Wiele się dzieje na stadionach Segunda División. I choć wielu zawodników odbiega umiejętnościami od swoich kolegów z Primera, liga ta — jak każda inna — ma w sobie coś niepowtarzalnego. Nie ma w niej CR7, Leo Messiego, Diego Costy czy Neymara — są za to piłkarze, którzy swą walecznością i sercem do gry przyciągają na dosyć kameralne obiekty rzesze fanów. Zatem poświęćmy choć trochę uwagi tym, którzy występują na zapleczu najlepszej ligi świata.
Hitem pierwszej w 2014r. kolejki La Liga będzie starcie Realu Sociedad z Athletikiem Bilbao. Bez wątpienia derby Kraju Basków to danie, które zaspokoi głód każdego – nawet największego – smakosza Primera División po tak długiej przerwie. Antonie Griezmann, Carlos Vela, Xabi Prieto, a naprzeciw nich Iker Muniain, Markel Susaeta i Mikel Rico. Pikanterii dodaje fakt, iż obie ekipy sąsiadują ze sobą w ligowej tabeli, a różnica je dzieląca wynosi ledwie cztery oczka. Już dawno w tym regionie Hiszpanii nie rywalizowano na tak wysokim pułapie. Tymczasem w cieniu „gigantów” sytuację obserwuje ktoś trzeci. Ktoś, kto ma szanse dołączyć do wspomnianej dwójki już niedługo.
Oczywiście mowa tu o SD Eibar. A konkretnie o Sociedad Deportiva de Eibar. Beniaminek kampanii 2013/14 w Segunda División spisuje się rewelacyjnie. Mało kto spodziewał się, że drużyna prowadzona przez jej byłego zawodnika – 38-letniego Gaizkę Garitano – zajdzie tak daleko w pierwszej części sezonu. Dla Los Armeros (Rusznikarzy) miniony rok w ogóle pozostanie na długo w pamięci. Najpierw udało się awansować na drugi szczebel rozgrywek w Hiszpanii, by w ostatnim spotkaniu A.D. 2013 zwyciężyć w… derbach Kraju Basków 2:0 z Deportivo Alavés. Wiktoria ta okazała się wyjątkowa. Dzięki niej rok 2014 piłkarze Eibar rozpoczną na czwartej pozycji w Liga Adelante.
Silva, Llorente i „snajper” Legii
Od powstania klubu w 1940r. kolejne pokolenia Armeros nie potrafiły przebić się do krajowej elity. Na piłkarskiej mapie La Liga nigdy nie pojawiła się zamalowana kropka przy mieście Eibar. Najlepszym wynikiem było czwarte miejsce w Segunda na zakończenie sezonu 2004/05. Do historycznego osiągnięcia swoje cegiełki dołożyli tacy piłkarze jak obecny trener Garitano, Gorka Iraizoz, Joseba Llorente, czy mistrz świata i Europy – David Silva. Wszyscy oni uznawali zwierzchnictwo trenera znanego z Primera División – José Luisa Mendilibara.
Garitano był wówczas w życiowej formie, czym zasłużył sobie na transfer do Realu Sociedad. Rok wcześniej z tego samego klubu odszedł Llorente, którego nie chciano na Estadio Anoeta. Przeprowadzka do innego baskijskiego zespołu okazała się strzałem w dziesiątkę. 24-letni napastnik ustrzelił 18 goli i został wicekrólem strzelców na zapleczu La Liga. Co ciekawe Joseba był już wcześniej wypożyczany do Eibar, jeszcze jako nastolatek. Po fantastycznym sezonie odszedł do Realu Valladolid. Wypożyczony Silva pobierał dopiero piłkarskie korepetycje, na swoim koncie nie miał jeszcze debiutu w Primera. Podobny casus tyczył się Iraizoza, choć był nieco starszy od dzisiejszego gwiazdora Manchesteru City i La Roja. Razem stanowili trzon drużyny, która otarła się o grę w Primera División. Razem z nimi, pochwały w pierwszym szeregu zbierał autor ośmiu bramek – Kike Meteo, ale jego dalsza przygoda z futbolem nie potoczyła się tak kolorowo, jak jego kolegów.
