„Okienko transferowe” – termin z piłkarskiego słownika, które wzbudza wielkie emocje nie tylko wśród możnych klubów, ale także na skromniejszym, polskim futbolowym podwórku. Tym razem jednak hiszpańska, transferowa bomba w naszym kraju wybuchła dopiero gdy okienko było już dawno zamknięte. Co ciekawsze, nie przeprowadził go żaden klub z najwyższej klasy rozgrywkowej, a legnicka Miedź, której piłkarze rywalizują na pierwszoligowych boiskach.
Możliwość gry na Santiago Bernabéu i Camp Nou była dla mnie czymś niesamowitym. Oba kluby dysponują ogromnym stadionami, a na ich mecze przychodzą tłumy kibiców. Kiedy strzeliłem bramki w meczach przeciwko tym klubom poczułem się wspaniale, ponieważ nie na co dzień masz możliwość aby tego dokonać. To było to, co najlepsze w dotychczasowej mojej karierze.
– wspomina Marcos García Barreno w rozmowie z ¡Olé! Magazynem.
Głównym winowajcą całego zamieszania jest Marek Ubych, którego namowom uległ hiszpański pomocnik Marcos García Barreno znany bardziej jako Marquitos. Transfer wolnego (stąd możliwość przejścia poza okienkiem) zawodnika, grającego w ubiegłym sezonie w barwach Sabadell (klubem spadł z Segunda Division), przeszedłby zapewne bez echa, gdyby nie kilka faktów w sportowym życiorysie 28-letniego piłkarza.
Marcos jest wychowankiem Villarrealu. Podziwia umiejętności Inesty, a za niedościgniony wzór stawia sobie osobę Leo Messiego, przeciwko któremu miał okazję występować już podczas juniorskiej kariery. Na zawsze w pamięci pozostanie mu spotkanie w sezonie 2006/2007, kiedy to w zwycięskim dla Los Amarillos meczu z Barceloną (2:0) był autorem jednej z bramek. To zresztą nie jedyna pamiątka z tego wydarzenia. Drugą stała się koszulka stawianego za wzór Argentyńczyka, zdobyta w pomeczowej wymianie.
Paradoksalnie, to nie pojedynek ani gol z Barceloną, ani trafnie z Realem Madryt z tej samej temporady, były punktami zwrotnymi w karierze młodego zawodnika. Kluczową wydaje się być trudna decyzja o opuszczeniu w wieku zaledwie 13 lat rodzinnego domu na Balearach, by zgłębiać tajniki futbolu w ramach młodzieżowego programu szkolenia Villarrealu.
Co ciekawe, zanim we wrześniu 2006 roku Marquitos zadebiutował w pierwszej drużynie Żółtej Łodzi Podwodnej , mógł już po stronie osiągnięć zapisać sobie dotarcie w sezonie 2005/2006 do półfinału Ligi Mistrzów (przegranego z Arsenalem), choć tak naprawdę jego udział w tym spotkaniu ograniczał się do ławki rezerwowych. Pomimo, braku gry sam zawodnik bardzo dobrze wspomina tamten okres:
To było dla mnie bardzo miłe doświadczenie, kiedy wraz z Villarrealem mogłem brać udział w tych europejskich rozgrywkach. Liga Mistrzów i dzielenie szatni z wielkimi piłkarzami były dla mnie spełnieniem marzeń. To doświadczenie, które zapamiętam na zawsze.
Zwieńczeniem niezwykle udanego debiutanckiego sezonu w La liga było powołanie do reprezentacji U-20 na rozgrywane w 2007 roku w Kanadzie Mistrzostwa Świata, z których Hiszpanie odpadli w ćwierćfinale.
Futbol bywa jednak przewrotny. Gdy wydawało się, że młody pomocnik zostanie wkrótce wielką piłkarską gwiazdą, zabrakło odrobinę szczęścia, a może wystarczającej pewność siebie w zderzeniu z twardą rywalizacją o miejsce w podstawowym składzie. Jego rozwój wymagał jak najdłuższego przebywania na boisku, dlatego w Villarrealu uznano, że idealnym miejscem do realizacji tego założenia będzie zespół Recreativo Huelva, do którego Marcos został wypożyczony. Niestety jego kariera miast rozkwitać stanęła nagle w miejscu. Nie pomogły kolejne zmiany klubów, a było ich kilka: Real Sociedad, Xerez, Real Valladolid, Ponferradina i wymieniony już na początku Sabadell.
Czy mającemu za sobą 67 występów w najwyższej hiszpańskiej klasie rozgrywkowej piłkarzowi uda się odbudować dyspozycję sprzed lat? Czas pokaże. Sam zawodnik jest pełen optymizmu, o czym świadczy udzielona nam wypowiedź:
Mam nadzieję, że złapię formę jak najszybciej jak jest to możliwe i dopasuję się do stylu gry nowej drużyny. Wierzę, że ten moment nadejdzie naprawdę szybko. Nasz cel wyłoni się w trakcie trwania rozgrywek. Myślę, że mamy świetną drużynę i stać nas na rozegranie dobrego sezonu. Jeśli chodzi o Ekstraklasę to zobaczymy z czasem, co jesteśmy w stanie osiągnąć.
Jedno jest pewne, lepszego debiutu w nowym klubie hiszpański zawodnik nie mógł sobie wymarzyć. Już w 3. minucie wygranego 4:1 meczu Miedzi z MKS Kluczbork jego dośrodkowanie z rzutu rożnego zostało zamienione na otwierającą wynik bramkę. Wystarczyło zaledwie 37 minut gry by i sam Marquitos wpisał się na listę strzelców, kiedy to wbiegając z piłką w pole karne precyzyjnym strzałem lewą nogą nie dał nawet cienia szansy na obronę bramkarzowi gości. W porównaniu z poprzednią kolejkę, w której legniczanie ulegli Arce Gdynia 0:2 zobaczyliśmy diametralnie odmieniony zespól Ryszarda Tarasiewicza w czym nie mała zasługa pomocnika z Hiszpanii. Chociaż murawę opuścił 63. minucie jego grę docenili dziennikarze portalu Ekstraklasa.net wybierając go do jedenastki 9. kolejki pierwszej ligi. Sympatię kibiców już sobie Marcos zaskarbił, a nas na pewno jeszcze bardziej zachęcił do śledzenia jego poczynań na pierwszoligowych boiskach.
Dziękuję rzecznikowi prasowemu Miedzi Legnica, Tomaszowi Brusiło za umożliwienie kontaktu z zawodnikiem.