
Równe dwa lata temu cały futbolowy świat był naocznym świadkiem jednej z najbardziej romantycznych historii we współczesnej piłce nożnej. Założony w 1926 roku Real Oviedo stanął na krawędzi upadku, do którego ostatecznie nie doszło dzięki najbardziej szalonym siedemnastu dniom w klubie ze stolicy Asturii. Bezinteresowna pomoc ludzi z całego świata pozwoliła stanąć na nogi zespołowi z 38 sezonami rozegranymi w La Liga.
Upadek
Asturia znana jest przede wszystkim z produkcji cydru oraz fabady, potrawy z fasoli oraz chorizo, o której mówi się, że odegrała ważną rolę podczas Rekonkwisty. Jednak ani jabłkowe wino prosto z Calle de Gascona, ani gęsta zupa nie mogły należycie smakować kibicom Realu Oviedo przez kilkanaście listopadowych dni, podczas których przyszłość Carbayones leżała w rękach całego świata.
Wyrok jaki wisiał nad Asturyjczykami był brutalny. Jeżeli nie byliby w stanie uzbierać 1,9 mln euro do 17 listopada 2012 roku, to dumę Oviedistas czekało zniknięcie z futbolowej mapy Hiszpanii. Przyczyną tego stanu rzeczy było fatalne zarządzanie, które dwukrotnie doprowadziło Los Azules do gry na czwartym szczeblu rozgrywkowym w Hiszpanii.
Sezon 2000/01 okazał się być ostatnimi rozgrywkami hiszpańskiej elity z udziałem Realu. Włodarze klubu postanowili pozbyć się części drogiego w utrzymaniu składu, czym otworzyli przysłowiową puszkę Pandory. Podjęte ryzyko nie opłaciło się, a drużyna nie wywalczyła promocji do La Liga. Kolejna temporada przyniosła podwójny spadek. Z powodu problemów finansowych zespół został karnie zdegradowany do Tercera División, po raz pierwszy w swojej historii.
Następne kampanie odznaczały się ciągłym balansowaniem pomiędzy trzecim a czwartym szczeblem rozgrywek. Sportowa stabilizacja rozpoczęła się w sezonie 2009/10, kiedy jako beniaminek Real zadomowił się w górnej połowie tabeli na kilka późniejszych lat. Niestety nie oznaczało to automatycznego zrównoważenia wydatków. Ekipa z Asturii nadal tkwiła w finansowym dołku, który pogłębiły jeszcze kilkuletnie rządy Alberto Gonzáleza. Prezes klubu uciekł finalnie z Hiszpanii, będąc poszukiwanym za oszustwa podatkowe.
Akcja za akcją oraz akcja telefoniczna
Real Oviedo stanął na skraju bankructwa. Nowy zarząd w osobach Toniego Fidalgo, Sabino Lópeza, Pedro Zuazuy, Jorge Sancheza oraz Juana Ramóna Torla pracował nad rozwiązania tej sytuacji. Zadecydowali, że zaczną wyprzedawać swoje akcje aby uzyskać kwoty, które pozwolą klubowi przetrwać kolejno: widmo natychmiastowego ogłoszenia bankructwa, rozegranie pełnego sezonu oraz opracowanie planu pozwalającego na uzyskanie płynności finansowej na przestrzeni najbliższych lat.
W stolicy Asturii szybko przekuto słowa na czyny. Od 3 listopada każdy mógł nabyć akcje Realu po cenie 10,75 euro za sztukę. Za pośrednictwem Twittera i hashtagu #SOSRealOviedo sytuację klubu nagłośnił dziennikarz brytyjskiego “The Guardian”, Sid Lowe, i to było prawdziwym katalizatorem dla prowadzonej zbiórki. Kwotę konieczną do przetrwania udało zebrać się w ciągu zaledwie dwunastu dni. Ogromny udział w tym sukcesie mieli wychowankowie Realu. Klubowe akcje zostały wykupione przez Juana Matę, Santiego Cazorlę, Michu oraz Adriána Lópeza. Swoją cegiełkę do uratowania Oviedistas dołożyli także Raúl González oraz meksykański bramkarz Guillermo Ochoa. Również megagwiazda Formuły 1 Fernando Alonso nabył udziały i za pośrednictwem Twittera zachęcał do pomocy swoich fanów. Kilka dni później do akcji przyłączył się Real Madryt, który wykupił papiery wartościowe za sumę 100 tys. euro.
