Z Brazylią nie zwiążą przyjemnych wspomnień. Najpierw polegli w Pucharze Konfederacji, teraz definitywnie skończyli erę sześcioletniej hegemonii w piłkarskim świecie. Tytuł mistrza świata czeka na kolejnego właściciela, natomiast reprezentacja Hiszpanii szykuje przebudowę, by jeszcze choćby częściowo nawiązać do minionych sukcesów. Nadchodzi nowe, nieznane życie.
Brazylia, mimo wielu różnic społecznych i protestów, nastawiona jest na celebrację rozgrywanego obecnie mundialu. Niezależnie czy na ulicach, w strefach kibiców, czy też na plażach — wszędzie można znaleźć radość z atmosfery piłkarskiego święta. Szczęścia zabrakło jednak w Kraju Kawy dla Hiszpanów, więc reprezentanci La Roja czym prędzej po spotkaniu z Australią wrócili do siebie. Rankiem wylądowali na lotnisku Madryt-Barajas imienia Adolfo Suáreza. I choć wszyscy rozjadą się teraz na wakacje, by wreszcie pobyć z utęsknionymi rodzinami, to zbliża się czas intensywnych przemyśleń, odważnych decyzji i potrzebnych przemian.
Zawodnicy będą mieli w głowach kończący się etap, zaś przez związkowe biura przejdzie prawdziwa burza, bo już we wrześniu na Stade de France w sparingu z gospodarzem najbliższych mistrzostw Europy musi się stawić przebudowana reprezentacja. Przecież kilka dni później zaczynają się eliminacje do Euro 2016, na początek ulgowo z Macedonią.
Najważniejszą kwestią jest osoba selekcjonera, który mimo swoich błędów i rozczarowania narodu, nadal posiada powszechny szacunek i uznanie za swoje osiągnięcia. Del Bosque podkreśla, że należy być spokojnym o przyszłość La Roja. Choć obowiązuje go jeszcze dwuletni kontrakt ze związkiem, decyzja o posadzie zapadnie dopiero po rozmowach z szefami federacji. Stanowisko Sfinksa jest zarazem jasne: jeśli mogę wam w czymkolwiek pomóc, możecie na mnie liczyć, natomiast jeśli uznacie, że mój czas dobiegł końca, pożegnamy się jak dżentelmeni, zapewne bez jakiejkolwiek rekompensaty. Klasy nie kupisz. Rzecz w tym, że związek nie ma poważnych alternatyw dla del Bosque. Marzą się takie nazwiska jak Guardiola czy Valverde, jednak obaj są zbyt mocno związani z klubami, by nagle porzucić je na rzecz wzywającego narodu. Przejście między Aragonesem a del Bosque było płynne i przygotowane, więc prawdopodobnie Hiszpanie powierzą ostatni turniej temu selekcjonerowi, tym samym już teraz szykując młodego kandydata w jego miejsce za dwa lata. Świadomego, z charakterem, nie bojącego się odważnych decyzji — na ten moment zbyt wiele pozostaje obaw co do gotowości ewentualnych trenerów. Tak naprawdę zabrakło alternatyw. W kontekście przyszłych lat mówi się o Jémezie, Míchelu, Hierro, Caparrósie czy Emerym. Silna osobowość i stawianie na młodzież — tego szukają.

Fot. Jan Krzysztofik | ¡Olé! Magazyn
Przyszedł czas na młodszych, jeszcze nieopierzonych, ale zdobywających trofea na szczeblu młodszych kadr, zresztą z potencjałem na światowe granie. Między słupki David de Gea, linia obronna z Carvajalem, Iñigo Martínez, Bartrą i Moreno, w kolejce przecież czekają też Bernat czy Nacho. Więcej kreatywności i świeżości dostarczą Ander Herrera, Oliver Torres, Isco, Thiago, Muniain, Deulofeu czy Jese. Roli lidera nie przestraszy się z pewnością Koke, a w ataku chętni do strzelania są Paco Alcácer, Alvaro Morata czy Rodrigo. Wszystko, rzecz jasna, zależy od ich dyspozycji w danych miesiącach. Bo to słowo klucz: forma. Jak dotąd powołania niekiedy przyznawane były za zasługi, rzadziej za równą dyspozycję. Jednakże każdy z wymienionych zawodników może stanowić w przyszłości o sile La Furia Roja.

Fot. Jan Krzysztofik | ¡Olé! Magazyn
Może Cesc odrodzi się w Chelsea? Wiele takich pytań możemy zadać w kontekście każdego piłkarza. Wszystko będzie zależało od konceptu del Bosque i przybranej formy zmian. Kto wie, może kadrę na Euro poprowadzą Silva-Mata-Cesc-Iniesta-Cazorla, a może to Thiago-Isco-Koke-Jese-Herrera wprowadzą nas w nową erę. Jedno jest pewne: zaczyna się zupełnie nowe życie dla La Furia Roja. Nawiązywanie do sukcesów poprzedników nie może być żadnym celem ani wyznacznikiem. Tego się zwyczajnie nie powtórzy. Nieprędko ujrzymy lepszą reprezentację niż tę z mistrzami w szczycie formy, więc należy się cieszyć z małych kroków w budowie nowego organizmu.