Real Madryt udowodnił, że nie ma rzeczy niemożliwych, pokonując Manchester City na ich własnym terenie, wynikiem 3:2. Ten emocjonujący mecz, pełen zwrotów akcji, zdecydowanie należał do tych, które zapadają w pamięć na długo.
Wzloty i upadki emocjonującej rywalizacji
Mecz na Etihad Stadium rozpoczął się dynamicznie, z atakami z obu stron, choć brakowało skuteczności w początkowych minutach. Manchester City jako pierwszy przejął inicjatywę, co przyniosło im prowadzenie dzięki zimnej krwi Erlinga Haalanda, który pewnie skierował piłkę do siatki w 34. minucie.
Po pierwszej bramce, drużyna Pepa Guardioli zdawała się mieć kontrolę nad meczem, jednak Real Madryt nie zamierzał tak łatwo ustępować. Ich determinacja była widoczna, choć nie przekładała się na bramki aż do drugiej połowy.
Dramatyczna druga połowa pełna niespodzianek
Zmiany taktyczne wprowadzone przez Carlo Ancelottiego przyniosły efekty po przerwie, gdzie Real zaczął dominować. Kylian Mbappe, mimo wcześniejszych niepowodzeń, zdołał zdobyć bramkę w 60. minucie, co zaskoczyło wszystkich, włącznie z bramkarzem przeciwników.
Końcówka meczu należała do gości z Madrytu, którzy pokazali, że ich marka 'królewskich powrotów’ w Lidze Mistrzów jest jak najbardziej zasłużona. Ostatnie minuty to seria ataków Realu, które zaowocowały dwoma bramkami, dającym im nie tylko zwycięstwo, ale i przewagę przed rewanżowym spotkaniem w Madrycie.
Real Madryt, wykazując charakter i determinację, wygrywa z Manchester City 3:2, co czyni ich faworytem do awansu do kolejnej rundy rozgrywek.