Klasyk La Liga i hit kolejki istotnie okazał się godnym widowiskiem. Kilka golazo, kilka parad, obita poprzeczka, czerwona kartka… czego chcieć więcej? Pozostałe mecze także dołożyły swoje trzy gorsze: jak pierwsze zwycięstwo Neville’a w Valenii, powrót Diego Alvesa, “hattrick” Vargasa czy popisową akcję w wykonaniu Jony’ego i Halilovicia
Dzięki wczorajszemu spotkaniu w Madrycie Cristiano Ronaldo stał się największym koszmarem Athleticu. Żaden inny piłkarz w historii nie wbił Los Leones 16 goli. Za to Varane może uchodzić za przyjaciela ekipy z San Mames, a przynajmniej Eraso, gdyż fatalny błąd Francuza pozwolił Baskowi na zdobycie pierwszej bramki w La Liga. A co z Jamesem? Jak to James, ponownie potwierdził, że strzela tylko wspaniałe gole. Inaczej nie potrafi.
Przy okazji hitu kolejki kibice Los Blancos wyrazili swoją opinię na temat pomysłu rozgrywania tegorocznego finału Copa del Rey na Santiago Bernabeu, śpiewając: “Finał pucharu tu się nie odbędzie”.
Przełamań nadszedł czas
Valencia nie wygrała pojedynku na Mestalla od końca października, do wczoraj. Sobotnie zwycięstwo było również pierwszym za kadencji Gary’ego Neville’a. Wszystko to w niecodziennych okolicznościach: gdy po dziewięciu miesiącach przerwy w wielkim stylu między słupki bramki Los Ches powrócił Diego Alves oraz gdy Czeryszew trafił do siatki rywali, co nie wydarzyło się od przeszło roku.
Espanyol nie był wcale drużyną gorszą, lecz z największych opałów ratował Nietoperzy brazylijski golkiper. Wygląda na to, że uratował też Anglika przed utratą posady, mimo niewypełnienia przez Neville’a ultimatum w meczu z Betisem i kompromitującego łomotu od Barcelony. Za to nad głową Constantina Galcy, z powodu serii ośmiu spotkań bez zwycięstwa (z czego sześć to porażki), już od dłuższego czasu wiszą czarne chmury. Najpierw media donosiły o negocjacjach Espanyolu z Joaquínem Caparrósem, obecnie pada także nazwisko José Antonio Camacho, jako potencjalnego następcy. Dziś ma rozstrzygnąć się los rumuńskiego trenera.
Villarreal kontra Kameni
W zasadzie taki przebieg miało to spotkanie, jaki że okazje stworzone przez Málagę nie były specjalnie groźne, a w przypadku Los Amarillos wręcz przeciwnie. Kameruńskiego bramkarza pokonał jedynie Soldado, co przy okazji trafienia Negredo na Mestalla przypomniało smak ich dawnej rywalizacji w La Liga. Obecny wynik to 111-105 dla Alvaro. W bieżącej kampanii obaj mają po cztery ligowe gole na koncie.
W tym meczu swój debiut w barwach Boquerones zaliczył były napastnik Submarino Amarillo, Ikechukwu Uche.
“hattrick” Vargasa
Bez wątpienia najlepszym zawodnikiem pojedynku Deportivo z Betisem był peruwiański boczny obrońca Verdiblancos. Czym się wyróżnił? Zaliczył asystę, dołożył golazo i jakby tego było mało uratował zespół od utraty gola wybijając piłkę niemal z linii bramkowej. Trzech punktów to jednak nie przyniosło, gdyż po drugiej stronie barykady Lucas Perez popisał się dwiema asystami.
Trzeba również pochwalić Charly’ego Musondę Juniora za pierwszego gola w La Liga.
Meczysko
Wspaniałe widowisko zafundowały kibicom ekipy z Gijon i Vallecas. Gol za gol, akcja za akcję. Nie zabrakło przy tym tradycyjnego dla Błyskawic babolazo, w którym Quini wyręczył Jony’ego w dograniu piłki do wbiegającego w pole karne Rayo Guerrero. Później za to odwdzięczył się Cuellar wychodząc z bramki Asturyjczyków i mijając z lecącą piłką. Futbolowe fajerwerki przyniosła z kolei akcja Halilović-Jony-Holilović, która rozpoczęła się na połowie Sportinguistas, a zakończyła rozmontowaniem czegoś co jest podobno defensywą Rayistas i golem dla gospodarzy. Miód dla oczu.