Piłkarski tydzień w Europie okazał się być prawdziwą wspinaczką górską, a kibicom z dnia na dzień coraz trudniej było łapać oddech. Ćwierćfinały Ligi Mistrzów i Ligi Europy przyniosły masę emocji. Nic więc dziwnego, że w ich natłoku, gdzieś na bocznym torze znalazł się Karim Benzema i jego perypetie związane z grą w reprezentacji. I choć wydaje się, iż cała sprawa powinna absorbować przede wszystkim Francuzów, tak nie mogę oprzeć się wrażeniu, jakoby decyzja podjęta przez Didiera Deschampsa i francuski związek godziła w nas, postronnych obserwatorów. To prawdziwy policzek, bo w pierwszej kolejności ucierpi na tym widowisko, a chyba na tym nam najbardziej zależy…
Didier Deschamps stanął przed podobnym dylematem, z jakim musiał zmierzyć się 20 lat temu Aimé Jacquet. Wówczas, po wydarzeniach na Selhurst Park, miejsce w reprezentacji stracił wielki Éric Cantona i przed zbliżającym się Euro 1996 brak Le Dieu w reprezentacji Francji był tematem ogólnonarodowej debaty. Sytuacja nieco odmienna, chociaż trudno nie doszukać się analogii. Selekcjoner Trójkolorowych musiał decydować – destabilizować zespół zbudowany wokół Zidane’a i Djorkaeffa, który wywalczył bilety do Anglii, na rzecz rewolucji w składzie? Ostatecznie Cantona na Mistrzostwa Europy nie pojechał, choć do dziś nie wiemy, czy za brak przepustki odpowiadał Jacquet… czy niepokorny Éric. Francja w 1996 roku, podobnie jak dziś, wychowała niezwykle utalentowaną generację piłkarzy. Nieobecność Cantony na turnieju okazała się decydująca, zabrakło alternatyw w ataku, a Francuzi przegrali w półfinale po rzutach karnych z Czechami. Ostatecznie niepowodzenie było jedynie przedsmakiem późniejszych sukcesów Trójkolorowych, które odbyły się już bez udziału buntowniczego Le Dieu. Czy podobny los czeka Benzemę?
W związku z brakiem Karima w reprezentacji pierwszoplanową rolę zaczyna odgrywać Antoine Griezmann. Dwie asysty przeciwko Rosji, bramka w spotkaniu z Holandią oraz fenomenalna postawa w barwach Atlético powoduje, iż Francuzi mają wobec Griezmanna ogromne oczekiwania. To właśnie na barkach napastnika Colchoneros, Pogby i Payeta spoczywa odpowiedzialność za wyniki Trójkolorowych. Rezygnacja z Benzemy jest również szansą dla młodych gniewnych, czyli Martiala i Comana. Deschamps wraz z prezesem francuskiej federacji piłkarskiej Noëlem Le Graëtem nie chcieli burzyć harmonii i kolektywu zbudowanego po Mistrzostwach Świata w Brazylii. Kolektywu, którego przecież nieodłącznym elementem był Karim i dzierżył rolę niekwestionowanego lidera, do którego równać musieli Griezmann i Pogba, nie odwrotnie. Francuzi niewątpliwie posiadają ogromny potencjał ludzki, ale zastanawiam się, czy na tak wielkiej imprezie, gdzie Trójkolorowi będą gospodarzami, nie zabraknie doświadczenia? Czy nowe gwiazdy reprezentacji poradzą sobie z presją, która dla Benzemy jest w zasadzie codziennością? Mam co do tego spore wątpliwości.
O dziwo sama afera z Valbueną i grą dla narodowej reprezentacji nijak wpływa na boiskową dyspozycję Benzemy. Karim przeżywa najlepszy moment w swojej karierze, z trójcy BBC jest z pewnością zawodnikiem najrówniejszym i myślę, że nie przesadzę ze stwierdzeniem, jakoby był najlepszym francuskim piłkarzem w obecnym sezonie, co budzi jeszcze większe wątpliwości względem decyzji Deschampsa. Poprzednie mecze przeciwko Wolfsburgowi i Getafe zdają się jedynie potwierdzać moją opinię. W spotkaniu Ligi Mistrzów Benzema, mimo braku bramki i asysty, zaliczył występ kompletny i osobiście nie przypominam sobie w ostatnim czasie równie świetnego meczu tego napastnika bez wpisania się na listę strzelców. Karim liczby ma wyśmienite, oprócz zdobycia 25 bramek w 29 występach może popisać się statystyką gola co 77 minut w Primera División. Jest to sytuacja o tyle bez precedensu, bowiem do takiego rezultatu nie są w stanie zbliżyć Cristiano Ronaldo, Leo Messi czy Luis Suárez. Biorąc pod lupę graczy reprezentujących francuską kadrę pod względem bramek Benzemę przewyższa jedynie Griezmann z 29 trafieniami na koncie, aczkolwiek Antoine potrzebował do tego aż 45 występów.
