Upragniona, wyczekiwana, wytęskniona… La Liga wreszcie powróciła pod nasze dachy. A skoro już powróciła to uznała za stosowne zrobić to w starym, dobrym stylu. Czerwone kartki, sędziowskie pomyłki, anulowane bramki, debiuty jak ze snów i z koszmarów, awarie światła i czarne koty. Krótko mówiąc: na zachodzie bez zmian. Ale bez obaw: wszystko gra!
Golazo kolejki: MUNIR EL HADDADI
Młody canterano Barcelony, dla którego Luis Enrique już podczas presezonu znalazł miejsce w składzie, idealnie wykorzystał kadrowe wakaty w ataku ekipy z Katalonii. Munir el Haddadi zaliczył bardzo dobry występ. Podsumował go jedną z najpiękniejszych bramek tej kolejki. Zawodnik marokańskiego pochodzenia popisał się prawdziwym instynktem zabójcy oraz nienagannym wykończeniem. Oby tak dalej, Munir! Strzeż się ścieżki Bojana Krkicia!
Indywidualna akcja całego zespołu: CELTA VIGO
Kogo w pierwszej kolejności należałoby wyróżnić pośród zawodników Celty za mecz z Getafe? Joaquína Larriveya? Orellanę? Nolito? Álexa Lópeza? Wybór jest tak trudny, że wyróżnienie wędruje do całej ekipy z Vigo. Podopiecznym Eduardo Berrizo należą się tym większe gratulacje, że po odejściu Luisa Enrique nie znaleźli się oni w zbyt komfortowej sytuacji. Zwycięstwo nad Getafe, do którego prócz świetnego wyniku 3:1 należy doliczyć wysokie noty za styl, to na razie pierwszy przebłysk, jednak bardzo obiecujący. Tak trzymać, Celtistas!
Derby kolejki: EIBAR vs REAL SOCIEDAD
Mimo że ostatnim meczem pierwszej kolejki były derby Madrytu, wszak Rayo Vallecano podejmowało Atlético Madryt, to jednak miano najlepszego derbowego meczu wywalczyli Baskowie. Po prostu nie sposób byłoby pozostawić bez komentarza rozpoczęcie sezonu przez zawodników Eibar. Beniaminek, który podczas poprzedniej kampanii ligowej był rewelacją Segunda, w najwyższej klasie rozgrywkowej wydaje się skazany na pożarcie. Od pierwszego meczu podopieczni trenera Garitano pragnęli udowodnić, że są w stanie zadać kłam tym twierdzeniom. Jak dotąd swoją misję wykonali perfekcyjnie. Boleśnie słaby Real Sociedad uległ beniaminkowi, zaś na boisku najjaśniej błyszczał Javi Lara, strzelec zwycięskiej bramki. Debiutanckiego sezonu w Primera chyba nie dało się rozpocząć lepiej.
Pomyłka kolejki: KWESTIA CASILLASA
Na rozpoczęcie sezonu ligowego między słupkami bramki Realu Madryt znów stanął Iker Casillas. Królewscy po niezbyt porywającym meczu wywalczyli dwubramkowe zwycięstwo nad Córdobą. Kapitan Realu, który teraz o miejsce w składzie walczyć będzie z Keylorem Navasem, nie wykorzystał najlepiej szansy danej mu przez Carlo Ancelottiego. Znów widzieliśmy Ikera, próbującego grać na przedpolu, jakby zupełnie nie zdawał sobie sprawy do jakiego stylu gry predysponują go jego bramkarskie umiejętności. Chwilami Casillas zdawał się być zupełnie poza akcją. Trudno jednak powiedzieć, co napawało większym smutkiem i co było w tym meczu większą pomyłką: forma i gra Ikera Casillasa, czy też reakcja kibiców na Santiago Bernabeu, którzy kilkukrotnie wygwizdali kapitana. I smutno, i straszno…
Debiut kolejki: RODRIGO DE PAUL
A miało być tak pięknie… Debiut w barwach Valencii na murawie La Liga, i to w prestiżowym meczu z Sevillą. Debiut był, trwał dokładnie jedną minutę. Rodrigo de Paul, który w 66. minucie spotkania zmienił na placu gry Paco Alcácera, w minucie 67. schodził już do szatni. Nieudana próba poradzenia sobie z Aleixem Vidalem zakończyła się dla młodego Argentyńczyka obejrzeniem czerwonej kartki. Trudno uniknąć skojarzeń z innym debiutem innego Argentyńczyka, tyle że w meczu reprezentacyjnym. Gdyby kariera De Paula miała się dalej potoczyć tak jak Leo Messiego, młody piłkarz Valencii nie wspominałby chyba meczu z Sevillą aż tak źle.
