Obecnie w Primera Division nie występuje żaden polski zawodnik, więc pozostają nam wspomnienia. Niestety, problem w tym, że te z ostatnich lat nie są zbyt optymistyczne i o większości naszych rodaków w Hiszpanii już zapomniano lub po prostu nie chce się pamiętać. Zobaczmy, jak Polacy radzili sobie w La Liga od początku XXI wieku.
Mirosław Trzeciak
Klub: Osasuna
W Primera w latach: 2000-01
Mecze: 10
Gole: 0
W 1998 roku został wybrany najlepszym polskim piłkarzem, po tym jak w barwach Widzewa Łódź zdobył Mistrzostwo Polski, a sezon wcześniej koronę króla strzelców polskiej Ekstraklasy. Nagrodą okazał się transfer do Osasuny, gdzie do dziś jest ciepło wspominany. To właśnie jego trafienie zadecydowało o awansie ekipy z Nawarry do Primera Division. Niestety, w najwyższej klasie rozgrywkowej nie szło mu już tak dobrze i był wtedy głównie rezerwowym. Nie tylko fani, ale i włodarze klubu z El Sadar pamiętają Trzeciaka. W sezonie 2014/15 został zatrudniony jako trener drużyny młodzieżowej. Następnie był szkoleniowcem CD Oberena, ale pracę również stracił po zaledwie jednym sezonie. Często jest także komentatorem i ekspertem telewizyjnym. Na Półwyspie Iberyjskim niezbyt często raczył kibiców bramkami, ale w Polsce odniósł wiele sukcesów i jest jedną z legend Ekstraklasy.
Euzebiusz Smolarek
Klub: Racing Santander
W Primera w latach: 2007-08
Mecze: 34
Gole: 4
Popularny „Ebi” wyrobił sobie markę niezłego napastnika poprzez występy w lidze holenderskiej i niemieckiej. Niestety, delikatnie mówiąc, w hiszpańskiej nie było już tak kolorowo. Racing zapłacił za niego Borussii około 4 mln euro, co dla takiego kantabryjskiego klubu było sporym wydatkiem. Smolarek zadebiutował w meczu z Barceloną. Wszedł z ławki rezerwowych, zagrał 13 minut i… otrzymał czerwoną kartkę. Później było równie nieciekawie, polski napastnik, mimo iż często wychodził od pierwszych minut, bardzo rzadko strzelał gole. Wtedy, ale też dziś, po wspomnieniu nazwiska byłego piłkarza Feyenoordu, zobaczycie uśmiech na twarzy kibica Racingu. Z tym, że niestety będzie to uśmiech politowania. Właściwie kariera Smolarka zaczęła się chylić właśnie po transferze do Hiszpanii. Na sezon 2008/09 został wypożyczony do Boltonu i na Estadio El Sardinero wrócił jeszcze potem na pół sezonu. Chciał spróbować, zacząć od nowa, ale nie był już w planach Verdiblancos. Wszystkie mecze przesiedział na trybunach. Poza tym wybuchła afera z Polakiem w roli głównej. Miał powiedzieć dziennikowi AS, że z nim w składzie zespół grałby dużo lepiej. Na te słowa ostro zareagował prezydent Racingu, który stwierdził, że Ebi powinien wytłumaczyć się przed wszystkimi ze swoich słów. Sam piłkarz zaprzeczył, że kiedykolwiek wypowiedział tamte słowa. Oczywiście wszyscy Polacy pamiętają o jego dobrej grze w narodowych barwach, ale przygoda w Racingu była niestety punktem zwrotnym w jego karierze.
