Działo się w ostatnim tygodniu w La Liga! Bój za bojem i igrzyska dla kibiców podkręcały poślizgnięcia faworytów. Bo to Real i Barcelona opuszczali pole bitwy z największymi obrażeniami po dwóch ostatnich kolejkach.
Nagroda specjalna: Tytuł sabotażysty tygodnia dla Gerarda Piqué
Wyjaśnijmy to na wstępie: nie mamy nic do Gerarda! Ale stoper Barcelony sam się nam wystawił w spotkaniu Leganés (tak po prawdzie, to wystawił Óscarowi Rodríguezowi z ekipy Ogórków). „Asysta”, jaką zanotował przy decydującym trafieniu dla zespołu Mauricio Pellegrino wyglądała tak przekomicznie, że w pewnym momencie zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie zrobił tego specjalnie. Ironia jednak na bok, bo z Piqué w ostatnich tygodniach jest poważny problem, który musi skorygować Ernesto Valverde. Jak to zrobi – posadzi weterana na ławce, czy da mu dochodzić do siebie na murawie? Ostatnio ustaliliśmy (tutaj), że chyba to drugie…
Can’t lie, this Pique assist to Leganes 2nd goal was one of the best assists I’ve ever seen. #LeganesBarca pic.twitter.com/tQs2nnevS7
— strepsil (@dtrut2) September 26, 2018
Topy
Czas na ankiety ? Co uważacie za najfajniejszy/najbardziej pozytywny moment tego tygodnia w hiszpańskiej ekstraklasie? ? #OleDirecto
— Olé Magazyn (@OleMagazyn) September 28, 2018
Wyborna dyspozycja Sevilli
Pięć, sześć, trzy, trzy – to nie są szczęśliwe cyfry z totolotka. To liczba bramek, jakie zdobyła Sevilla w czterech ostatnich spotkaniach (jedno w Lidze Europy, 5:1 ze Standardem Liege). Nieźle, nie? Los Nervionenses są tak bezlitośni dla rywali, że niedługo zaczną rywalizować sami ze sobą. Bo mają w czym! Zobaczcie, jak prezentowałby się wyścig o tytuł wewnętrznego pichichi biorąc pod uwagę przywoływane spotkania:
6 bramek – Wissam Ben Yedder,
4 – Éver Banega, André Silva,
1 – Pablo Sarabia, Daniel Carriço, Mudo Vázquez.
Jeśli zawodnicy Pablo Machína nie pogryzą sami siebie, to z następnymi rywalami zrobią to samo, co ostatnio z Realem Madryt.
Szczęśliwa siódemka Valencii
Piłkarze Marcelino mieli wejść z przytupem w sezon, ale jakoś im nie szło. Długo czekali na optymizm, bo aż do siódmej kolejki! Do siedmiu razy sztuka? Na razie Nietoperze przełamały się, ale na jak długo? Trudno powiedzieć, bo przecież Valencia pokonała jeszcze bardziej nijaki Real Sociedad. Jednak także po meczu z Celtą, zremisowany 2:2, widać światełko w tunelu, że na Mestalla niebawem pojawią się wyniku. Dajemy plusik na zachętę zespołowi, który w bieżących rozgrywkach najdłużej czekał na trzy punkty w jednym meczu.
Bramkarskie derby
Jeśli Thibaut Courtois ma udowodnić swoją wartość i zasadność stawiania go ponad Keylorem Navasem, to właśnie w takich spotkaniach. Belg zachował czyste konto w starciu z Atleti, choć nie było to wcale takie łatwe. W pierwszej połowie dwukrotnie ratował swój zespół przed stratą bramki w sytuacjach sam na sam. Portero Realu może nie wygląda spektakularnie, ale dzięki swoim warunkom fizycznym i doskonałemu wyczuciu gdzie się ustawić, nie daje snajperom zbyt wielkich szans. Na słowa uznania zasłużył również Jan Oblak. Słoweniec wybronił aż sześć strzałów (przy trzech jego vis-a-vis), walnie przyczyniając się do zdobycia jednego punktu przez ekipę Simeone. Bramkarz Atleti zresztą kolejnym czystym kontem wykręcił pewną nieprawdopodobną statystykę…
We haven't made this stat up… Jan Oblak really is that good ? pic.twitter.com/4gAsxAzQ6p
— COPA90 (@COPA90) October 2, 2018
Loren zbawcą Betisu
Dziewięć goli i czternaście punktów, trzeba przyznać, że skuteczność Lorena Morona musi zadziwiać. Napastnik wyciągnięty w poprzednim sezonie z Betisu być może nie zasługuje jeszcze na miano goleadora z najwyższej półki, ale drugiego takiego killera jak on, to zwyczajnie nie ma. Najpierw rozprawił się z Gironą w 64. minucie po asyście Francisa, by trzy dni później wejść z ławki i w sześć minut odmienić losy meczu. Strzelił gola, tym razem z podania Tello i tak z dwóch bezbramkowych remisów, zrobiły się dwie wygrane. Na te Betis zasługiwał jak mało kto. Liczby notowane przez podopiecznych Quique Setiena to istny odlot.
