Czy Espanyol znajdzie godnego następcę Gerarda Moreno? Takie pytanie najczęściej zadawali sobie latem kibice Los Pericos. Po transferze Borjy Iglesiasa z Celty, na RCDE Stadium zapanował optymizm, bowiem nowy napastnik z każdym sezonem pnie się w górę i konsekwentnie buduje swoją markę. Rok po roku podbijał trzecią, następnie drugą ligę hiszpańską. Czy w Primera również odpali? Wiele wskazuje, że tak.
Trudne początki
Borja Iglesias Quintas urodził się 17 stycznia w Santiago de Compostela. Miejsce znane jest jako miejsce częstych pielgrzymek katolickich. Również nazwisko tego piłkarza ma znaczenie religijne, ponieważ „Iglesias” w języku hiszpańskim oznacza dosłownie ,,kościoły”. Swoją karierę, która była pełna przeszkód, nie zaczynał jednak w żadnym galicyjskich klubów. Jego pierwszym juniorskim zespołem była Valencia. Tam nie poznano się na jego talencie, więc spróbował swoich sił w La Roda, a później Villarreal. To właśnie w trzeciej drużynie Żółtej Łodzi Podwodnej rozpoczął swoją seniorską karierę. Strzelał dosyć często na wielu turniejach, ale poprzez ogromną konkurencję nie dostał szansy nawet awansu do rezerw. Niewiele więcej wiadomo o jego młodzieżowej karierze. Sam zawodnik rzadko o tym opowiada, a dopiero po skończeniu 20 lat jego kariera powoli zaczęła nabierać rozpędu. Koniecznie chciał kiedyś zagrać w Primera Division i aby zrealizować swoje marzenie przyjął ofertę Celty Vigo, która od razu skierowała go do swojej „drużyny B”.
Borja “Panda” Iglesias
W rezerwach Celty spędził cztery sezony. 3 stycznia 2015 roku zadebiutował w dorosłej ekipie. Było to starcie z Sevillą, w którym w 78 minucie zmienił Santiego Minę. Był to jednak tylko epizod i resztę kampanii grywał w rezerwach. Jeździł na obozy przedsezonowe ze starszymi kolegami, strzelał w nich gole, ale trener Eduardo Berizzo nadal nie miał do niego zaufania. W trzeciej lidze nie schodził poniżej dobrego poziomu. W kolejnych sezonach strzelał odpowiednio: 12, 17 i 12 goli. Przyszedł w końcu sezon 2016/17 w którym pobił wszelkie możliwe rekordy snajperskie. W spotkaniu z Caudal zdobył swoją 53 bramkę dla zespołu i został najlepszym strzelcem w historii rezerw Celty. Poprzednim rekordzistą był Goran Marić. Ponadto w lidze zdobył 34 bramki w 38 spotkaniach i tym samym został królem strzelców Segunda B z największą ilością goli w historii. Od razu zwróciły na niego uwagę kluby z drugiej ligi, ostatecznie trafił na wypożyczenie do Realu Saragossa.
?Borja Iglesias finaliza su etapa en el RC Celta de Vigo al ser traspasado al RCD Espanyol por 10 millones de euros.
?En el RC Celta jugó:
➡1 partido en Primera
➡1 partido en Copa del Rey
➡0 goles?En el RC Celta B jugó:
➡146 partidos
➡75 goles#SuertePanda ? pic.twitter.com/lc9C53BEJK— AFOUTEZA E CORAZÓN (@AfoutezaRCCelta) July 9, 2018
Był ulubieńcem fanów z Vigo, którzy nadali mu ksywkę ,,Panda”. Odnosi się on do utworu rapera Desiignera o tym samym tytule. Numer został puszczony przed jednym ze spotkań rezerw, a Iglesias szybko go podłapał i zaczął żartować, czym rozbawił kolegów. Od tamtej pory aż po dzień dzisiejszy kolejni kibice i kluby uznają to za jego znak rozpoznawczy. Sam zawodnik ma do siebie dystans i często śmieje się ze swojego przydomku. Kazał wykonać sobie nawet specjalny tatuaż z wizerunkiem tego zagrożonego wyginięciem zwierzęcia. Następnie pochwalił się nim w mediach społecznościowych, a inni piłkarze Celty zaczęli pisać pod jego zdjęciami hasztag #PandaTeam Popularność tego pseudonimu wykorzystał m.in. Espanyol przy ogłaszaniu tegorocznego transferu napastnika.