Timing kolejki: OŚWIETLENIOWCY Z ESTADIO DE LOS JUEGOS MEDITERRÁNEOS I SERGIO GARCÍA
Główny powód by zapamiętać mecz Almeríi i Espanyolu to 58. minuta gry, w której… doszło do awarii oświetlenia na jednej z trybun. Mecz musiał zostać przerwany na 10 minut tuż po bramce Soriano. Mimo że Almería prowadziła od tej chwili przez cały regulaminowy oraz doliczony czas gry nie pozwoliło jej to wywalczyć trzech punktów. Dokładnie 41. sekund po upływie trzech, doliczonych przez arbitra Hernándeza Hernándeza, minut Sergio García zdołał doprowadzić do wyrównania. Dzięki incydentowi ze światłem Almería i Espanyol miały okazję wystąpić w pojedynku rozegranym podczas dwóch dni. O ile bramka Soriano padła jeszcze w sobotę, to Sergio García drogę do bramki znalazł już w niedzielę.
Nagroda specjalna im. Muñza Fernándeza: MATHEU LAHOZ
Nagroda imienia prawdziwego weterana pracy sędziowskiej, któremu żadna lodówka nie jest straszna: Muñiza Fernándeza. W pierwszej kolejce nowego sezonu na to niechlubne wyróżnienie zapracował ulubiony hiszpański arbiter José Mourinho – Mateu Lahoz. Piłkarze Athleticu przez bitych dziewięćdziesiąt minut bezskutecznie próbowali pokonać Carlosa Kameniego, wspaniale spisującego się pomiędzy słupkami bramki Málagi. W samej końcówce spotkania udało się to w końcu Gorce Iraizozowi, a jego trafienie zapewniało Baskom jeden punkt w ligowej tabeli. W tym momencie do gry wkroczył sędzia Lahoz, pogroził surowo palcem i punkt zabrał. W końcu bogatą tradycję hiszpańskiego robo należy kultywować, prawda?
Bohater kolejki: CZARNY KOT Z CAMP NOU
O ile konkurencja z Messim i Iniestą może odebrać niespodziewanemu gościowi, który pojawił się na murawie Camp Nou, miano najlepszego zawodnika w meczu z Elche, to trudno pozbawić go tytuły bezprecedensowego bohatera i celebryty spotkania. Czarny kot przerwał mecz wbiegając na murawę niedługo po pierwszym gwizdku sędziego. Jak wytrawny zawodnik box-to-box nie żałował łap gnając od jednej bramki do drugiej; nic dziwnego, że steward, któremu udało się go w końcu złapać otrzymał od publiczności najgłośniejszą owację wieczoru. Po tym jak strzały Iniesty i Munira zatrzymały się na poprzeczce, zaś Javier Mascherano otrzymał czerwony kartonik wydawało się, że Katalończycy nie uniknęli pecha. Jednak ostateczny wynik spotkania, 3:0, pozwala sądzić, że czarne koty na Camp Nou jednak przynoszą szczęście. Przynajmniej gospodarzom. W końcu el gato negro przebiegł tuż przed Przemysławem Tytoniem… i to dwa razy.
Polak kolejki: GRZEGORZ KRYCHOWIAK
No dobrze, zdaję sobie sprawę, że jest to kategoria nieco naciągana, jednak ligowy debiut Grzegorza Krychowiaka w Primera División zasługuje na wyróżnienie. W La Liga i na jej zapleczu dawno już nie było tak „polsko”. O ile jednak Cezary Wilk pełni jedynie rolę rezerwowego w Deportivo, zaś Przemysław Tytoń o utrzymanie miejsca w bramce Elche będzie musiał ostro konkurować z Manu Herrerą, to sytuacja Grzegorza Krychowiaka przedstawia się zupełnie odmiennie. Wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie rola Polaka będzie dla Sevilli kluczowa. Odejście Frederico Fazio do Tottenhamu jedynie zwiększyło znaczenie Krychowiaka w układance trenera Emery’ego, Przynajmniej do czasu sprowadzenia uzupełnienia do obrony przwsunięto Carrico, jednego z konkurentów Krycho. Jak do tej pory Polak nie zawiódł pokładanego w nim zaufania. W swoim ligowym debiucie, na dodatek w trudnym i prestiżowym meczu z Valencią, spisał się świetnie, będąc jednym z najlepszych zawodników na placu gry. Obiecujące początki, chcemy więcej!
Gość specjalny: CRISTINA PEDROCHE
Modelka i aktorka pochodząca Vallecas była gościem honorowym madryckich derbów pomiędzy Rayo i Atlético. Dalszy komentarz jest chyba zbędny.