
Cykl „La Otra Liga” tworzymy we współpracy z portalem fcbarca.com, na którym znajdziecie jeszcze więcej informacji dotyczących katalońskiego klubu.
To będą pierwsze derby bez prawdziwego kapitana i lidera w barwach Espanyolu. Oczywiście swoich kolegów wyprowadzi Javi López, ale nie oszukujmy się, do zawodników pokroju Sergio Garcii czy Raúla Tamudo jest mu daleko i nigdy takiego statusu nie osiągnie, a w obecnej kadrze Los Pericos próżno szukać odpowiednich osób do takiej roli. Niby są wychowankowie – Pau López czy Rubén Duarte – ale gdyby wskazać kogoś, kto cieszy się największym szacunkiem, trzeba by poszukać graczy z zewnątrz.
Na derbowe zwycięstwo klub z okolic lotniska El Prat czeka już sześć lat. Ostatni triumf miał miejsce na… Camp Nou w 2009 roku po dwóch golach Ivána de la Peñii. Problem w tym, że tego wydarzenia z boiska nie pamięta już nikt. Nawet Constantin Gâlcă, obecny szkoleniowiec Los Pericos, w czasach gry w Espanyolu nie zaznał smaku zwycięstwa nad Blaugraną, mimo że ośmiokrotnie miał szansę grać w takich meczach. A skoro już jesteśmy przy nazwisku nowego trenera zespołu z biało-niebieskiej części Barcelony, to warto wspomnieć, że pierwszym jego klubem w Hiszpanii była Mallorca, do której przyszedł w 1996 roku. Klub z Balearów zapłacił za niego 200 milionów peset, a klauzule odejścia ustalił na poziomie miliarda peset! Dzisiaj to kwoty rzędu 1,2 oraz 6 milionów euro, oczywiście w dużym przybliżeniu.

Archiwalny artykuł Mundo Deportivo, w który pisano o transferze obecnego trenera Espanyolu.
Źródło: Mundo Deportivo
Jak można zdefiniować pomysł na grę nowego trenera? O tym pisaliśmy już na łamach ¡Olé! Tak pół żartem, pół serio można stwierdzić, że w jednym z elementów rumuński szkoleniowiec powinien znaleźć wspólny język z Anaitzem Arbillą, a są nim niezwykle silne strzały z dystansu.
Przeszłość kluczem
Przyjście nowego szkoleniowca zazwyczaj równa się dużym zmianom. Oczywiście są kluby, które mają swoją określoną filozofię i tym kluczem dobierają kolejnych trenerów, ale na pewno nie dotyczy to Espanyolu:
1. Javier Aguirre – nudny futbol, brak zainteresowania rezerwami i młodzieżą, świetne stałe fragmenty gry.
2. Sergio González – nudny futbol, brak pomysłu na atak pozycyjny, duże zainteresowanie i rozeznanie wśród cantery.
3. Constantin Gâlcă – fan posiadania piłki, wysokiego pressingu i ofensywniejszego podejścia do futbolu. Młodzież nie powinna cierpieć, wszak był trenerem kadry Rumunii U17, a jego asystent Dumitru Uzunea U15.
Od razu widać, że jedynym kluczem, według którego dobiera się trenerów jest piłkarska przeszłość w Espanyolu. Do tej kategorii można zaliczyć jeszcze Mauricio Pochettino, poprzednika Aguirre.
Nowy trener robi porządki
Po przyjściu Gâlcy chyba najwięcej zyskał Burgui. Za kadencji Sergio Gonzáleza grywał jedynie ogony, a i w ogóle nie krył swojego rozczarowania taką sytuacją. W jednym z wywiadów nie wytrzymał i skrytykował trenera za to, że ten nie daje mu szans. Pod batutą Rumuna Burgui ewidentnie odżył i z kolejnymi meczami pokazuje swoje możliwości, których najlepszą reklamą jest gol z pucharowego meczu przeciwko Levante.
Wydaje się także, że Abraham powoli odzyskuje utracone pole, ale dla niego przychodzi teraz najlepszy okres, gdyż w ubiegłych rozgrywkach aż 80% z 1268 rozegranych minut spędził na boisku już po nowym roku!
Skoro jednak ktoś zyskał, to ktoś musiał też stracić. Tutaj numerem jeden wydaje się być Juan Rafael Fuentes, który od momentu zmiany trenera w Espanyolu ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej! Kolejnym poszkodowanym jest Víctor Álvarez. On z kolei pierwszy skład zamienił na ławkę rezerwowych i wydaje się, że coraz bliżej mu do wypadnięcia z kadry meczowej. Ewentualny transfer nowego skrzydłowego będzie prawdopodobnie oznaczał koniec dla wychowanka RCDE, który pod wodzą nowego trenera na boisku spędził łącznie… dziewięć minut. Wcześniej to między innymi od niego Sergio González zaczynał ustalanie składu, a Álvarez rozegrał u niego 80% możliwego czasu.
Jest jeszcze grupa, która w styczniu ma opuścić ośrodek Sant Adria. W pierwszej kolejności powinien to być Mickaël Ciani. Francuz w lecie przyszedł ze Sportingu Lizbona, gdzie przebywał tylko kilkanaście dni po transferze z Lazio. W barwach Papużek rozegrał 45 ligowych minut przeciwko Realowi Madryt, po których słuch o nim zaginął. W tym momencie jest czwartym w kolejności do gry na środku obrony. Kolejny do odstrzału, to także letni transfer – wypożyczony z Interu Mediolan, Francesco Bardi. Włoski golkiper jedyną okazję dostał w pierwszym meczu pucharowym przeciwko Levante, ale brak gry w rewanżu przelał w nim czarę goryczy i z dużą dozą prawdopodobieństwa można uznać, że za moment wróci do Italii. Wydawało się, iż w tej grupie jest także Joan Jordán, ale druga połowa na Ramón Sánchez Pizjuan może być przepustką dla Andaluzyjczyka do kolejnych występów, bo trzeba przyznać, że był wyróżniającą się postacią na tle dość bezbarwnego Espanyolu.