Jerzy Dudek
Klub: Real Madryt
W Primera w latach: 2007-11
Mecze: 2
Gole wpuszczone: 3
W lipcu 2007 roku Real Madryt pozyskał polskiego bramkarza na zasadzie wolnego transferu. Jego rola od początku była oczywista. Miał swoim doświadczeniem pomagać młodszym zawodnikom, a w razie kontuzji Ikera Casillasa awaryjnie go zastąpić. W stolicy Hiszpanii od początku podchodzono do Jerzego Dudka z wielkim szacunkiem do jego osiągnięć w Liverpoolu i samej jego osoby. W jednym z wywiadów Raúl stwierdził, że Polak jest dobrym duchem szatni i w zasadzie nigdy nie widział go smutnego. Łzy wzruszenia napłynęły do oczu polskiego bramkarza z pewnością podczas ostatniego meczu w karierze, przeciwko Almerii. Koledzy z drużyny ustawili mu szpaler i urządzili iście królewskie pożegnanie. Łącznie rozegrał dla Los Blancos dwanaście spotkań, ale tylko dwa w lidze hiszpańskiej. Sporadyczne występy mu nie przeszkadzały, w wielu wywiadach podkreśla, że Real to zupełnie inny świat niż Feyenoord czy nawet Liverpool. Nasz rodak bardzo docenia czas spędzony w stolicy Hiszpanii i lubi o nim opowiadać. W jednej ze swoich autobiografii ujawnił kilka ciekawostek związanych m.in. z José Mourinho, co spotkało się z mieszanymi odczuciami fanów i mediów. Nie wszystkim spodobała się taka wylewność byłego golkipera. Mimo wszystko możemy czuć dumę, że mieliśmy „swojego człowieka” w tak wielkim klubie. Z Los Blancos zdobył po jednym mistrzostwie, pucharze i superpucharze Hiszpanii.
How Real Madrid said goodbye to Jerzy Dudek and how Barca said goodbye to José Pinto. pic.twitter.com/yUzi8WBqQ2
— #GraciasZidane🏆🏆🏆 (@VamosBlancos) May 20, 2014
Dariusz Dudka
Klub: Levante
W Primera w latach: 2012-13
Mecze: 3
Gole: 0
Największą zaletą Dariusza Dudki miała być jego wszechstronność. Niestety, nawet ona nie pomogła mu wywalczyć sobie miejsca w składzie Levante. W pomocy przegrał rywalizację z Pape Diopem i Vicente Iborrą, a w defensywie z Sergio Ballesterosem i Davidem Navarro. Jego sprzymierzeńcem miał być też terminarz Żab, które występowały wtedy w Lidze Europy, La Liga i Copa del Rey. Na niewiele się to zdało. Ławka i trybuny były praktycznie jego stałym miejscem do oglądania boiskowych poczynań swoich kolegów. Do trenera nie przemówiły jego doświadczenie ani niezłe noty zbierane swego czasu w Axeurre. Łącznie zaliczył tylko pięć spotkań w barwach Granotas, a na boiskach La Ligi spędził łącznie… 34 minuty. Dodatkowo kolejnym problemem ówczesnego reprezentanta Polski były kontuzje, przez które musiał opuścić ponad 20 meczów. Mimo nieudanej kampanii, pomocnik chciał przedłużenia umowy z klubem i sygnalizował chęć dalszej pracy w walenckim zespole. Na jego nieszczęście było tylko 50 procent szans powodzenia tej operacji, czyli piłkarz chciał, ale klub nie.
Damien Perquis
Klub: Betis
W Primera w latach: 2012-13
Mecze: 23
Gole: 0
Pomimo nie najlepszego Euro 2012 w wykonaniu Perquisa, na jego transfer zdecydował się Betis. Verdiblancos awansowali wtedy do rozgrywek Ligi Europy. Gra na trzech frontach okazała się dla nich zabójcza, ponieważ stali się zdecydowanym outsiderem La Ligi. Perquis grał nieodpowiedzialnie, popełniał głupie błędy, zbierał czerwone kartki i strzelał bramki samobójcze. Mimo to, kiedy tylko był zdrowy, pozostawał zawodnikiem pierwszego składu. Po spadku z Primera nadal grał w zespole z Benito Villamarin. Często był obiektem drwin, nawet ze strony komentatorów, cechowała go także brutalność. Czasem wyłączał myślenie i wykonywał bardzo niebezpieczne wślizgi, nawet mając już na koncie żółtą kartkę). Oczywiście swojego pobytu w Hiszpanii nie może zaliczyć do udanych, jednak Betis już na zawsze zostanie w jego CV i będzie mógł powiedzieć, że występował w jednej z najlepszych lig świata. To nasz kolejny rodak, który La Liga nie zawojował.
