Początek sierpnia to niby ten spokojniejszy okres w takcie okienka transferowego. Po wielkich zakupach klubów, które chciały skompletować kadrę na początku pretemporady, a jeszcze przed ofertami last minute. Zawsze jednak są jacyś spóźnieni, ci co czekają na okazje przez całe mercado, jak i ci którzy skupiają się na finalizacji klubowych czystek. Co z tego wynikło?
Dwa odkrycia minionego sezonu Primera División przejęły angielskie kluby. Borja Bastón szturmem zdobył La Liga. Dzięki niezwykle udanej pierwszą częścią kampanii uplasował się w czołówce kandydatów do Trofeo Zarra. 19 bramek jakie zdobył we wszystkich rozgrywkach, czyli niemal dwa razy więcej niż Fernando Torres, nie zagwarantowały mu jednak miejsca w kadrze Rojiblancos. Atlético postanowiło wykorzystać ten moment i sprzedać swojego wychowanka, by przynajmniej częściowo zrekompensować sobie wydatek ponad 30 mln na Kevina Gameiro. Ostatecznie, 18 mln € zaproponowane przez Swansea przekonało zarząd Atléti do rozstania z Bastónem.
Borja dołączył zatem do Fernando Llorente, który nieco wcześniej przeniósł się z Sevilli do ekipy Łabędzi za nieujawnioną kwotę. Angielskie media twierdzą, że chodzi o 6 mln €, natomiast te sewilskie nie potwierdzają tych rewelacji. Nim doszło do transakcji pisały nawet, iż Andaluzyjczycy być może będą zmuszeni do rozwiązania kontraktu z napastnikiem, byle tylko zaoszczędzić klika milionów na jego pensji.
Także za kanał La Manche, ale do Fulham, trafił jeden z najlepszych strzelców minionego sezonu spośród pomocników. Gwiazda Jozabeda rozbłysła niezwykle jasno, kiedy Paco Jémez znalazł dla niego idealną rolę na boisku. Wychowanek Sevilli grając za plecami napastników sam pokonał bramkarzy rywali aż 10 razy. Rayo nie zarobiło na nim jednak kroci, a jedynie 4 mln €. Taką kwotę bowiem Hiszpan miał wpisaną w kontrakcie w miejscu przeznaczonym na klauzulę.
Odstrzeleni
Nie trudno znaleźć analogie między sytuacją Jesé w Realu Madryt, a tą Cristiana Tello w Barcelonie. Obaj zawodnicy zostali odstawieni na bocznicę i muszą szukać szczęścia poza swoimi macierzystymi klubami. Kanaryjczyk rozpoczyna nowy rozdział w karierze w PSG, a na konto Los Blancos wpłynęła porządna kwota 25 mln €. Inaczej rzecz się ma z Katalończykiem, którego Porto mimo wypożyczenia nie zdecydowało się wykupić. Tello wrócił do punktu wyjścia. Nową nadzieję daje mu Fiorentina, jeśli się sprawdzi Włosi będą mogli przejąć zawodnika na własność za 8 mln €.
Tello a Firenze. Incontro con Sousa e Dg Corvino, in attesa delle visite mediche e formalità del contratto. pic.twitter.com/P0JHjkAiWO
— ACF Fiorentina (@acffiorentina) August 15, 2016
Villarreal w natarciu
Żółta Łódź Podwodna przetrzymała falę pierwszych zakupów i rozkręciła się na dobre w momencie, gdy nawet szalejąca na rynku Sevilla wytraciła prędkość. O zaciągu dwóch bawarskich Włochów: Roberto Soriano i Nicoli Sansone, pisaliśmy już znacznie szerzej. Do nich dołączył również argentyński skrzydłowy Cristian Espinoza z Huracána za 7,2 mln €.
#CVFNews | El Villarreal CF ficha a Cristian Espinoza. ¡Bienvenido! #Endavant https://t.co/I42k9Sh3CK pic.twitter.com/xPXdUE7eLz
— Villarreal CF (@VillarrealCF) August 4, 2016
Prawdopodobnie na tym Amarillos zamierzali poprzestać, przynajmniej jeśli chodzi o wzmocnienia frontu. Jednakże podczas spotkania o Trofeo Teresa Herrera z Deportivo poważnej kontuzji prawego kolana nabawił się Roberto Solodado. Napastnik jest już po operacji, ale rekonwalescencja potrwa jeszcze około pół roku. W trybie awaryjnym na El Madrigal wypożyczono zatem Santosa Borrę, nowy nabytek Atlético rodem z Kolumbii.
