
Zawodnicy La Liga poszaleli, wyłapując do spółki siedem czerwonych kartek. Całe szczęście mieliśmy też plusy. Wreszcie obudziło się Valladolid, a Cristhian Stuani nadal nie ma zamiaru przestać strzelać.
nagroda specjalna: jaja z żelaza
Marc Bartra za…
Wolelibyśmy takich obrazków nie oglądać, ale skoro już zawodnika Betisu zły dotyk będzie bolał całe życie, a nas oczy, musimy się tym z Wami podzielić. A już całkiem serio – Marc Bartra strzelił gola, był pewny w defensywie, rozegrał bardzo dobre spotkanie przeciwko ekipie z Bilbao. Nawet mimo tego, że przeciwnicy… stosowali chwyty poniżej pasa.
PS. Jak donoszą nasi insiderzy, poszkodowanym był Sergio Canales, ale to się akurat dobrze składa – Kantabryjczyk również w tym meczu strzelił gola. Jak widać, tego typu zagrywki nie popłacają. ?
Partido disputado ayer! Lo dimos todo! ???? #LaLiga #Football #RealBetis #Athletic pic.twitter.com/Tbc9mt4hd6
— Marc Bartra (@MarcBartra) September 24, 2018
topy
Czas na ankiety ? Co uważacie za najfajniejszy/najbardziej pozytywny moment tego weekendu w hiszpańskiej ekstraklasie? ? #OleDirecto
— Olé Magazyn (@OleMagazyn) September 24, 2018
Goleada Alavés
Wszystkiego mogliśmy się spodziewać, ale to jak sezon rozpoczęli podopieczni Abelardo, przechodzi ludzkie pojęcie. Ekipa z Vitorii jest trzecia w lidze, a w 5. kolejce urządziła sobie prawdziwą strzelaninę przeciwko beniamnikowi z Vallekas. Świetny występ duetu Jony – Ibai, pięć zdobytych bramek i nawet Jonathan Calleri wyszedł z lodówki. O drużynie Alavés rozmawialiśmy w naszym ostatnim podcaście.
Przebudzenie Realu Valladolid
Jeśli w tym sezonie wspominaliśmy o Realu Valladolid, to tylko po drugiej stronie – we wtopach. Obiecaliśmy więc sobie, że docenimy pierwsze spotkanie, w którym piłkarze z Estadio Zorilla „coś” pokażą. A w ten weekend zaprezentowali – można odnieść wrażenie – aż za dużo. Na Balaídos Pucelanos dwa razy znaleźli się w potrzasku, ale udało się zniwelować dwubramkową przewagę Celty. W pewnych momentach było już 2:0 i 3:1 dla gospodarzy, ale przyjezdni wyjechali z Galicji z punkcikiem! I przy okazji strzelili trzy pierwsze gole w bieżących rozgrywkach. Trochę im w tym pomogli Celestes, ale o tym napiszemy w tej rubryce, której Real Valladolid nie opuszczał przez kilka poprzednich tygodni…
Sarabia & Ben Yedder show
One man show? Skąd! W spotkaniu Levante z Sevillą główną rolą podzielili się Wissam Ben Yedder i Pablo Sarabia. Obaj przed przerwą zanotowali po hat tricku – Francuz bramek, Hiszpan asyst. A to nie był koniec, bo w drugiej odsłonie zmagań (a raczej cierpień Levante) to Sarabia umieścił piłkę w siatce po… podaniu Ben Yeddera. Skończyło się na 6:2, a obaj panowie są w tej chwili dwoma najlepszymi strzelcami swojego zespołu w tym sezonie (licząc wszystkie rozgrywki). A gospodarze? Po raz pierwszy dali sobie wbić sześć goli na Ciutat de València w rozgrywkach Primera División.
#DATO HISTÓRICO. Wissam Ben Yedder (@WissBenYedder) es el PRIMER jugador que anota 4 hat-tricks con el @SevillaFC en los últimos 22 años. No lo conseguía nadie desde Davor Suker (vs Espanyol 1991, Albacete 1992, Logroñés 1994 y Salamanca 1996) pic.twitter.com/s9LcUbHufl
— Fran Martinez (@LaLigaenDirecto) September 23, 2018
Kolejny dublet Stuaniego
Dwie główki, dwa gole – typowy Cristhian Stuani, prawda? Tym razem nie do końca. Wprawdzie Urugwajczyk, jak ma to w zwyczaju, ustrzelił doppelpacka, ale obie decydujące piłki w spotkaniu z Barceloną nie oderwały się od ziemi. Ale nie sposób kąsania był najważniejszy, a to, że oba trafienie dały Gironie punkt na Camp Nou, a autorowi status współpichichi z Leo Messim (obaj po 5 goli w tym sezonie).
