W najnowszym projekcie wydawnictwa Kopalnia, czyli trzeciej odsłonie Kopalni – sztuki futbolu, wzięła udział dwójka redaktorów ¡Olé! – Mariusz Bielski i Magdalena Żywicka. Zapraszamy na opowieść o tym dlaczego Baskowie odmienność mają we krwi. Dosłownie.
Tematem przewodnim trzeciej Kopalni jest romans futbolu i władzy. Prócz historii baskijskiego nacjonalizmu i jego związków z Athletikiem, którą opowiadają nasi redaktorzy, czeka Was jeszcze o wiele więcej. Kopalnię współtworzyło ponad dwudziestu polskich (i nie tylko) dziennikarzy. Zapraszamy do nabycia pod adresem magazynkopalnia.com.
Wszystkich chętnych zapraszamy też na wydarzenie Czytanie gry czyli Kopalnia w Studio, które odbędzie się 14. marca o godzinie 19.00, w warszawskim barze Studio. Na spotkaniu, które obejmować będzie między innymi panel dyskusyjnym na temat futbolu i polityki, pojawią się redaktorzy naszego magazynu. Zapraszamy!
Fragment tekstu Lwy w barwach ikurriñi z trzeciej Kopalni – sztuki futbolu:
Tak naprawdę odcięcie się od brytyjskości nigdy się Athleticowi nie uda. Już rok po założeniu klubu ruszyła Copa de Coronación, a baskijska drużyna potrzebowała profesjonalnych strojów. Znalazła je w Blackburn Rovers. Gdy nie udało się tam kupić kolejnego kompletu, Athletic zdobył stroje od Southampton. Ten rys angielskości zostanie w Bilbao już na zawsze, w biało-czerwonej koszulce niezmienionej do dziś.
Jest jeszcze jeden wyłom w baskijskiej fasadzie Athleticu z początku wieku. Nazywał się Alfred Mills, był angielskim telegrafistą i wraz z grupą 23 Basków założył Athletic Club. Prawy obrońca – jedyny Brytyjczyk, który ostał się w składzie, tak naprawdę nie wiadomo dlaczego – miał tak silną pozycję, że został nawet wicekapitanem, zastępując Juana Astorquię. Może przeważył fakt, iż Mills przyszedł na świat w Bilbao? Sam jednak nie ukrywał, że czuł się Anglikiem i nie poczytywał ani Kraju Basków, ani Hiszpanii jako ojczyzny. Mimo iż mieszkał tam od 25 lat, nigdy nie nauczył się wystarczająco dobrze kastylijskiego, nie wspominając o euskarze. Pewnego dnia, gdy zechciał kupić wejściówki na mecz, zamiast o dwa bilety na trybuny poprosił o dwie turbiny.