Czy można zostać skreślonym przez Crvenę Zvezdę, a parę lat później regularnie grać w La Liga? Czy możliwe jest, aby z rezerwowego bramkarza węgierskiego Újpestu stać się czołowym bramkarzem hiszpańskiej elity? Otóż można, co udowadnia Marko Dmitrović- bramkarz Eibar.
Belgradzkie szczęście w nieszczęściu
Subotica, tereny ówczesnej Jugosławii, rok 1992, na świat przychodzi Marko, który parę lat później przeżyje w domu babci najbardziej traumatyczne doświadczenia w swoim życiu- serbską wojnę przeciwko NATO, toczoną w 1999 roku. Co prawda ataki nie były przeprowadzane centralnie w rodzinnym mieście 7- letniego wówczas chłopca, lecz sam fakt, że paręnaście kilometrów dalej, życie traciło setki osób sprawiło, że miniony okres przyszły serbski bramkarz uznaje za najtrudniejszy w swoim życiu. Jak wspomina:
” Poczucie zagrożenia przez 3-4 miesiące było bardzo bolesne. Pewnego razu wybuch bomby zniszczył pobliską stację telewizyjną, ponieważ zawsze próbowano uderzać w duże budynki. Cieszę się, że to już minęło i wierzę, że nigdy ponownie się nie wydarzy”
Wojenne doświadczenia stanowiły tylko tło dla kariery piłkarskiej Marko Dmitrovicia, który zawsze marzył o zostaniu profesjonalnym bramkarzem. Jako, że dysponował sporym talentem, o jego względy zaczął zabiegać piłkarski potentat na serbskim rynku- Crvena Zvezda Belgrad. Marko miał wówczas 15 lat. Propozycji kontraktu ze stołecznej drużyny nie mógł odrzucić, gdyż należał do zagorzałych kibiców byłego triumfatora Pucharu Mistrzów. “Dmitro” nie ukrywa, że opuszczenie rodzinnego domu, niezykle ukształtowało go jako człowieka, sprawiło że w wieku 17 lat już czuł się jak dorosły:
“Moja mama płakała, kiedy rozmawiałem z dyrektorem sportowym Crvenej, lecz ja miałem konkretny cel- zostania profesjonalnym piłkarzem. Wiedziałem, jaką ścieżką mam podążać”– mówi dla oficjalnej strony S.D. Eibar. Dodaje też, że w przypadku braku zgody rodziców na podpisanie umowy z Crveną, sam ucieknie z domu. Finalnie udało się obu stronom osiągnąć kompromis.
Dołączenie do ekipy ze stolicy obecnej Serbii początkowo było dla Marko trudne, wspomina, że wiele zawdzięcza ojcu, który na każdym kroku mu pomagał. Matka niechętnie przyjmowała do wiadomości fakt, że jej syn zamierza opuścić Suboticę. “Jak wiadomo, każda matka chce mieć w pobliżu swoje dzieci, ale moja decyzja o przenosinach do Belgradu zmieniła wszytko. Po czasie, rodzice regularnie mnie odwiedzają, co stało się dla nas normalną sytuacją”.
Kiedy na liczniku Marko “wybił” 18 rok życia podpisał profesjonalny kontrakt z 10-krotnym Mistrzem Serbii. Pojechał także na przedsezonowe zgrupowanie z pierwszą drużyną. Pomimo, że w kadrze było trzech bramkarzy, on gotów był “wskoczyć między słupki” w każdej chwili. Działacze w klubie wyrażali zadowolenie jego postawą, apetyt do gry wzrastał na skutek regularnych powołań Dmitrovicia do kadr trzech kategorii wiekowych reprezentacji “Orlovich” (U-17, U-19, U-21). Niestety, nie przełożyło się to na debiut w pierwszej ekipie Crvenej, co niezwykle sfrustrowało Marko. Grywał tylko w młodzieżowych drużynach belgradzkiego potentata. Uznał, że nie ma czasu czekać i postanowił zakończyć swoją 4-letnią przygodę ze stołecznym klubem. Jak podkreśla, nie żałuje, że w wieku 21 zdecydował się zmienić klubowe barwy. Ta jedna decyzja doprowadziła go do miejsca w którym jest dzisiaj.
