
Manchester United z ostatnich 18 spotkań przegrał ledwie jedno – z Southampton u siebie 0:1. Wówczas, tak jak to często ma ostatnio miejsce, na ławce rezerwowych mecz zaczął Ander Herrera. Sprowadzony przed sezonem na Old Trafford Bask mimo nawoływań kibiców wciąż nie jest pierwszym wyborem w środku pola Louisa van Gaala.
Liczby nie mówią jednak całej prawdy. Wyniki może i są, ale gra Czerwonych Diabłów jest toporna, w niczym nie przypomina tego, czego chcą fani, a także na co stać zespół o takim potencjale ofensywnym. Winowajcą ogłoszono, a jakże, Louisa van Gaala. Holenderski menedżer przyszedł na Old Trafford z opinią taktycznego geniusza, jednak coraz częściej staje się więźniem własnej filozofii. Może i jedna porażka w ostatnich 18 meczach to wynik znakomity, ale gdy przypomnimy sobie męczarnie w FA Cup z czwartoligowym Cambridge czy bezbarwne ligowe mecze jak wymęczony remis z West Hamem czy (mimo że wygrane) starcia z QPR i Burnley, to rysuje nam się całkiem inny obraz. Doszło nawet do tego, że Sam Allardyce, przez lata uznawany za ostatni bastion staroangielskiego „kick and run” nazwał klub Holendera Longball United. Ten nie omieszkał wytknąć mu braków w wiedzy i na konferencji dwa dni później wymachiwał wykresami ze Stats Zone oraz rzucał liczbami na zaprzeczenie tej tezy.
O uporze van Gaala i jego dziwnych rotacjach w formacji ofensywnej pisałem już na swoim blogu tuż po zremisowanym bezbramkowo meczu z Cambridge United. Van Gaal rotował wtedy ustawieniami. A to 3-5-2, a to 4-4-2 z diamentem w środku pola, przy czym zaznaczył, że stosując ten drugi wariant jego piłkarzy „swędzą tyłki” i brakuje im cierpliwości. Nie ma grania dołem, jest sporo pośpiechu, brakuje zdecydowania, a czasami wszystko to jest pozbawione logiki.
W obu tych wariantach notorycznie pomijany jest jednak ten, na którego latem wydano 36 milionów euro, Ander Herrera. 25-latek albo zaczyna mecze z ławki rezerwowych albo nie gra w ogóle, co frustruje fanów United. Patrząc na styl gry i dotychczasowe mecze w wykonaniu Baska można mieć jednak wrażenie, że on tę cierpliwość i spokój w rozegraniu by wprowadził. Jego liczby wypadają na tle konkurentów do gry w środku pola o wiele lepiej, a mimo to nie dostawał on swoich szans. Ba, w pomocy grał nawet Wayne Rooney, a do środka przesuwany był nieraz Adnan Januzaj. Efekt? Rooney w roku 2015 nie ma na swoim koncie celnego strzału, a Belg biega po boisku bez ładu i składu, wrzucony w nienaturalną dla siebie pozycję. Patrząc na to, jak grał w środowym meczu z Burnley można w pełni rozumieć irytację kibiców MU.
Ander Herrera jako jedyny piłkarz w rotacji Czerwonych Diabłów wygląda mi na klasycznego playmakera. Nie jest może zawodnikiem operującym bezpośrednio za napastnikami, choć i tu sobie radzi, ale jako klasyczna „ósemka” sprawdza się idealnie. Fanów ligi hiszpańskiej nie trzeba przekonywać, że jak mało kto potrafi swoim podaniem otworzyć koledze z ataku drogę do bramki. O wiele częściej od swoich kolegów podaje piłkę do przodu, szuka szans swoimi podaniami, a także nie boi się wdawać w pojedynki jeden na jeden i wychodzi mu to lepiej od konkurentów do gry w środku pola – wygrywa ponad 90% z nich. Całe porównanie gry znajdziecie poniżej:
Herrera otrzymał spotkaniu z Bunrley szansę gry na 39 minut gdy zastąpił Daleya Blinda i spisał się naprawdę dobrze. Tak dobrze, że otrzymał słowa pochwały od van Gaala, a jeszcze po meczu z QPR, gdy Holender komplementował Davida de Geę, powiedział: „Rzadko wypowiadam pochlebstwa, ale David uratował nam dziś mecz i był kluczem do wygranej. Możecie to zapamiętać.”
Dlatego, gdy po wygranym 3:1 meczu z Burnley van Gaal powiedział krótkie: „Uważam, że Ander wykonał dziś świetną robotę po wejściu na boisku”. Tak niewiele, a w przypadku byłego trenera Oranje tak wiele. 25-latek pojawił się na murawie, gdyż opuścić ją musiał kolega po ostrym starciu z zawodnikiem rywala. Blindowi założono kilka szwów, doskwierają mu bóle głowy, ale powinien być gotowy na mecz w poniedziałek. Został jednak zauważony i doceniony przesz szkoleniowca, co dla byłego piłkarza Athleticu może oznaczć uwolnienie się z ławki rezerwowych.
Nie jest wykluczone, że po udanym występie z Burnley Bask otrzyma nieco więcej minut gry. Od Herrery będzie natomiast zależeć, na ile je wykorzysta. Jestem optymistą. W ograniczonej próbce, pokazał wysokie umiejętności, a to, że wiele nie grał może wyjść na jego korzyść. Powoli zbliżamy się do decydującej fazy sezonu, a Manchester United walczy o miejsce w Lidze Mistrzów. Jeśli van Gaal nie wymyśli znów niczego „rewolucyjnego”, to jest spora szansa, że Czerwone Diabły i ich fani będą mogli cieszyć się dobrymi występami Herrery.
https://www.youtube.com/watch?v=kIr6UjUTPxg