Na domiar złego tuż po feralnym dla Soldado meczu przez szatnię Villarrealu przeszło tornado pod nazwą “Marceliono”. Trener Amarillos odsłonił swoje gorsze oblicze, a konflikt z zawodnikami spowodował, iż nie będzie już sternikiem Żółtej Łodzi w nadchodzącym sezonie. Posadę po nim przeją Fran Escribá, czyli ratownik Elche, lub jak kto woli pogromca Getafe.
Pora na Valencię?
Wymogi FFP poważnie ograniczają ruchy transferowe Los Ches. Nietoperze mają być pod kreską jeszcze na około 10 mln €. Podobno najchętniej pozbyliby się Abdennoura i Santosa, lecz w mediach szczególnie głośno mówi się o innych nazwiskach. Potwierdzone zostało zainteresowanie Barcelony Paco Alcácerem i Diego Alvesem. Nietoperze nie zamierzają rozstawać się z wychowankiem, lecz w sprawie Brazylijczyka nie są już tak okopani na swoich pozycjach. Golkiper miałby zastąpić w Blaugranie Bravo, po ewentualnej sprzedaży Chilijczyka do Manchesteru City.
Z walenckim klubem już pożegnał się Javi Fuego, którego za milion euro pozyskał Espanyol. Za to na Mestalla znaleźli się ostatnio: Martin Montoya (bez kwoty odstępnego) oraz wypożyczony z Watfordu z opcją wykupu Mario Suárez.
? Conoce las primeras palabras de @MarioSuarez4 como valencianista ➡ https://t.co/UViYh9O1Ed pic.twitter.com/lojtoyntNU
— Valencia CF (@valenciacf) August 17, 2016
Rulli case
Potwierdzenie pozyskania Gerónimo Rulliego przez Real Sociedad było chyba jedną z najdłuższych sag tego okienka, choć też niezwykle cichą. O porozumieniu między Baskami a bramkarzem media informowały już w kwietniu. Od tego czasu klub-słup (dla niejasnych interesów jego właścicieli Malcolma Caine’a i Grahama Sheara) Deportivo Maldodnado, do którego należało 70% karty zawodnika prowadził rozmowy z Manchesterem City, także posiadającym procent praw do tego bramkarza. Ostatecznie The Citizens zapłacili za Rulliego 7 mln € i następnie wypożyczyli na pół roku Txuri-Urdin. Real Sociedad ma wykupić Argentyńczyka za tę samą kwotę plus dodatkowe 3 mln w bonusach. Co jeszcze zyskują na tej operacji Anglicy? Prawdo do pierwokupu golkipera za 14 mln € na okres trzech lat, lub jeśli z tej opcji nie skorzystają 30% od przyszłego transferu. Tak czy inaczej Gerónimo zostaje w swoim nowym domu z kontraktem do 2022 roku.
?????? @gerorulli pic.twitter.com/fsYO8CwQLq
— Real Sociedad Fútbol (@RealSociedad) August 16, 2016
Mercado
- W miejsce Coke Sevilla na prawą obronę kupiła Gabriela Mercado, za którego River Plate otrzymało 2,2 mln €. Argentyńczyk zdążył już zadebiutować w swojej nowej drużynie. Podczas pierwszego spotkania o Superpuchar Hiszpanii z Barceloną wystąpił na pozycji stopera.
- Carles Gil wraca do Hiszpanii. Skrzydłowego Aston Villi wypożyczyło Deportivo gwarantując sobie również możliwość wykupienia zawodnika przed zakończeniem sezonu.
- Oprócz Fuego roczny kontrakt z Espanyolem podpisał Martín Demichelis. Czyli jak większość nowych nabytków Papużek zawodnik doświadczony, z nazwiskiem, lecz już niekoniecznie u szczytu kariery.
- Nareszcie Granada po sezonowej wyprzedaży zdecydowała się przeznaczyć kilka milionów na wzmocnienia. Ponad 4 mln € andaluzyjski klub zapłacił za José Angulo, napastnika z ekwadorskiego Independiente. Drugi transfer także robi już pozytywne wrażenie. Do El Grany wypożyczony został z Romy Ezequiel Ponce, swego czasu objawienie Newell’s. Nie ma jednak nic za darmo. Granadę na Sporting zamienił stoper Jean-Sylvain Babin (rozwiązano z nim kontrakt), jego miejsce w składzie zajął inny Francuz Matthieu Saunier z Troyes, sprowadzony na zasadzie wolnego transferu.
