
Ani Almería ani niedaleko od niej położony Níjar nie są obiektem żartów, jakich w Polsce doświadczają Łódź, Radom czy Sosnowiec. Właśnie w tym ostatnim mieście wydarzyła się jedna z głośniejszych tragedii ostatnich lat w Polsce. Wystarczy przytoczyć dwa słowa: mała Madzia. Każdemu od razu przypominają się zdarzenia ze stycznia 2013 roku i bez cienia wątpliwości można uznać, że żył tym cały kraj. Niestety w Hiszpanii niedawno zakończyła się podobna historia, którą chcę wam przedstawić w dzisiejszym odcinku mojego cyklu.
Comarca de Níjar. Zbiór małych miasteczek położonych na północny wschód od Almeríi, oddalonych od niej o kilka-kilkanaście kilometrów. Miejsce znane z ciszy i spokoju, którego doświadczają tam mieszkańcy. O 15:30 Gabriel Cruz wychodzi od swojej babci w kierunku domu wujka, 100 metrów dalej. Droga się dłuży, chłopaka nadal nie ma. Po pięciu godzinach Guardia Civil rozpoczyna działania poszukiwawcze.
Kolejne dni mijają, ale po ośmiolatku ani śladu. Sprawą zaczynają żyć ogólnokrajowe media, a co za tym idzie, cała Hiszpania. Wszyscy szukają, wszyscy spekulują, wszyscy o tym mówią. Wszyscy są z Gabrielem (#todossomosgabriel – pod takim hasztagiem publikowane są posty w mediach społecznościowych). W sobotę, 3 marca, partnerka ojca dziecka, Ana Julia, odnajduje koszulkę, którą chłopak miał nosić w dniu zaginięcia. Są na niej ślady DNA poszukiwanego. Jest to moment ważny dla sprawy, nowa poszlaka, nowa nadzieja na odnalezienie Gabriela. Wraz z nadzieją na sile rosną spekulacje: dlaczego akurat ona ją odnalazła? Jakie są szanse na taki zbieg okoliczności?
9 marca Almería wypełniła się ludźmi wspierającymi akcję poszukiwawczą. Jest ich 8 tysięcy. Królują zdjęcia uśmiechniętego Gabriela ale też symbol rybki, który jest ikoną tej akcji. Chłopak zawsze chciał zostać biologiem, znał wszystkie rodzaje rybek. Stąd też nadany mu przydomek – ‘rybeczka’.
Dwa dni później Ana Julia, partnerka ojca dziecka, zostaje zatrzymana. Ciało dziecka znaleziono w bagażniku jej samochodu. Kobieta porwała Gabriela, wywiozła na działkę, tam udusiła i ukrywała kilka dni. Nadzieja umarła, a w sercach Hiszpanów oprócz żalu króluje bezsilność, złość i obrzydzenie dla jej czynu. Te emocje najczęściej odzwierciedlały się we wpisach sportowców, klubów, piłkarzy… Poniżej możecie zobaczyć przykłady ich reakcji. Minutą ciszy pamięć małego obywatela uczcił sam Król Filip VI.
Tutaj oddam głos naszemu współpracownikowi, Kuba relacjonuje nam sprawę prosto z Almeríi:
„To dla mnie emocjonalnie trudna sprawa. Mieszkam na terenie Almeríi od 2005 roku a jedna z moich koleżanek jest rzeczniczką rodziny Gabriela. To było piekło, które rozegrało się w Comarca de Níjar, czyli zbiorze małych, pięknych miasteczek, w których żyją ludzie wszystkich narodowości świata. Nikt tam się czegoś takiego nie spodziewał.”
I dodaje:
„Od prawie 13 lat jestem kibicem UD Almería. Wiedziałem, że nie mogą mnie w tej sytuacji zawieść. Do końca sezonu będą występować w strojach, na których dodali symbol rybki. Stroje nie są dostępne w sprzedaży, bo klub nie chce zarabiać na tragedii. Niedawno klub ogłosił otwarcie własnej fundacji – Fundación UDA, która pewnie pomoże rodzinie.”
Chema Núñez zdołał strzelić bramkę w tym stroju. Zadedykował ją Gabrielowi. Tymczasem kapitan Cádizu na swojej opasce miał narysowaną rybkę.
Esta va por ti pececito, siempre estarás con nosotros. #DEPGabriel 🐟❤️ pic.twitter.com/NH4GOJoIo2
— Chema Núñez Martín (@ChemaNM_10) March 18, 2018
La UD Almería lucirá en su equipación un “pescaíto” en recuerdo de Gabriel Cruz pic.twitter.com/wCUIEZjeZh
— UD Almería (@U_D_Almeria) March 14, 2018
Ayer el capitán del Cádiz CF lució un brazalete especial con un pescaíto en honor a Gabriel. DEP. Siempre estarás en nuestros corazones. pic.twitter.com/ppltMNv25i
— Fonsi Loaiza (@FonsiLoaiza) March 11, 2018
Złośliwy los zadecydował, że ciało chłopca odnaleziono 11 marca. Jest to dzień, w którym Hiszpanie wspominają rocznicę ataków terrorystycznych w Atochy z 2004 roku. Ta data powinna chyba zostać wykreślona z hiszpańskich kalendarzy…