Cykl „La Otra Liga” tworzymy we współpracy z portalem fcbarca.com, na którym znajdziecie jeszcze więcej informacji dotyczących katalońskiego klubu.
W bieżącej temporadzie niewiele jest wyjątkowo jasnych punktów w zespole Sevilli. Na pewno możemy wskazać na Evera Banegę oraz Grzegorza Krychowiaka, lecz Argentyńczyk nie zagra na Camp Nou z powodu zawieszenia za piątą żółtą kartkę, którą obejrzał w spotkaniu z Rayo. Z kolei występ naszego rodaka nadal stoi pod znakiem zapytania, choć Polak od tygodnia uczestniczy w treningach indywidualnych. Sevillistas pozostaje lokowanie swoich nadziei we francuskim snajperze, Kévinie Gameiro. Tym który z drugiego stał się pierwszym.
Jego dziadek i ojciec także kopali piłkę zawodowo, dlatego napastnik już od najmłodszych lat należał do szkółki piłkarskiej. Kiedy zmarł senior rodu, Kévin postanowił pójść w ślady przodka i także zostać profesjonalnym zawodnikiem. Sprawdził się w barwach Lorient, dlatego zwrócił na siebie uwagę Sevilli, jak i Valencii prowadzonej wówczas przez Unaia Emery’ego. Dwa lata zanim faktycznie Gameiro trafił na Ramón Sánchez Pizjuán, Monchi był w domu Kévina i przekonywał go do zasilenia ekipy z Nervión. Snajper chciał jednak gwarancji występów w Lidze Mistrzów i dlatego wybrał ofertę PSG.
Jak mawiają „co się odwlecze to nie uciecze”. Po przygodzie w paryskim klubie Francuz zmienił swój priorytet. Zamierzał powrócić do kadry Francji na mundial w Brazylii, a pomóc miały mu w tym regularne występy w Sevilli. Nie mógł na to liczyć w PSG, gdyż po sprowadzeniu na Parc des Princes Ibrahimovicia często lądował na ławce, lub zamiast na szpicy grywał na skrzydle. Na domiar złego do zespołu Blanca dołączył Edison Cavani, co oznaczało jeszcze mniej minut na boisku dla Kévina.
Niewiele brakowało, a transfer w ogóle nie doszedłby do skutku. Jak skwitował zaistniałą sytuację Del Nido podczas prezentacji zawodnika: “Sevilla była maltretowana przez PSG podczas negocjacji”. Na czym polegało owo maltretowanie? Na kilkukrotnym zmienianiu dokonanych już ustaleń. Gdy rozmowy dobiegały końca uzgodniono, że Andaluzyjczycy zapłacą za Kévina 7,5 mln euro w trzech ratach, w przeciągu trzech lat. Po czym po około 24 godzinach Paryżanie poinformowali, iż albo otrzymają całą kwotę od razu, albo do transferu nie dojdzie. Tego typu zagrywek ze strony włodarzy PSG było ponoć więcej. Jeden problem rodził następny. Na szczęście, sam zawodnik naciskał, aby klub szejków doprowadził sprawę do końca. Sevillistas byli również bardzo zdeterminowani, by pozyskać francuskiego napastnika i spełnili ostatecznie warunek ówczesnych właścicieli karty zawodniczej Francuza.
W cieniu
Zgodnie z zasadą 2 za 1 Monchi w zamian za Negredo sprowadził do Sevilli Carlosa Baccę i Kévina Gameiro. W ten sposób Blanguirojos zyskali alternatywę, której za czasów Negregola nie mieli. Trudno godnym konkurentem dla tamtego Alvaro nazwać Babę Diawarę. Doprowadziło to do Negredodependencii. Urazy zdrowotne, gorsza dyspozycja czy przemęczenie wychowanka Rayo automatycznie odbijały się na wynikach zespołu. Swoją drogą, kto by się spodziewał, że pamiętny sezon El Animala, w którym strzelił rywalom Sevilli 31 goli będzie jego ostatnim na tak wysokim poziomie?
Sevillistas w szczególności we Francuzie dostrzegali następcę ich niezrównanego goleadora. Przychodził w końcu z PSG, z silnej Ligue 1 i był znacznie bardziej rozpoznawalny niż Kolumbijczyk. Stało się jednak inaczej. Po części przez początkową indolencję strzelecką Kevina, lecz przede wszystkim dlatego, iż profil piłkarski Carlosa Bakki znacznie bardziej odpowiadał Emery’emu. Uniwersalność Kolumbijczyka sprawiała, że sprawdzał się w niemal każdym wariancie taktycznym i dzięki temu dawał szkoleniowcowi większe pole manewru. Zarówno dynamiczny, jak i silny – zdolny do przestawiania najlepiej zbudowanych stoperów La Liga – skuteczny, a także potrafiący wypracować okazję dla kolegów. I tak już pozostało. Francuz zawsze był tym drugim, zawsze w cieniu Kolumbijczyka.
