
Fot. Maurice Conde
Jak to zazwyczaj bywa, nie mamy argumentów, by przepełnieni dumą opowiadać o wyczynach naszych rodaków na Półwyspie Iberyjskim. I tym razem było podobnie, a można nawet rzec: gorzej. Czwórka Polaków oglądała spotkania swoich drużyn jedynie z trybun bądź z perspektywy ławki rezerwowych, wyjątkiem był ten najmniej znany oraz rozpoznawalny, Adrian Wójcik, któremu znowu udało się trafić do siatki.
Bartłomiej Pawłowski
Tik-tak, tik… niestety, związek z popularną tiki-taką w tym przypadku jest zerowy. Po prostu zegar bije, a liczby rosną, podobnie jak nasze rozczarowanie. Po raz trzeci z rzędu dla 21-latka zabrakło miejsca nawet na ławce rezerwowych. Bernd Schuster z powodów sportowych któryś już raz zostawia skrzydłowego na trybunach, tym razem opuszcza go interesująca rywalizacja z Realem Sociedad. Miejsca na skrzydłach należą do zimowych nabytków, Nordina Amrabata i Oleksandra Iakovenko, przynajmniej póki mają zaufanie od niemieckiego szkoleniowca.
Ostatnią feralną serię Polak przerwał obiecującym występem w spotkaniu towarzyskim przeciwko Servette, podobną okazję miał w tym tygodniu, bo Málaga grała sparing z Dynamem Kijów. Niestety, ten dzień nie należał do byłego zawodnika Widzewa. Wszedł w przerwie, dostał 45 minut, raz na jednym, raz na drugim skrzydle… jak mu poszło? Prócz szybkości, nic interesującego. Jedno uderzenie przypominające raczej podanie do bramkarza, mnóstwo chaosu i egoizmu. Brakowało w tym wszystkim pomyślunku, zupełnie jakby pierwszy raz przyszło mu grać z tymi chłopakami. Nasz korespondent, Kuba Wilmanowicz, oglądał tę rywalizację z perspektywy trybun, więc opinia nie jest „pożyczona” od tamtejszych dziennikarzy. I tak już skomplikowana sytuacja Bartka zaczyna przypominać istny węzeł gordyjski, który może rozciąć jedynie nowy trener.
Damien Perquis
Kiedy największą bolączką ostatniego w tabeli Betisu jest defensywa, bycie rezerwowym nie przynosi chwały ani chluby. Defensor wraca do odpowiedniej dyspozycji fizycznej i prawdopodobnie już lada chwila zobaczymy go na murawie. W andaluzyjskim starciu jego koledzy ulegli 0:1 Granadzie, zaś Perquis całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę ujrzał jednak Antonio Amaya, co sugeruje że reprezentanta Polski zobaczymy najprędzej w czwartek przeciwko Rubinowi Kazań, a już niemal na pewno w weekend w rywalizacji z Athletikiem Bilbao. Jeszcze brakuje mu sił, ale trener Gabriel Calderón chce go stopniowo wrzucać na murawę. Oby to nie było przywitanie równie bolesne jak ostatnie manta zbierane regularnie przez Verdiblancos. Trudniejszego wyzwania niż utrzymanie Betisu wymyślić już nie można w tej kampanii, próbuj, Damien.
