrektora sportowego. Wielu go może znać z różnych historii, mowa o Jose Luisie Caminero. Mamy nowego trenera – Juana Ramona Muñiza. Segunda nie jest taka jak La Liga, dlatego potrzebny był trener, który zna tę ligę. Wybór Muniza wydaje mi się rozsądny. Co do transferów zawodników – dosłownie przed chwilą ogłoszono bombę transferową, którą zapowiadał sam szejk, czyli przyjście Alfreda N’Diaye. Tylko wypożyczenie, ale też wygląda to nieźle. Do Málagi dołączyli również Renato Santos z Boavisty czy Badr Boulahroud z ligi marokańskiej. Natomiast wypożyczeni zostali: Hector Hernandez z Atletico Madryt, Gustavo Blanco z Szachtara Donieck czy też Sead Haksabanović z West Hamu. Nie wiem czego oczekiwać. Kadrowo Málaga wygląda bardzo dobrze, ale trudno mi powiedzieć, co z tego będzie.
Sądzisz, że Málagę stać na szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii?
Chciałbym tego powrotu do Primera. Jednak jeśli ma się to skończyć kolejnym takim beznadziejnym sezonem, to wolę przeciętność w Segunda. Męczy mnie oglądanie ciągłych porażek z dosłownie każdym. Obecnie typowanie miejsca Málagi w nadchodzącym sezonie jest jak wróżenie z fusów.
Jaki jest twój ulubiony piłkarz w historii klubu?
Mam problem ze wskazaniem tego jednego, ulubionego zawodnika w historii klubu. Jednak wskażę antybohatera minionego mundialu. Willy Caballero. Uratował Máladze wiele punktów. Wiele świetnych interwencji na przestrzeni kilku lat spędzonych na La Rosaleda. Zdarzały się błędy, ale to chyba on był najpewniejszym punktem „tamtej” Málagi. Warto napomnieć, że zawsze na Real Madryt czy Barcelonę łapał najlepszą formę. Pamiętam, jak w jednym z meczów przeciwko Realowi obronił czubkiem buta karnego strzelanego przez Cristiano Ronaldo. Niestety ta interwencja skończyła się dla Willy’ego kontuzją.
Znasz innych fanów Málagi z Polski?
Niestety nie znam. Jakiś czas temu bardzo aktywna była polska strona „Malaguistas”, ale ostatnio raczej nie wiele się dzieje w związku z tym portalem czy fanpage’em.
Wolisz oglądać szalone, niekoniecznie zwycięskie mecze swojej ekipy czy jednak pragmatyczne granie 1:0, aby utrzymać korzystny wynik?
Zdecydowanie wolę pragmatyczną grę, ale skuteczną. Bardzo wiele takich meczów miałem okazję oglądać. Przede wszystkim mecze z FC Barceloną kojarzą mi się ze stwierdzeniem o pragmatycznej grze, ale korzystnym rezultacie. Pamiętam wygrany mecz na Camp Nou 1-0 po golu Juanmiego. Jeden błąd Daniego Alvesa i to Málaga zgarnęła trzy punkty. To była taka esencja Málagi w meczach z tymi „nieosiągalnymi” rywalami. Murowanie pola karnego, wybijanie piłki, a czasami jakieś kontry. Dla bezstronnego widza taki mecz musiał być koszmarem, ale jak ja oglądałem taką Málagę, to byłem strasznie nerwowy, aby gdzieś nie przepuścić Messiego czy Suareza, bo wtedy byłoby już po wszystkim.
Kibicujesz jeszcze jakimś innym klubom?
W Polsce kibicuję Lechii Gdańsk. Klubowi, który jest blisko mojego miejsca zamieszkania. „Pokochałem” ten klub za sprawą mojego przyjaciela, który od małego jest zwariowany na punkcie Lechii. Poprzedni sezon był naprawdę zły, bo Málaga i Lechia trzymały się raczej dolnych rejonów tabeli. Oba kluby przechodziły, czy też przechodzą, podobne problemy finansowe. Osobą łączącą te dwa kluby jest jeszcze Bartłomiej Pawłowski, który występował w Máladze i powrócił do Polski, właśnie do Lechii Gdańsk. W lidze hiszpańskiej bardzo dobrze życzę również Rayo Vallecano. Tutaj też tak troszkę się zakochałem w Rayo…
Słyszałem, że kolekcjonujesz autografy sportowców. Jaki z twoich zbiorów uważasz za najcenniejszy? Ile podpisów ma cała twoja kolekcja?
To prawda. Posiadam autografy od 2192 sportowców. Do najcenniejszych autografów zaliczam podpisy od Alfredo Di Stefano, Johana Cruyffa, Marcelo Bielsy, Neymara, Leo Messiego czy Andrzeja Suprona. Każdy autograf to jest jakaś historia związana ze zdobyciem. Co prawda większość autografów zdobywam drogą listową, po napisaniu prośby, ale zdarzyło się, że pewna osoba miała mi wysłać swój autograf, jednak kopertę zaadresowała na samą siebie. Dzięki takiemu hobby nawiązałem kilka kontaktów z niektórymi sportowcami. Dobrym przykładem jest bramkarz reprezentacji Armenii, Gevorg Kasparov, również w lidze hiszpańskiej jest jeden zawodnik, z którym wymieniam się listami, senegalski obrońca Rayo Vallecano – Abdoualye Ba.
Ilu piłkarzy z La Liga zebrałeś autografy? Może masz kogoś z ukochanej Málagi?
Trudno mi konkretnie policzyć, ile autografów piłkarzy z La Ligi mam w swojej kolekcji, bo wiadomo że piłkarze często zmieniają kluby. Jednak ja nie mam szczęścia do wysyłania listów do drużyn z La Liga. Kilka lat temu udało mi się nawiązać kontakt z jednym pracownikiem FC Barcelony i to dzięki niemu zdobyłem autografy Leo Messiego, Sergio Busquetsa czy też Ivana Rakiticia. Natomiast do Málagi regularnie piszę listy. Niedawno otrzymałem autograf od nowego trenera Málagi, Juana Ramona Muniza. W liście do niego zawarłem słowa wsparcia przed nowym sezonem i jego pracą w Los Boquerones. Wcześniej za to udawało mi się zdobyć autografy między innymi od Carlosa Kameniego, Roque Santa Cruza, Samu Castillejo czy Bernda Schustera. Zdarza się też, że dostaję dodatkowy odzew od zawodników. Javi Ontiveros wraz z autografem wysłał mi list, Roque Santa Cruz przysłał krótką wiadomość. Muszę jednak przyznać, że autografy od Málagi „smakują” najlepiej.
Czy chciałbyś coś jeszcze przekazać czytelnikom ¡Olé! Magazynu?
Chciałbym podziękować czytelnikom za to, że chciało się Wam przeczytać ten wywiad. Cieszę się, że mogłem się podzielić moimi przemyśleniami na łamach ¡Olé! Magazynu. Chciałbym również podziękować całej ekipie tworzącej ¡Olé! Magazyn, ponieważ robicie świetną robotę i chce się czytać felietony czy też przeróżne wywiady. No i pozdrowienia dla Michała Świerżyńskiego za to piękne zdjęcie przy jego felietonach. Dziękuję bardzo.