?Borja Iglesias?, apodado ?King Panda?, lució brazalete de capitán el domingo, y ahora luce un tatuaje para seguir soñando: ♣9♣#ÍmosCeltaB? pic.twitter.com/cR0u3YxhvD
— AFOUTEZA E CORAZÓN (@AfoutezaRCCelta) April 27, 2017
Szczebel wyżej
Awans z Realem Saragossa do Primera Division był celem Borjy Iglesiasa na sezon 2017/18. Szefowie klubu z Aragonii pokładali duże nadzieje w wypożyczeniu tego napastnika i nie ma im się co dziwić patrząc na jego osiągnięcia strzeleckie. Istniała jednak obawa, że może ot być zbyt duży przeskok poziomu dla zawodnika i ten nie sprawdzi się w drugiej lidze. Nic bardziej mylnego… Iglesias był kluczowy dla Los Maños zarówno w pierwszej części sezonu, kiedy drużyna cieniowała jak i w drugie, gdy rozpoczęła szalony pościg za czołówką. W grudniu zajmowała miejsce 16, a ostatecznie skończyła na 4 lokacie i awansie do baraży. Faza play-off okazała się mniej szczęśliwa, ponieważ odpadli już w pierwszej rundzie, z Numancią. Iglesias był najlepszym strzelcem zespołu i jednym z najlepszych w lidze. Rozgrywki zakończył z bilansem 22 bramek i 6 asyst. Więcej strzelali tylko Sergi Guardiola, Raúl de Tomás i Jaime Mata. Napastnik był ulubieńcem kibiców z La Romareda, którzy również podchwycili jego przydomek ,,Panda”.
Panda wśród Papużek
Bardzo dobry sezon w wykonaniu Iglesiasa nie uszedł uwadze klubów z Primera, a Celta nie chciała zatrzymywać napastnika u siebie, więc kiedy wrócił z Saragossy, od razu rozpoczął szykanie nowego zespołu. Wybór Espanyolu był dla niego dosyć naturalny, wiedział bowiem, że tam będzie regularnie występował w wyjściowym składzie. Ciąży jednak na nim presja zastąpienia Gerarda Moreno, czyli najlepszego strzelca Papużek w ostatnich sezonach. Cena jaką za niego zapłacono, czyli 10 mln euro również nie pozwala mu zawieść. To najwyższa kwota wydana w historii Los Pericos na jakiegokolwiek piłkarza. Aczkolwiek wydaje się, że ten zawodnik ma wszystko, aby stać się nie tylko gwiazdą Espanyolu, ale i czołowym snajperem La Liga. Szybkość, siła i umiejętność zastawienia się, to znaki rozpoznawcze Borjy Iglesiasa. Można było zobaczyć je na powyższym filmiku z bramkami dla Realu Saragossa, który przez długi czas stosował jedną taktykę, czyli długie podanie na Iglesiasa, a on zrobi resztę. Mimo, że było to przewidywalne, ciągle przynosiło skutek, a Galicyjczyk taranował jednego rywala za drugim. Najczęściej jedynym sposobem, by go zatrzymać był faul. Wszyscy w Espanyolu liczą, że i w tym roku będzie podobnie. Na razie zaczęło się średnio, czyli od gola i asysty w pięciu pierwszych spotkaniach. Uważam natomiast, że w miarę upływu czasu napastnik się rozkręci, bo ten gość to po prostu gwarancja bramek.