Barcelona napędzana silnikiem rakietowym MSN kontynuuje zwycięską passę, mimo gorszych momentów. Ponadto, przełamanie Los Pericos pod wodzą Asensio, rajd Moralesa między tyczkami Getafe, tradycyjne robo, pojedynek na lepsze golazo oraz gość specjalny.
O wyczynie El Tridente i tych dumnych po porażce
Spotkanie Barcelony z przebywającym w strefie spadkowej Las Palmas miało być niczym spacer po plaży w słoneczny dzień. Lekki, łatwy i przyjemny. Nic bardziej mylnego, jak mawia klasyk. Jeśli mecz ten przypominał spacer to po rozżarzonych węglach. Blaugrana bombardowała bramkę Kanaryjczyków, ale na posterunku stał Javi Varas, który przypomniał sobie, iż niegdyś nazywany był “Ośmiornicą”. Katalończycy do końca meczu musieli drżeć czy aby następny strzał ze strony Williana José lub Sergio Araujo nie przyniesie remontady. Poradzili sobie dzięki MSN, ale brak Busquetsa i Pique był odczuwalny. Duma Katalonii potrafi wygrywać nawet mając gorszy dzień i właśnie dlatego okupują fotel lidera.
Taconazo Jonathana Viery, palce lizać. Culés przypomniało się pewnie podanie Sergiego Roberto w spotkaniu z Getafe.
Warto też wrócić do “hidden track”, czyli zaległego spotkania Barcy ze Sportingiem. Dwa trafienia Messiego na El Molinón sprawiły, iż każdy z zawodników MSN ma na kocie przynajmniej 15 goli, ustrzelonych w mniej niż 25 kolejek. Ostatnim El Tridente w La Liga, któremu to się udało występowało w składzie: Puskás, Di Stéfano i Del Sol. Miało to miejsce w 1961 roku.
Asensio ratuje Galcę
Męka. Tak jednym słowem można opisać obecny sezon Espanyolu. Dlatego też posada już drugiego szkoleniowca Los Pericos w zawisiła na włosku. Jednakże Marco Asensio swoim pierwszym trafieniem w La Liga tymczasowo rozwiązał dwa problemy. Podżyrował dla Galcy nowy kredy zaufania u włodarzy klubu oraz przerwał serię ośmiu meczów bez zwycięstwa. Papużki rzuciły się z dziobami i pazurami na osłabione nieobecnością Lucasa Péreza Deportivo (dodatkowo w 26′ meczu, z powodu kontuzji, Galisyjczycy stracili także najlepszego stopera, Sidneia), co ostatecznie przyniosło oczekiwany rezultat.
Cuda Zbawiciela
“Zbawiciel”, o którym mowa to Manolo Salvador, dyrektor sportowy w Levante, który pełni tę funkcję od ponad 17 lat. W poprzednim sezonie Los Granotas, także w połowie sezonu znajdowali się w strefie spadkowej. Ze względu na poważną sytuację Manolo sięgnął zimą po m.in. Kalu Uche i Ivana Ramisa. Ich postawa przyczyniła się do uratowania Levante, a Nigeryjczyk został ochrzczony nawet najlepszym styczniowym wzmocnieniem. Tym razem jest podobnie. Czyżby to sprowadzeni w ostatnim mercado Giuseppe Rossi, Juan Verdu i Mauricio Cuero mieli tym razem uchronić Żaby przed spadkiem? Jeśli tak to uczynili ku temu następny krok, choć czeka ich w najbliższych kolejkach przejście przez Mt. Everest (Villarreal,Real Madryt, Real Sociedad, Valencia, Deportivo).
Czego nie można przegapić? Jak Morales robi sobie slalom gigant między tyczkami Getafe oraz golazo Verdu.
Robo i golazo za golazo
Ozdobą meczu na Estadio Balaídos były cudowne bramki Jonny’ego i Takashiego Inui oraz wspaniała pogoń Basków w ostatnich 10 minutach. Nie mniej, nie można pominąć karygodnego błędu arbitra Mario Melero Lópeza. W momencie gdy Borja Baston otrzymał piłkę w polu karnym Celtów miał przed sobą już tylko pustą bramkę. 100 % sytuacja dla Eibaru. Wychowanek Atleti nie oddał jednak strzał, gdyż został ewidentnie sfaulowany prze Cabrala. Jaki był efekt tej sytuacji? Absolutnie żaden. Sędzia główny ani nie podyktował rzutu karnego, ani nie ukarał stopera Celty zasłużoną czerwoną kartką. Bez wątpienia Los Armeros mogą czuć się pokrzywdzeni.
Spotkanie przyjaźni
Beticos i Sportinguistas łączy długoletnia przyjaźń, dlatego remis jest ich kibicom jak najbardziej na rękę, gdyż żadna z drużyn nie została pokrzywdzona porażką. Wszystko za sprawą Carlosa “Speedy Gonzaleza” Castro i pierwszemu trafieniu Pezzelli. Rubén Castro dwoił się i troił, żeby zdobyć bramkę, ale na jego drodze albo wyrastał Cuellar, albo 18-letni Jorge Mere, który wypił piłkę niemal z linii bramkowej.
Gość specjalny: Paula Miranda
Królowa Karnawału 2016 odbywającego się na Gran Canarii rozpoczęła spotkanie pomiędzy Las Palmas, a Barceloną. Patrzcie i podziwiajcie.