
Ludzka zawiść jest wszędzie, ale w piłkarskim świecie jest jedno zjawisko, której owa zawiść wydaje się nie dotyczyć. Chodzi o wprowadzanie do zespołu i rozwój młodych zawodników. Ciężko znaleźć osobę, która narzekałaby na to, że w jego ulubionej drużynie grają wychowankowie mogący stanowić w przyszłości o jej sile. Wśród juniorów trudno o równe szanse, gdyż zawsze obrońcom i bramkarzom będzie ciężej zadebiutować w seniorskiej piłce, niż chociażby napastnikom. Poniżej kilka przykładów z Primera División, które swoimi przypadkami zaprzeczają tej tezie.
Kraina stoperami płynąca
Za taki może uchodzić Urugwaj, który zaczyna dominować w Atlético Madryt. Od kilku sezonów podstawowym
stoperem jest Diego Godín, a teraz jego kolega z reprezentacji José María Giménez pokazuje pazury. Wydawało się, że kontuzja Mirandy to ogromny problem dla Cholo Simeone, a okazało się, że ten 19-letni chłopak to już – mówiąc brzydko – gotowy „produkt”, który można „stosować” codziennie. Pół roku temu dyrektor ds. skautingu w Legii, Michał Żewłakow przyznał w wywiadzie dla „Polska The Times”, że Legia obserwowała Giméneza:”W ubiegłym roku podobał nam się Urugwajczyk, 19-latek. Jeździliśmy za nim do Turcji. Ale się nie udało. Teraz grał u boku Diego Godína w reprezentacji Urugwaju. Raczej będziemy się obracać wśród piłkarzy, których wcześniej widzieliśmy, a nie tych z mundialu.” – nic dodać, nic ująć wypowiedzi byłego reprezentanta Polski. Nie jedna Legia chciała/chce kupić tego zawodnika. W lecie zainteresowanie przejawiał nim, jego rodak Gustavo Poyet – trener Sunderlandu – co w obecnej sytuacji może wyglądać jak słaby żart. Już w grudniu media poinformowały o odrzuceniu przez Atlético oferty Manchesteru City w okolicach 20 milionów euro.
To jednak nie koniec, bo latem tego roku Los Colchoneros kupiło Emiliano Velázqueza. Kolega Josemy z młodzieżowej kadry przychodzi do Atlético dokładnie z tego samego klubu, co jego młodszy o rok kompan – Danubio Montevideo. Obaj też, pomimo młodego wieku, zdążyli już zadebiutować w pierwszej reprezentacji, a także mogą się pochwalić zdobyciem po jednej bramce w bieżącym sezonie. Obecnie Velázquez przebywa na wypożyczeniu w Getafe, które ma pomóc mu w zaznajomieniu się z Primera División. Zatem i Los Azulones do czegoś się mogą przydać.
Ten rok jest niezwykle szczególny dla Giméneza, nie tylko ze względu na grę podczas brazylijskiego mundialu, lecz także ze względu na potomka. Jeszcze nastolatek, a w połowie grudnia mógł świętować przybycie na świat swojego syna. Być może nie będzie miał to wpływ na jego boiskową dyspozycję, jednak z pewnością, może ostudzić jego – ewentualne – pozaboiskowe eskapady…
Francuska przyszłość
Pozycja środkowego obrońcy jest w kadrze Francji bardzo mocno i licznie obsadzona. Obecny selekcjoner – Didier Deschamps – ale i jego następcy nie muszą się martwić o tę pozycję na kilka, a nawet kilkanaście najbliższych lat. Nie licząc Sakho, Yangi-Mbwiy, Mangali i Zoumy, są jeszcze dwie perełki w bardzo młodym wieku: Aymeric Laporte i Raphaël Varane. I tutaj możemy dojść do dyskusji, która droga dla młodego zawodnika jest lepsza. Laporte gra co tydzień w dobrym Athletiku Bilbao i w zasadzie można o nim mówić jako o liderze formacji defensywnej, a Varane jest „tylko” numerem 3 na środku obrony w Realu Madryt, a jego rola ogranicza się do występów w mniej ważnych meczach lub do „oczekiwania” na kontuzje czy wykluczenie kogoś z dwójki Ramos-Pepe.
Obaj zawodnicy swoje pierwsze kroki stawiali w drużynach francuskich. Różnica pomiędzy oboma zawodnikami i ich pierwszymi klubami jest taka, że zadowolony mógł być były klub Raphaëla czyli RC Lens, który na tym transferze zarobił ponad 10 milionów euro. “Jego transfer pokryje dwa lata funkcjonowania La Gaillette (centrum sportowe)”. – tak mówił Jocelyn Blanchard, dyrektor sportowy klubu. Sam transfer mocno pilotował były gracz i obecny trener Castilli, Zinédine Zidane, który żarliwie namawiał Los Blancos do zakupu 18-letniego – wtedy – zawodnika, jak i samego Varane’a na przejście do Królewskich. Trzeba przyznać, że pozyskanie stopera przez Real to jest wóz albo przewóz. Pierwszą grupę mogą symbolizować Ramos czy Pepe, a w tej drugiej niechybnie królem będzie Jonathan Woodgate, a dla towarzystwa dodać można Christopha Metzeldera.
