
Mogliśmy się spodziewać, że przy okazji derbi madrileño w ruch pójdzie VAR. Ale nie myśleliśmy, że stanie się jednym z głównych bohaterów wojny o Madryt. Czy pozytywnym?
Przy trzech sytuacjach bramkowych sędzia Xavier Estrada Fernández musiał posiłkować się pomocą systemu Video Assistant Referee. Dzięki temu uznał wyrównującego gola Antoine’owi Griezmannowi, podyktował rzut karny dla Realu za faul José Gímeneza na Viníciusie oraz anulował urokliwe trafienie lobem Álvaro Moraty. O ile przy pierwszej i ostatniej decyzji obyło się bez większych kontrowersji, o tyle druga z sytuacji podzieliła Hiszpanię. Nieudana próba odbioru wślizgiem Gímeneza na pewno miała swój początek daleko przed polem karnym Rojiblancos, ale ciężko stwierdzić (a my od oceny umywamy ręce!), czy w ostatniej fazie, kontakt z nogą Viníciusa miał miejsce jeszcze przed czy już w obrębie szestnastki. Dylematów jest sporo, ale my nie mamy wątpliwości w jednym – co by nie mówić o sędziowaniu, Królewscy wygrali derby Madrytu zasłużenie.
— Atlético de Madrid (@Atleti) February 9, 2019
Dodatkowego smaku derbi madrileño dodał Sergio Ramos. On właśnie wykorzystał jedenastkę po wspomnianej akcji, uświetniając gola oryginalną cieszynką w kierunku sympatyków Atleti. Wcześniej ułatwił strzelenie przewrotką gola Casemiro, gdy przy rzucie rożnym dla Realu trzech defensorów Atlético skupiło się właśnie na nim. Na koniec też ofiarnie (acz bez skutku) wpadł do własnej brami, próbując uratować drużynę przed lobem Moraty. Mógł tylko dziękować VAR-owi, że trafienia nie uznano. Działo się tak wiele, że memowe kroniki pękły w szwach. Poniżej kilka najśmieszniejszych obrazków.
Nagroda specjalna: magiczny napój dla Álvaro Moraty
Skoro już poruszyliśmy temat Moraty, to wypada się pochylić nad pierwszymi dwoma spotkaniami w nowym-starym zespole Hiszpana. I naprawdę można dojść do wrażenia, że nad Álvaro ciąży jakaś klątwa. Przed tygodniem w starciu z Betisem Zou Feddal wyraźnie faulował napastnika w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Skończyło się na porażce 0:1. W tej kolejce zaś o mało nie zdobył bramki tygodnia, lecz był minimalnie na pozycji spalonej. Skończyło się na porażce 1:3. Pech podąża za cieniem Moraty – przydałoby się wziąć łyk magicznego napoju jak w Asteriksie i Obeliksie, albo jak w Kosmicznym Meczu, który pozwoliłby zawodnikowi uwierzyć, że da się oszukać przeznaczenie.
Topy
Marc-André air Stegen
Choć wynik meczu z Athletikiem nie był zadowalający dla Barcelony, tak postawa Marca-André ter Stegena jak najbardziej. Niemiec jesienią miał złą passę jedenastu spotkań bez czystego konta w lidze, lecz od meczu z Atlético bramkarz Dumy Katalonii spisuje się fenomenalnie. W dziesięciu ostatnich meczach dał się pokonać zaledwie cztery razy. Siedem meczów kończył zaś bez wpuszczonego gola. Dla porównania najwięksi jego konkurenci – Jan Oblak i Thibaut Courtois –spisują się zdecydowanie gorzej. Słoweniec – osiem wpuszczonych goli, Belg – dziesięć.
Pierwszy hat trick Leganés w La Liga
Cztery strzały na bramkę – trzy gole. Leganés nie musiało kruszyć twierdzy w polu karnym Betisu, by efektownie wypunktować wyżej notowanego rywala. Piłkarze z Estadio Butarque okazali się wręcz zupełną odwrotnością miłującej futbolówkę ekipy Quique Setiéna, co w pewnym momencie podchwyciły trybuny. Oko kamery „El Día Después” zarejestrowało, że na trybunach kibice Ogórków mieli niezły ubaw, krzycząc do trenera Betisu: „Zwiększ posiadanie!”…
Autorem wszystkich trzech trafień został Youssef En-Nesyri – pierwszy zdobywca hat tricka dla Leganés w Primera División i szósty w historii Marokańczyk, który dokonał czego podobnego w hiszpańskiej lidze.