„Marionetka Duchâteleta”
Zdecydował się zamienić stolicę Serbii na stolicę Węgier, tym samym podpisując kontrakt z Újpestem Budapeszt. “Dmitro” jasno daje do zrozumienia, że wybór tego kierunku nie był przypadkowy, gdyż jego rodzinna Subotica znajdowała się w podobnej odległości zarówno od Belgradu, jak i od Budapesztu. Ponadto, kilku bałkańskich piłkarzy pomogło nowemu bramkarzowi w aklimatyzacji w nowym miejscu pracy. Półtoraroczny pobyt na Węgrzech Marko również postrzega w kategorii cennej lekcji: “Jako pierwszy bramkarz grałem tylko 5, góra 6 miesięcy, ale ten pierwszy zagraniczny wyjazd wiele mnie nauczył.” Jego wypowiedź trafnie odzwierciedlają liczby: 15 rozegranych spotkań to nie jest z pewnością wynik, który by go satysfakcjonował. Mało, który piłkarz po tak przeciętnym okresie w takiej lidze jak węgierska mógłby liczyć na angaż w silniejszych rozgrywkach.
No właśnie, mało który, gdyż to założenie nie dotyczyło zawodników Újpestu, których ścieżka kariery przebiegała: albo przez belgijski Liége, albo przez Londyn, ewentualnie niektórzy kończyli w … Madrycie. To za sprawą belgijskiego biznesmena- Rolanda Duchâteleta będącego wówczas właścicielem kolejno: Standardu Liége, Sint- Truidense, Charltonu i Alcorcónu. Wspomniany Duchâtelet, który dorobił się ogromnego majątku pracując w mikroelektronice, swobodnie “przerzucał” piłkarzami między swoimi klubami. Ofiarą tej polityki stał się m.in. Dmitrović, który w styczniu 2015 roku związał się z Charltonem. Zarówno Roland Duchâtelet , jak i jego syn- Roderick, pełniący funkcję prezydenta Újpestu, cały czas wierzyli w umiejętności “Dmitro” i nie zamierzali wypuścić go ze swoich klubów.
Początkowo Serb w ogóle nie pojawiał się na murawie, ze względu na udział swojej kadry w barażach o awans na Mistrzostwa Europy do lat 21. Marko stał się jednym z głównych architektów sensacyjnego wyeliminowania po play-offach reprezentacji Hiszpanii. Sukces bałkańskiej drużyny smakował wyjątkowo, gdyż młodzieżówka La Furia Roja nie poniosła porażki w meczu o punkty od… 6 lat! Zwycięstwo 2-1 w Kadyksie (i całym dwumeczu) z ekipą złożoną z Isco, Moraty czy Muniania, było punktem zwrotnym w karierze bramkarza wychowanego w Suboticy. Jak się okazało, nie była to jego ostatnia wizyta w Hiszpanii…
„Do czterech razy sztuka”
Klimat angielski również nie okazał się sprzyjający dla Marko. Sam zresztą przyznawał, że po rozegraniu około 5 meczów, zdał sobie sprawę, ze swoich licznych braków. Dodawał: “Nie czułem się dobrze, trudno było mi się zaadaptować”. Sytuacji ” Dmitro” nie poprawiał też ówczesny kryzys klubu z Londynu- seria prawie 19 meczów bez zwycięstwa. Po rozegraniu przez Serba wspomnianych 5 spotkań trener Guy Luzon kompletnie odstawił go na boczny tor. Co prawda Charlton utrzymał się w Championship, ale mała była w tym zasługa bałkańskiego bramkarza. Kiedy w wyjściowej jedenastce “The Addicks” na dobre zadomowił się Stephen Henderson, a drużyna zaczęła wygrywać, stało się jasne, że “Dmitro” wiele już w tym klubie nie pogra. W nowym sezonie zdecydowano się przemodelować zespół, czego ofiarą stał się Dmitrović. Zatem kolejna przygoda z klubami rodziny Duchâtelet okazała się niepowodzeniem. Jak nie trudno się domyślić, następnym przystankiem w piłkarskim życiu Marko mogły być: Standard Liége, Sint- Truidense lub Alcorcón. Wybrał opcję drugoligowca z Madrytu, na razie na zasadzie wypożyczenia.
Spełnienie marzeń
Transfer do Alcorcón już od samego początku miał logiczne podstawy, by okazać się strzałem w dziesiątkę. Trener Juan Muñiz zapamiętał świetny występ “Dmitro” przeciwko kadrze młodzieżowej Hiszpanii w Kadyksie i z miejsca dał mu zadebiutować w nowym sezonie (2015/16). Nowo pozyskany bramkarz nie zawiódł szkoleniowca, już w debiucie zachował czyste konto w rywalizacji z Mallorką i do końca rozgrywek pełnił rolę bramkarza numer jeden. Bilans: 38 meczów, 36 puszczonych goli i 13 czystych kont, pokazuje, że chyba w końcu znalazł swoje miejsce na ziemii: “Transfer do Alcorcón był najlepszą decyzją jaką podjąłem w karierze. Gdy po raz pierwszy zadzwoniono do mnie z Hiszpanii, zastanawiałem się niecałe 5 minut”. Serbski diament nareszcie zaczął połyskiwać w blasku hiszpańskiego słońca.
