Wydawać, by się mogło, że parę lat wcześniej grając w La Liga, przejście do polskiej drugiej ligi, jest równoznaczne z zakończeniem gry na poważnym poziomie. W przypadku pomocnika drugoligowego Logroñés- Jona Errastiego gra na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Polsce nie oznacza końca marzeń o grze w La Liga. Zapraszamy na rozmowę, z Jonem Errastim, który parę lat temu zagrał ponad 20 meczów w La Liga, wyprowadzał swoją drużynę w meczu z Barceloną, aby cztery lata później reprezentować barwy drugoligowej Elany Toruń. Jakie ma refleksje po tamtym okresie i co najlepiej zapamiętał z gry w najwyższej lidze w Hiszpanii? Zapraszamy na rozmowę z Jonem Errastim- pomocnikiem Logroñés.
KG: Nasz wywiad chciałbym rozpocząć od pytania, nad którym zastanawiałem się od dawna. Grałeś w Primera División z drużyną Eibar, także jako kapitan, rozegrałeś wiele meczów w Segunda División. Dlaczego ostatecznie zdecydowałeś się zagrać w drugiej lidze w Polsce? Czy Twój agent pomógł Ci znaleźć klub w Polsce?
JE: Cóż, było to doświadczenie, które było dla mnie początkowo trudne. Ze względu na okoliczności związane z moim ówczesnym klubem – Alcorcón i moją osobistą sytuację zostałem bez drużyny. Zdecydowałem się przejść do Torunia, ponieważ pomyślałem, że to będzie dobre miejsce, że będę tam szczęśliwy, a przede wszystkim, że będę dalej cieszyć się piłką nożną, czego w tamtym czasie bardzo mi brakowało.
Jak zdefiniowałbyś swój krótki pobyt w Polsce? Czy było to cenne, czy trudne doświadczenie dla Ciebie i dla Twojej rodziny?
Bardzo wartościowe doświadczenie pod każdym względem. Prawda jest taka, że pozytywnie wspominamy te dwa miesiące, które byłem w Polsce, od marca do maja. Było to dla mnie i dla mojej rodziny przeżycie zarówno piłkarskie, jak i życiowe. Nie znaliśmy kraju, miasta, ludzi, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Pobyt w Polsce to było miłe i fajne doświadczenie, naprawdę.
OFICIAL | El centrocampista Jon Errasti, sin equipo tras rescindir contrato en enero con el Alcorcón, de LaLiga 1|2|3, ficha por el TKP Elana Toruń, de la Tercera División polaca https://t.co/310bPvF4En pic.twitter.com/3xIJYO9uTn
— MDB diario (@MDBdiario) March 16, 2019
Zacząłeś swoją karierę w Realu Sociedad, potem grałeś w Eibar. Czy uważasz, że Twoja decyzja o przejściu z Realu Sociedad do Eibaru była jedną z najważniejszych w trakcie Twojej kariery?
No cóż, trenowałem w młodzieżowych drużynach Realu Sociedad, byłem tam przez dziewięć czy dziesięć lat. Później stanąłem przed wyborem zrobienia kolejnego kroku w mojej karierze. Nie byłem na tyle dobry, aby awansować do pierwszej drużyny Realu. Szukałem miejsca, w którym będę mógł czuć się ważnym zawodnikiem pierwszego zespołu, miejsca, w którym na poważnie na mnie postawią. W tamtym okresie zadzwonił do mnie jeden z przedstawicieli Eibaru- klubu z mojego miasta. To był klub, który znałem bardzo dobrze, bardzo szanowałem i myślę, że to był idealny moment na zmianę barw klubowych. Grałem przez wiele lat w Segunda División, później zrobiliśmy dwa awanse i od tamtej pory cała historia klubu jest doskonale znana nam wszystkim.
Pamiętasz jeszcze swój debiut w La Liga? Czy byłeś trochę poddenerwowany przed meczem z Realem Sociedad San Sebastián, notabene twoim pierwszym profesjonalnym klubem w karierze?
To było przeznaczenie, nieprawdaż? Los chciał, żeby tak było. Początek, czyli debiut w pierwszej lidze przeciwko mojej byłej drużynie. Było to piękne popołudnie, graliśmy na stadionie Ipurúa, dokładnej daty nie pamiętam. To był sierpień, ostatni tydzień sierpnia i wygraliśmy 1-0. Pamiętam, że parę dni wcześniej, a nawet kilka godzin wcześniej przed meczem byłem nerwowy, z wielką chęcią chciałem zagrać tamten mecz. Mecz, który dodał naszej drużynie sporo entuzjazmu w kontekście kolejnych gier. To było również ważne doświadczenie dla kibiców, gdyż był to pierwszy mecz, który nasz klub rozegrał w pierwszej lidze. To było to coś historycznego. To był piękny mecz, który był dla mnie szczególnym doświadczeniem i oczywiście cały czas mam go w pamięci.
