Już jutro następne zmagania w Lidze Mistrzów. Nadszedł czas, by przyjrzeć się sytuacjom hiszpańskich gigantów, przeanalizować ich szansę na awans do następnej rundy oraz wskazać mocne i słabe strony.
Napoli – Barcelona
25 lutego Barcelona zagra w Neapolu. Katalończycy wylosowali niżej notowanego rywala, z którym teoretycznie nie powinni mieć większego problemu, ponieważ ten sezon Napoli jest najsłabszy od lat. Kluczem powyższego zdania jest słowo teoretycznie, gdyż Blaugrana przeplata lepsze momenty z gorszymi. W ostatnich tygodniach odpadli z Pucharu Hiszpanii z Athleticiem, ponieśli kilka strat personalnych, ale odzyskali pozycję lidera w lidze. Na tym etapie sezonu wydaje się, że zarząd klubu źle przygotował kadrę. Oczywiście nie ma co się wychylać z takimi tezami, ponieważ Duma Katalonii wciąż ma szansę skończyć z dubletem. Niemniej jednak będzie to w największym stopniu zasługa Leo Messiego, a nie kolektywu. Argentyńczyk wiele razy w tym sezonie stawał na głowie i na swoich plecach niósł kolegów do zwycięstwa. Po 25 kolejkach ma na koncie 18 bramek i 12 asyst w lidze (jako drugi zawodnik z TOP5 osiągnął double-double, po Sancho), a w Lidze Mistrzów odpowiednio 2 i 3.
Na ten moment Quique Setién ma do dyspozycji zaledwie szesnastu zdrowych piłkarzy z kadry pierwszej drużyny (w tym trzech bramkarzy). Skład w dalszym ciągu opiera się na Piqué, Busquetsie (znaczna obniżka formy) lub Albie (trzy kontuzje w tym sezonie, jedna z nich prawdopodobnie wykluczy go z pierwszego meczu z Napoli). Barça już od dawna powinna myśleć o wymianie pokoleniowej, ponieważ pojedyncze przypadki De Jonga i Fatiego nie wystarczają pod tym względem. Blaugranie w tym sezonie brakuje intensywności oraz skuteczności pod bramką. Ich mecze są szarpane. Po dobrym kwadransie przychodzi okres zastoju, kiedy rywal dochodzi do głosu, by za chwilę z powrotem zepchnąć go do głębokiej defensywy. I tak w kółko.
Obniżenie poziomu koncentracji i brak zaangażowania to główne problemy. Choć Barça nie powinna mieć kłopotów z wyeliminowaniem Napoli, to w ich grze wciąż jest dużo do poprawy. Nie tylko w aspekcie piłkarskim, ale przede wszystkim mentalnym. Brak Luisa Suáreza jest bardzo odczuwalny, a do przełomu kwietnia i maja Urugwajczyk nie będzie zdolny do gry. Zadanie Setiéna to jak najszybsze uporanie się z problemami mentalnymi, jednak na sytuację kadrową nie ma żadnego wpływu. Na pewno cała drużyna dostała „mentalnego kopa” bo przekonującym zwycięstwie z Eibarem.
PLUSY: geniusz Leo Messiego, rywal pogrążony w kryzysie
MINUSY: wąska kadra, problemy z intensywnością oraz koncentracją
PRZEWIDYWANY SKŁAD: Ter Stegen; Semedo, Piqué, Lenglet, Firpo; Busquets, Rakitić, De Jong; Fati, Messi i Griezmann
? ? Messi scores FOUR in 2010 ⚽️⚽️⚽️⚽️#UCL | @FCBarcelona pic.twitter.com/tAoLApVndY
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) February 22, 2020
Real Madryt – Manchester City
Dzień później niż Barcelona swój mecz rozegra Real. Madryckim drużynom nie dopisało szczęście w losowaniu. Królewscy trafili na Manchester City, który wobec praktycznie przegranej walki o mistrzostwo Anglii, swoje największe siły przerzuci na Ligę Mistrzów. Dodatkową motywacją dla Obywateli jest podjęta w piątek decyzja o wykluczeniu ich z Champions League na najbliższe dwa sezony. Zatem może się okazać, że dwumecz z Realem będzie ich ostatnim w tych rozgrywkach przed 2022 rokiem. Los Blancos w ostatnich tygodniach prezentują się nieźle. Ich dyspozycja coraz bardziej przypomina tę z poprzednich lat, kiedy wygrywali najcenniejsze trofeum w Europie trzy razy z rzędu. Zinédine Zidane udowodnił całemu światu, że „wypaleni” i skreśleni przez wszystkich zawodnicy wciąż mogą grać na najwyższym poziomie. Względem poprzedniego sezonu największą poprawę widać w dyspozycji Varane’a, Kroosa, Casemiro, Modricia, Courtois oraz Isco. Dodatkowo formacja obronna została wzmocniona przez silnego Mendy’ego, środek pola stał się terytorium Fede Valverde.
Na pewno odczuwalny będzie brak Hazarda, ale należy pamiętać, że Królewscy najlepsze mecze w tym sezonie zagrali bez niego. Pomimo sobotniej porażki z Levante kibice nie mogą narzekać na styl gry swojej drużyny, której zabrakło po prostu skuteczności pod bramką Aitora. Ostatnie potknięcia powinny motywująco wpłynąć na postawę zespołu. Czasem kubeł zimnej wody jest wskazany, ponieważ sprowadza zawodników na ziemię i zwiększa poziom koncentracji w nadchodzących spotkaniach. Zidane zdobycie mistrzostwa w tym sezonie chciał oprzeć na solidnej grze defensywnej. Początkowo ta sztuka mu się udawała, ponieważ drużyna traciła bardzo mało bramek. Jednak w ostatnich czterech meczach widać wyraźnie spuszczenie z tonu, gdyż musieli aż ośmiokrotnie wyciągać piłkę z siatki.
Decyzja o sfokusowaniu się na obronie jest spowodowana brakiem bramkostrzelnej gwiazdy. Wprawdzie Benzema zdobył 18 goli we wszystkich rozgrywkach, ale brakuje mu regularności pod bramką przeciwnika. Francuz bardzo ciężko pracuje dla dobra drużyny i jest jednym z filarów, ale nigdy nie zagwarantuje strzelenia 40 lub 50 bramek w sezonie. Wobec takiego obrotu spraw mecze dla Realu w tym sezonie wygrywa cała drużyna. Aż osiemnastu zawodników w obecnej kampanii zdobywało bramki dla Królewskich. Nadzwyczajny wynik. Dodatkowym bólem głowy Zidane’a jest napięty terminarz, ponieważ cztery dni później na Bernabeu zostanie rozegrany Klasyk. W tym sezonie mieliśmy już pokaz siły rozpędzonego Realu, na przykład przeciwko Valencii w superpucharze lub w drugiej połowie derbów Madrytu. Jeżeli z taką samą intensywnością zagrają z City, to o wynik końcowy wszyscy mogą być spokojni.
PLUSY: dyspozycja indywidualna zawodników, tworzenie kolektywu
MINUSY: problemy z obroną w ostatnich meczach, kontuzja Hazarda
PRZEWIDYWANY SKŁAD: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Mendy; Casemiro, Valverde, Kroos, Modrić, Isco i Benzema
53,3% – Real Madrid win percentage without @hazardeden10 since he joined the club (1,9 goals per game), compared to 61,9% with him (2,2 goals per game), all comps. Worry pic.twitter.com/SYVaeGYhgE
— OptaJose (@OptaJose) February 24, 2020