Rok 2015 przejdzie do historii hiszpańskiej piłki, lecz tym razem nie za sprawą kolejnych rekordów wielkiej dwójki ani sukcesów drużyny narodowej. Po raz pierwszy w historii zobaczymy kolejkę zmagań ligowych podczas tradycyjnej świątecznej przerwy – siedemnasta runda spotkań odbędzie się w dniach 30 i 31 grudnia. Jak na to zapatrują się działacze, piłkarze i kibice? Zdania są – tak, jak cała Hiszpania – podzielone.
W oficjalnym komunikacie wystosowanym po spotkaniu AFE (Stowarzyszenie Piłkarzy Hiszpańskich) z RFEF (Hiszpański Związek Piłki Nożnej) możemy przeczytać, że:
Siedemnasta kolejka Liga BBVA, która zaplanowana była na 3 stycznia 2016 roku, zostanie rozegrana 30 grudnia 2015. W związku z tą zmianą każda następna kolejka przesuwa się na termin poprzedniej, dzięki czemu 15 maja 2016 odbędzie się kolejka numer 38.
O całym fakcie media informowały już w sierpniu, jednak wtedy okres świąteczny był jeszcze dość odległą perspektywą. Sam komunikat wydaję się być niewinną zmianą, w końcu jaką różnicę robią 4 dni? A robią ogromną i to dla każdej z trzech zainteresowanych grup.
Zacznijmy od działaczy z Javierem Tebasem, szefem ligi (LFP) na czele. Zaraz po osiągnięciu porozumienia, Tebas nie krył zadowolenia:
Od lat staraliśmy się połączyć ten rodzinny, świąteczny okres z futbolem. Liga zagra 30 i 31 grudnia! Wielki postęp!
Llevábamos años intentando unir el fútbol con unas fechas de ocio y familia tan significativas. Habrá Liga 30-31 de diciembre. ¡Gran avance!
— Javier Tebas Medrano (@Tebasjavier) August 19, 2015
Mamy tu już pierwszy zgrzyt – skoro całym zamysłem tej zmiany jest jednorazowe pójście na rękę reprezentacji aby miała więcej czasu na przygotowania przed francuskim turniejem, to dlaczego szef ligi starał się o to od lat? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to… tak, jak zwykle chodzi o pieniądze.
Dla działaczy Primera División organizacyjnym wzorem do naśladowania jest angielska Premier League. Pieniądze, jakie generuje tamtejsza liga, są nieporównywalnie większe pomimo niższego poziomu sportowego. Trend, który od wielu lat potwierdza się w europejskich rozgrywkach. A skoro naśladujemy najlepszych, to róbmy to, co oni. A co robią piłkarze Watfordu, Stoke, i Liverpoolu w święta? Grają. A całe wydarzenie tak świetnie sprzedają specjaliści od marketingu i PR, że na generujący milionowe przychody piłkarski Boxing Day na wyspach czeka się już od listopada.
Punkt widzenia działaczy jest więc dość logiczny – poprawić wizerunek klubów i całej ligi, przy okazji robiąc na tym wielkie pieniądze. A co za tym idzie: gonić Premier League. Pozostały jeszcze dwie grupy zainteresowanych, dla których nie jest to tak logiczne.
Główni aktorzy widowiska – piłkarze – byli podczas spotkań reprezentowani przez stowarzyszenie, więc w teorii na taką zmianę dali zielone światło. Nie wszystkim jednak przypadło do gustu przerywanie corocznej kilkudniowej przerwy, kiedy mieli już urlopowo-wyjazdowe plany. Tym bardziej, że była to modyfikacja ustalonego wcześniej terminarza.
Gracias a la @afefutbol por consultarnos e informarnos en todo momento sobre el cambio de calendario… Oh wait!
— Álvaro Arbeloa (@aarbeloa17) August 19, 2015
Dziękujemy AFE za konsultacje z nami i informowanie nas na bieżąco o zmianach w kalendarzu… Oh, wait!
AFE broni się i utrzymuje, że jest to „wyjątkowa i nadzwyczajna” sytuacja, ukłon w stronę piłkarzy reprezentacji, którzy będą mieli kilka dni więcej na przygotowanie się do Mistrzostw Europy i twierdzi, że ich decyzja jest korzystna dla zawodników, ponieważ gwarantuje im świąteczne urlopy od 19 do 26 grudnia, bez meczów i treningów. Komunikat lekko sprzeczny z intencjami Tebasa, który najchętniej nie zmieniałby przez kolejne lata tego porozumienia, które udało mu się wywalczyć podpierając się dobrem reprezentacji. Dla zawodników będzie to dodatkowe kilka dni ich pracy, kiedy miało jej nie być. Dla nich jest to tak samo, a może i bardziej, nietrafione rozwiązanie, które zaburzy zwyczajowe hiszpańskie puente (dosł. most).
