
Od rewolucyjnej zbieraniny do zorganizowanej i uzbrojonej po zęby napoleońskiej armii. Taką metamorfozę przeszła drużyna Sevilli w tym sezonie. Po dwóch latach posuchy zapewniła sobie wysoką pozycję w lidze, a przy tym może jeszcze nawiązać do sukcesów z najlepszego okresu w historii klubu. Początek sezonu nie był jednak aż tak pomyślny…
Oczekiwania
Przed rozpoczęciem kampanii prezydent Del Nido określił jedynie cele minimum — ósme miejsce w lidze, z kolei na arenie europejskiej — przejście kwalifikacji i wyjście z grupy. W ten sposób chciał uniknąć wywierania dodatkowej presji na zawodnikach. Zgodnie z wprowadzonym planem 3-letniej naprawy drużyny bieżący sezon miał być okresem docierania się, a dopiero na kolejny rok planowano szturm na wyższe lokaty. Nieco inaczej widzieli to kibice — rewolucyjna przebudowa składu wywoła entuzjazm, dlatego też śmiało mówili o możliwości zdobycia nawet czwartego miejsca w La Liga. Z tym samym optymizmem wypowiadał się w pod koniec sierpnia Ivan Rakitić — „Naszym celem jest Liga Mistrzów.” — stwierdził ujawniając bojową atmosferę ekipy z Nervión.
Wraz ze zmianą władz i uwzględnieniu aktualnych rezultatów nastąpiła weryfikacja celów klubu. Prezydent José Castro w zgodzie z ambicjami trenera i drużyny oczekiwał kwalifikacji do najwyższej klasy europejskich rozgrywek, w Lidze Europy pozostawiając otwartą furtkę pod nazwą „jak najdalej się da”. Z pewnością na tym etapie nie spodziewano się, iż będzie to finał. Desygnowane jedenastki, zachowywanie once de gala na pucharowe pojedynki fazy play-off i stosowanie rotacji w spotkaniach La Liga (odwrotnie niż w trakcie meczów grupowych), potwierdzają że podstawowy priorytet stanowiła i stanowi Liga Europy.
Rollercoaster
Jak do tej pory Sevilla przetrwała dwa kryzysy i możliwe, iż właśnie rozpoczął się trzeci. Pierwszy z nich zamajaczył już na starcie rozgrywek ligowych, lecz swoje apogeum osiągnął w 12. kolejce. Konieczność zgrania w połowie odmienionego zespołu, kontuzje oraz poszukiwania nowego ładu przez Emery’ego odcisnęły swoje piętno na wynikach. Zwycięstwa, nawet z niezbyt wymagającymi drużynami, rodziły się bólach. Był także i moment, w którym Los Nervionenses znaleźli się na samym dnie tabeli. 13 punktów w 12 spotkaniach, 14 pozycja w La Liga. Taki wynik w zderzeniu z rozbudzonymi nadziejami fanów wywołał ogromne rozczarowanie. Nastąpił kryzys zaufania do baskijskiego szkoleniowca. Zgodnie z przeprowadzoną wówczas ankietą orgullodenervion.com nawet 2/3 respondentów nie wierzyło w to, że Emery jest w stanie naprawić sytuację w zespole. Prasa również dolewała oliwy do ognia wieszcząc zwolnienie trenera.
Wszystko odmieniły dwa listopadowe mecze. Pierwszy, wygrana z Espanyolem, oznaczał przełamanie ponad rocznej ligowej passy bez zwycięstwa na wyjeździe. Drugi, to tryumf 4:0 w derbi sevillano. Od tego momentu Los Nervionenses nie przegrali kolejnych sześciu pojedynków. Pokonali m.in. Villarreal na El Madrigal i podzielili się punktami z Athletikiem oraz Atlético. Spotkanie z Los Colchoneros w drugiej części stycznia zakończyło serię dobrych rezultatów. Drużynę dopadła, charakterystyczna dla Sevillistas, środkowo-sezonowa zniżka formy . W jej trakcie w ostatnich latach posadę stracili: Marcelino, a także poprzednik Baska — Michel. Tym razem władze klubu wykazały się większą cierpliwością i pod koniec lutego zespół złapał drugi oddech. Trzynaście wygranych spotkań na szesnaście rozegranych. To efekt sevilskiego walca, którego przetoczył się przez ligę i europejskie puchary (bardziej szczęśliwie), a jego ofiarą padły m.in. Real Madryt oraz Porto.
A jak wygląda sytuacja obecnie? Niestety, wiele wskazuje na to, iż zespół znalazł się w kolejnym dołku. Nie chodzi tu tylko o same wyniki, lecz również o widoczne braki wytrzymałości w ostatnich spotkaniach. Wyraźnie odbijają się trudy całego sezonu na dyspozycji chociażby Bakki czy Rakiticia. Pozostaje jednak mieć nadzieję, iż rotacja przeciwko Getafe oraz kilka dni odpoczynku pozwolą zregenerować siły przed najważniejszym meczem sezonu.
