Dwa gole przewagi Barcelony nad Deportivo na Camp Nou nie znaczą nic. Mecz i tak kończy się remontadą. Lekcja ta płynie z dwóch ostatnich spotkań między drużyną Lucho oraz ekipą Víctora Sáncheza del Amo. Pierwsza część 15. kolejki należy do Depor z Lucasem Pérezem na czele oraz pozostałych bohaterów: Adalberto Peñarandy, Kevina Gameiro, Iago Aspasa, Williana José oraz Imanola Agirretxe.
Zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami kibiców zgromadzonych na Camp Nou – wybornym uderzeniem Messiego z rzutu wolnego, prawdziwy majstersztyk. Później Rakitić uczcił przyznany mu niedawno tytuł najlepszego piłkarza Chorwacji 2015 roku w najlepszy sposób, doskonałym strzałem z dystansu i podwyższeniem prowadzenia. Wówczas Lucho dokonał serii zmian, a sprzyjający rezultat rozluźnił szeregi Barcy. Ten moment wykorzystali Galisyjczycy pod wodzą Lucasa Péreza. Crack SuperDepor zakończył mecz z golem i asystą na koncie czym przyczynił się do wywiezienia cennego punktu ze stolicy Katalonii.
Poprzedni pojedynek Depor z Balugraną odbywał się w nieco innych okolicznościach. Gospodarze i tak mieli mistrzostwo w garści, nawet gdyby przegrali. Z kolei goście za wszelką cenę walczyli o przetrwanie w La Liga. Tym razem remis z drużyną z A Corunii jest o wiele bardziej dotkliwy. Ma miejsce w pełni sezonu, tuż po podziale punktów z Valencią oraz Bayerem i oddaje inicjatywę w ręce rywali. Jeśli Atletico pokona dziś Athletic komfortowa, do niedawna, przewaga Barcelony stopnieje do zera.
W trzech ostatnich spotkaniach to Barca obejmowała prowadzenie i wszystkie trzy zakończyły się podziałem punktów. Nie ma mowy o przypadku.
Aspazo
W rolę lidera gospodarzy wcielił się wczoraj Iago Aspas, który popisał się perfekcyjnym lobem, a następnie próbował jeszcze powiększyć swój dorobek strzelecki, lecz na drodze stanęła mu m.in. poprzeczka. W zwycięstwie Celestes nie przeszkodził nawet arbiter Borbalán. Sędzia główny nie uznał najpierw prawidłowo zdobytej, drugiej bramki dla ekipy Berizzo, a następnie już całkowicie słusznie wyrzucił z boiska Pablo Hernandeza. Mimo to 10-osobowy oddział Celtów i tak nie dał najmniejszych szans Espanyolowi.
Objawienie kolejki
Pojedynek pomiędzy Levante i Granadą rozstrzygnął 18-latek, Adalberto Peñaranda. Młody wenezuelski napastnik wypożyczony został, oczywiście, z Udinese (w końcu oba kluby należą do klanu Pozzo)jako wzmocnienie drużyny rezerw. Tymczasem wdarł się do pierwszego zespołu i zdobył wczoraj swoje dwie pierwsze bramki w La Liga. Jednorazowy wybryk czy to początek niezłej kariery? Jeszcze się przekonamy.
Zwyciężyć i zapomnieć
Mecz z cyklu 2xZ, choć nie obyło się bez problemów. Nervionenses walili głową w mur i w żaden sposób nie potrafili się przebić. Na szczęście dla gospodarzy Luis Henrnandez przytrzymał Fernado Llorente podczas próby oddania strzału, za co arbiter główny podyktował rzut karny, a winnego nagrodził drugą żółtą kartką. “Jedenastkę” na gola zamienił Gameiro, który następnie dobił przyjezdnych jeszcze jednym trafieniem. Rola jokera najwyraźniej mu służy.
Brazylijski joker
Kanarki jeśli wygrywają to tylko u siebie, w obronie swojego gniazda walczą bowiem nieustępliwie. Los Amarillos zdominowali Betis, ale nie potrafili przekuć tego na wynik. Atakowali i pudłowali, dlatego spotkanie nieuchronnie zmierzało ku zakończeniu w postaci bezbramkowego remisu. Gdy zegar odliczał już sekundy do ostatniego gwizdka piłkę do siatki skierował, wpuszczony 10 minut wcześniej, Willian José. Quique Setién miał nosa.
AgirretxeDependencia
12 goli z 17, czyli 70%. To dorobek Imanola Agirretxe wobec zdobyczy całego zespołu La Real w tym sezonie. Tym razem baskijski napastnik zdobytą bramką wybronił Txuri-Uridn przed kompromitującą porażką z Getafe.