Deschamps się przestraszył. Ugiął się pod politycznymi i medialnymi naciskami. Aż 73% Francuzów nie chciało oglądać Benzemy w kadrze, a głos w sprawie zabrał nawet Manuel Valls, premier Francji, jawnie deklarujący o braku miejsca dla Karima w reprezentacji. Najbardziej istotnym faktem w całej aferze jest… brak udowodnienia winy. Benzemę wystawiono na publiczny lincz, ukrzyżowanie i zważywszy, że sąd wciąż nie wydał prawomocnego wyroku uważam, iż potraktowano napastnika zbyt surowo. Odnoszę również nieodparte wrażenie, jakoby Noël Le Graët był zbyt bierny, nieasertywny podczas całego zamieszania. Prezes francuskiej federacji wielokrotnie wspierał Benzemę słowami: „Karim jest teraz łatwym celem, ale najpierw musi odbyć się proces. Na tę chwilę wierzę w niego” czy „Znacie mnie, jestem fanem tego chłopca. Wolałbym, żeby ten problem przybrał skromniejszy wymiar. Trzeba wiedzieć jak przebaczać.” i po zniesieniu zakazu zbliżania się do Valbueny przez zawodnika Realu Madryt wydawać się mogło, że Le Graët przyczyni się do powrotu Karima do reprezentacji. Nic bardziej mylnego.
Oczywiście trudno dziwić się reakcjom Francuzów, gdy wspomnienia z Mistrzostw Świata rozgrywanych w RPA wciąż pozostają żywe. Niemniej jednak, według adwokata Benzemy – Érica Duponda-Morettiego, grupa nie miała problemów ze snajperem Los Blancos. I nie jest to raczej tania linia obrony wobec faktu, iż wiele zawodników z francuskiej reprezentacji przekazało wsparcie Karimowi. „Benzema jest niewinny dopóki wina nie zostanie udowodniona” – mówił Hugo Lloris, Yohan Cabaye stwierdził, że zawodnik Królewskich jest najlepszym francuskim atakującym, a Griezmann z Matuidim, po ogłoszeniu decyzji Deschampsa i francuskiego związku, byli „smutni i rozczarowani”.
Widzę również pewną niekonsekwencję w zachowaniach francuskiego społeczeństwa, które bardzo szybko potrafiło zmieniać własne stanowisko. 20 lat temu opinia publiczna domagała się powołania wspomnianego już przeze mnie Cantonę po haniebnych wydarzeniach na Selhurst Park. I nie jest to odosobniony przypadek. Nikola Karabatić, supergwiazda francuskiej reprezentacji szczypiornistów, został postawiony przed sąd za oszustwa i wymuszenia, mówiąc dokładniej, za ustawienie meczu Montpellier – Cesson podczas rozgrywek francuskiej LNH Division 1. Wówczas nikt nie miał problemów z grą zawodnika w kadrze, a sam Karabatić reprezentuje barwy Francuzów do dziś.
Moim zdaniem podjęta decyzja w sprawie Benzemy jest pochopna. Karim przez lata był kluczową postacią Trójkolorowych i mimo, iż Francuzi nie mogą narzekać na deficyt zawodników ofensywnych. Brak napastnika Realu będzie dla reprezentacji Francji odczuwalny i, być może, determinujący w kwestii odniesienia sukcesu na Euro 2016. Dowody w aferze z Valbueną nie stwierdzają udziału Karima w sprawie, co pozwala wierzyć mi w jego niewinność. Na tę chwilę Deschamps podjął bezpieczną dla siebie decyzję, choć niesie ona ze sobą spore ryzyko niepowodzenia. Benzema stara się bronić w najlepszy możliwy sposób – na boisku. I wydaje mi się, że wróci do kadry szybciej, niż się to wszystkim wydaje…