Czy nadal pamiętasz imprezę po awansie z Eibarem do Primera División?
Tak, oczywiście, że pamiętam. Cóż, to też była dość nieoczekiwana noc, ponieważ w końcu zależało nam na innym wyniku, który trzeba było osiągnąć. Jeden z zespołów musiał przegrać, abyśmy mogli wygrać Segunda División (Deportivo La Coruña przegrało swój mecz w ostatniej kolejce z Gironą, co pozwoliło Eibarowi awansować do La Liga bezpośrednio z pierwszego miejsca- przyp. red.) Pamiętam, że musieliśmy wygrać nasz mecz, znaliśmy wszystkie pozostałe wyniki, musieliśmy czekać, do zakończenia meczu Deportivo. Czekaliśmy na Ipurúa, na ostatni gwizdek sędziego w tamtym meczu. Pamiętam, że to była niedziela. Niedziela, której nigdy nie zapomnę. To był wyjątkowy wieczór, po awansie rozpoczęliśmy imprezę na całego.
Rok temu powiedziałeś w wywiadzie dla Mundo Deportivo, że chcesz wrócić do Eibaru, aby ponownie grać w tym zespole. Czy ten pomysł jest nadal aktualny?
Kiedy odszedłem z klubu, jakieś 5 lat temu, na ostatniej konferencji prasowej powiedziałem, że chciałbym jeszcze kiedyś wrócić do klubu, w jakiejkolwiek roli, jako trener, zawodnik czy menedżer. Obecnie byłoby trudno grać w Eibar, ze względu na to, na jakim poziomie jest obecnie ta drużyna i oczywiście gdzie ja się obecnie znajduję. Nie jestem już najmłodszym zawodnikiem. Oczywiste jest , że im będę starszy, tym będzie to bardziej skomplikowane. Marzenia się spełniają, ale trzeba być realistą, to jest obecnie dość trudne do realizacji.
Jon Errasti przeszedł do Eibaru kiedy ci grali w Segunda Div B, teraz odchodzi kiedy Los Armeros są liderem La Liga. Dziękujemy za wszystko!
— SD Eibar Polonia (@SD_EibarPol) August 31, 2015
Opowiesz mi coś o swoich relacjach z trenerem Gaizką Garitano? Jaki jest?
Cóż, oczywiście mieliśmy i mamy bardzo bliskie relacje. W końcu dał mi możliwość spełnienia moich marzeń, możliwość debiutu w najwyższej lidze hiszpańskiej, zadebiutowania na drugim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Pomógł mi w podjęciu wielu ważnych kroków podczas mojej kariery. Gaizka jest bardzo pracowitym trenerem, lubi systematyczną, dobrze zorganizowaną pracę. Ceni dyscyplinę, jest pierwszym, który wchodzi na boisko i ostatnim, który je opuszcza. Wiele godzin poświęca na analizę taktyczną. To trener, który bardzo dobrze wie, co robi drużyna rywala, jak ma ją atakować, jak jego drużyna powinna bronić się przed atakami rywala. Dla mnie jest topowym trenerem, dlatego pracuje w La Liga, i udowadnia, że nieprzypadkowo tam się znalazł. Pomimo że jest jeszcze dosyć młodym trenerem, już pracuje w hiszpańskiej elicie. Chciałbym, żeby jak najdłużej pracował na najwyższym szczeblu i zrobił jeszcze większą karierę, ponieważ jest trenerem, o którym wypowiadam się w samych superlatywach zarówno na poziomie osobistym, jak i pod względem przygotowania taktycznego. Dla mnie jest to trener na najwyższym poziomie.
Czy obecnie pozostajesz w kontakcie z byłymi kolegami z Eibar?
Obecnie trochę mniej, ale czasami rozmawiam z nimi na WhatsAppie. Raz na jakiś czas spotkamy się na ulicy, wówczas chętnie rozmawiamy. Podczas pandemii udzieliliśmy wywiadu w radiu „Tres”, później w okresie przygotowawczym rozegrałem spotkanie z kilkoma moimi kolegami z Eibar. Cóż, cały czas pozostaję z nimi w kontakcie, spotykam ich, wysyłam wiadomości. Wspólnie wspominany tamte chwile w Eibar z entuzjazmem, wszystkie momenty doskonale pamiętamy. Są to wspomnienia, które przetrwały pomimo upływu lat.
Po meczu Copa del Rey pomiędzy Eibarem i Athletic w 2012 roku trener Athletic Marcelo Bielsa był pod wrażeniem Twojej gry w środku pola. Czy Bielsa kontaktował się z tobą po tym meczu?