82,51% – takie posiadanie piłki w meczu z Leganés wykręcił Betis, co jest rekordowym wynikiem w LaLiga odkąd zbiera się tego typu dane (od sezonu 2008-09) ? Poprzedni rekord (82,22% w sezonie 2010-11) należał do Barcelony ? (info i grafika: @marca) #OleDirecto pic.twitter.com/J6rjakE66c
— Olé Magazyn (@OleMagazyn) October 2, 2018
De Marcos wraca do żywych
Dwa poprzednie sezony w wykonaniu najbardziej uniwersalnego zawodnika La Liga były delikatnie mówiąc – średnio udane. Z etatowego piłkarza i jednego z najważniejszych ogniw ekipy z Bilbao stał się zwykłym średniakiem zaliczającym po 20 spotkań na sezon. Te rozgrywki mogą być jednak zupełnie inne, a De Marcos wydaje się zupełnie odmieniony. Po sześciu spotkaniach ma już na koncie gola i asystę, a optycznie jego gra również wygląda o wiele lepiej. W ostatnim meczu z Barceloną strzelił gola, ale przede wszystkim fantastycznie grał w defensywie, gdzie dwukrotnie powstrzymywał szarżujących zawodników drużyny przeciwnej.
Golazo Fornalsa
Villarreal nie zaczął zbyt dobrze tego sezonu, a posada Javiera Callejy musi wisieć na włosku. Odejście Samu Castillejo i Rodriego nieco zamuliło drużynę, a gorsza forma pomocników na czele z Triguerosem i Fornalsem również ma duży wpływ na takie, a nie inne wyniki. Ten ostatni jednak nieco się zrehabilitował w 6. kolejce, kiedy to rywalem Żółtej Łodzi Podwodnej były Lwy. Pablo dostrzegł źle ustawionego bramkarza ekipy z Bilbao i huknął bez opamiętania z bardzo dużej odległości. Po chwili piłka zatrzepotała w siatce, a komentator spotkania oszalał po tym co zobaczył. Zresztą, podobnie chyba musiał zachować się każdy, kto oglądał to spotkanie. Niezbyt emocjonujące, bez polotu i niezwykłej jakości piłkarskiej, ale za to z jakim golazo!
Wtopy
? Czekamy też na głosy odnośnie tego co uważacie za najgorszy/najmniej pozytywny moment szóstej kolejki Primera ? #OleDirecto
— Olé Magazyn (@OleMagazyn) September 28, 2018
Wpadki Realu i Barcelony
37 kolejek czekaliśmy w poprzednim sezonie, żeby Barcelona przegrała wówczas jedyny mecz w lidze. Psikusa Dumie Katalonii zrobiło Levante, wygrywając aż 5:4 z piłkarzami Ernesto Valverde. W bieżących rozgrywkach już nikt nie będzie elektryzował się tym, czy któryś z gigantów skończy kampanię bez ani jednej wpadki. Ani też nikt nie będzie trzymać kciuków, by największy przeciwnik potknął się i zepsuł sobie humor jedną porażką w sezonie. Barcelona i Real nie dość, że zaznali w ostatnim tygodniu goryczy porażki (Real z Sevillą, a Barcelona z ostatnim w tabeli Leganés!), to jeszcze gubią punkty na potęgę w innych spotkaniach. Dawno już wyścig o tytuł mistrza Hiszpanii nie przypominał wyścigu ślimaków.