Wydarzeniem przełomowym dla całej zbiórki był z pewnością telefoniczny wybryk dziennikarza radia Cadena Cope. Dani Martínez podając się za Roberto Carlosa, Emilio Butragueño oraz Jorge Valdano kilkukrotnie zadzwonił do zięcia Carlosa Slima, najbogatszego człowieka na Ziemi . Arturo Elías w dość niecodzienny sposób został poinformowany o sytuacji klubu co doprowadziło do… wykupieniem przez spółkę Carso Group, będącej własnością Slima, udziałów za 2 miliony euro. W ten sposób wszedł w posiadanie ponad 32% akcji i zapewnił Realowi spokój na kilka najbliższych lat.
Nowe życie
Każda osoba, która wykupiła klubowe udziały ma zagwarantowany darmowy wstęp na domowe spotkania Realu. Nabywcy minimum czterech akcji mają prawo do udziału w corocznym Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy.
Zarząd poza wysyłaniem tweetów oraz maili z podziękowaniami dla kupujących, zdecydował się na umieszczenie baneru nad stadionową bramą o numerze dziewiętnaście, z hasłem „Proud of You”. Symbolizuje on wdzięczność Oviedistas względem wszystkich tych, którzy przyczynili się do przetrwania Asturyjczyków. Dodatkowo każdego roku w kwietniu jest organizowany „Dzień Kibica” dla zagranicznych udziałowców. Nie trwa on jednak jednego dnia jak sugeruje nazwa, ale kilka. W tym czasie zaplanowane są między innymi: zwiedzanie miasta, tradycyjny obiad, wizyta w klubowym muzeum, koncerty oraz oczywiście spotkania drużyn Realu Oviedo.
Finalnie w całym procesie ratowania Los Azules wzięło udział blisko dwadzieścia tysięcy osób z 86 państw całego świata. Polskie media informowały, że klubowe akcje wykupiło 139 naszych rodaków, za co na łamach jednego z dzienników dziękował im Juan Ramos, były działacz Realu.
Obecnie klub ze stolicy Asturii nadal pozostaje w Segunda División B i walczy o wywalczenie awansu na zaplecze hiszpańskiej elity. W minionej kampanii zajęli piąte miejsce, trzy punkty za lokatami gwarantującymi udział w barażach. Przed sezonem do Oviedo powrócił bramkarz Esteban. Zrezygnował on z gry w Almerii, mimo że przez ostatnie trzy lata był podstawowym golkiperem ekipy z Estadio de los Juegos Mediterráneos. Nikt poza nim w obecnej drużynie nie zna smaku gry z Realem w La Liga i jest w pewnym sensie pomostem między chwałą, która przeminęła, a tą nadchodzącą.
Dziś Carbayones zajmują drugie miejsce w tabeli grupy I Segundy B (liga podzielona jest na cztery grupy, po dwadzieścia drużyn w każdej). Ich głównymi rywalami w walce o promocję są Logroñés, Guijuelo oraz przede wszystkim Real Murcia. Niemożliwość spłaty długów przez Los Pimentoneros spowodowała, że zostali oni karnie zdegradowani o jeden szczebel mimo zajęcia czwartego miejsca w drugiej lidze w minionej kampanii. Są zatem faworytami do udziału w barażach mistrzów poszczególnych grupy. Ale i ekipy z trzech następnych lokat mogą walczyć o dostanie się do Ligi Adelante, lecz ich droga jest wówczas zdecydowanie dłuższa i trudniejsza.
Długofalowym celem Oviedo jest powrót na miejsce, do którego należy, czyli do La Liga. Wtedy każdy fan, niezależnie jakim na co dzień posługuje się językiem, będzie mógł powiedzieć: „razem zrobiliśmy coś wielkiego”.
https://www.youtube.com/watch?v=Ea9DeVodWPw