
Cykl La Otra Liga współtworzymy we współpracy z portalem FCBarca.com, na którym znajdziecie jeszcze więcej informacji o katalońskim klubie.
Od momentu zwolnienia Marcelino Villarreal borykał się z problemami. W jaki sposób odświeżyć styl gry, co poradzić na długą absencję Bruno Soriano i jaka jest recepta na nieskuteczność? Te kwestie są powoli rozwiązywane, z pewnych powodów działania Javiera Callejy mogą okazać się syzyfową pracę.
Transferowy ból głowy
Żółta Łódź Podwodna w ostatniej kolejce pokonała Valencię 1:0. Podobnie jak w czasach, w których to właśnie Villarreal wyprzedzał Nietoperzy w lidze, w ostatnich minutach drużyna z niewielkiego miasta przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Javier Calleja zwyciężył w starciu z byłym trenerem zespołu z Estadio de la Ceramica. Człowieka, który tak naprawdę zbudował siłę tej drużyny na nowo, a efekty jego pracy nadal widać w tym zespole. Czy to oznacza, że uczeń przerósł mistrza? Na ocenę pracy młodego szkoleniowca jeszcze przyjdzie czas, przed nim jednak bardzo trudne zdanie, z którym całkiem przyzwoicie radził sobie Asturyjczyk. Po sezonie trzeba będzie łatać dziury w składzie, okienko transferowe może być dla Villarreal trudnym czasem.
Przede wszystkim sprawa młodego defensywnego pomocnika Rodriego i jego ewentualnego transferu do Atleti ciągnie się już od dawna. To absolutnie kluczowa postać dla nowego Villarreal. Piłkarz, który pozwala na nieco inną grę. Zawodnik będący cały czas kolejną opcją dla kolegi z drużyny. Zawsze kilka metrów za linią piłki. Kiedy tylko otrzyma futbolówkę, od razu wie co z nią zrobić, przechodzi do działania. Widzi więcej niż inni, posyła niezwykle celne długie piłki czy też prostopadłe podania. Do tego bardzo dobrze się ustawia – wie w którym miejscu być aby przechwycić zagranie rywali, dzięki temu jest w lidze jednym z najlepszych w tym aspekcie. Rodri tym samym pozwala kolegom z drużyny grać wyżej, formacja z typowego 4-4-2 przechodzi często w romb, bez skrzydeł.
Świetny sezon rozgrywa również Pablo Fornals. Obecnie kontuzjowany zawodnik został pozyskany za grosze (12 milionów euro – przyp. red.), w porównaniu do tego co prezentuje na boisku. Cztery gole i 10 asyst w 43 spotkaniach rozegranych zarówno w lidze jak i pucharach. Gorącym kąskiem na rynku transferowym może się okazać również Samu Castillejo, który wreszcie pokazuje na co go stać, a trzy gole i pięć asyst w żadnym stopniu nie odzwierciedlają jego wpływu na grę. To wszystko zawodnicy młodzi, którymi zainteresowane są inne kluby.
Nieco lepiej sprawa prezentuje się z filarami zespołu. Mario Gaspar niedawno podpisał nowy kontrakt i raczej trudno przewidywać, aby miał się gdzieś jeszcze z Estadio de la Ceramica ruszać. Jego czas na transfer póki co minął i jeżeli za kilka lat nagle nie zapragnie gry w innym otoczeniu, może się stać kolejną klubową legendą. Podobnie sprawy się mają z Manu Triguerosem, który praktycznie przy okazji każdego okienka transferowego jest jednym z głośniejszych tematów w kontekście Villarreal.
Victor Ruiz i Jaume Costa czyli kolejne pewne ogniwa nie powinny się nigdzie ruszać, co innego możemy powiedzieć o kolumbijskim napastniku. Carlos Bacca był tematem plotek transferowych i jego przyszłość może się potoczyć różnie. Jeszcze ważniejsze będzie przewietrzenie składu. Początkowo świetnie prosperujący włoski zaciąg Sansone – Soriano, w tych rozgrywkach gra bardzo słabo i najprawdopodobniej opuści region Walencja. Dobrego sezonu nie rozgrywa również Denis Czeryszew czy Javi Fuego. Zmian w pierwszym zespole powinno być więc od groma.
Napad, czyli jedno wielkie pudło
Roger Martinez miał zastąpić odchodzącego za grube miliony Cedrica Bakambu. Miał, bo do tej pory ani razu nie trafił do siatki rywali. Siedem meczów, ponad 200 minut – być może to zbyt mało aby realnie ocenić umiejętności Kolumbijczyka, jednak póki co nie daje żadnych argumentów za częstszymi występami. Nieco więcej gra Enes Unal, Turek jednak po kilku przebłyskach nie prezentuje nic ciekawego i jest kolejnym zapchajdziurą bez goli w napadzie.
Inny z Kolumbijczyków jako jedyny prezentuje przyzwoite wyniki. Carlos Bacca ma w tym momencie na koncie 15 goli w lidze, do których dołożył trzy trafienia w pucharach. Teoretycznie mógłby stanowić o silę ataku Villarreal, jest jednak jedno ale. Strzela seriami, czasami się zacina, brakuje mu chłodnej głowy w kluczowych sytuacjach. Carlos Bacca z ostatnich kolejek to właśnie ten killer, którego oczekiwano na Estadio de la Ceramica. Czy utrzyma formę? Włodarze Villarreal powinni się rozejrzeć za konkretnymi wzmocnieniami na następny sezon, bo grając dwoma napastnikami mieć tylko jednego konkretnego snajpera, to proszenie się o katastrofę.
Zawsze może być lepiej
Na dwie kolejki przed końcem Villarreal ma dużą przewagę nad ósmą Sevillą. Zespół Javiera Callejy jest więc bliski miejsca w europejskich pucharach na kolejny sezon, co oczywiście rok w rok jest celem tej drużyny. Mówił o tym sam trener Żółtej Łodzi Podwodnej.
Cały czas wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie osiągnąć nasz cel. Jesteśmy na szóstym miejscu dzięki równej postawie przez cały sezon, radzeniu sobie z upadkami i wzlotami. Ostatnie spotkania sezonu w naszym wykonaniu są bardzo dobre i wierzymy, że w kolejnych meczach zapewnimy sobie miejsce w Lidze Europy.
Wszystko wygląda wspaniale bo niewielkie miasto ma zespół, który rok w rok bije się o europejskie puchary z bardzo dobrym skutkiem. Villarreal posmakował już jednak Ligi Mistrzów, a wiele lat wcześniej otarł się nawet o mistrzostwo. Żółta Łódź Podwodna od momentu powrotu do La Liga tkwi prawie cały czas w tym samym miejscu. W międzyczasie przeskoczyły ją Betis i Valencia i zupełnie odjechało Atleti. Czy na długo? Tego nie wiemy. Jeśli jednak Villarreal chce znaczyć coś więcej niż tylko drużynę mocną, ale zdecydowanie drugiej klasy, daleko za Realem i Barceloną, musi odnaleźć swoją tożsamość. Budowanie nowej co roku, nie doprowadzi ich na wyższy poziom.