Mauro Icardi na boisku pięknie nawiązuje do piłkarskiej tradycji Rosario, miasta z którego pochodzą m.in. Lionel Messi, Éver Banega, Angel Di María, Maxi Rodríguez, Marcelo Bielsa czy Aldo Poy. Gorzej, że poza murawą daje więcej powodów do krytyki niż pochwał. I to pomimo tego, że to na Argentyńczyka mają polować sycylijscy mafiosi.
Icardi jest człowiekiem impulsywnym. Zwykle szybciej mówi, niż myśli. Tak było, kiedy tłumaczył powody opuszczenia Barcelony, której jest wychowankiem. “System gry Barcelony nie będzie pasował żadnemu typowemu środkowemu napastnikowi. Skoro nie poradził tam sobie nawet Zlatan Ibrahimović, to ja tym bardziej musiałem poszukać innego miejsca” – tłumaczył dlaczego odszedł do Sampdorii Genua. I gdyby na tym poprzestał, wszystko byłoby w porządku. Niepotrzebnie więc potem chlapnął, że wolałby wylegiwać się na plaży niż siedzieć na ławce rezerwowych. Nie jest to podejście pożądane w profesjonalnych klubach. Głośna była też sprawa odbicia żony przyjacielowi. Mauro w Genui trzymał się z Maxim Lópezem, często bywał u niego w domu, zaprzyjaźnił się z jego żoną i nawet dziećmi. Znajomość Icardiego i Wandy Nary-López stała się w pewnym momencie zbyt zażyła, Maxi rozwiódł się z małżonką, a ta po chwili związała się z jego przyjacielem. To prawdopodobnie była najgorsza decyzja wychowanka Barcelony w zawodowym życiu.
Odbicie żony, a już zwłaszcza kumplowi, w niewielu kręgach kulturowych jest akceptowane. Nic więc dziwnego, że za Maxim wstawiają się kibice drużyn, w których występuje. Kiedy Sampa grała z Interem, media nazywały ten mecz “Derbami Wandy”. Napastnik Genueńczyków nie podał Icardiemu ręki, a klubowi tifosi wygwizdywali go przy każdej okazji. Podobnie dzieje się przy każdym kolejnym zetknięciu Argentyńczyków. Gdy López grał w Milanie, fani rossonerich bardziej niż na dogryzaniu tradycyjnym rywalom skupili się na modelce, która wraz z trojgiem dzieci odeszła od jednego byłego piłkarza Barcelony do drugiego. W sektorach milanistów pojawiło się kilka obraźliwych transparentów oraz gadżetów erotycznych: była między innymi dmuchana lalka w blond włosach i z podpisem: Wanda Nara. Modelka i celebrytka jest też powodem, dla którego jej partnera nie ma w reprezentacji Argentyny. Owszem, Edgardo Bauza ma bogactwo wyboru w ataku Albicelestes, jednak bez wątpienia Icardi mógłby jeszcze wzmocnić siłę ognia wicemistrzów świata. 23-letni napastnik wciąż ma jednak za sobą tylko jeden mecz w reprezentacji. Dlaczego? Przez swoją kobietę. Maxi jest w drużynie narodowej darzony szczególną sympatią, przyjaźni się m.in. z Lionelem Messim. Nic dziwnego, że Icardi uważany jest za obcy element w organizmie reprezentacji. Również dlatego, że miał czelność skrytykować Diego Maradonę.