I tutaj ich zdanie jest spójne ze stanowiskiem większości kibiców. Nie napiszę, że Hiszpanie są leniwi, bo byłoby to nadużyciem i pogłębianiem stereotypów. Prawdą jest jednak, że przy każdej nadarzającej się okazji, a czasem nawet i bez niej, uwielbiają robić sobie puentes. Polak nazwałby to długim weekendem, chociaż ideą jest połączenie jednego dnia wolnego od pracy z drugim dniem wolnym od pracy – często, choć nie zawsze weekendem – w jeden długi ciąg, trwający czasami do 10 dni. Stąd nazewnictwo – tworzy się „most” nad dniami, które są robocze, a jednak do pracy się nie idzie. Takie tradycyjne puente mamy właśnie przy okazji świąt, a tegoroczne dla niektórych trwa od 24 grudnia do 3, a nawet 6 stycznia.
Hiszpańscy kibice nie są również przyzwyczajeni do meczów w tym okresie, więc jest to w pewnym sensie coś nowego, a to co nowe, zazwyczaj przyjmowane jest z pewną dozą niechęci i niepewności. Kolega z Valencii, z którym komentowałem tę sytuację, przyznał, że w Lewancie kibice są dość zdenerwowani faktem, że cała liga zagra 30, a mecz Villarreal-Valencia jako jedyny zostanie rozegrany w Sylwestra i to o 16:00. Chociaż i w grupie kibiców znajdą się tacy, którzy twierdzą, że piłkarze i tak za mało pracują, więc im nie zaszkodzi, a ci o skrajnym nastawieniu są zdania, że zawód piłkarza to jedne długie wakacje.
Projekt wywołał, oczekiwaną raczej, polemikę, na co włodarze ligi odpowiadają w niezłym stylu. 30 grudnia miał odbyć się charytatywny mecz dla UNICEFu (Champions for Life), więc pojawiła się dogodna okazja do połączenia sił w promowaniu tego dnia, jako święta futbolu pod hasłem #LaLigaNonStop. Na początku grudnia Tebas prezentował projekt jako „prawdziwe piłkarskie święto dla całej rodziny”. Do przyjścia na mecze kibiców mają zachęcić tańsze bilety dla dzieci, strefy kibiców, choinki z motywami piłkarskimi, aktywności dla najmłodszych, jak również… naklejki dodawane do gazet. Na tym samym spotkaniu zapędy prezydenta La Ligi potwierdził on sam:
Mamy nadzieję, że #LaLigaNonStop będzie wielkim sukcesem. To pierwszy raz, kiedy liga będzie grała na święta i chcemy, żeby to nie był ostatni.
Cóż, trzeba przyznać, że Tebas chce o to walczyć i niezależnie od wyniku można powiedzieć, że całość jest organizowana z niezłą pompą.
Consulta dónde estarán situadas las fans zones en la jornada 17 de Liga BBVA. https://t.co/ICibhvrbkU #LaLigaNonStop pic.twitter.com/bB3AmOf6Z2
— LaLiga (@LaLiga) December 16, 2015
Niejednokrotnie życie pokazało, że proste kopiowanie cudzych zwyczajów często nie przyjmuje się na innym gruncie, więc to, co świetnie sprzedaje się w Wielkiej Brytanii, nie musi sprzedać się w Hiszpanii. Pomimo tego, że cała Hiszpania mówi o „kolejce świątecznej” bliżej jest jej do sylwestrowej, a iberyjski boxing day rozgrywany będzie cztery dni po tym dzisiejszym, „oryginalnym”. Nie chcę i nie będę oceniał dziś samego pomysłu, bo jako iberysta jestem niezwykle ciekaw, jaki będzie jego wynik. Jestem też ciekaw waszych opinii – sądzicie, że wygra przekonanie o świętości tego okresu i związanego z nim, czy miłość do piłki? Frekwencja i czas pokażą czy Tebas zostanie zlinczowany, czy też wychwalany za tę decyzję oraz, co ciekawsze, czy ten format przyjmie się na kolejne lata. A może i na stałe?