Jak co tydzień, gościliśmy na hiszpańskich obiektach. Znów przyszło nam oglądać derby Andaluzji, znów na Estadio de los Juegos Mediterráneos, jednak tym razem Almería podejmowała ekipę Sevilli. Podopieczni Unaia Emery’ego zwyciężyli 3:1 po trafieniach Bakki, Carriço i Gameiro, zaś o honor gospodarzy zadbał Aleix Vidal. Przyjezdni byli tego dnia bezlitośnie skuteczni, więc Rojiblancos nie mogli ugrać niczego więcej.
Grada Joven, oficjalny fanklub Almerii, już w pierwszej minucie zaprezentował transparent „Francisco Vélez D.E.P.”, upamiętniający jednego z najstarszych, najwierniejszych i najbardziej rozpoznawalnych fanów tego klubu. Mnóstwo było głosów, że człowiek będący wizytówką kibiców klubu ogląda teraz ekipę Francisco Rodrígueza w niebie.
Derby Andaluzji dla kibiców to zawsze wielkie, poważnie traktowane święto. Na stadionie zebrało się niemal dwanaście tysięcy kibiców, z czego pięciuset przyjechało z Sewilli. Kwintesencją tej piłkarskiej celebracji było przybycie na Estadio de los Juegos Mediterráneos szkółek piłkarskich współpracujących blisko z Almeríą. W ten oto sposób na obiekcie można było dostrzec młodych zawodników między innymi z Oriente, La Mojonera CF, La Cañada Atlético, Español del Alquián, El Castillo CF de Huércal-Overa, Nueva Vanguardia (Murcia) czy Agrupación Deportiva Roldán (Granada). Świetny gest wobec swoich filii, pokazujący kroczenie klubu do przodu i ciągły rozwój.
Jak zawsze udało nam się zasiąść w centralnej strefie trybuny prasowej. Rzecznik prasowy chyba wyjątkowo lubi polskie media, bo zawsze podejdzie, zagai i jest wyjątkowo miły. Interesuje go to, co się u nas dzieje. Szkoda, że tak przyjemnie nie można odnieść się do internetu na stadionie, ale to chyba tendencja na niektórych obiektach.
Szczególnie ciekawa była pomeczowa konferencja prasowa, bo mogliśmy wysłuchać dwóch naprawdę sympatycznych trenerów, zazwyczaj nie bojących się kamer ani odważnych pytań. Ich odważne opinie raczej nikogo już nie dziwią, więc często można usłyszeć coś nietypowego. Unai Emery wspominał, że bardzo sentymentalnie odnosi się do tego klubu, kibiców, jak i miasta. Dał przecież tym ludziom wiele radosnych chwil oraz powody do przychodzenia na stadion w weekend jako szkoleniowiec parę lat wcześniej. Nie bał się też stwierdzić, że często ogląda poczynania Almerii i szczerze ściska kciuki za jak najlepsze rezultaty dla nich oraz ratunek przed spadkiem. Co niespotykane, na konferencję prasową przyszedł nawet prezydent Almeríi, mówiąc chociażby, że Sevilla wygrała, bo pokazała tego dnia więcej „jaj”.
W tym tygodniu nie udało nam się porozmawiać z piłkarzami, ponieważ wkradło się delikatne spóźnienie i na mecz zdążyliśmy na styk. Natomiast po spotkaniu konferencja trwała tak długo, że wszyscy zdążyli uciec do autobusu. Tyle co kiwnęliśmy sobie na przywitanie z Trochowskim oraz Rakiticiem, nic więcej. Dłuższe pogawędki ucięliśmy sobie z szefami prasy obu klubów, którzy są pod wrażeniem projektu i wspierają nas. Więcej przywieziemy za tydzień, bo Málaga zmierzy się z liderem, czyli samym Realem Madryt.
