Opisując grę Getafe pod wodzą José Bordalása zarówno z poprzedniego, jak i obecnego sezonu można usłyszeć głosy, że ekipa z Coliseum Alfonso Pérez prezentuje futbol rzemieślniczy oparty na częstym faulowaniu rywali, w rezultacie czego otrzymywaniu wielu żółtych kartek oraz… szczęściu. Po dokładniejszej analizie, w jaki sposób faktycznie gra drużyna z dzielnicy Madrytu można dojść do wielu nieoczywistych wniosków, które udowadniają, że Getafe wcale nie gra w tak prosty sposób, jak się powszechnie przyjęło.
Od sezonu 2017/2018, w którym Getafe ponownie zaczęło występować w najwyższej klasie rozgrywkowej przyjęło się mówić, że wyniki osiągane przez drużynę trenera Pepe Bordalása, to w głównej mierze zasługa niezbyt wyrafinowanego stylu gry polegającego na wielu faulach, szybkim przerywaniu akcji rywali oraz sporadycznym oddawaniu strzałów. Ba, za prezentowany styl gry został swego czasu zwolniony z Deportivo Alavés pomimo wywalczeniu awansu do La Liga. Działacze los Azulones zdecydowali się jednak dać wolną rękę trenerowi w kwestii organizacji gry swojej drużyny, gdyż priorytetem były po prostu wyniki sportowe. A te w ostatnich latach były nadspodziewanie dobre: ósme i piąte miejsce to dobre osiągnięcia jak na drużynę, w której nie znajdziemy żadnych piłkarskich wirtuozów. Powrót do Europy po 9 latach należy jak najbardziej uznać za ogromny sukces szkoleniowca, który od momentu objęcia posady w madryckim klubie (2016 rok) notuje systematyczny progres pod względem osiąganych wyników
Co jest receptą na sukces Bordalása ? Patrząc na liczby, można bez wahania stwierdzić, że faule, a w konsekwencji czego żółte kartki to w głównej mierze sposób na rywala: zatrzymanie akcji w zalążku oraz czekanie na przeciwnika na własnej połowie. Należy podkreślić, że w tym sposobie gry te wszystkie aspekty są szczegółowo dopracowane przez Bordalása, nie ma tam miejsca na przypadek, jest zauważalna konsekwencja w podejmowanych decyzjach boiskowych poszczególnych zawodników, zarówno w fazie ataku jak i w fazie obrony.
Formacja
Niezależnie czy Getafe mierzy się z Barceloną, Realem Madryt czy Leganés trener niezmiennie stosuję taktykę 4-4-2, nie zwracając uwagi w jakiej formacji będzie grał zespół przeciwny. Dla trenera bardzo istotna jest współpraca między zawodnikami, których celem jest zneutralizowanie przewagi liczebnej rywala, aby to Getafe dysponowało większą liczbą zawodników w danym sektorze boiska. Celem Bordalása jest, aby w każdym miejscu na boisku mieć przewagę 2 na 1, kiedy przeciwnik posiada piłkę. Dzieje się tak, dzięki inteligentnemu poruszaniu się zawodników, płynnej zmianie pozycji, naciskaniu na rywala w odpowiednim momencie oraz zagęszczaniu sektorów boiska, stanowiących największe niebezpieczeństwo dla jego zespołu. Tym samym chce zmusić oponentów do wymieniania podań w innym, „bardziej bezpiecznym” miejscu.
Kiedy Getafe odzyska piłkę, priorytetem jest wyjście z piłką do przodu, tak więc faza obronna bardzo szybko zamienia się w fazę ataku. Warte dodania jest także, że los Azulones chcą mieć przewagę liczebną w tych obszarach boiska, które teoretycznie mogą im wyrządzić największe szkody. Bordalás dąży do tego, aby przeciwnik był zmuszony grać piłkę szeroko.
Zwracana jest też uwaga na pressing zawodników Getafe, gdy przeciwnik poda piłkę do prawego lub lewego obrońcy. W rezultacie czego, defensorzy rywala są zmuszeni do wycofania piłki, zagrania długiego podania lub rozegrania futbolówki w sposób bardziej ryzykowny. To wiąże się najczęściej z szybkim odbiorem piłki przez ekipę los Azulones.
