Z Liga nie można się nudzić. Najpierw Leo Messi doznał kontuzji, później Real Madryt prowadził nieskuteczną walkę z Kamenim, samym sobą oraz arbitrem. Następnie nieco mniej znany Leo skarcił Atlético za brak wiary w jego umiejętności i dał Villarrealowi fotel lidera. W tym samym czasie trwało partidazo na Ramón Sánchez Pizjuán, w którym Bebé i Konoplanka urządzili sobie pokaz cudnych golazo z rzutów wolnych…
Villarreal na topie
Żółta Łódź Podwodna w najlepszy możliwy sposób podłącza się do walki o czołowe lokaty – pokonując Atlético. Objęła przy tym fotel lidera po raz pierwszy w historii (!). Bohaterem spotkania został Leo Baptistão, który miał coś do udowodnienia. Od momentu gdy znalazł się na Vicente Calderón nie cieszył się z zbyt dużym zaufaniem Cholo. Wypożyczano go do Rayo, a to do Betisu… tym razem trafił na El Madrigal, by poprowadzić Los Amarillos do zwycięstwa przeciwko własnej drużynie. Atleti może sobie pluć w brodę, iż nie byli taki zapobiegliwi i w umowie z Villarrealem nie zapisali “klauzuli strachu” (z hiszp. cláusula del miedo) uniemożliwiając występ Leo w meczach z ekipą Simeone. Drogo za to zapłacili.
Pyrrusowe zwycięstwo
Barcelona pokonała Kanaryjczyków, ale zapłaciła za to wysoką cenę. Leo Messi został kontuzjowany i nie będzie mógł zagrać przez 7-8 tygodni, w tym czasie odbędzie się chociażby El Clásico.
Ozdobą spotkania był Neymar (z nową fryzurą), który oddał honorową salwę na cześć Messiego.
31 strzałów na marne
Los Blancos ostrzeliwali bramkę Kameiniego raz za razem. Na tablicy z wyników nie dokonano jednak zmiany do końca meczu. Blisko pokonania Kameruńczyka był Isco, ale piłka najprawdopodobniej nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej, a w ostatniej chwili wybił ją interweniujący Welington. Ostatnie słowo w spotkaniu miał jednak arbiter, José Luis González González. Nie uznał on prawidłowo strzelonego gola odgwizdując spalonego Modricia. Robo w czystej postaci, choć trudno akurat oprzeć się wrażeniu, iż Real zremisował na własne życzenie.
Przy okazji passa Málagi nadal trwa – nie zdobyli bramki w La Liga od 540 minut.
Bombardowanie ze skutecznością Higuaína
— Maciej Leszczyński (@MatijaPL) September 26, 2015
Partidazo i joker Konoplanka
Potwierdziła się prawidłowość, że Rayo to remedium na kryzys Sevilli. Nastąpiło przełamanie i podopieczni Emery’ego mogą się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w lidze oraz opuszczenia strefy spadkowej. Wiktoria nie przyszła jednak bardzo łatwo. To było partidazo! Błyskawice przegrywając 0:2 wyrównały stan rywalizacji po trafieniach Bebé i Guerry. Fantastyczne golazo Portugalczyka (dotychczasowo najładniejszy gol kolejki) i wspaniała odpowiedź Konoplanki. Ukrainiec zagrał jak do tej pory w siedmiu spotkaniach wchodząc z ławki rezerwowych i strzelił dla Sevilli trzy gole. Było to 50 zwycięstwo Unia Emery’ego z Sevillą.
Alexis Sánchez- Mr Hattrick
Chilijczyk zapisuje piękną kartę w historii. Stał się pierwszym piłkarzem w dziejach futbolu, który strzelił hattricka zarówno w Serie A, La Liga, jak i w Premier League.
Wiking na trybunach
Los Blancos nie do końca spisali się na murawie, za trzeba pochwalić ich kibiców za przygotowanie świetnej oprawy.