Cykl La Otra Liga współtworzymy we współpracy z portalem FCBarca.com, na którym znajdziecie jeszcze więcej informacji o katalońskim klubie.
Trzy porażki, dwa remisy i zwycięstwo, 14 straconych bramek. A później? Dziewięć meczów bez porażki i siedem czystych kont. Ostatnia porażka we wrześniu, z Celtą Vigo. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ? Niekoniecznie. Quique Floresowi udało się wcielić w życie swoje wizje, ale przede wszystkim osiągnął pierwszorzędny cel, wyrobił w drużynie Espanyolu tożsamość.
„Kibice powinni być optymistami. Pracujemy na to, by mogli marzyć o sukcesach. Mają do tego pełne prawo. My natomiast pozostajemy ostrożni, gdyż każdy mecz to pułapka” – mówił po meczu ze Sportingiem Gijón trener Quique Sánchez Flores. Powody do optymizmu rzeczywiście są, Espanyol od dawna nie prezentował się tak dobrze, jak w ostatnich tygodniach. Entuzjazm fanów podzielają też hiszpańskie media, zapowiadające niedzielne derby Katalonii słowami „wyrównane bardziej niż kiedykolwiek wcześniej”.
Sprawdziłem sobie tabele formy w LaLiga (6 ostatnich meczow). Na czele drużyny z Madrytu i Barcelony. Real i… Espanyol. #lazabawa
— Michał Mitrut (@Mich_Mit) December 12, 2016
Bez przypadku
Mimo gruntownej przebudowy składu, nowi zawodnicy szybko nauczyli się grać ze sobą. Dziś ten zespół stanowi jedność. Pierwszoplanową postacią został ściągnięty z Milanu w ramach wypożyczenia Diego López. Nieoczekiwany, bo przeprowadzony w ostatnim dniu okienka transfer bramkarza okazuje się do tej pory najlepszym letnim nabytkiem Espanyolu. Choć wcześniej za kilka milionów sprowadzono do Barcelony również Roberto Jiméneza z Olympiakosu, były bramkarz Realu Madryt bez trudu wygrał rywalizację o pierwszy skład. Hiszpański golkiper znów udowadnia, że jest bramkarzem co się zowie – wybronił Papużkom nie jeden mecz w tym sezonie.
Posłuchaj też najnowszego odcinka podcastu Fuera de juego!
Błędem byłoby jednak twierdzić, że tak znakomite statystyki obrony Los Pericos są wyłącznie zasługą Diego Lópeza. Trzeba wyraźnie podkreślić, że Quique Flores doskonale przygotował strategię gry w obronie swojego zespołu. QSF, mimo początkowej krytyki, przesunął kolejno na prawo i środek obrony dwóch nominalnych pomocników – Victora Sáncheza i Davida Lópeza. Niskie ukłony należą się także za wykreowanie na lidera formacji 24-letniego Diego Reyesa. Z Meksykaninem w składzie Espanyol nie przegrywa. Jurado, ofensywnego pomocnika przekształcił w gracza odnajdującego się np. w roli jednego z dwójki pivotów.
W rozbijaniu i utrudnianiu ataków rywalowi uczestniczy jednak cała drużyna, włącznie z napastnikami. O tym, jak trudno sforsować blok obronny Espanyolu przekonało się niedawno chociażby Atlético, które odbiło się od ściany, ustawionej przez Los Pericos przed własnym polem karnym. Espanyol uniemożliwił Los Rojiblancos dostęp do bramki Diego Lópeza, zagęszczając środek pola i zamykając półprzestrzenie. Wiele wskazuje również na to, że QSF podobne założenia przedstawi swoim podopiecznym przed niedzielną konfrontacją z FC Barceloną.
„Nasza passa nie jest dziełem przypadku. To owoc ciężkiej pracy” – twierdzi Javi Fuego i trudno te słowa podważać. Szerzej trzeba jednak spojrzeć na przyczyny tak dobrego okresu Espanyolu, których należy się w pierwszej kolejności upatrywać w osobie wspomnianego już wcześniej trenera oraz letnich transferów. Przyglądając się liście sprowadzonych piłkarzy, doprawdy trudno dopatrzyć się większych pomyłek. David López, Leo Baptistao, Jurado i Javi Fuego wnieśli wiele jakości do niczym się niewyróżniającego w poprzednich latach Espanyolu. Na osobne zdanie zasługują natomiast wspomniani imiennicy: Diego López i Diego Reyes oraz rewelacyjny Pablo Piatti. Wypożyczony z Valencii Argentyńczyk ma najwięcej asyst w lidze (7), a ponadto zdobył pięć bramek. Działacze Nietoperzy, którzy zgodzili się na sprzedanie Piattiego za ok. 2,25 miliona € po zakończeniu wypożyczenia, z perspektywy czasu wydają się być niespełna rozumu.
Idealne miejsce do budowania przyszłości
Quique Flores zapowiadał na początku pracy w Barcelonie, że będzie stawiał na wychowanków. „Jestem zdeterminowany do tego, by stworzyć tutaj coś szczególnego. Coś, z czym ludzie będą mogli się identyfikować” – tymi słowami 51-letni trener przywitał się z fanami Los Pericos. Kibicom natomiast, najłatwiej utożsamiać się z wychowankami.
Za krótkiej kadencji QSF w Primera División zdążyli już zadebiutować Marc Roca, Aarón Martín i Óscar Melendo. Roca i Martín spędzili na murawie już przeszło 600 minut i już uznawani są za objawienie rozgrywek.
Roca, jak charakteryzuje go dziennik Marca, to zawodnik o profilu przypominającym Sergio Busquetsa. Ma świetną kontrolę nad piłką i potrafi regulować tempo akcji swojej drużyny. W zasadzie bezboleśnie przebiega jego przystosowanie w seniorskiej piłce. Nic zatem dziwnego, że coraz częściej wychodzi w podstawowym składzie Espanyolu. Uprzedzając zapędy możniejszych klubów, władze Los Pericos przedłużyły kontakt z 19-latkiem do 2022 roku, w ramach którego będzie obowiązywać klauzula odstępnego w wysokości 40 milionów €.
„Chcemy oddanych piłkarzy” – to kolejne słowa trenera Espanyolu z pierwszej konferencji. W te słowa idealnie wpisuje się drugi z młokosów, który za kadencji Floresa rozwija skrzydła. Lewy obrońca, Aaron Martín z Espanyolem jest związany od czwartego roku życia. Za czasów gry w zespołach z kategorii wiekowej Infantil, a później Cadete, zgłaszały się po niego Real Madryt i FC Barcelona. Sam jednak nie miał wątpliwości, w jakim klubie chciał grać.
„Mamy wyznaczony cel” – twierdzi prezydent klubu, Chen Yansheng. Wszystko wskazuje na to, że Espanyol realizuje wszystkie założenia, które zostały zaplanowane na czas 3-letniej kadencji Quique Floresa. Hiszpan już na samym początku przeszedł od słów do czynów. Nie jest tajemnicą, że w tym sezonie Papużki mierzą w pierwszą dziesiątkę tabeli. Zapędy chińskiego prezydenta klubu w dłuższej perspektywie sięgają jednak znacznie dalej. Runda jesienna pokazała, że zostały położone solidne podwaliny pod rozwój. Espanyol szybko nie pozbędzie się łatki wiecznego przeciętniaka, na którą pracował latami, ale wreszcie zaczął z tym walczyć. Kto wie, czy niedzielne derby, nie są najlepszą okazją do zademonstrowania całemu piłkarskiemu światu swoich wielkich ambicji.