Nie, pomimo, że wielu ludzi myślało, że Athletic jest mną zainteresowany, finalnie nie było nic na rzeczy. Na konferencji prasowej po tamtym meczu dziennikarze zadali mu pytanie o tę drużynę z Segunda División B, a właściwie o zawodnika, który najbardziej mu zaimponował. Wskazał akurat mnie. Zagrałem wtedy lepszy mecz niż moi koledzy, wpadłem trenerowi w oko. Jednak myślę, że zarówno na Ipurúa, jak i na San Mamés rozegraliśmy jako drużyna dwa świetne spotkania, i dzięki temu mogliśmy przejść do następnej rundy. Udało nam się wyeliminować Athletic i zagrać z Malagą w kolejnej rundzie.
Czytałem też, że mogłeś grać w Stanach Zjednoczonych, w Filadelfii. Dlaczego finalnie nie zagrałeś w MLS?
Cóż, to była jedna z decyzji, które podjąłem, kiedy opuściłem Real Sociedad Sán Sebastian. W tym czasie Real miał pewien rodzaj umowy ze wspomnianym klubem z MLS.. Dyrektor sportowy powiedział mi, że jest możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, która mogłaby mnie zainteresować. Akurat wtedfy zakończyła się moja przygoda w rezerwach Realu Sociedad. Miałem wówczas 24 lata. Myślałem nad tą propozycją jednak nagle pojawił się temat Eibaru, który zamknął wszystkie drzwi do gry w MLS.
Przypuszczam, że pamiętasz, że po awansie do drugiej ligi, rok później Eibar awansował do La Liga. Czy uważasz, że taki scenariusz jest również możliwy w Logroñés, a więc w Twojej obecnej drużynie?
Jest to możliwe, oczywiście. W końcu są pewne podobieństwa, gdyż obie drużyny miały parę lat temu spore problemy finansowe. Są szansę na powtórzenie tej historii, w końcu każdy mecz to rywalizacja jedenastu na jedenastu, każdy ma równe szanse. Oczywiście, Segunda División wchodzi z sezonu na sezon na coraz wyższy poziom. Obecnie Logroñés finansowo nie ma już takich problemów jak dawnej. Zawsze powtarzam, że trzeba mieć marzenia i mierzyć wysoko. Wiemy, jaki jest nasz cel, co kolejkę walczymy o każdy punkt. Jako beniaminek chcielibyśmy zdobyć pięćdziesiąt punktów, musimy być wytrwali i to jest nasz priorytet.
JON ERRASTI (@jerrasti4) ha jugado 21 partidos con el Logroñés sin perder ninguno
? El anterior récord estaba en poder de Ander Gago y Jacobo Trigo, que no perdieron ninguno de sus primeros 9 partidos (cayeron en el 10° VS Coruxo)
Jon ha duplicado el record ? pic.twitter.com/F3wrCpWnSA
— UD LOGROÑES STATS (@udlog_stats) August 19, 2020
Czy możesz porównać zespół Eibar i zespół Logroñés w niektórych aspektach? Na przykład pod względem atmosfery w szatni czy jako projektu sportowego?
Myślę, że stworzyliśmy zgraną ekipę, jesteśmy, dobrymi kolegami, atmosfera w klubie jest dobra. Są małe zespoły, które chcą się rozwijać i będą chciały się rozwijać, nie mam wątpliwości, że Logroñés do takich zespołów się zalicza.
I na zakończenie: Bielsa czy Garitano?
Zawsze wskazałbym Garitano, w końcu mnie trenował, dał mi wiele możliwości. Jest to trener, którego zapamiętałem ze szczególnym sentymentem. Bielsa to trener, który chciałby być zaliczany do światowej czołówki, w końcu prowadził nawet zespół na Mistrzostwach Świata (reprezentacje Chile na Mundialu w 2010 roku- przyp. red.). Miałem szczęście pracować z Gaizką i ja w tej kwestii nie mam wątpliwości kto jest lepszym trenerem.
Kuchnia włoska czy kuchnia hiszpańska?
Cóż, bardzo lubię kuchnię włoską, bardzo. (Jon Errasti podczas swojej kariery występował też w drugiej lidze włoskiej, w drużynie Spezii- przyp. red)
Kraj Basków czy La Rioja?
Cóż, wybieram mój dom- Kraj Basków.
Język polski czy język włoski?
Włoski, gdyż język polski jest bardzo skomplikowany. Oczywiście bardzo lubiłem go słuchać, ponieważ był to język, który mnie uspokajał. Nie rozumiałem tego języka, nie rozumiałem nawet jak ktoś mnie obrażał (śmiech). Wybrałbym włoski.