Barcelona i Real Madryt dokonują egzekucji, Griezmann prowadzi Atletico, a Valencia po raz kolejny powoduje rozpacz wśród swoich kibiców.
Zawsze się trochę g… miażdży
Manita w 41 minut, da się? Ano da! Zinedine Zidane ma piorunujący początek w Realu Madryt. Co bardziej złośliwi twierdzą, że ktoś Francuzowi zapomniał powiedzieć iż w ostatecznym rozrachunku liczą się punkty, a nie gole. Trudno jednak przypuszczać, żeby strzelając po pięć goli w meczu Królewscy jakieś punkty tracili… Wracając jednak do samego meczu, był on bardzo dziwny. Pierwsza połowa to koncertowy popis podopiecznych Zizou. W 12. minucie było już 3:0, kiedy piękną bramkę po akrobatycznym strzale wbił Karim Benzema. Czarował także Isco, będąc kreatorem przy dwóch kolejnych trafieniach. W drugiej odsłonie meczu coś się jednak zacięło, Real grał po prostu słabo i stracił nawet bramkę. Pozostałość po Rafie?
Podczas meczu miał niestety także miejsce bardzo nieprzyjemny incydent. Cristiano Ronaldo znów był zirytowany, ale dlaczego? Tym razem trudno powiedzieć, ekipie szło wspaniale i nawet gorsza druga połowa w najmniejszej części nie usprawiedliwia zachowania Portugalczyka.
Pojawiła się też ciekawa teoria, na temat tego skąd bierze się motywacja u Królewskich.
Wedlug @2010MisterChip RM nie wyszedl na takiej "kur…ie" w lidze od 60 lat. Mowia ze to efekt Zizou. Wali im z glowki w klate przed meczem
— Rafal Lebiedzinski (@rafa_lebiedz24) January 17, 2016
Lwy bez pazurków
Athletic jest jednym z tych zespołów, które w tym sezonie miały sposób na Barcelonę… Jednak nie tym razem. Atak MSN dał pięć trafienia Blaugranie, kolejne dołożył Rakitić. Ogromna przewaga także w statystykach, Barca miała 77% posiadania piłki. Los Leones będą się musieli bardziej postarać, jeśli chcą cokolwiek wskórać w CdR, w którym także zmierzą się z podopiecznymi Luisa Enrique. Graczem meczu, a może i całej kolejki, należy wybrać Luisa Suareza, który zanotował aż trzy trafienia i asystę.
Golazo z przypadku – stary niedźwiedź się budzi?
Alvaro Negredo zwykle bywa obiektem drwin i trzeba powiedzieć, że nie bez powodu, bo jego skuteczność w Valencii jest zwyczajnie bardzo słaba. Może problem tkwi w tym, że on po prostu nie potrafi strzelać normalnych goli?
Brak młodych talentów – kolejny mit Getafe upada?
Jednym z powodów do żartów z podmadryckiej ekipy był fakt, ze młode talenty tam przepadają. Najlepszym przykładem od zawsze był Pablo Sarabia, któremu wróżono ogromną karierę. Młodzian nie powiedział jednak ostatniego słowa. W tym sezonie strzelił pięć goli, zaliczył trzy asysty, a ostatnie dwa miesiące są dla niego wręcz znakomite. Nie poznajemy Pablo, a raczej przecieramy oczy ze zdumienia, że zaczął realizować swój potencjał. A dlaczego taki wywód przy okazji sprawozdania z kolejki? Ano dlatego, że Pablo po raz kolejny poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Jeszcze trochę i może przypomni sobie o nim jego były klub… A żeby nie było, że Sarabia wcale taki młody nie jest – to trafienie zaliczył także Moi Gómez.
Panicz znów atakuje
Tym razem Atletico zaskoczyło i wygrało z większym marginesem. Duża w tym zasługa Antoine’a Griezmanna, gdyż jego zespół nie grał tak rewelacyjnie w starciu z Las Palmas. Francuz jednak dwoma trafieniami zapewnił spokój ekipie Cholo.
Niewytłumaczalne
Takie rzeczy dzieją się w Walencji. Wszystko wskazywało na to, że seria 21 meczów bez porażki na własnym stadionie Valencia zakończy na meczu z Rayo. Mimo tego, spotkanie mogła jeszcze wygrać, ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, a jedynymi zawodnikami, których można pochwalić w barwach Nietoperzy byli ci, którzy weszli z ławki. Paco Jemez był natomiast po meczu bardzo zdenerwowany i powiedział, że gdyby ten mecz zakończył się porażką ekipy z Vallekas, to powiesiłby się na środku boiska. Ciekawe.
Niewytłumaczalna jest także postawa samego Daniego Parejo, który gra ostatnio fatalnie. Negredo się rozbudził, to Dani zapadł w sen zimowy. Nie wszystko da się jednak dostrzec w TV, z pomocą jednak spieszą kibice zgromadzeni na Mestalla. Wstyd. Dodajmy jeszcze, że kapitan pełni rolę defensywnego pomocnika, o czym chyba zapomniał.
#Parejo pic.twitter.com/cdRod6wiSN
— David (@DaMarMu) January 17, 2016
A żeby nie było, że taka postawa nie miała wpływu na wynik, to dorzucamy jeszcze to:
Un petit aperçu du laxisme de Dani Parejo lorsque son équipe est en danger. pic.twitter.com/amqES0nxeY
— Valencia CF France (@ValenciaCF_FR) January 17, 2016