Cezary Wilk
Wydawało się, że jednorazowa słabsza postawa Czarka nie wpłynie na jego pozycję w kadrze, jednak Fernando Vázquez okazał się bezwzględny w swoich wyborach. To 28-latka najbardziej brakowało nam tego weekendu, tym bardziej że Deportivo La Coruña w hicie Segunda División mierzyła się ze Sportingiem Gijón, czyli pojedynek klubów do niedawna znanych z najwyższej klasy rozgrywkowej, a ponadto walczących o jak najszybszy powrót tam, gdzie ich miejsce. Miejsce w środku pola ponownie zajęła niezniszczalna para Álex Bergantiños-Juan Domínguez, czyli pierwszy wybór szkoleniowca od początku rozgrywek. Dopiero z czasem dobra postawa naszego pomocnika i problemy kadrowe zmieniły sytuację w pierwszej jedenastce. Po ostatnim gwizdku na tablicy rezultatów widniało 1:1, a w internecie mnóstwo pojawiło się komentarzy hiszpańskich kibiców rozczarowanych brakiem Wilka. Chłopak z Warszawy staje się coraz bardziej rozpoznawalny i lubiany, dlatego kibiców Super Depor zdziwiło odesłanie go na ławkę. 90 minut siedzenia, z wyjątkiem rozgrzewki, nigdy nie jest przyjemne dla ludzi ze sporymi ambicjami. A skoro już wspomnieliśmy o wieku Czarka, wypada złożyć najserdeczniejsze życzenia, tydzień temu stuknęło dwadzieścia osiem!
Radosław Wiśniewski
Powoli, ze spokojem, bez pośpiechu badamy sytuację 21-latka w nowym otoczeniu. Docierały nawet do nas sygnały, że czuje się coraz lepiej i jeśli chodzi o kwestię debiutu: „Może teraz się uda”. Okazało się, że to jeszcze zbyt wcześnie, nawet jak na trzecioligowe La Hoya Lorca, bo Radka zabrakło nawet na 16-osobowej liście powołanych. Jego koledzy bez żadnego zająknięcia ograli 3:0 Cádiz CF, jak przystało na faworytów do awansu. Wygląda na to, że Jose Miguel Campos nie zamierza psuć doskonale naoliwionej maszyny, wprowadzając jakiś nowy trybik. Wiśniewski musi uzbroić się w cierpliwość oraz czekać na swoje szanse. Choć takiemu spokojnemu i skromnemu chłopakowi nie będzie łatwo wedrzeć się przebojem do pierwszej jedenastki. A przecież każdy marzy o debiucie w „brokułowym” trykocie nowego klubu, tadam! „Brokułowa maszyna” chyba przebija wszystkie inne, klubowe przydomki, nawet madryckie materace.

Fot. SportYou
Adrian Wójcik
Dwóch poza kadrą, dwóch rezerwowych. Tego weekendu ratowanie honoru należało do raczej nieznanego w polskim środowisku piłkarskim 19-letniego Adriana. I rzeczywiście należy mu oddać, że robi postępy, przekonując do siebie nie tylko trenera, ale także sewilską społeczność. Tydzień temu futbolówka po jego uderzeniach zatrzepotała w siatce dwa razy, tym razem udało mu się uratować remis na 2:2 dla Sevilli C w meczu z La Palmą. Dla Polaka to ósmy gol w sezonie, choć jego celem przed rozgrywkami było osiemnaście trafień, przeszkodziła w tym jednak ponad dwumiesięczna kontuzja. Śmiało można stwierdzić, że młody napastnik wraca na odpowiednie tory. W Polsce mało się o nim mówi, a jeśli już porusza się ten temat, to zazwyczaj padają zapytania: „Kto to jest?”. W Andaluzji natomiast można spotkać coraz więcej ciepłych słów, zwłaszcza wśród obserwatorów drużyn juniorskich oraz rezerwowych Sevilli. Ostatnio wyczytaliśmy na Twitterze słowa tamtejszego dziennikarza od piłki młodzieżowej: „Mówiłem już kilka miesięcy temu, że robimy wielki transfer. I miałem rację, bo Adrian okazał się sukcesem. I to wielkim”. Miło to czytać, choć osiem nadal nie wygląda tak atrakcyjnie jak osiemnaście. Niech dalej robi swoje, bo przynajmniej jest o kim pisać, w przeciwieństwie do reszty, której poprzeczkę zawieszono wyżej. Może kiedyś będzie okazja pochwalić się czymś więcej niż grą z samym Isco, owszem, zdjęcie nie kłamie.