Uniwersalizm
Podstawowym ustawieniem Sevilli jest 4-2-3-1 gdy posiada piłkę, przechodzące w 4-4-2 po jej stracie. W ostatnich miesiącach Unai Emery częściej sięgał po taktykę opartą na 4-2-2-2 z Gameiro zamiast Rakiticia. Francuz w dwumeczu z Mariborem odzyskał pewność siebie oraz formę strzelecką, co stworzyło alternatywę dla nadmiernie eksploatowanego Chorwata. Na starcie rozgrywek Bask chętniej stawiał na ofensywną (nawet z elementem tiki-taki), bądź zrównoważoną grę swojego zespołu, zazwyczaj z wyraźnym przejściem do obrony w przypadku objęcia prowadzenia. Wraz z postępem kampanii, zapewne na wzór Atlético (trener Sevillistas wielokrotnie z uznaniem wypowiadał się na temat dokonań Simeone), większą rolę niż na początku zaczął odgrywać wariant defensywny – stawianie tzw. „autobusu” od pierwszego gwizdka spotkania.
Do czego dąży Unai? Jaką drużyną ma być Sevilla w zamyśle Emery’ego? Elastyczną, zdolną do wcielania w życie skrajnie odmiennych planów taktycznych w zależności od rywala, celu (np. konieczności odrobienia strat, obrony wyniku) czy miejsca. Istnieje związek miedzy nastawieniem zespołu, a tym czy pojedynek rozgrywany jest na własnym stadionie, czy też na wyjeździe. Należy do tego dodać fakt, iż na boisku przeciwnika Los Nervionenses wymieniają średnio około 100 krótkich podań mniej i częściej posyłają długie piłki.
Jednak zgodnie z naczelną ideą elastyczności nie jest to regułą. Stąd też mogliśmy być świadkami zastosowania niskiego bloku obronnego np. w spotkaniu z Realem Madryt na Ramón Sánchez-Pizjuán. Emery zmusił w ten sposób Los Blancos do rozgrywania ataku pozycyjnego, wytrącił najsilniejszy atut — kontry — z ręki i wręczył go swojemu zespołowi.
Podstawowym problemem, z którym Bask musi się zmierzyć w urzeczywistnieniu swojej idei stanowią granice materiałowe tworzywa. Najsłabsza formacja Sevilli — obrona, nie może stać się tak perfekcyjną maszyną jak defensywa Atletico, gdyż złożona jest z gorszej klasy zawodników, dlatego mur stawiany przed bramką Los Nervionenses kruszeje przy zaciekle (patrz Valencia w rewanżu LE) tudzież precyzyjnie (patrz ostatni mecz z Athletikiem na San Mames) atakującym rywalu.
Arsenał
Lista zmian wprowadzonych prze Emery’ego jest długa. Wszechstronni zawodnicy pozwolili szkoleniowcowi na eksperymenty i stworzenie szerokiego wachlarza broni. Niezwykle skuteczną z nich są świetnie przygotowane stałe fragmenty gry. Przy takim wykonawcy jak Rakitić oraz siłach powietrznych z Fazio, M’Bią, Iborrą i do połowy sezonu także Calą stanowiły oręż, dzięki któremu Los Nervionenses strzelili 17 goli w lidze, w czym ustępują jedynie Athletikowi (19) oraz Realowi Madryt (18).
Jedną z najpoważniejszych różnic między obecną Sevilla, a tą z lat poprzednich można dostrzec w sposobie funkcjonowania skrzydeł. Rewolucja kadrowa pozwoliła baskijskiemu trenerowi na zerwanie z klasyczną, sevilską ich wersją, w której skrzydłowi grali bardzo szeroko oraz dośrodkowywali piłkę przed bramkę przeciwnika z bocznego sektora boiska. Obecnie zawodnicy występujący na tych pozycjach zbiegają w pole karne oddając strzały lub krótkimi podaniami próbują otworzyć drogę do bramki swoim partnerom. Boczne sektory pozostawiając z kolei skrajnym obrońcom. Naturalnie te elementy pojawiały się już wcześniej, jednak wyuczone zachowania Navasa czy Perottiego uniemożliwiały wprowadzenie tak daleko idących zmian. Na wyróżnienie z szeregu w szczególności zasługuje Vitolo. Ma na swoim koncie 7 goli oraz 9 asyst we wszystkich rozgrywkach, a przy tym najbardziej angażuje się w obowiązki w defensywie spośród piłkarzy występujących jako skrzydłowi (średnio dwa razy więcej skutecznych interwencji na mecz).
Wszechstronność to także cecha Bakki, dlatego też Kolumbijczyk znajduje się wyżej w hierarchii Unaia niż Gameiro . Dzięki sile i szybkości jest w stanie wygrać pojedynek z każdym defensorem w La Liga i wypracować sobie okazję do oddania strzału. Lepiej radzi sobie w walce o górne piłki oraz z jej przetrzymywaniem pod naporem rywali. Bacca jako napastnik może występować w wielu rolach. Sam też wprowadza w grze pierwiastek nieobliczalności, co jest na rękę Emery’emu, który nieustannie pracuje nad tym by Sevilla potrafiła zaskoczyć przeciwnika.
https://www.youtube.com/watch?v=r0mNRDaYo1U