Kolejni trenerzy również, co do obsady bramki nie mieli najmniejszych wątpliwości, pomimo, że nie każdego szkoleniowca Serb wspomina pozytywnie:
“Muszę przyznać, że współpraca z Julio Velázquezem układała się wzorcowo, natomiast nie najlepiej wspominam czas, gdy trenował nas Cosmin Contra”.
Mimo to “Dmitro” grał regularnie, nawet u rumuńskiego trenera.
Co sprawiło, że niemalże z miejsca podbił boiska La Liga 1 2 3? Przede wszystkim, stosunkowo szybko nauczył się języka, który opanował… oglądając, a może przede wszystkim słuchając meksykańskich oper mydlanych. Ciepłe przywitanie przez kolegów z drużyny, także sprawiło, że stał się czołowym bramkarzem zaplecza hiszpańskiej elity. Już po pół roku gry w ekipie “Los Alfareros” znalazł się na celowniku Eibaru. Tę ofertę “Rusznikarzy” zdecydował się odrzucić, jednak po kolejnej kampanii- 2016/17 zaczął poważnie rozważać zmianę otoczenia.
Nazwisko Dmitrovicia cały czas widniało w notesie działaczy “Los Armeros”, jednak sam zainteresowany miał pewne obawy, co do kolejnego kroku w swojej karierze:
“Miałem wątpliwości, gdyż w kadrze Eibaru byli dwaj doświadczeni bramkarze: Asier Riesgo oraz Yoel Rodríguez. Nie chciałem być “trójką” i znowu siedzieć na ławce lub na trybunach. Jednak mój agent powiedział: “Spójrz, każdy Ciebie tutaj chce: działacze i trener, jesteś głównym celem transferowym. Liczą na Ciebie w dalszej perspektywie”
Te słowa przekonały Marko do przerwania urlopu w Turcji i pojechania na testy medyczne do Kraju Basków. Badania przeszedł bez zarzutów i tym samym przeszedł za milion euro do drużyny prowadzonej przez José Luisa Mendilibara.
Rodzinna atmosfera
W Eibar także na swoją szansę nie musiał długo czekać, z pewnością pomogła mu w tym kontuzja konkurenta- Yoela Rodrígueza. Asier Riesgo także nie miał wiele do powiedzenia w kwestii rywalizacji z Marko, który atmosferę w klubie z Estadio de Ipùrua porównuje wręcz do relacji rodzinnych: “Czuję się tu bardzo dobrze, każdy w klubie ze sobą współpracuje, liczy się tu wspólne dobro. Jestem pewien, że jest tylko kilka klubów na świecie, takich jak Eibar, gdzie piłkarz czuje się tak komfortowo. Naprawdę nie pamiętam żadnego złego momentu w Eibar.”
Regularne występy na hiszpańskich boiskach oraz wysoka forma prezentowana w większości spotkań nie przeszła bez echa w ojczyźnie Dmitrovicia. Selekcjoner reprezentacji Serbii- Mladen Krstajić dał piłkarzowi urodzonemu w Suboticy zadebiutować w seniorskiej kadrze 14 listopada 2017 roku w meczu towarzyskim z Koreą Południową, kiedy to w przerwie zmienił doświadczonego Vladimira Stojkovicia. Co prawda czystego konta nie zachował, lecz wspominany selekcjoner mimo to zdecydował się zabrać bramkarza Eibaru na Mundial do Rosji. Tam jednak pełnił rolę zmiennika dla Stojkovicia. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że przynajmniej uniknął blamażu kadry “Orlovich” na Mistrzostwach Świata. A może, gdyby to właśnie “Dmitro” otrzymał szansę, to scenariusz tego turnieju byłby zupełnie inny?
Po nieudanym turnieju w Rosji, karierę reprezentacyjną zakończył Stojković, co okazało się być przepustką dla Dmitrovicia do częstszych występów w kadrze z Bałkanów. Dotychczas uzbierał 9 meczów w narodowych barwach na poziomie seniorskim, a gdyby nie uraz pachwiny odniesiony w trakcie sezonu, to z pewnością miałby na swoim koncie już dwucyfrową liczbę spotkań. Pomimo, że do drużyny “Orlovich” powoływany jest były mistrz świata do lat 20- Predrag Rajković, to wydaje się, że to właśnie Dmitrović przez najbliższe lata będzie strzegł dostępu do serbskiej bramki.