- Ponadto, ponownie z pierwszej kadry El Grany oddelegowano Darwina Machisa, który w poprzednim sezonie mocno przyłożył się w Segundzie do uratowania Hueski (9 goli, 6 asyst). Skrzydłowy wraz z defensywnym pomocnikiem Rubénem Pérezem dołączył tymczasowo do Leganés.
- Czystek w Betisie ciąg dalszy. Największy niewypał transferowy zeszłego lata w ekipie Verdiblancos,Rafael van der Vaart został nowym zawodnikiem FC Midtjylland. Za jego przeprowadzką do Andaluzji stała matka, gdyż są to jej rodzinne strony i piłkarz mógł ją widywać częściej. Do Danii Holender wybiera się także z powodu kobiety, jego dziewczyna Estavana Polman gra w piłkę ręczną w Team Esbjerg. Kolejnym pomocnikiem odprawionym przez Bticos jest Xavi Torres, którego przygarnął asturyjski Sporting. Do klubu trafił natomiast Manu Herrera, niegdyś rywal Tytonia w Elche, a ostatnio bramkarz Realu Saragossy.
- Eibar wykupił stopera Werderu Brema, Alejandro Gálveza za 1,5 mln €. Hiszpan podpisał 3-letni kontrakt. Z Los Armeros pożegnał się z kolei ich podstawowy bramkarz z debiutanckiego sezonu w La Liga, czyli Xabi Irureta. Przed rokiem stracił miejsce między słupkami na rzecz Asiera Riesgo. Teraz ponownie będzie walczył o awans w barwach Realu Saragossy.
- Niemałą niespodziankę sprawiło podpisanie przez Kevina-Princa Boatenga rocznej umowy z Las Palmas. Reprezentant Ghany występował w minionej kampanii w Schalke, a następnie w Milanie. Zaliczył niesamowity zjazd. Nie jest to jedyny nabytek Kanaryjczyków. Wykupili oni również Mateo Garcíę – zaledwie 19-letniego argentyńskiego pomocnika, na ten cel wydali 400 tys.€.
- Dwa transfery przeprowadziła także Osasuna, pierwszy na stałe, drugi tylko na tę kampanię. Lewą obronę wzmocnić ma Juan Rafael Fuentes, ostatnio zawodnik z Espanyolu, a w napadzie odnaleźć się Oriol Riera. Wychowanek Barcelony w Deportivo nikogo nie zachwycił, a to na El Sadar świętował swój ostatni udany sezon. Czyżby w Pampelunie ponownie miałby strzelać gole godne Zlatana?
- Boczny obrońca Atletico, Sílvio, dołączył za darmo do Wolvs. W zasadzie można było już zapomnieć, że Portugalczyk ma ważny kontrakt z Rojiblancos, ponieważ przez ostatnie kilka sezonów znajdował się składzie Benfiki. Stwierdzenie, że “grał” czy “występował” byłoby nadużyciem.
- Tydzień bez transferu do Deportivo Alavés, to tydzień stracony. Energiczni na ryku transferowym Baskowie z Vitorii tym razem sięgnęli po: Víctora Camarasę (wypożyczenie z Levante), obrońcę Aleksandra Panticia (jak co sezon zwiedza sobie inny klub w La Liga, użyczony przez Villarreal), kolejnego defensora Carlosa Vigaray’a (przedstawiciel dotąd niespotykanego gatunki wychowanków Getafe, wykupiony z Los Azulones) oraz pomocnika Castilli Marcosa Llorente (także wypożyczenie). Kto da więcej?!
- Ikechukwu Uche powrócił do Hiszpanii na stałe. W meksykańskim Tigres wystąpił zaledwie raz, a po wypożyczeniu zimą do Málagi zaliczył ledwie trzy występy. Teraz powinno być inaczej, gdyż w drugoligowym Gimnàsticu Tarragona nie będzie zbyt wielkiej konkurencji.
- Niecodzienna sytuacja miała miejsce w Elche, które zakontraktowało 36-letniego Edu Albacara, swojego byłego kapitana. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że piłkarz rok temu zakończył karierę i dostał od klubu posadę za biurkiem. Franjiverdes po spadku nie było stać na płacenie jego pensji, a sam obrońca nie chciał odchodzić już do innej drużyny.