Konferencja prasowa
Unai Emery:
To było ważne spotkanie dla obu ekip, poczuliśmy jego znacznie i potrzebę tryumfu. Chcieliśmy zaoferować rywalowi intensywny i atrakcyjny futbol, to miała być najlepsza wersja Sevilli. Podeszliśmy do meczu odpowiedzialnie, dorośle, zapominając o nadchodzących derbach miasta. Liczyły się tylko trzy punkty, dobra gra i stabilność w defensywie.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, by rozglądać się na boki, liczyć czy kalkulować. Robimy zawsze swoje, a teraz myślimy o Betisie. Drużyna potrafi reagować na złe sytuacje, a teraz złapaliśmy odpowiedni rytm. Przechodzimy z meczu na mecz, jesteśmy skoncentrowani na swojej robocie, bez zbędnych wpadek. Tę dynamiczność i elastyczność pokazaliśmy dzisiaj, podobnie chcemy się zaprezentować z Betisem.
Kto jest w stanie zagrać pięć meczów bez straty gola? Naprawdę nieliczni. Do tego potrzeba wielkiej koncentracji i wytrzymałości. Jestem dumny, że udaje nam się tak wyłączyć rywali z gry. Suso, Vidal czy Rodri to wielcy piłkarze, więc skoncentrowaliśmy się na odcięciu im prądu.
Cóż, ja decyduję o tym, kto gra i to ja biorę odpowiedzialność za swoje decyzje. Ivan ma na koncie wiele meczów, a przecież mamy piłkarzy, mogących przejąć jego obowiązki. To ważne, by drużyna nie była od nikogo uzależniona, potrafiła tworzyć różne schematy i nowe opcje. Byliśmy solidni zarówno w ataku, jak i obronie. Zrealizowaliśmy swoje założenia, możemy być szczęśliwi.
Francisco Rodríguez:
To logiczne, że jesteśmy rozczarowani porażką w tak ważnym spotkaniu. Graliśmy u siebie, nie zgarnęliśmy ani jednego punktu, to rzeczywiście boli. Należy jednak pamiętać, że Sevilla zdominowała nas momentami, nie mogliśmy złapać rytmu ani uspokoić gry. Trzeba przyznać, że zmierzyliśmy się z bardzo zorganizowaną i dojrzałą ekipą.
Trzeba mierzyć siły na zamiary, bo są różnice między chcieć a móc. Zawsze chcemy wygrywać, ale czasem to niemożliwe, jak chociażby dzisiaj. Sevilla była pewna siebie, złapała dużą swobodę i luz w rozgrywaniu piłki, my zaś nie byliśmy tak odważni, a rywale tę bojaźliwość wykorzystali. Jak mówię, chcieliśmy, ale nie mogliśmy. Zamknęli nas według swojego planu.
Szczerze powiedziawszy, wyniki tej kolejki ułożyły się dla nas bardzo źle. Nadal jednak jesteśmy w dobrej sytuacji, bierzemy odpowiedzialność za swoje rezultaty i dzielnie walczymy o utrzymanie. Byliśmy przecież w gorszych sytuacjach, trzeba odważnie kontynuować nasz plan i realizować założony sobie cel. Real Valladolid ma już 26 punktów, ale nie robimy z tego dramatu. W przyszłym tygodniu walczymy z Rayo o pełną pulę. Jedna z moich zasad jest taka, że kiedy upadniemy, musimy natychmiast wstać.
Każdego dnia pracujemy z myślą o utrzymaniu, nic nie zmieniamy, po prostu kontynuujemy nasz cykl. Strefa spadkowa nie daje powodów do uśmiechu, ale jesteśmy silnym zespołem, wiemy, czego chcemy, dążymy do swoich celów. Za tydzień w Madrycie będziemy mieli 29 punktów. Wiemy, jak wygląda nasza sytuacja, ale liczy się przecież to, co pokaże tabela na koniec sezonu. Nie poddamy się.
Korespondencja z Estadio de los Juegos Mediterráneos: Kuba Wilmanowicz | @Kuba4pl