Na przenosinach Laporte’a jego były klub – Aviron Bayonnais – zarobił ledwie 100 tysięcy euro, czyli tak naprawdę grosze. W tym przypadku sytuacja jest inna, gdyż siedziba ekipy z Akwitanii znajduje się na terenach zamieszkiwanych przez mniejszość baskijską. Dzięki temu klub podpisał umowę partnerską z Athletikiem. Na jej mocy najzdolniejsi juniorzy przechodzą do Los Leones, z kolei Aviron otrzymuje w zamian wsparcie finansowe oraz wiedzę sztabu trenerów zespołu ze stolicy Kraju Basków. Aymeric przyjechał do Bilbao w 2010 roku i w ekspresowym tempie przechodził kolejne szczeble. 2010/11 – Juvenil B i A, w tym samym sezonie dostał szansę od Joaquina Caparrósa na występ w meczu towarzyskim pierwszej drużyny, gdzie mógł się spotkać z Óscarem De Marcosem, Anderem Iturraspe czy Mikelem Balenziagą. 2011/12 – Basconia (trzecia drużyna) i jeden mecz towarzyski podczas pretemporady. 2012/13 – początek w Bilbao Athletic (druga drużyna), później debiut w meczu Ligi Europy w Hajfie – spotkanie z Hapoelem Kiryat Shmona – i właściwie od tamtej pory z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem pierwszej drużyny.
Debiutancki sezon w La Liga zakończył z dwoma czerwonymi kartkami, ale jego pozycja była na tyle mocna, że nowy trener – Ernesto Valverde – od niego rozpoczynał i rozpoczyna ustalanie meczowego składu. Jeszcze w ubiegłej kampanii kilka razy dostawał szansę gry na lewej stronie defensywy, ale teraz wydaje się to być historią i podobnych zabiegów ze strony El Txingurriego trudno się spodziewać.
Kość słoniowa na ratunek
Kontuzja czołowego zawodnika drużyny też może być dobrą wiadomością. Pod warunkiem, że ma się do dyspozycji ciekawego piłkarza na jego miejsce. Taki przypadek ma miejsce w Espanyolu. Podczas brazylijskiego mundialu kontuzji kolana doznał Héctor Moreno, a w czasie przygotowań dobrą pozycję wyrobił sobie 20-letni Eric Bertrand Bailly. Być może, gdyby tuż przed startem ligi i on nie musiał odwiedzić lekarzy, byłby partnerem dla Diego Colotto od początku sezonu. A tak tuż przed półmetkiem ligowych zmagań, ma na swoim koncie 354 rozegrane minuty. Wynik dobry, tym bardziej, że pozostali zawodnicy z rezerw dostali w tym sezonie łącznie połowę tego, a było ich kilku. Jego postępu szybko dostrzegł Hervé Renard – selekcjoner reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej – który umieścił Erica w szerokiej kadrze na Puchar Narodów Afryki 2015.
Erica można porównać sylwetką do kolegi z drużyny – Felipe Caicedo. Świetnie zbudowany, z którym każdy zawodnik w walce fizycznej będzie miał problemy. Ivoryjczyk przyszedł do zespołu ze stolicy Katalonii już dwa lata temu, chociaż miał problemy z uzyskaniem stałego pozwolenia na pracę. Po roku, bardzo ciepło wypowiadał się o nim ówczesny trener Papużek, Javier Aguirre: “Jest szybki, bardzo szybki i bardzo silny w powietrz” – potwierdzając tym samym fizyczne atuty zawodnika. Szkolniowcowi nie umknęły jednak i wady: “Jego słabością jest zaawansowanie taktyczne i rozwój w tym aspekcie jest bardzo ważny”. Meksykański trener, ostatecznie nie pozwolił zadebiutować afrykańskiemu stoperowi, podobnie jak i innym zawodnikom z cantery. Ten fakt, wielokrotnie wypominały mu media, a także obecny sternik Espanyolu, Sergio González.
Bierzcie i dawajcie im szansę
Powyższe historie są dowodem na to, że wiek nie ma żadnego znaczenia. Jeśli ktoś potrafi grać i robi to dobrze, to nie ważne czy ma 20, czy 30 lat. Owszem tym zawodnikom brakuje doświadczenia, ale to jest kwestią czasu. Przykład Aymerica Laporte najlepiej to obrazuje. Mimo młodego wieku potrafi kierować defensywą, w której ma kilku weteranów – Gurpegui, Iraola czy Balenziaga. Kluczem są umiejętności, a tych żadnemu z pięciu bohaterów tego tekstu nie brakuje. Każdy z nich występuje regularnie, bo sobie na to zasłużył swoją postawą. Słowa Heninga Berga, który mówi, że młody nie będzie grał, tylko ze względu na swój wiek, nie mają tu zastosowanie w praktyce. I wszystkie te kluby dobrze na tym wychodzą.