
Jeszcze rok temu Nolito, choć uznawany był za niekwestionowanego lidera Celty Vigo, nie wykraczał poza rolę wyróżniającego się zawodnika Primera División. Swoją nieszablonowością przyciągał wzrok obserwatorów, budząc zainteresowanie między innymi FC Barcelony. Polotem i lekkością w grze wyrobił sobie w lidze markę, lecz nie wykraczało to poza szeroko pojętą „solidność”. Dziś, po fenomenalnym starcie sezonu w wykonaniu Celestes, Nolito uznawany jest za jedną z gwiazd La Liga. I nie ma w tym ani trochę przesady.
Mimo, iż niewielu jest skłonnych porównywać wychowanka Atlético Sanluqueño do „największych”, to nie ulega wątpliwościom, że Nolito jest czynnikiem wymiernie wpływającym na jakość prezentowaną na hiszpańskich boiskach. Tworząc ranking zawodników dających największy spektakl piłkarz Celty byłby zdecydowanie w ścisłej czołówce. Jednak, co najważniejsze – efektowność łączy się z efektywnością, a wysokie miejsce Celtiñas w stawce jest w dużej mierze zasługą filigranowego skrzydłowego z Andaluzji.
Droga na szczyt
Kariera Nolito pełna jest zakrętów i zwrotów akcji. Choć wyróżniał się występując już w Barcelonie B, a w Benfice miewał okresy wręcz świetnej gry, to nigdy nie był w stanie ustabilizować formy na dłuższą metę. Często znikał, bywał niewidoczny, a w trudnych momentach nie potrafił wziąć odpowiedzialności na siebie. Być może musiał dojrzeć… dość powiedzieć, że na stosunkowo wysoki poziom wszedł dosyć późno, mając 28 lat na karku. Mimo, iż w poprzednim sezonie bywały zarówno wzloty, jak i upadki, to temporada 14/15 była niewątpliwie kluczowym rokiem w karierze Nolito.
Początek sezonu w wykonaniu Celty był imponujący, a wisienką na torcie były występy Nolito, który błyszczał. Celestes w pierwszych 6 spotkaniach temporady 14/15 nie zaznali porażki, zdobywając łącznie 11 bramek. Skrzydłowy miał udział przy… 7 z nich, prezentując wyborną dyspozycję. Niedługo po porażce z Villarreal zaczął się gorszy okres dla drużyny z Vigo, jak i samego skrzydłowego. W okresie listopad – styczeń Celta wpadła w ogromny marazm, co pociągnęło za sobą serię 10 meczów bez zwycięstwa. Problemy nie tylko ze strzelaniem bramek (dwie bramki całej drużyny w 10 spotkaniach to wynik iście kompromitujący), a także z kreowaniem sytuacji podbramkowych wynikały ze słabszej dyspozycji Nolito. Choć gra Celty opierała się w dużej mierze na kolektywie zapoczątkowanym już przez Luisa Enrique, to wnioski nasuwały się same – bez wysokiej formy wychowanka Atlético Sanluqueño utrzymanie poziomu z początku rozgrywek było niemożliwe.
Mimo to trener Toto Berizzo zażegnał kryzys, a drużyna po zwycięstwie nad Córdobą wróciła na odpowiednie tory. Głównym czynnikiem poprawy wyników Celty był nie kto inny jak Nolito, który w trzech kolejnych meczach zdobywał bramkę (1:0 z Córdobą, 1:1 z Realem Sociedad, 2:0 z Atlético). Ostatecznie Celestes zakończyli sezon podobnie, jak rozpoczęli – w wielkim stylu. W ostatnich 8. kolejkach Celta uległa jedynie Realowi Madryt, co pozwoliło zająć 8. lokatę w stawce. Ponownie czarował Nolito, który w końcówce sezonu był motorem napędowym – pięć bramek i pięć asyst w ostatnich siedmiu meczach (nie wystąpił jedynie z Sevillą ze względu na zawieszenie).