Dla przeciętnego polskiego kibica, Eibar SD nie kojarzy się z niczym. Jeżeli już, to wyłącznie z nazwą hiszpańskiego klubu. Nazwiska znanych piłkarzy tej ekipy, również tych z przeszłości, są znane raczej maniakom (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) znad Wisły. A trzeba przyznać – w swojej historii Baskowie mieli w składzie kilku rozpoznawalnych w Europie futbolistów. Najstarszym z nich jest José Eulogio Gárate. Były reprezentant Hiszpanii, choć urodzony w Argentynie, swoją wspaniałą karierę rozpoczynał jako Armero. Najlepsze lata spędził w stołecznym Atlético. Reprezentując Rojiblancos trzykrotnie został królem strzelców La Liga, ale nigdy samodzielnym (w latach 1969, 1970 i 1971). Innym przywdziewającym czerwono-niebieską koszulkę był znany z występów w Arsenalu Manuel Almunia. W sezonie 2001/02 przepuścił najmniej bramek w całej Segunda (19). Podobnie jak wielu młodzieńców z Kraju Basków również Xabi Alonso szlifował swój fach w Eibar (na wypożyczeniu z Sociedad). Nam, Polakom, bliska jest osoba Mikela Arruabarreny. Aktualnie najlepszy napastnik w talii Garitano próbował podbić polską ekstraklasę w barwach warszawskiej Legii. Delikatnie mówiąc – nie wyszło mu to i z szybko uciekł do zespołu, w którym dziś jest największą gwiazdą.
¿Nos vemos en Primera? – Do zobaczenia w Primera?
Eibar to klub, który stawia na szlifowanie diamencików. Nie ma tu gwiazd nawet na skalę Segunda División, ale też (co nie dziwi) nie jest to złota kraina. Bardzo często do klubowego ośrodka trafiają nieopierzeni piłkarze Realu Sociedad (vide Llorente, Alonso), którzy potrzebują nabrać doświadczenia w mniej znanym zespole. Eibar to dla nich idealne miejsce. Aktualnie w kadrze Los Armeros znajdziemy trzech takich graczy: lewego obrońcę Yuri’ego Berchiche oraz środkowych pomocników Daniego Garcíę i Alana Eizmendiego. Wszyscy trzej mają 23 lata a szczególną uwagę trzeba zwrócić na tego ostatniego. Prócz nich ciekawie zapowiada się 22-letni, wypożyczony z Celty Vigo, Jota. Nieźle spisują się Ukro Vera (napastnik) i Raúl Navas (stoper), którzy na swoich kontach mają zapisane już po cztery trafienia (niestety Navas dwa z nich skierował do własnej bramki, na dodatek w jednym spotkaniu z Saragossą, wynik: 3:2 dla Eibar).
Zespół z Estadio Municipal de Ipurua jest na najlepszej drodze, aby za osiem miesięcy zawitać w gronie hiszpańskich ekstraklasowiczów. Gdyby bieżącą kampanię Segunda División zakończyć w tym momencie, Baskowie wyrównaliby swój rekord i zagraliby w barażach o awans. W nich nie staliby na straconej pozycji, bowiem ich gra momentami jest przyjemnością dla oczu. Popisowym numerem podopiecznych Garitano było rozbicie Realu Madryt Castilli 6:0 w 14 kolejce zmagań. Od tamtej pory na Eibar skierowane są oczy całego regionu. Wszyscy w Kraju Basków liczą na to, że ich część kraju już niedługo będzie reprezentowana przez trzy drużyny w La Liga. Zatem ja, miłośnik małych klubów z ambicjami, podzielam optymizm Basków i życzę dużo sportowego, i nie tylko, szczęścia Eibar!