Historical match at Butarque! @ennesyri9 becomes the first @CDLeganes_en player to score a hat-trick in #LaLigaSantander! ?#LeganesRealBetis 3-0 pic.twitter.com/dxFJxBMXdF
— LaLiga (@LaLigaEN) February 10, 2019
En Nesyri jest szóstym piłkarzem z Maroka z hat-trickiem w La Liga:
?? Larbi Benbarek (1949, 1950)
?? Mohamed Mahjoub (1951)
?? Chicha (1951)
?? Mounir El Hamdaoui (2013)
?? Youssef El Arabi (2013, 2016)
?? Youssef En Nesyri (2019)#OptaKamil— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) February 10, 2019
Jest golazo , jest zwycięstwo
Rewelacja jesieni pod koniec roku mocno obniżyła loty. Espanyol od zwycięstwa nad Athletikiem (1:0) w jedenastej kolejce zanotował tylko jedną wygraną – nad Leganés w pierwszym meczu nowego roku. Na kolejne trzy punkty kibice Papużek musieli czekać ponad miesiąc, do minionego weekendu. W doliczonym czasie gry Sergi Darder cudownym trafieniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie w meczu z Rayo, a w efekcie dał upragniony komplet oczek. Co więcej – to była tylko wisienka na torcie, bo do początku spotkania Darder wyglądał na najlepszego na boisku!
Sevilla last minute
84. minuta na Estadio Sánchez Pizjuán, Éver Banega ogląda drugą żółtą kartkę i musi zejść do szatni. W tym czasie Sevilla przegrywa z Eibarem 0:2 i powinna powoli oswajać się z kolejną porażką. Ale jakby wbrew logice właśnie od tego momentu rozpoczął się zryw gospodarzy, który po bramkach Wissama Ben Yeddera i Pablo Sarabii pozwolił odrobić stratę i zakończyć spotkanie z jednym punktem. A mogło być jeszcze lepiej, bo 18-letni Bryan Gil już w doliczonym czasie miał na nodze piłkę, która dopełniłaby remontady w stolicy Andaluzji. Los Nervionenses rzutem na taśmę uratowali się, ale mamy dziwne wrażenie, że sam Eibar zabawił się w świętego mikołaja. Przed dwoma tygodniami zawodnicy José Luisa Mendilibara też oddali dwubramkowe prowadzenie z Leganés, by ostatecznie zadowolić się remisem.
5 – Pablo Sarabia has both scored and assisted in five games for @SevillaFC_ENG this season in all competitions – only Lionel Messi (8) has done so on more occasions among @LaLigaEN players. Heroic. pic.twitter.com/MqYTli47qx
— OptaJose (@OptaJose) February 10, 2019
wtopy
Osłabiony lider
Hlebruary – to inne określenie lutego, bardzo znane kibicom Barcelony. Historia pokazuje, że najkrótszy miesiąc w roku to okres najsłabszej gry Blaugrany. I teraz mamy potwierdzenie. Mistrzowie Hiszpanii nie wygrali trzeciego spotkania z rzędu. Usprawiedliwiać to można tym, że na rozkładzie mieli Valencię i Real Madryt (w Pucharze Króla), jednak po spotkaniu z Athletikiem (0:0) humory wcale nie poprawiły się, bo to był pierwszy mecz Dumy Katalonii od… poprzedniego lutego, gdy w lidze nie zdobyli bramki. Przewaga nad resztą stawki powoli topnieje. Ernestro Valverde czeka sporo pracy, aby przełamać ciążące nad jego zespołem fatum. Fatum, przed którym wczoraj obronił się – dosłownie i w przenośni – Marc-André ter Stegen.
Barcelona were held scoreless by Athletic today, the first time they haven't scored in a La Liga game since February 2018 vs. Getafe ❌
That was 37 games ago ? pic.twitter.com/eXmKxGHlE4
— Goal (@goal) February 10, 2019
Czerwona kolejka
Miniony weekend był bardzo pracowity dla hiszpańskich sędziów, którzy sześciokrotnie sięgali do kieszonki po kartoniki o czerwonym kolorze. Tylko w trzech spotkaniach zespoły kończyły w komplecie. Wyrównany został tym samym wynik z piątej kolejki, kiedy to z gry wykluczono taką samą ilość zawodników. Nas tym razem najbardziej „urzekli” Maxi Gómez, który za dyskusje dostał dwa żółte kartoniki naraz oraz Óscar de Marcos, który przed tygodniem pauzował za czerwoną kartkę w meczu z Betisem, by i w tej serii gier, przeciwko Barcelonie, obejrzeć czerwień.
Girona na drodze ku Segunda
25 listopada 2018 – wtedy ostatni raz Girona zwyciężyła w La Liga (3:1 z Espanyolem). Od tamtej pory podopieczni Eusebio Sacristána nie potrafią wynaleźć recepty na trzy punkty w spotkaniach ligowych, pozostając jednym zespołem w stawce, który jeszcze nie wygrał w nowym roku. To oczywiście kosztowało Katalończyków zjazd z alpejską prędkością w tabeli. O ile w listopadzie Stuani i spółka byli o krok od pucharów, to dziś pozostaje im jedynie punkcik przewagi nad zespołami strefy spadkowej, które w ostatnim czasie prezentują się o niebo lepiej. Końcówka sezonu na Montilivi będzie nerwowa tym bardziej, że w sobotnim spotkaniu z ostatnią w stawce Hueską Girona nie pokazała zupełni nic i słusznie zeszła z boiska pokonana 2:0.

Wyniki spotkań Girony w 2019 roku, źródło: Flashscore
PRZYGOTOWALI: WOJCIECH OLSZOWY, TOMASZ PIETRZYK