Cristhian Stuani jest pierwszym piłkarzem w XXI wieku, który w jednym roku kalendarzowym ustrzelił dublet zarówno przeciwko Barcelonie, jak i Realowi ? (info: @OptaJose) #OleDirecto
— Olé Magazyn (@OleMagazyn) September 24, 2018
wtopy
? Czekamy też na głosy odnośnie tego co uważacie za najgorszy/najmniej pozytywny moment piątej kolejki Primera ? #OleDirecto
— Olé Magazyn (@OleMagazyn) September 24, 2018
Nudazo na Estadio de la Cerámica
Aż trzy celne strzały (!) padły na stadionie Villarreal w spotkaniu derbowym przeciwko Valencii. O ich jakości niech najlepiej świadczy fakt, że zupełnie ich nie pamiętamy – a przecież na naszym portalu prowadziliśmy relację z tego meczu. Zgroza w najgorszej postaci i chyba nawet Real Valladolid w pierwszych czterech kolejkach nie był tak straszny jak Nietoperze i Żółta Łódź Podwodna do spółki. Obie ekipy zanotowały bardzo nieciekawy start sezonu i w zasadzie trudno powiedzieć coś pozytywnego. Zwłaszcza, że w spotkaniu była jedna roja directa, a powinny być dwie, bo poniosło i Mario Gaspara.
Criminal. Solo amarilla, la mejor liga del mundo y su doble rasero @LaLiga pic.twitter.com/LdE0eAB3Pj
— Laura Alapont ?? (@LauraAlapont_) September 23, 2018
Siedem tarjetas rojas
A jeśli o czerwone kartki chodzi, to to zdecydowanie najgorsze wydarzenie całej 5. kolejki. Dużo brzydkiej, agresywnej gry i głupich zachowań, które mogły skutkować groźnymi kontuzjami. Zdecydowanie nie pochwalamy takiej gry i dobrze się stało, że hiszpańscy arbitrzy tym razem odpowiednio wykonali swoją robotę. Jak widać nie są chyba aż tak źli, a VAR faktycznie pomaga rozwiewać wątpliwości. Bo w to, że panowie Juanmi, Theo, Ba, Alejo, Parejo, Susaeta i Lenglet zasłużyli na to co otrzymali jest bardziej niż pewne. A do tego niechlubnego klubu dołączył również Marcelino, który zaliczył wtopę weekendu. Przedzwonił do swojej ławki rezerwowych, co bez problemu wyłapali operatorzy kamer.
Valencia coach Marcelino receives two game ban https://t.co/EEU2wqddOC pic.twitter.com/hRLxGnEULK
— EDAFE MATTHEW ESEOGHENE (@ELEGBETE1) September 25, 2018
Ciamajdowata Celta
Pisaliśmy już o heroicznym powrocie do żywych Realu Valladolid na Estadio Balaídos. To teraz czas poświęcić chwilę tym, którzy zapracowali na ten heroizm. Nie ujmując nic Pucelanos mamy wrażenie, że to piłkarze Celty w głównej mierze podłożyli głowy pod topór. Antonio Mohamed nie mógł skorzystać z Gustavo Cabrala oraz Hugo Mallo i od tego rozpoczął się problem. Argentyńczyk z przymusu zestawił obronę w składzie: Roncaglia, Costas, Araujo, Juncà, a reszta to już sprawa boiskowych nieporozumień między wymienionymi. Na razie skończyło się „niewinnym” remisem, ale w Vigo zdają sprawę, że wciąż mają ogromny ból głowy z defensywą.
Celta ma 3:1, ale też bramkarza-parodystę i dwóch obrońców z żółtymi. Odważni mogą grać u buka.
— Tomasz Pietrzyk (@tomek2648) September 22, 2018
Napastnicy Betisu znów na zero z przodu
Już pięć kolejek za nami, a Betis ma na koncie tylko trzy gole strzelone. Dla zespołu, który ma aspiracje nawet do walki o miejsce w Lidze Mistrzów, to bardzo słaby wynik. Skąd się to bierze? Spójrzmy na dotychczasowych strzelców. Joaquin, Bartra, Canales. Na próżno wśród nich szukać Sanabrii, Leóna czy Moróna. Quique Setién ma więc poważny problem, bo jeśli żaden ze snajperów się nie odblokuje, cała kreatywność i momentami bardzo solidna obrona, mogą zdać się na nic. Ale w to, że akurat ten trener ma jeszcze jakiegoś asa w rękawie, jesteśmy w stanie uwierzyć.
Jedenastka 5. kolejki La Liga
Tomas Vaclik (Sevilla) – Ximo Navarro (Alavés), Nacho Martínez (Valladolid), Marc Bartra (Betis) – Pablo Sarabia (Sevilla), Thomas Lemar (Atlético), Ibai Gómez (Alavés, Raúl García (Athletic) – Wissam Ben Yedder (Sevilla), Cristhian Stuani (Girona), Iago Aspas (Celta)
OPRACOWALI: KRYSTIAN PORĘBSKI, TOMASZ PIETRZYK