Stery zmienione, co dalej?
Lada dzień już oficjalnie Cheng Yansheng wejdzie w posiadanie większościowego pakietu akcji Espanyolu. W biało-niebieskiej części Barcelony od początku tej zmiany liczyli na wzmocnienie zespołu. On sam zaraz po ogłoszeniu przejęcia klubu – w listopadzie – mówił, że oczywiście tak się stanie, bo to jeden z jego priorytetów. Jest tylko jedno „ale”, o którym ostatnio wspomniał Joan Collet…
Będziemy szukać zawodników za darmo, bo nie mamy środków na nowych zawodników
Czyli można powiedzieć, że status quo zostanie zachowany. Mimo niejasnych planów transferowych, co kilka dni czytamy o kolejnych potencjalnych wzmocnieniach wśród, spośród których najciekawiej wygląda postać Gianluki Gaudino z Bayernu Monachium. Niemiec miałby wzmocnić(?) najsilniej obsadzoną formację w drużynie – pomoc.
W innym tonie wypowiadają się Cheng Yansheng oraz Óscar Perarnau, dyrektor sportowy Espanyolu. Obaj Panowie rozważają przeprowadzenie jednego lub dwóch transferów zimą z „wyjątkowym uwzględnieniem potrzeb trenera.”
Duży wpływ na najbliższą działalność Espanyolu będą miały pieniądze z prawa do transmisji. W minionych rozgrywkach Los Pericos dostali z tytułu praw telewizyjnych około 23 mln euro, w obecnym 36, a kolejnym powinni zainkasować około 50! Wzrost o ponad 100% w przeciągu dwóch lat robi wrażenie i daje szansę na powolne wyjście z długów, którymi ma się zająć nowy właściciel. Jego celem będzie także zapewnienie Papużkom większej stabilności finansowej, tak, by klub rokrocznie nie notował strat.
Poważnym problemem Espanyolu jest natomiast przyciągnięcie kibiców na stadion, bo nawet mecz z Realem Madryt nie był w stanie zapełnić Estadio RCDE (obecna oficjalna nazwa) do ostatniego miejsca. Nie tak dawno pisaliśmy o prezentach świątecznych dla klubów z La Liga. Espanyolowi życzyliśmy właśnie większej ilości fanów, bo w procentowym zapełnieniu stadionu gorsze od Papużek jest tylko Getafe.
#Dato La @sdeibar lidera el % ocupación de los estadios de @LaLiga (85,4%) Informe en https://t.co/Il7XFWdqjx pic.twitter.com/ZZnEnwN22y
— Nando Martinez Ðẋ ® (@NandoMartinezDX) December 28, 2015
Zmiana sponsorska
Wszystko zaczęło się od problemów finansowych firmy Power8, która gościła w nazwie stadionu – „Power8 Stadium” zastąpiło „Cornellá El-Prat”, a nazwa przedsiębiorstwa pojawiła się nawet na koszulkach zespołu. W poniedziałek rozpoczęto demontaż napisu Power8 z krzesełek trybun oraz z obrandowania całego stadionu. Ostatnim meczem w starych strojach było środowe starcie z Sevillą. W związku z tym prezydent Joan Collet mówił otwarcie, że bardzo ważnym i priorytetowym celem klubu jest jak najszybsze znalezienie nowego sponsora na koszulki, a w dalszej perspektywie tytularnego sponsora dla stadionu. Kalkulowano, że za półroczną umowę na trykotach uda się zgarnąć około miliona euro.
Tymczasem od sobotniego meczu z Barceloną do końca sezonu na strojach Los Pericos będzie widniało logo portalu internetowego 52tt.com, należącego do chińskiej Rastar Group, której prezes – Chang Yansheng – jest w trakcie przejmowania większościowego pakietu akcji RCDE. Innym kandydatem była duża firma bukmacherska. Jej nazwy nie podano do wiadomości publicznej, ale Cheng ze względu na możliwe negatywne opinie w Chinach sprzeciwił się współpracy z przedsiębiorstwami z branży hazardowej, nawet w roli sponsora dodatkowego, którego logo miałoby widnieć pod numerami na koszulkach.
Od początku 2016 roku do końca sezonu 15/16 piłkarze Espanyolu będą występowali w nowych strojach, które w dniu mecz z Sevillą zaprezentowano na Twitterze:
Rastar Group hará visibles diferentes marcas de su compañía. La 1ª en la camiseta #RCDE será https://t.co/Q4N0PCc17a pic.twitter.com/Yc96hJBC2h
— RCD ESPANYOL OFICIAL (@RCDEspanyol) grudzień 30, 2015
Jak widać zatem Espanyol przechodzi ostatnimi czasy gruntowną transformację. Na razie trudno wyciągać z niej jakiekolwiek wnioski – po prostu jest na to za wcześnie. Jedno jest natomiast niezmienne u Los Pericos. Papużki na pewno nie będą odstawiali nóg w sobotnich derbach, w końcu to dla nich más que un partido!