Na zdjęciu powyżej, forma prezentowana przez Dmitrovicia w ostatnich 10 meczach. Piłkarz meczu w rywalizacji z Realem Betis.
W Eibar także o obsadę bramki na najbliższe lata mogą być spokojni, gdyż Marko z roku na rok wygląda coraz lepiej, czego potwierdzeniem są liczby: w premierowej dla siebie kampanii na najwyższym szczeblu 2017/18 w 36 meczach puścił 49 goli, zachowując przy tym 10- krotnie czyste konto. W kolejnym sezonie, pomimo opuszczenia kilku kolejek z powodu kontuzji pachwiny puścił tylko 30 goli w 24 meczach. 5 razy nie dał się pokonać napastnikom rywali. Nie da się ukryć, że jeśli “Dmitro” dopisze zdrowie, to będzie chciał przynajmniej nawiązać do tych statystyk. Patrząc na progres, jaki wykonuje w grze na linii czy na przedpolu oraz wychodzeniu do dośrodkowań śmiało może liczyć na poprawę wspomnianego rezultatu.
El once ideal de la jornada 36 de #LaLiga, con algunos de los menos habituales pic.twitter.com/2Qnlgy1qAB
— MARCA (@marca) May 6, 2019
Neuer z Eibaru
Można się zatem zastanawiać, na kim wzoruje się Serb w kwestii bramkarskiego fachu. Oddajmy głos samemu zainteresowanemu:
“Nie mam żadnego bramkarskiego idola. Jedynym piłkarzem, którego podpatruję jest Diego Alves, który jest najlepszy w bronieniu rzutów karnych. Imponuje mi też gra nogami Pepe Reiny. Jeśli miałbym się z kimś porównywać, to zachowując odpowiednie proporcje, byłby to Manuel Neuer- jeden z najbardziej kompletnych bramkarzy”.
W tym samym wywiadzie na pytanie o najlepszego piłkarza na świecie, bez chwili zawahania wskazał Leo Messiego. Ponadto dodawał:“Jeśli pewnego dnia będę grał przeciwko niemu, postaram się zatrzymać wszystkie jego strzały”. Jako, że rozmowa była przeprowadzana jeszcze za czasów jego występów w drugoligowym Alcorcón, łatwo można zweryfikować po latach, że zapowiadana misja powstrzymania genialnego Argentyńczyka nie zakończyła się powodzeniem: w 3 meczach Messi pokonał Dmitrovicia aż 6- krotnie. Jednak znając Marko, jeszcze ostatniego słowa w tym pojedynku nie powiedział. Pomimo, że już był na deskach, to wstawał. Nie raz, nie dwa, nie trzy razy. Cztery. Cztery razy udowadniał, że jest piłkarzem skazanym na finalny sukces. Cel osiągnął, i z pewnością jeszcze nie raz o ” Dmitro” usłyszymy. Bo przecież, kto o zdrowych zmysłach parę lat temu zakładałby, że sporadycznie występując na Węgrzech, kilka sezonów później będzie miał okazję stanąć “oko w oko” z Messim. Niemożliwe nie istnieje. A kto wie, może w przyszłości, spotka się także na boisku z Neuerem…
O Marko Dmitroviciu specjalnie dla Olemagazyn.pl:
Euan McTear- anglojęzyczny korespondent hiszpańskiej”Marki”, autor książki: “Eibar, the brave”:
“Nie byłem zaskoczony, kiedy Marko został kupiony z Alcorcón, ponieważ wiedziałem, że wkrótce przejdzie do zespołu z pierwszej ligi. Minęło trochę czasu, ale zdecydowanie udowodnił, że jest najlepszym bramkarzem w Eibar, ponieważ jest jednym z najlepszych bramkarzy w La Liga. Eibar zrobił bardzo dobry interes i dyrektor sportowy Los Armeros- Fran Garagarza zasługuje na uznanie tym ruchem”.
Oscar Imedio- korespodent radia COPE, od wielu lat związany z Eibarem:
“Dla mnie Dmitrović był jednym z najważniejszych graczy w ostatnich dwóch sezonach. W tym roku opuścił niektóre mecze z powodu kontuzji, ale kiedy nie grał, było to zauważalne w drużynie. Jest bardzo odpowiedzialnym bramkarzem zawsze bardzo uważny, dominuje w grze w powietrzu oraz sprawdza się przy grze z kontry. Jednym z jego podstawowych aspektów jest to, że swoimi interwencjami gwarantuje bezpieczeństwo w obronie. Moim zdaniem jest bramkarzem z wieloma predyspozycjami do gry w bardzo silnym klubie”.