Sezon 2017/18 ruszył z kopyta, wielkimi krokami zbliża się D-day, a zatem najwyższa pora aby maruderzy zabrali się do roboty. Trzeba postawić na konkrety, bo czas ucieka.
Paulinho kontra wszyscy
Stało się. Nie Ousmane Dembélé, ani Philippe Coutihno, ale jak na razie jedynie nasz stary, dobry znajomy, Paulinho, zasilił szeregi Barcelony. Znajomy, bo wydaje nam się, że o Brazylijczyku pozyskanym przez Dumę Katalonii z chińskiego Guangzhou za ok. 40 mln euro wiemy wszystko. Zwłaszcza za sprawą Łódzkiego Klubu Sportowego, którego barw Paulinho bronił w latach 2007-2008. Wtedy jeszcze nastoletni przybysz z Kraju Kawy nie zrobił na nas wrażenia, jak uczynił to podczas Pucharu Konfederacji w 2013 roku.
Tak się składa, że podczas tamtej mundialowej próby generalnej inny reprezentant Canarinhos, ich lider – Neymar, właśnie szykował walizki do przeprowadzki do stolicy Katalonii. W tym czasie Paulinho robił “tylko” dobre wrażenie, które w obliczu oczekiwania na Neya nie miało prawa łączyć go z Barceloną, choć wystarczyło na transfer do Tottenhamu. Po czterech latach, z przystankiem w Chinach, to pomocnik jest bohaterem transferu Blaugrany. W odróżnieniu jednak od swojego rodaka, na Camp Nou nie wjechał na białym koniu.
Warto przy okazji zaznajomić się z kwotami, jakimi operowano w kontekście obu Brazylijczyków w 2013 roku i dzisiaj (wszystkie dane za transfermarkt.com)2013 | WARTOŚĆ | KWOTA TRANSFERU | 2017 | WARTOŚĆ | KWOTA TRANSFERU | |
---|---|---|---|---|---|---|
NEYMAR | 50 mln euro | 88,20 mln euro (Barcelona) | 100 mln euro | 222 mln euro (PSG) | ||
PAULINHO | 12 mln euro | 19,73 mln euro (Tottenham) | 15 mln euro* | 40 mln euro (Barcelona) |
*suma w dniu transferu (dzisiaj wartość Paulinho według transfermark.com wynosi 20 mln euro)
Zgodzimy się, że 40 mln euro to suma ponad umiejętności 29-latka. Tym bardziej przyklaśniemy, że polityka transferowa Barcelony – delikatnie mówiąc – wzbudza obiekcje. W pełni rozumiemy też obawy kibiców. Natomiast niesprawiedliwe będzie, jeśli z góry skreślimy tego zawodnika, nawet kiedy niewiele wskazuje na wiktorię. Jeżeli Duma Katalonii stała się zakładnikiem 222 mln euro, to Paulihno stał się zakładnikiem „swoich” 40 milionów. Od teraz jego każde krzywe kopnięcie piłki będzie przeliczane z precyzją do eurocenta. A na horyzoncie widać tylko jedną opcję ku pokrzepieniu kibicowskich serc – wejść na szaloną karuzelę i jeszcze raz przepłacić. Najlepiej za Dembélé, albo Coutinho. Wtedy Paulinho zejdzie na drugi plan, a jak już pokazał, najlepiej gra wtedy, kiedy jest o nim cicho.
„Miałem trudne dzieciństwo, bo moi rodzice nie mieli środków na utrzymanie. Żyliśmy w skromnym miejscu, przez co miałem trudny początek. Trafienie do Barcy jest tryumfem” – cieszył się trzydziesty Brazylijczyk w historii Barcelony. Trudny początek czeka go również na Camp Nou, gdzie na razie większość jest przeciwko niemu: kibice, dziennikarze i nawet… piłka, którą żonglował podczas prezentacji.
Dyrektor sportowy Barcy: "Po tym jak Verratti nam odmowil, pomyśleliśmy ze Paulinho moze zaspokoić nasze potrzeby". Zimno, bardzo zimno brrr
— Rafal Lebiedzinski (@rafa_lebiedz24) August 17, 2017
Nie wrzucę kapkującego Paulinho. Zauważę tylko, że połowa mojego tajmlajna pisze, że wyszedł z niego Tottenham, a połowa, że polska liga.
— Michał Okoński (@michalokonski) August 17, 2017
Matuidi – 20 mln
Paulinho – 40 mln
Gdyby Barcelona chciała Matuidiego, nie dość, że byłby nie na sprzedaż, to jeszcze PSG łyknęłoby Messiego— Janusz Banasiński (@JBanasinski) August 17, 2017
Transfer Paulinho to wstęp do 4-2-3-1. Coutinho i Dembele to dwa ostatnie brakujące elementy. Myślę, że byłoby to idealnie skrojone pod Leo.