Mimo gorszego okresu w trakcie sezonu łączna ocena dla skrzydłowego Celty to co najmniej „bardzo dobry”. Wynik 13 bramek i 13 asyst przyciągnął wiele zainteresowanych. W mediach wymieniano między innymi Porto, Atlético i Valencię, choć zdecydowanym faworytem w wyścigu po podpisanie zawodnika z Andaluzji była Barcelona. Sam zawodnik wypowiedział się dość jasno: „Albo zostanę tutaj, albo przejdę do FC Barcelony, nie ma innej opcji.”. Ze strony Blaugrany zabrakło jednak konkretów, bowiem nie zdecydowano się na wpłacenie klauzuli ustawionej na 18 milionów. Mimo to rozdział „Powrót Nolito do Barcelony” wciąż nie został jednoznacznie zamknięty, a temat transferu powinien powrócić w styczniu…
Ścisła czołówka
Choć skrzydłowego Celty z pewnością nie możemy uznać młodzieniaszkiem to ciężką pracą wciąż wykonuje progres, który widoczny jest na boisku. W 9. meczach obecnego sezonu zdołał ustrzelić już 7 bramek, dokładając do tego 3 asysty. Więcej trafień ma na swoim koncie jedynie Neymar, taką samą ilością mogą pochwalić się Aduriz, Luis Suárez czy… Cristiano Ronaldo. Nikt poważny nie jest w stanie zaryzykować stwierdzenia, jakoby skrzydłowy Celty był w stanie włączyć się o trofeum Pichichi wobec posiadania tak ogromnej konkurencji ze strony piłkarskich „cyborgów”, lecz wydaje się, że trofeum Zarry jest jak najbardziej w zasięgu Nolito.
Wychowanek Atlético Sanluqueño poprawia niemalże wszystkie statystyki względem roku poprzedniego. W większości aspektów ofensywnych plasuje się w czołówkach statystyk, drugi pod względem kluczowych podań na mecz, trzeci w ilości udanych dryblingów na mecz, w porównaniu do roku poprzedniego częściej bywa faulowany oraz rzadziej notuje straty. Średnia strzałów także poszybowała w górę, paradoksalnie… wpływa to na korzyść zawodnika, gdyż w poprzednim sezonie po 9. kolejkach miał na swym koncie 5 trafień.
Celtę w obecnych rozgrywkach zatrzymał dopiero Real Madryt. Mimo to Celestes sprawili ogromne kłopoty Królewskim, głównie za sprawą… Nolito, który wielokrotnie tańczył z piłką wokół Danilo i Varane’a. Kolokwialnie mówiąc – skrzydłowy mijał obrońców Realu niczym tyczki na treningu i tylko Keylor Navas, jak ściana, parował wszystkie strzały zawodników Celty. Piłkarz rodem z Andaluzji ostatecznie zakończył mecz z trafieniem, na które nie był w stanie odpowiedzieć zdecydowany gracz tamtego meczu, a więc bramkarz Królewskich. W tym momencie nasuwa się pytanie – czy jakikolwiek golkiper byłby w stanie obronić taką torpedę? Osobiście powątpiewam. Ci, którzy nie widzieli… cóż, oceńcie sami.
„Jestem szczęśliwy w Vigo”
Można się jednak zastanawiać, czy Vigo nie stanie się dla Nolito zbyt małe? Ciężko polemizować ze słowami zawodnika, lecz wobec nieustającego progresu chętnych z pewnością nie będzie ubywać. Jak przyznaje Robert Fernandez, dyrektor sportowy Barcelony, Blaugrana szykuje transfery na styczeń a Nolito jest jedną z opcji. Sam piłkarz absolutnie wyklucza możliwość przenosin w zimę mówiąc: „Bóg zadecyduje o mojej przyszłości, jednak na pewno nie odejdę w styczniu.”
Świetny start sezonu 14/15 nie umknął także uwadze Vicente del Bosque, który w listopadzie 2014 dał szansę skrzydłowemu debiutu w reprezentacji. Choć rola Nolito w eliminacjach do Mistrzostw Europy była marginalna, to zważywszy na formę prezentowaną przez zawodnika z Andaluzji – o wyjazd do Francji nie powinien się martwić.
Nolito jest przykładem, że ciężka praca zawsze przynosi wymierne efekty. Mimo wielu przeciwności losu odnalazł siebie w Vigo i choć w październiku skończył 29 rok życia, to drzwi to wielkiego europejskiego futbolu wciąż nie zostały przed nim zamknięte. Celta to drużyna grająca pięknie, z dużym marginesem rozwoju, lecz patrząc zdroworozsądkowo Vigo może okazać się za małe na ambicje swojego lidera. Nolito jako piłkarz przez ostatni rok niezwykle dojrzał i wszedł na poziom, który upoważnia go do występowania na największych scenach. Oferty z pewnością się pojawią, pozostaje pytanie – czy zawodnik wykorzysta szansę? Los pozostaje w nogach zawodnika…