OJO porque Damien Perquis deja el Real Betis y ficha como portero en Bandalai. pic.twitter.com/ajAjaFQZeM
— Servilla Fútbol Club (@ServillaFC) January 21, 2015
Bartłomiej Pawłowski
Klub: Malaga
W Primera w latach: 2013-14
Mecze: 8
Gole: 1
Do Málagi trafił tylko na roczne wypożyczenie z Widzewa Łódź. Grał niewiele, ale twierdzi, że sporo mu to dało. Zadebiutował na Camp Nou, przeciwko Barcelonie. Można stwierdzić, że to wymarzone miejsce do debiutu. Obecnie jest piłkarzem Zagłębia Lubin, a swoją przygodę z Hiszpanii opowiedział dla stacji Canal+ w poniższym wywiadzie.
Cezary Wilk
Klub: Deportivo
W Primera w latach: 2014-15
Mecze: 11
Gole: 0
Dołączył do Deportivo przed sezonem 2013/14 i wywalczył z drużyną awans do Primera, gdzie niestety od tamtej pory zaczęły prześladować go poważne kontuzje. Karierę Cezarego Wilka w Hiszpanii szeroko opisaliśmy już na łamach portalu tutaj.
Grzegorz Krychowiak
Klub: Sevilla
W Primera w latach: 2014-16
Mecze: 58
Gole: 2
Z wszystkich piłkarzy w tym zestawieniu, to właśnie Grzegorz Krychowiak zrobił największą karierę i wyrobił sobie markę na boiskach Primera Division. Czas spędzony na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán był jak do tej pory najlepszym w jego karierze. Defensywny pomocnik brylował na boisku, a na trybunach jego partnerka, którą także zachwycali się Hiszpanie. Polak wykonywał na boisku tzw. czarną robotę, ale wywiązywał się z niej bardzo dobrze. Pod wrażeniem byli kibice i eksperci. Po wygranym meczu 2:1 nad Realem Madryt, kiedy Polak po raz pierwszy założył opaskę kapitańską klubu, dziennik ABC napisał: „Krychowiak i dziesięciu innych”. Ochy i achy nad reprezentantem Polski zwróciły uwagę PSG. Zawodnik jak najbardziej chciał wrócić do Francji, gdzie czuje się jak ryba w wodzie, więc szybko doszło do transferu. Przez dwa lata w La Liga, Krychowiak dorobił się statusu jednego z najlepszych defensywnych pomocników. Dziś prawdopodobnie żałuje przejścia do klubu ze stolic Francji. Z Sevillą dwukrotnie zdobył Ligę Europy, strzelając nawet bramkę w finale na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Krychowiak: “En Sevilla lo tengo todo” #SevillaFC #vamosmisevilla pic.twitter.com/UWQ3HbNK4R
— SEVILLISMO DE CUNA® (@SfcDeCuna) June 6, 2016
Przemysław Tytoń
Klub: Elche, Deportivo
W Primera w latach: 2014-15 i 2016-18
Mecze: 47
Gole: 74
Jedyny Polak w naszym zestawieniu, który występował w dwóch zespołach La Liga. Przez całą kampanię 2014/15 był pierwszym bramkarzem Elche i na ogół nie zawodził zespołu. Niestety, jego ekipę zawiodły finanse i została karnie zdegradowana do Segunda Division. Zaliczył roczny epizod w Bundeslidze i wrócił do Hiszpanii. Zakontraktowało go Deportivo La Coruña, które chciało zaufać jego umiejętnościom. Temat bramkarzy na Riazor jest czymś, o czym możnaby napisać oddzielny, spory tekst. Ciągłe zmiany między słupkami nie poprawiały sytuacji defensywy zespołu, a sytuacja Tytonia pogarszała się z miesiąca na miesiąc. Od początku tego roku nie łapał się nawet do kadry meczowej i tak pozostało aż do czerwca. Zespół spadł do drugiej ligi, a Tytoń przebywał w klubie do 31 czerwca, kiedy rozwiązano z nim kontrakt. Dyrektor sportowy Deportivo ostro skrytykował postawę i zaangażowanie Polaka na treningach, czym wytłumaczył takie działanie drużyny z Galicji.
Dyrektor sportowy Deportivo Carmelo del Pozo: "Tytoń? Ja chcę w zespole ludzi z głodem, którzy naciskają i zwiększają konkurencję. A nie urzędników… Jeśli ktoś stara się na 70% to nie służy nam do niczego. I dlatego Tytonia nie będzie w kadrze na sezon 18/19".
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) August 29, 2018