W kategorii partidazo obustronne, mecz Sevilla – Villarreal będzie zdecydowanie jednym z głównych kandydatów do zwycięstwa. Levante robi duży krok w walce o utrzymanie. Oszczędzający siły Athletic i tak okazał się lepszy od Betisu. Real niemiłosiernie męczył się z Las Palmas na wyjeździe, ale mimo kiepskiej gry zainkasował trzy punkty.
Totalne Partidazo
Jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli ocenić coś na najwyższą notę w skali od 1-10, będziecie mogli napisać “Sevilla-Villarreal/10”. Wspaniały mecz w twierdzy Sevilli, gdzie padło sześć goli, obserwowaliśmy piękne zagrania, a były też kartki – w skrócie: było wszystko. Dla prawdziwych pasjonatów piłki: warto sobie poszukać całego spotkania i zachować dla potomności. Wisienką na tym niezwykle słodkim torcie był gol Konoplanki. Zarówno Barcelona, jak i Real, mają czego obawiać się przed następnym ligowym meczem – Los Nervionenses i Los Amarillos są w niezłej formie!
Sevilla 4:2 Villarreal – skrót meczu
Duchem Bilbao Athletic, ciałem wciąż Athletic Club
Ernesto Valverde postanowił dać szanse zmiennikom i nie zawiódł się. Nie były to oczywiście rezerwy na co dzień grające w Bilbao Athletic, ale mniej więcej o to chodziło – dać tym najważniejszym nieco wytchnąć. Mimo kilku niezłych ostatnich spotkań, Betis nie miał czego szukać na Nuevo San Mames. W rolę Aritza Aduriza wcielił się tym razem Sabin Merino. Z kolei w zespole gości w rolę Rubena Castro wszedł… Ruben Castro. Szczególnie wypada pochwalić sędziego Jaime Latre, który przytomnie puścił grę przy drugim golu dla gospodarzy. Bilbao nadal zamyka stawkę ekip łapiących się do pucharów w przyszłym sezonie.
Athletic 3:1 Betis – skrót meczu
¡Pio, pio, madre mio!
Na koniec niedzielnych zmagań, oczy wszystkich sympatyków Primera División skierowały się na stadion UD Las Palmas, gdzie Kanarki gościły sławetny Real Madryt. Wspaniała seria trzech spotkań z rzędu ze zwycięstwem ze strony gospodarzy, wyniosła tę ekipę chwilowo daleko od strefy spadkowej, a także dodała pewności przed starciem z wielokrotnym mistrzem Hiszpanii. Real na wyjazdach to zupełnie inna drużyna i w niedzielny wieczór nie było inaczej – piłkarze Zidane’a raczyli swoich kibiców nieporadnością w rozegraniu, a jedyną ostoją był jak zwykle Keylor Navas. Stałe fragmenty Królewskich okazały się jednak skuteczną bronią na gospodarzy, którym w 87. minucie udało się wyrównać wynik meczu. KiedyLos Amarillos dopingowali swoich ulubieńców słowami “Pio, Pio”, dwie minuty po trafieniu wyrównującym mogli dodać jeszcze “madre mio”. We frajerski sposób dali sobie odebrać dwa punkty w starciu z niesamowicie marnym tamtego wieczora Realem. Trzy punkty gościom zapewnił Casemiro, zaś Sergio Ramos – prócz trafienia na 1:0, wpisał się do protokołu sędziowskiego czerwonym kartonikiem (swoim 20. w karierze zawodnika Realu).
Jednakże nie zostało zapisane inne naruszenie regulaminu gry przez stopera Los Blancos. Sergio Ramos po obejrzeniu czerwonek kartki opuścił boisko, ale nie zszedł już do szatni, tak jak powinien zrobić. Za to w myśl przepisów powinien zostać ukarany dodatkowo. Tylko sam Borbalán wie, dlaczego tego nie odnotował w protokole. W ten sposób wychowanek Sevilli nie zagra ze swym macierzystym klubem, za to będzie już gotów na nadciągający wielkimi krokami Klasyk La Ligi.
Las Palmas 1:2 Real Madryt – skrót meczu
Żabi skok – na razie w miejscu
Przewidzenie rezultatu derbów Walencji między Levante, a Valencią być może nie graniczyło z cudem, ale zważywszy na formę obu zespołów w tym sezonie, wytypowanie wyniku było niełatwym zadaniem. Ostatecznie mecz skończył się niezwykle ważną wygraną gospodarzy z Ciutat de Valencia, którzy po trafieniu niezawodnego Rossiego, zrobili ważny krok w walce o utrzymanie. Wiadomo już jednak, że trzy punkty nie pomogły w zmianie lokaty w tabeli i Żaby nadal są ostatnie. Dlatego najlepiej zobrazować to w następujący sposób: Żaba – jak to żaba – wykonała skok, ale tym razem w miejscu.
Levante 1:0 Valencia – skrót meczu
Derby Walencji odbywały się w trakcie lokalnego święta – Fiesta de Las Fallas, czego dowód macie na załączonym obrazku.
“Świeto Ognia” zaczyna się niewinnie, od księżniczek w tradycyjnych regionalnych strojach. Za to później robi się naprawdę gorąco. Jest Mascleta czyli pokaz pirotechniczny przy, którym możecie się poczuć jak na wojnie oraz palenie ogromnych figur z papieru i wosku. Raj dla piromanów.