To wszystko jednak ciągnie się za nim od trzech lat. Teraz kapitan Interu ma z kolei zupełnie nowe problemy, przez które wygwizdywany będzie nawet przez własnych fanów. Otóż małżonka namówiła go do napisania autobiografii. Niedawno książka została wydana, a już klub nakazał wstrzymanie druku i usunięcie w drugim wydaniu drażliwych fragmentów. Kością niezgody okazała się relacja z wydarzeń z lutego 2015 roku. Nerazzurri przegrali wówczas na wyjeździe z Sassuolo 1:3, a Mauro wchodząc z ławki rezerwowych strzelił jedynego gola dla swojej ekipy. “Byłem wściekły, bo grałem bardzo krótko. Po meczu fani zaczęli nas wołać przed swój sektor. Tylko ja i Fredy Guarín znaleźliśmy w sobie odwagę, by do nich podejść. Gdy stanęliśmy przed nimi, tifosi zaczęli ciskać w nas wszystkimi możliwymi obelgami” – opisał sytuację Icardi. Następnie Argentyńczyk miał zobaczyć małego chłopca proszącego go o koszulkę. Dał mu więc ją. “Dzieciak był zachwycony, a ja zadowolony, że mogłem go uszczęśliwić. Ale wtedy lider ultrasów wyrwał chłopcu moją koszulkę i odrzucił do mnie. Tego było za wiele, więc zacząłem do niego wykrzykiwać: >>Ty ch*ju, jesteś taki odważny, by urządzić przedstawienie przed kolegami i wyrwać koszulkę dziecku? Uważasz się za twardziela?<< W szatni koledzy uznali mnie za bohatera” – twierdzi w autobiografii.
Pomijając już sens spisywania życiorysu dość młodego gracza, który zdobył dotąd tylko tytuł króla strzelców Serie A, obrażanie własnych kibiców i uderzanie w nich raczej nie jest dobrym pomysłem. Icardi rozpętał jednak wojnę, której nie ma szans wygrać, choć tifosi nie są bez winy. Curva Nord wydała oświadczenie, w którym wprost stwierdziła, że Icardi jest dla nich skończony. “Ta książka jest niedorzecznością. Ponadto w całym tym wydarzeniu nie brało udziału żadne dziecko” – podtrzymują kibice. Okazało się jednak, że to kłamstwo, bo chłopiec był w sektorze gości na Mapei Stadium, co potwierdził materiał wideo. Fakty mają tu jednak marginalne znaczenie, bo chodzi o zachowanie kapitana Interu. Napisał również, że jest skory, by zmierzyć się z ultrasami. “Ilu ich będzie? 50? 100? 200? Przywiozę 100 kryminalistów z Argentyny, którzy załatwią ich w jednej chwili”. Nic dziwnego, że fani Interu byli oburzeni, nazwali go klaunem oraz idiotą. Po tym jak zmarnował rzut karny w niedzielnym meczu z Cagliari (porażka Interu na San Siro 1:2 – przy. red.), mediolańscy kibice… klaskali. Wcześniej zdążyli go wygwizdać, a po meczu starali się doprowadzić do tak wyczekiwanej przez piłkarza konfrontacji. Kilkudziesięciu fanów otoczyło jego auto, gdy wracał do domu. Ostatecznie poprzestali na wywieszeniu transparentu w pobliżu domu Argentyńczyka, na którym napisano: “My już jesteśmy. Kiedy przybędą twoi przyjaciele z Argentyny?”

Odpowiedź kibiców Interu. “Nie jesteś człowiekiem, nie jesteś kapitanem, jesteś zwykłym kawałkiem gówna”
Lista miejsc, w których Mauro Icardi to persona non grata jest zatem okazała jak na 23-latka. Tak jest w reprezentacji Argentyny, dużej części Genui, na Sycylii i w całym Mediolanie. Ostatnio miał nawet wynająć osobistych ochroniarzy. Inter ukarał go grzywną i choć nie odebrał roli kapitana, to nakazał usunięcie kontrowersyjnych fragmentów z biografii. Całe to zamieszanie jest winą nie tylko piłkarza, ale w dużej mierze jego żony, która nie wydaje się być najrozsądniejszą menedżerką na świecie. Najlepszym podsumowaniem jest jej reakcja na ostatnie wydarzenia. Wanda Nara, w momencie gdy jej mąż ma poważne kłopoty najzwyczajniej w świecie… pochwaliła się, że autobiografia męża znalazła się na drugim miejscu na liście bestselletów Amazona. Argentyńczyk jest na dobrej drodze, by trafić do galerii graczy, którym kobiety pomogły zniszczyć karierę. Pytanie tylko, czy ktoś – oprócz ukochanej – go będzie żałował?