— paculé (@pacule_) August 14, 2017
Mnie akurat nie mógł dogonić, ale na Barce powinien być OK! #paulinho pic.twitter.com/2mYmyETyhE
— Marek Wasiluk (@MarekWasiluk) August 14, 2017
Czas Nietoperzy
Valencia z transferów w ostatnim dniu okienka zrobiła już sobie tradycję. Być może jednak tym razem będzie inaczej i nie będą musieli się przeciskać żadnego z zawodników przez szparę w zamykających się drzwiach. Po upłynnieniu Negredo odetchnął z ulgą budżet płac obciążony co roku sześcioma milionami brutto pensji napastnika, a Los Ches ruszyli po wzmocnienia. Pierwszym został Gabriel Paulista, sprowadzony za 11 milionów euro z Arsenalu na życzenie Marcelino. Brazylijski stoper grał już pod wodzą tego szkoleniowca w Villarrealu, a ponieważ nie był pierwszym wyborem Arsena Wengera nic nie stało na przeszkodzie powrotu do Hiszpanii. Dwójka piłkarzy wypożyczonych z Interu także ma już dobre doświadczenia związane z La Liga. Pierwszym klubem Jasona Murillo na Starym Kontynencie była Granada, a Geoffrey Kondogbia został wyłowiony z drugiej ligi francuskiej prze Monchiego. W obliczu niepowodzeń Interu w ostatnim sezonie (7 miejsce w Serie A) obaj zawodnicy znaleźli się na wylocie. Pomijając formalności kolumbijski obrońca jest już niemal piłkarzem Nietoperzy, gdyż Valencia musi go wykupić wraz z końcem bieżącej kampanii za 13 mln w europejskiej walucie. Gdyby Los Ches zamierzali pozyskać na stałe Francuza, to musieliby przelać na konto Włochów 25 mln euro. Kwotę dość wygórowaną jak na ich obecne możliwości, choć możliwe iż rozliczenie udałoby się powiązać z transferem João Cancelo, który tymczasowo powędrował w odwrotnym kierunku. W umowie wypożyczenia prawego obrońcy istnieje bowiem opcja wykupu na 40 mln. To oczywiście nie koniec żeru rozbudzonych Nietoperzy. Łączeni są m.in. z Gonçalo Guedesem z PSG oraz Andreasem Pereirą z Manchesteru United (w ostatnim sezonie wyp. do Granady).
?? @Geo_Kondogbia no podía ser menos ?
El francés ya se ha sacado su selfie @BLU_Products ? #VCFBLU pic.twitter.com/pB2eoiQWxr— Valencia CF (@valenciacf) August 21, 2017
Na bogato
Wypożyczenie Carlosa Bakki do Villarrealu odbiło się już szerokim echem. Co prawda w pierwszym spotkaniu La Liga przeciwko Levante nie było w jego wykonaniu powalające, aczkolwiek trzeba tu zwrócić uwagę na osłabienie drużyny Los Amarillos, jak również na to, że Kolumbijczyk nie miał nawet okazji na rozegranie sparingu w swoim nowym klubie. Kolejne występy powinny powinny ukazać więcej z umiejętności, którymi imponował wcześniej w Sevilli. Z pewnością będzie też bardziej przydatnym zawodnikiem niż Roberto Soldado. Hiszpan zmagał się już z poważnymi kontuzjami, które nie pozwalały mu na śrubowanie statystyk. W ostatnim sezonie strzelił zaledwie 4 gole w 10 występach, a mimo to Villarrealowi udało się zarobić na snajperze 5 mln euro. Transfer Soldado do Fenerbahçe oznacza, iż ponownie będzie zmagał się w tej samej lidze ze swoim odwiecznym rywalem – Alvaro Negredo. Jedynym mankamentem w tej wymianie napastników w Żółtej Łodzi Podwodnej mogą być koszta. Samo wypożyczenie Bakki to wydatek 2,5 mln euro, jego wykup to kolejne 18 mln. Aczkolwiek jeśli gole Kolumbijczyka zapewnią Villarrealowi udział w przyszłej edycji Ligii Mistrzów to jest to gra warta świeczki.
¡En marcha ya la presentación ?de @carlos7bacca! pic.twitter.com/Yyg6npKnpI
— Villarreal CF (@VillarrealCF) August 23, 2017
W telegraficznym skrócie
Levante. Z Turynu do Walencji trafił Sasa Lukić. Umowa wypożyczenia pomocnika nie zawiera co prawda opcji wykupu, ale włodarze Los Granotas zapewnili sobie możliwość pierwszeństwa przy składaniu ewentualnej oferty za 21-latka. Zespół beniaminka wzmocnił także Emmanuel Boateng. 21-letni napastnik pochodzący z Ghany trafił do Levante za 2 mln euro z Moreirense i podpisał czteroletnią umowę. Kolejny tegoroczny rekord transferowy Żab został pobity.
Las Palmas. Jeden Boateng przyszedł do Hiszpanii, a drugi ją opuścił. Choć jeszcze w maju parafował nową umowę z Kanaryjczykami i zarzekał się, że chciał podpisać sześcioletni kontrakt, ale prezydent się nie zgodził. Kevin-Prince Boateng na dwa dni przed startem La Liga opuścił szeregi Las Palmas tłumacząc się sprawami personalnymi – tęsknotą za rodziną. Zdobywca jednego z najpiękniejszych golu ubiegłego sezonu odpłynął i zakotwiczył na stałym lądzie – związał się trzyletnim kontraktem z Eintrachtem Frankfurt.
