
Na Santiago Bernabéu nie milknie dyskusja na temat przyszłości Samiego Khediry. Niemiec wciąż nie przedłużył kontraktu z Realem Madryt. Co więcej – Sami może podpisać wstępne porozumienie z dowolnym klubem. Kibice i media wydają się być podzielone w kwestii przydatności pomocnika w talii Carlo Ancelottiego. Jak działacze Królewskich powinni zachować się w obliczu takiej postawy zawodnika? Faktem jest przecież, że nie chodzi tu tylko o pieniądze.
Powrót po kontuzji
Khedira pod względem okazji do gry nie może zaliczyć ubiegłego roku do udanych. Ciągle niedysponowany, czy to z kontuzją mięśnia, czy wstrząśnieniem mózgu stracił na znaczeniu w drużynie Królewskich. Wśród fanów dało się słyszeć opinie o “drugim Kace”, który większość kariery w Hiszpanii spędził w madryckich szpitalach, zamiast na murawie Santiago Bernabeu, ale to porównanie wydaje się być lekką przesadą. Sami po nowym roku musi udowodnić swoją wartość, choć wiadomo – powrót po urazie wymaga trochę czasu i nie należy oczekiwać od pomocnika cudów.
Okazji by ustabilizować formę i zapracować na nowy kontrakt (o ile Khedira tego chce) będzie co nie miara. Jak wiadomo, uraz leczy jeszcze Luka Modrić. Styczeń będzie tradycyjnie jednym z najbardziej wymagających miesięcy w kalendarzu Królewskich. Dwumecz z Atlético w Pucharze Króla i inne ligowe pojedynki zapewnią mnóstwo emocji. Przerwana seria zwycięstw da z pewnością da Carlo wiele do myślenia i być może wymusi zmiany w drugiej linii. Będzie wiele okazji, ale tylko w gestii Ancelottiego leży to, jak istotnym elementem drużyny będzie Niemiec w najbliższym czasie.
,,Wszystko się może zdarzyć”
To chyba jedno z najpopularniejszych zdań wypowiadanych przez zawodników, którzy nie są pewni swojej przyszłości i zostawiają sobie ,,otwartą furtkę”. Podobnie jest w przypadku Samiego, który jeśli porusza temat nowego kontraktu z Realem, mówi dość ogólnikowo. W rozmowie z dziennikiem “AS” stwierdził: “Nowa umowa? Będę szczęśliwy jeśli znajdziemy jakieś rozwiązanie”. Co więcej, pomocnik przyznał, że w piłce nigdy nic nie wiadomo i “dlaczego miałby zamykać inne drzwi”? Wszystko to sprawia, że postawa Khediry napawa zarówno działaczy, jak i kibiców niepokojem.
Od czasu Mundialu Niemiec nie dał Realowi żadnego znaku wskazującego na chęć pozostania na Santiago Bernabeu. Negocjacje znajdują się w martwym punkcie, o ile leżą gdzieś w ogóle. Pod koniec sierpnia ubiegłego roku agent piłkarza odrzucił nową umowę gwarantującą Samiemu pensję w wysokości 4,5 miliona euro rocznie(!)… i na tym się skończyło. Można tylko dociekać powodów, dla których Khedira nie zdecydował się przedłużyć współpracy z Królewskimi, ale to czego możemy być pewni to to, że nie chodzi tu jedynie o pieniądze.
Poparcie Ancelottiego
Jak to ktoś powiedział: Carlo zdaje sobie sprawę, że nie posiada w kadrze zawodnika zbliżonego profilem do Khediry. Z tego względu szkoleniowiec mocno zabiega o przedłużenie umowy z reprezentantem Niemiec, mimo że mecze Samiego pod skrzydłami Włocha można policzyć na palcach jednej ręki. Ewentualnie dwóch.
Według “ABC” nieco inne zdanie na temat zawodnika mają działacze Królewskich. Rozbieżności w kwestii wizji zespołu to w Madrycie (przynajmniej teraz) prawdziwa rzadkość. Wszystko jest ustalane, analizowane i Carlo naprawdę ma swobodę w decydowaniu komu zaufać, a komu życzyć wszystkiego najlepszego. Sytuacja Khediry jest inna, szczególnie dlatego, że włodarze widzą jak wielką pracę w obronie wykonują chociażby Isco i James. Umiejętności defensywne Samiego nie są więc niczym niezbędnym w obliczu posiadania tak uniwersalnych zawodników.
,,On nigdy nie będzie istotnym elementem zespołu”
Powyższe stwierdzenie nie jest do końca prawdą. Khedira był jednym z fundamentów drużyny Mourinho. Po jego odejściu rola Niemca drastycznie zmalała, ale przede wszystkim przez kolejne miesiące niedyspozycji, nie ze względu na brak umiejętności. Ancelotti docenia charakterystykę pomocnika i jest ostatnim człowiekiem, który będzie chciał z Samim zakończyć współpracę.
Jednakże kiedy spojrzymy na to, jakimi piłkarzami stali się James czy niesamowicie utalentowany Isco, trochę jest racji w tym, że umiejętności Khediry nie są w szatni Realu niczym szczególnie godnym podziwu. Niestety, ale Niemiec nie ma zbyt dużo do zaoferowania w ofensywie, w przeciwieństwie do pozostałych graczy z linii pomocy. W tym aspekcie może mierzyć się tylko z Illarramendim, choć to temat na zupełnie inny artykuł…
Jeśli ktoś uważnie obserwuje drużynę Ancelottiego i to, jak się na przestrzeni miesięcy rozwijała szybko dostrzeże, że faktycznie – Khedira nigdy nie będzie istotnym elementem tego zespołu. Takie przynajmniej jest moje zdanie. Eksperci i blisko połowa fanów kochają statystyki, więc już mówię: Isco w tym sezonie odbiera futbolówkę średnio co 18 minut. Podobny wynik ma Toni Kroos i James Rodriguez. Kiedy do pełni zdrowia wróci Luka Modrić, a Illarra stanie się zmiennikiem godnym grzania ławki Realu Madryt, ja naprawdę nie widzę tam miejsca dla Khediry. Jeszcze dwa lata temu, mówiłbym inaczej, ale piłce zmiany zachodzą bardzo szybko.
Wóz, albo przewóz!
Jako kibica Realu Madryt, denerwuje mnie taka postawa piłkarza. Jestem w stanie zrozumieć fakt, że granie w piłkę to dla piłkarzy po prostu praca, ale Khedira swoim milczeniem łamie wszelkie zasady wzajemnego poszanowania. Klub czeka od pół roku na jakikolwiek znak, a dostaje jedynie dyplomatyczne zagrywki z wywiadów dla światowych mediów.
W Realu albo się chce grać, albo nie. Powodów dla których Khedira nie chce przedłużyć kontraktu jest zapewne wiele. Doceniam go jako piłkarza o nieprzeciętnych umiejętnościach. Pamiętam, jak ważnym był ogniwem w Realu Mourinho. Ktoś zapewne powie, że transfer Samiego będzie kolejnym elementem “eliminowania popleczników Mou”, ale moim zdaniem to bzdura. Niebagatelną rolę grają tu pieniądze, ale wydaje się, że oferowane przez Los Blancos 4,5 miliona euro to idealne odzwierciedlenie rzeczywistego wpływu Niemca na zespół. Wóz, albo przewóz Panie Sami. Madryt nie będzie czekał na Pana wiecznie. I ma alternatywy.