Tegoroczna edycja La Ligi wydaje się wyjątkowa. Nie tylko pod względem dość wyrównanego poziomu drużyn, zaskakujących wyników ale również pod względem ilości poważnych kontuzji, które wielu piłkarzy wykluczają z gry na dłuższy czas. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Real Madryt
Eden Hazard, jak podają madryckie media, ma pękniętą kość strzałkową w prawej nodze. Możliwe jednak, że zdąży się wykurować przed ostatnimi kolejkami bieżącego sezonu i zobaczymy go jeszcze na murawie, chociaż ominą go najważniejsze spotkania Galacticos.
Marco Asensio z kolei powoli wraca do zdrowia po zerwaniu więzadła krzyżowego i prawdopodobnie będzie gotów do powrotu pod koniec miesiąca.
Mariano Díaz. Uraz, którego napastnik nabawił się w styczniu wykluczył go z rozgrywek już na miesiąc i jak na razie nie jest jasne jak długo potrwa leczenie.
FC Barcelona
Ousmane Dembélé i Luisa Suáreza jak wiemy czeka dłuższa absencja. O ile pierwszy z nich można powiedzieć, że sezon zakończył, to El Pistolero zgodnie z najświeższymi informacjami, ma szansę wrócić na przełomie kwietnia i maja.
Sergi Roberto i Jordi Alba zmagają się natomiast z drobniejszymi urazami. Alba prawdopodobnie zagra już w pierwszej połowie marca, Roberto jednak najprędzej pod koniec nadchodzącego miesiąca.
W kontekście zbliżającego się El Clásico brak kluczowych graczy obu drużyn wygląda nieciekawie, jednak z drugiej strony ekscytuje myśl, jakich rozwiązań taktycznych w takiej sytuacji podejmą się Zinédine Zidane i Quique Setién oraz jaki rzeczywisty wpływ na wynik i przebieg samego spotkania będą miały te absencje.
Valencia
Aktualnie kontuzjowani gracze Nietoperzy to Cristiano Piccini, Rodrigo, Francis Coquelin, José Gayà, Gabriel Paulista, Alessandro Florenzi, Ezequiel Garay, Manu Vallejo . U większości z nich urazy są na tyle poważne, że nie wiadomo jeszcze jak długo potrwa rekonwalescencja. Warto zwrócić również uwagę, że spora część z tych piłkarzy to defensorzy i ten fakt najprawdopodobniej ma spory wpływa na to, że obecnie Valencia ma statystycznie najgorsze od 32 lat wyniki w obronie.
Aktualnie na liście kontuzjowanych przebywają również:
Real Betis – Alfonso Pedraza, Diego Lainez, Juanmi
Levante UD – Rober Pier, Nemanja , Hernâni, Rubén, Rochina
RCD Espanyol – Víctor Campuzano, Raúl de Tomás, Sébastien Corchia
Granada CF – Ángel Montoro, Neyder Lozano, Álex Martínez, Quini
CA Osasuna – Kike Barja, Jon Moncayola, Chimy Ávila
SD Eibar – Roberto Correa, Kike, Iván Ramis
Villarreal CF – Manu Morlanes, Bruno Soriano
Real Sociedad – Diego Llorente, Asier Illarramendi, Ander Barrenetxea, David Zurutuza
Real Valladolid – Nacho Martínez, Joaquín Fernández
Deportivo Alavés – Roberto, Tomás Pina
Athletic – Óscar de Marcos, Asier Villalibre
CD Leganés – Iván Cuéllar, Alexander Szymanowski
RCD Mallorca – Abdul Rahman Baba
Celta Vigo – Kevin Vázquez
Jak nietrudno zauważyć w szeregach większości drużyn hiszpańskiej ekstraklasy ilość kontuzji na ten moment jest całkiem spora i pacjentami można by zapełnić cały oddział w niejednym szpitalu. Owszem, przy tak napiętym terminarzu La Liga, biorąc pod uwagę również rozgrywki w Pucharze Króla i Lidze Mistrzów oraz Ligi Europy, niewątpliwym faktem jest to, że musi to się odbijać na zdrowiu piłkarzy. Czy aby na pewno? Biorąc pod uwagę przykłady piłkarzy jak Dembélé czy Hazard, którzy w poprzednich ligach, w których grali, nie odnosili kontuzji lub nie odnosili tak poważnych kontuzji, można powątpiewać w jakość sztabów medycznych iberyjskich klubów. Po części można pewnie też winić sztaby trenerskie, które nie decydują się na odpowiednią rotację swoimi graczami, eksploatując swoich faworytów do granic możliwości.
Niemniej jednak sezon wkracza w decydującą fazę, wobec czego analizując powyższą listę, już na pierwszy rzut oka widać, że pauzuje wielu kluczowych dla klubów piłkarzy i może to zaważyć na losach wielu wielu z nich. Tym samym wiele ciekawych spotkań przed nami. Pozostaje śledzić ich wyniki z uwagą i mieć nadzieję, że cierpienie kontuzjowanych nie będzie jednak miało dramatycznego wpływu na rozgrywki. Z innego punktu widzenia jednak, może w tym sezonie, niejednokrotnie zaskakującym nas ciekawymi wynikami, właśnie to będzie ten czynnik, który doda rozgrywkom to co kochamy, czyli więcej adrenaliny i niesamowitych zwrotów akcji.
Autor tekstu: Krzysztof Leśniowski