Emery sięgał po Gamerio w spotkaniach grupowych Ligi Europy, ale gdy przychodziło do pojedynków z mocnymi przeciwnikami w fazie pucharowej w wyjściowym składzie pojawiał się Bacca. Wówczas Francuz nadrabiał swój dorobek strzelecki w La Liga. Rotacje była dla baskijskiego szkoleniowca doskonałym rozwiązaniem kłopotu bogactwa, a przy tym pozwalały oszczędzać siły na najważniejsze pojedynki. Mimo wszystko w temporadzie 13/14 Kévin zdobył tyle samo bramek co Carlos, 21. Trafiał do siatki co 127 minut, a Kolumbijczyk co 162. Miał też swoją chwilę chwały, gdyż to właśnie on wykonywał ostatnią jedenastkę w konkursie rzutów karnych podczas finału Ligi Europy w Turynie. Jego trafienie ostatecznie sprawiło, że puchar powrócił do stolicy Andaluzji. Jednakże swojego marzenia o wyjeździe na Mundial w Brazylii Gameiro nie zrealizował, gdyż Didier Deschamps nie widział go w swojej kadrze Trójkolorowych.
2013/14 | 2014/15 | |||
Bacca | Gameiro | Bacca | Gameiro | |
gole | 21 | 21 | 28 | 17 |
gol/min | 162 | 127 | 127 | 112 |
celność LL | 45% | 64% | 71% | 68% |
celność LE | 60% | 61% | 68% | 50% |
Kolejny sezon nie zaczął się dla Gamerio najlepiej. Tuż na początku okresu przygotowawczego doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka miesięcy. Również w takcie kampanii problemy zdrowotne go nie opuszczały. Carlos Bacca wykorzystał ten okres i swoją doskonałą dyspozycją okopał się na pierwszym miejscu w hierarchii sevilskich napastników. Iago Aspas, mimo nieobecności Fracuza, rzadko podnosił się z ławki rezerwowych. Kévin natomiast zaadaptował się do nowych warunków. Stał się jokerem w talii Unaia Emery’ego, zawodnikiem, na którego można było postawić w trudnym momencie spotkania i mieć pewność, że nie zawiedzie. Z 17 goli, jakie Francuz strzelił w poprzedniej kampanii, 9 zdobył po wejściu z ławki rezerwowych, tak jak to miało miejsce w ćwierćfinałowym pojedynku Ligi Europy z Zenitem, gdy ważyły się losy awansu. Gameiro mógł wówczas zacytować Juliusza Cezara: Veni, vidi, vici.
Drudzy będą pierwszymi
Sprzedaż Bakki sprawiła, że Gameiro mógł przejąć pałeczkę i stanąć w świetle fleszy. Co prawda Monchi ponownie zastosował zasadę 2 za 1 i na miejsce Kolumbijczyka sprowadził Ciro Immobile oraz Fernando Llorente, ale trudno mówić tu o jakiejkolwiek konkurencji. W obu nowopozyskanych napastników zainwestowano duże środki – za wypożyczenie, a następnie wykupienie Włocha zapłacono 12 mln euro, a Bask otrzymał jeden z najwyższych kontraktów w drużynie. Wszystko wskazuje na to, że Monchi podjął duże ryzyko, które w ostatecznym rozrachunku się nie opłaci. Immobile kompletnie nie sprawdził się w BVB i sytuacja powtórzyła się także w Andaluzji. Nervionenses pozostaje jedynie nadzieja, że Torino skorzysta z opcji wykupu Włocha i w ten sposób odzyskają przynajmniej część pieniędzy.
Llorente doskonałą dyspozycję zgubił jeszcze za czasów gry w Kraju Basków, lecz w Hiszpanii nadal ma rzeszę sympatyków, którzy witają go z otwartymi ramionami. Nie inaczej było w Sevilli. Podczas gdy niepowodzenia Immobile oraz sława Fernando przykuły uwagę mediów, Gameiro miał okazję stopniowo się rozpędzić, by ostatecznie zamienić się w czołowego drapieżnika Sevilli czyhającego na każde podanie zagrywane za plecy obrońców przeciwnika.
2015/16 | |||||
Gameiro | Llorente | Immobile | Messi | Luis Suarez | |
gole | 19 | 6 | 4 | 29 | 41 |
gole/min | 118 | 195 | 172 | 92 | 84 |
celność LL | 63% | 57% | 55% | 63% | 55% |
conversion rate LL | 28% | 21% | 18% | 21% | 30% |
Gameiro jest autorem 13 bramek z wszystkich 36 jakie Sevilla zdobyła w La Liga w tej temporadzie, lecz zaledwie jedna z nich została strzelona na wyjeździe. Jak widać blokada mentalna Sevillistas, którzy jeszcze w tym sezonie nie wygrali ligowego meczu poza swoim stadionem, ma realne przełożenie na dorobek Kévina. Albo odwrotnie? Francuzowi można też zarzucić, iż nie wykorzystuje zbyt wielu sytuacji sam na sam. Mimo wszystko broni go miejsce w klasyfikacji Pichichi. Trudno przecież od napastnika wymagać stałej, wysokiej formy przez cały sezon. Większy problem wynika z braku alternatywy. W talii Emery’ego nie ma piłkarza, który może wejść z ławki, gdy Gameiro ma słabszy moment. W ostatnich sezonach siła ataku Sevilli opierała się właśnie na wymiennym duecie. Dziś natomiast, z maszyny do zdobywania bramek ostał się już tylko jeden tłok i zużyte części zamienne.
Kevinowi do spełnienia pozostaje jeszcze marzenie o występie na Mistrzostwach Europy we Francji. Z pewnością, jeśli wytrzyma narzucone przez siebie tempo, ponownie zapuka głośno do drzwi kadry Tricolores.Pytanie tylko czy Didier Deschamps zechce mu je wreszcie otworzyć?