Prince: "No estoy bien, lejos de mi familia, se lo dije al presidente y me entendió"
— UD Las Palmas (@UDLP_Oficial) August 16, 2017
GetafeSporo ruchów transferowych u beniaminka. Na przedmieściach Madrytu popularny był zwłaszcza urugwajski kierunek. Po pozyskaniu Emiliano Velázqueza z Atlético, do klubu dołączyli również lewy obrońca Mathías Olivera z CA Atenas (kontrakt na sześć lat) oraz pomocnik Mauro Arrambari, wypożyczony z Boston River. Spoza urugwajskiego zaciągu warto również wspomnieć o wykupie z Atlético 21-letniego napastnika, Amatha Ndiaye. Getafe za 50% praw do senegalskiego piłkarza zapłaciło 3 mln euro. W poprzednim sezonie Ndiaye na wypożyczeniu w Tenerife strzelił trzynaście bramek we wszystkich rozgrywkach.
Espanyol. Trzyletni kontrakt z Papużkami podpisał Naldo. 28-latek poprzedni sezon spędził w Krasnodarze, ale rosyjski klimat niespecjalnie mu sprzyjał i szybko spakował manatki. Nie będzie to jego pierwsza przygoda z hiszpańską piłką – w sezonie 2014/15 reprezentował barwy Getafe.
Girona. Johan Mojica ponownie został zawodnikiem beniaminka. Kataloński klub porozumiał się z Rayo Vallecano w sprawie przedłużenia wypożyczenia Kolumbijczyka o kolejny rok i tym samym uniwersalny zawodnik mogący występować na całej długości lewej flanki znów pojawi się na boiskach Primera División. Z Manchesteru City do Girony zawitał z kolei Larry Kayode. Nigeryjski napastnik został kilka dni temu kupiony przez Anglików za 3,5 mln euro, a w La Lidze będzie szlifował swoje umiejętności. 24-letni piłkarz poprzednio występował w austriackiej Bundeslidze i w barwach wiedeńskiej Austrii w 85 spotkaniach 37 razy pokonywał bramkarzy rywali.
Deportivo Alavés. Czteroletni kontrakt z zespołem podpisał Rodrigo Ely. Przez ostatnie pół roku był on wypożyczony do baskijskiego klubu z AC Milan i wystąpił w jedenastu spotkaniach. Środkowy obrońca zaimponował władzom Alavés i ci postanowili związać się z Brazylijczykiem na stałe. La Gazetta dello Sport donosi, że kwota transferu wyniosła trzy miliony euro. Ponadto na wypożyczenie z Club Brugge do stolicy Kraju Basków trafił Tomás Pina.
FICHAJE | Rodrigo Ely, del @acmilan, regresa al Deportivo Alavés para las próximas 4 temporadas ➡️ https://t.co/YSgu2bAPXl ¡Grande Ely! pic.twitter.com/YgKcTlJ4br
— Deportivo Alavés (@Alaves) August 1, 2017
Sevilla sięgnęła do swojego zespołu rezerw, który notabene zaliczył najlepszy sezon w historii istnienia drużyny B. Borja Lasso został jak na razie jedynym szczęśliwcem nagrodzonym za te wyniki awansem do seniorskiej ekipy oraz nowym kontraktem z klauzulą odstępnego na 20 mln euro.
Celta. Długo ważyła się przyszłość Marcelo Díaza, ale ostatni tydzień rozwiązał ją. Chilijczyk opuścił Celtę i stał się zawodnikiem meksykańskiego Pumas nie wzbogacając kasy Celestes.
Leganés. Ogórki nieco zdecydowały się na egzotyczny transfer – wykupienie z ghańskiego Club Accra skrzydłowego Owusu. Niemniej przedstawiciele podmadryckiego klubu wcale nie musieli latać do Afryki, żeby co tydzień oglądać tego zawodnika w akcji. Ostatni sezon spędził on bowiem na wypożyczeniu w Toledo. Tak się składa, że jest to poprzedni pracodawca obecnego dyrektora sportowego Lega. Kropki możecie połączyć już sami.
MálagaNapastnik Michael Santos odszedł na wypożyczenie do Sportingu Gijón. Urugwajczyk w poprzednim sezonie w czternastu spotkaniach zdobył dla swojej drużyny cztery gole.
Real Sociedad. Kontrakt z klubem rozwiązał Jon Gaztañaga, któremu Eusebio wprost oznajmił, że nie znajduje się w jego planach. Defensywny pomocnik mógł się tego spodziewać, ponieważ cały poprzedni sezon przesiedział na trybunach. Teraz rozpocznie nowe życie w Tarragonie, gdzie spędzi kolejne trzy kampanie.
Opracowali: Tomasz Zakaszewski, Tomasz Pietrzyk, Dawid Kulig