59 – José Bordalás' Getafe collected 59 points in #LaLiga this season, the best season for the Madrilean team ever. Renewal pic.twitter.com/YNh8H78JHN
— OptaJose (@OptaJose) May 31, 2019
Współpraca, zrozumienie, kompaktowość
Ustawienie blisko siebie duetu napastników: Jorge Moliny i Jaime Maty sprawia, że przeciwnicy nie mogą swobodnie grać piłki przez nich, co niejako już na samym początku konstrukcji akcji sprawia problemy w przedostaniu się przez pierwszą linię Getafe. José Bordalás ceni kompaktowość zespołu, stara się ograniczyć przestrzeń pomiędzy liniami w preferowanej przez siebie formacji 4-4-2, co zmusza rywali do operowania piłką szeroko, aby nie narazić się na ewentualną stratę piłki. Zdaniem José kluczowa jest umiejętność gry obronnej w powietrzu, szczególnie przy dośrodkowaniach przeciwników, co niejako tłumaczy, dlaczego czasami preferuje grę trzema nominalnymi środkowymi obrońcami.
W pierwszym meczu tego sezonu z Atlético Madryt trener José Bordalás wystawił trzech nominalnych stoperów.
Nie sposób nie docenić doskonałej współpracy pomiędzy piłkarzami występującymi obok siebie. Środkowi obrońcy niczym bardzo dobrze działający tandem potrafią w odpowiednim momencie zaasekurować się, podobnie zresztą wygląda współpraca środkowych pomocników, dwóch skrzydłowych czy pary napastników, niezależnie na którego z trójki: Molina, Mata, Ángel trener zdecyduje się postawić. Ustawienie piłkarzy na boisku w sposób zwarty, ogranicza drużyny przeciwne do gry środkiem pola, niejako zmuszając ich do gry bokami.
55- letni szkoleniowiec ceni sobie też zdolność zawodników do wymieniania się zadaniami boiskowymi: jeśli przykładowo Allan Nyom zdecyduje się podejść bliżej rywala, na jego pozycję „wskakuje” Marc Cucurella, który także ma predyspozycje do gry obronnej. Podobnie wygląda kwestia wsparcia kolegi zespołu, a więc podwojenia w fazie obronnej. Celem „Pepe” jest, żeby ewentualną przestrzeń na placu gry zostawiać rywalowi na skrzydle, a nie w pobliżu zawodnika posiadającego piłkę.
Wymienność pozycji
Jeśli mówimy o ofensywie Getafe, zawsze możemy spodziewać się dwóch napastników, którzy skutecznie naciskają defensorów rywali. Indywidualnie jednak również mają swoje boiskowe zadania: jeden z pary napastników może szukać wolnych przestrzeni, by otrzymać piłkę na wolnym polu albo agresywniej podejść do rywala, wyraźnie na niego naciskając. Natomiast drugi napastnik przykładowo Jaime Mata może pokazywać się do gry środkowym pomocnikom z nadzieją, że finalnie otrzyma od nich podanie. To od zawodników na pozycji numer „6” zależy, które rozwiązanie jest bardziej optymalne i przyniesie większą korzyść dla zespołu. Ten sposób poruszania się napastników pozwala Getafe płynnie przejść z obrony do ataku wymieniając zaledwie kilka podań.
Doskonale czujący się w grze fizycznej: Molina, Mata czy Ángel skutecznie biorą „na siebie” środkowych obrońców, tym samym dając więcej miejsca: albo swojemu partnerowi w linii ataku albo Marcowi Cucurelli czy Francisco Portillo, grających po bokach. To stwarza większe szanse na celne dośrodkowanie, z których ci snajperzy właściwie żyją.
Waleczne, ale przede wszystkich rozsądne w swoich boiskowych poczynaniach Getafe właśnie teraz zbiera plony doskonałego przygotowania taktycznego trenera José Bordalása. Nie każdy zawodnik, pasuje do koncepcji trenera, co pokazują przykłady: Roberta Ibáñeza z Osasuny, Sergiego Guardioli z Realu Valladolid czy Samu Sáiza z Girony. Warto jednak pamiętać, że nadspodziewane dobre rezultaty Getafe nie są dziełem przypadku, lecz trafnego mierzenia „siły na zamiary”. Ta drużyna ma konkretny plan działania na każde spotkanie, zauważalne są automatyzmy w ich grze. Po prostu konsekwentnie realizuje schemat sporządzony przez trenera. I jak widać dobrze na tym wychodzi.