Zniszczona barierka na Ipúrua
Powiało grozą w ostatniej kolejce na Estadio Ipúrua. Sevilla robiła swoje i po rzucie karnym Évera Banegi prowadziła już 2:0 z Eibarem. Wtedy w ekstazę wpadli kibice gości, którzy przełamali barierkę na trybunie tego skromnego stadionu i z impetem pospadali na murawę. Na szczęście oprócz drobnych obrażeń (dwóch kibiców wyniesiono na noszach) nic się nie stało i można było kontynuować grę. Ale i tak do końca spotkania myślami wracało się do incydentu, który mógł się skończyć bardzo źle.
Espero que todos los valientes sevillistas que han acudido a Ipurua se encuentren perfectamente #SevillaFC pic.twitter.com/HCkYOmRxcd
— SEVILLISMO DE CUNA (@SfcDeCuna) September 29, 2018
Dziurawe ręce Rulliego
Kilka tygodni temu dedykowaliśmy Gerónimo Rulliemu mocny uścisk dłoni, po tym, jak swoimi niepewnymi rękoma sprezentował dwie (decydujące o wyniku) bramki Barcelonie. I wydawało nam się, że skończy się na śmiechu, który zdyscyplinuje Argentyńczyka. Ale już w przedostatniej serii gier przeciwko Rayo, Rulli wrócił do „normy”. Niestety, ta w jego przypadku oznacza same korzyści dla napastników drużyny przeciwnej. Tym razem golkiper Realu Sociedad wypuścił z rąk piłkę, która trafiła pod nogi Luis Advínculi. Efekt? Bramka dla Błyskawic w meczu, który zakończył się remisem 2:2. Punkty dla ekipy z Donostii wylatują przez rękawice bramkarza jak przez durszlak, co już dostrzegł trener Asier Garitano, sadzając Ruillego na ławce podczas pojedynku z Valencią.
Gerónimo Rulli se mandó un blooper: falló en el cálculo y le dejó el gol servido al Rayo ?➡ https://t.co/UJ3cSCtL9z pic.twitter.com/jWln39bhOr
— Diario Olé (@DiarioOle) September 26, 2018
Gerard Moreno jak dziecko w lesie
Gdyby przed rozpoczęciem sezonu w ciemno stworzyć ranking najlepszych transferów, pewnie umieścilibyśmy w nim sprowadzenie Gerarda Moreno do Villarrealu. Były napastnik Espanyolu, który seriami zdobywał bramki dla Papużek, nie potrafi jednak wpasować się do nowej-starej drużyny i w tej kampanii strzelił dla niej ledwie jednego gola w siedmiu spotkaniach. Na dodatek w ostatniej kolejce zmarnował kilka dogodnych sytuacji, z rzutem karnym na czele. Żółta Łódź Podwodna przegrała u siebie z Realem Valladolid 0:1, stając się największą huśtawką nastrojów w lidze, a Moreno zamiast do reprezentacji, zaraz wyląduje na ławce.
9 – Gerard Moreno has made nine shots (incl. blocks) vs Real Valladolid, the most for the forward in a single LaLiga game without scoring a goal. Stuck pic.twitter.com/CCT6IvNSYv
— OptaJose (@OptaJose) September 30, 2018
Jedenastka 6. kolejki
Tomas Vaclik (Sevilla), Jesús Navas (Sevilla), Mario Hermoso (Espanyol), Marc Bartra (Betis), Nacho Martínez (Valladolid) – Éver Banega (Sevilla), Franco Vázquez (Sevilla), Pablo Fornals (Villarreal) – Thomas Lemar (Atlético), Wissam Ben Yedder (Sevilla), André Silva (Sevilla)
Jedenastka 7. kolejki
Neto (Valencia) – Óscar De Marcos (Athletic), Marc Bartra (Betis), Fernando Calero (Valladolid), Nacho Martínez (Valladolid) – Éver Banega (Sevilla), Giovani Lo Celso (Betis), Leo Messi (Barcelona), Rubén Rochina (Levante) – André Silva (Sevilla), Loren Morón (Betis)
OPRACOWALI: WOJCIECH OLSZOWY, KRYSTIAN PORĘBSKI, TOMASZ PIETRZYK