Za nami już pierwsza kolejka Segunda Division 2019/20. Jednym z beniaminków tej edycji jest znany i szanowany Racing Santander. Szefowie klubu z El Sardinero obrali jasny, ale kontrowersyjny kierunek — aby utrzymać klub w drugiej lidze. Czy to ma szansę powodzenia?
Kantabria odzyskuje godność
Drużyna Racingu jest flagowym elementem piłkarskim dla tej prowincji. Co prawda jest jeszcze zespół CD Victoria, ale w sezonie 2018/19 spadł do czwartej ligi, a i historycznie nie ma takiej sławy i renomy jak Verdiblancos. Można więc stwierdzić, że ten hiszpański region zimna (średnia temperatura jest obecnie zbliżona do tej, którą mamy w Polsce, a czasami nawet niższa) skupia swoją uwagę w 99 procentach na Racingu. Miniony sezon był przełomowy, ponieważ ukochana ekipa wróciła tam gdzie jej miejsce, czyli do profesjonalnego futbolu, na drugi szczebel rozgrywek.
Najpierw wygrał „swoją” trzecią ligę, a w barażu mierzył się z Atlético Baleares. Pierwsze spotkanie, rozgrywane w Santander, zakończyło się bez bramek. W pierwszej połowie obserwowaliśmy dosyć wyrównaną grę, ale w drugiej Racing stłamsił rywali, którzy wyraźnie opadli z sił i byli zmuszeni faulować. Brutalna gra poskutkowała, w końcówce meczu, dwiema czerwonymi kartkami dla piłkarzy Atlético. Niestety gospodarze nie zdążyli już wykorzystać przewagi liczebnej.
Rewanż odbył się w niedzielne południe. Wysoka temperatura, silne nasłonecznienie, małe boisko i sztuczna murawa, nie pomagały piłkarzom w tworzeniu dobrych akcji. Baleares objęło prowadzenie po strzale z rzutu karnego i na przerwę zeszło z przewagą. Gra po zmianie stron wyglądała podobnie, ale w 67 minucie nadszedł ten decydujący moment. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym, swoją trzecią bramkę w sezonie zdobył Aitor Buñuel. Prawy obrońca, wypożyczony z Osasuny, popisał się świetnym strzałem z dystansu. Wszyscy oszaleli: piłkarze, trenerzy, kibice, komentatorzy. Zwłaszcza ci ostatni, którzy użyli popularnego w Hiszpanii określenia: „ Aitor! Błogosławiona matka, która wydała cię na świat”. Wynik utrzymał się do końca meczu, a Racing awansował dzięki bramce zdobytej na wyjeździe. Po czterech długich sezonach w trzeciej lidze, wszyscy związani z klubem mieli swoją chwilę radości.
Przygotowania do nowej rzeczywistości
Jak wiadomo, Segunda Division jest jedną z najbardziej wymagających lig. 42 kolejki i aż cztery miejsca spadkowe są często koszmarem wielu szefów i trenerów, którzy głowią się, jak zadbać o ligowy byt. Podobnie jest tego lata w Racingu. Verdiblancos przystępują do rozgrywek z najmniejszym budżetem w stawce. Na początek pozbyto się kilku zbędnych zawodników, którzy nie byli ważnymi ogniwami zespołu lub po prostu stwierdzono, że nie są wystarczająco dobrzy na drugą ligę. Szukano wypożyczeń i piłkarzy, którzy aktualnie nie mają pracodawcy. W większości sprowadzono zaawansowanych wiekowo i doświadczonych poprzez grę w Primera i Segunda. Najgłośniejszymi letnimi nazwiskami są Alexis Ruano i Luca Zidane. Syn wielkiego Zizou miał rywalizować o miejsce w bramce z doświadczonym Ivánem Crespo, ale ten nabawił się kontuzji i wróci do gry dopiero za kilka miesięcy. Jednak Luca pokazał się kapitalnie podczas pretemporady i możliwe, że i tak byłby pierwszym wyborem, jeśli chodzi o obsadę bramki.
LOAN WATCH: LUCA ZIDANE – RACING SANTANDER. ?? pic.twitter.com/syDh5IrKKI
— RMOnly (@ReaIMadridOnly) August 17, 2019
W sumie (na tę chwilę) sprowadzono już jedenastu nowych graczy. W większości ich wiek oscyluje około 30-tki. Obecnie średni wiek drużyny to 28,5 lat, co daje jej miano najstarszej w lidze. Czy Racing obrał dobrą taktykę? Z 24-osobowej kadry aż 11 piłkarzy ma ponad 30 lat, a większość ma już za sobą nawet wiek chrystusowy. Oczywiście, takie doświadczenie może być bezcenne podczas tak wyczerpującego sezonu, ale czy aby tak „starym” piłkarzom nie zabraknie już motywacji, chęci, a przede wszystkim umiejętności? Można mieć wątpliwości…
Plusem może być to, że utrzymano trzon drużyny z zeszłego sezonu i większość „zaufanych twarzy” nadal będzie wychodzić od pierwszej minuty. Nie trzeba tracić czasu na przyswajanie taktyki i zgranie się zespołu. Kibice mocno wierzą jednak w dyrektora sportowego José Luisa Molinę i jego plan. Klub nie może sobie pozwolić na zbyt duże wydatki, więc popularny Chuti ma dodatkowo utrudnione zadanie…
#chutimolina #elnegociador @realracingclub @MrBigotesRRC pic.twitter.com/BKnbVqjroN
— ?FONTY? (@Finxfino) August 8, 2019
Statystyka prawdę ci powie (?)
Dobrze, wiek to jedna sprawa, ale jak radzili sobie beniaminkowie w ostatnich latach? Sprawdźmy to!
Pod lupę wziąłem trzy ostatnie sezony (2016/17, 2017/28 i 2018/19). W tym czasie do Segunda awansowało dwanaście nowych zespołów, z czego pięciu nie udało się utrzymać i od razu wróciły tam skąd przybyły, czyli do trzeciej ligi. Teoretycznie więc nie jest aż tak trudno się utrzymać się po awansie. Również zespoły ogółem z najstarszymi kadrami w danej edycji prawie zawsze wywalczały pozostanie na kolejny rok.
Alexis Ruano pisa ya los campos de sport. pic.twitter.com/f8Hi2cJ7j0
— RadioMarcaCantabria (@RMCantabria) August 8, 2019
Jak było z najstarszymi beniaminkami w danych rozgrywkach? Dwóm z trzech udało się utrzymać. Są więc powody do optymizmu, ale umiarkowanego, bowiem od dawna żaden zespół nie miał w Segunda aż tak doświadczonego zespołu. W tym wypadku wiek może mieć znaczenie…