OLÉ DIRECTO #257: Barcelona po raz 26.
Kibice Barcelony mają powody do radości, gdyż ta pewnie zdobyła kolejne mistrzostwo Hiszpanii. Co jeszcze ciekawego wydarzyło się w 35. kolejce La Liga? Zapraszamy na podsumowanie.
Kibice Barcelony mają powody do radości, gdyż ta pewnie zdobyła kolejne mistrzostwo Hiszpanii. Co jeszcze ciekawego wydarzyło się w 35. kolejce La Liga? Zapraszamy na podsumowanie.
W 25. kolejce La Liga o sporym szczęściu mogą mówić faworyci. Chociaż po męczarniach, to Barcelona, Atlético i Real zdobyły ważne trzy punkty. Bez zmian także w dole tabeli, gdzie żadna z pięciu ostatnich drużyn nie zdołała wygrać swojego meczu.
Ależ to była kolejka. Jeżeli przed tą serią spotkań udaliście się do bukmachera i udało Wam się trafić któryś z meczów faworytów – naprawę winszujemy. Wyniki wynikami, sędziowanie sędziowaniem, ale jedno musimy przyznać – to był weekend pełen emocji na najwyższym sportowym poziomie.
Ile to już razy wypychaliśmy przez okienko transferowe Karima Benzemę? Za każdym razem kiedy to robimy, Francuz gra nam na nosie. Tak było w niedzielnym spotkaniu z Espanyolem – za jednym zamachem Benz zamknął usta krytykom i odpalił fajerwerki na Cornellà-El Prat.
Leo Messi, Cristiano Ronaldo, Telmo Zarra – takie podium najlepszych strzelców w historii La Liga utrwaliło się już dawno temu, ale w miniony weekend znów wydarzyło się coś niezwykłego. Choć może powinniśmy napisać, że coś zupełnie zwyczajnego, bo w przypadku Messiego ligowa bramka nr 400 od kilku miesięcy była kwestią czasu.
Kojarzycie scenę z filmu „JOB, czyli ostatnia szara komórka”, kiedy w teleturnieju „Sąsiedzi” rodzina Górzyńskich wygrała demolkę w mieszkaniu rodziny Woźniaków? No, to podobnie było w Walencji, gdzie Barcelona bez kijów bejsbolowych, siekier i innych narzędzi, za to z Leo Messim, zdemolowała Levante.
To był niezwykle ciekawy weekend. Zaprezentował nam się nowy trener, a inny stracił pracę. Do tego derby Barcelony nie okazały się wyrównane, jak na to liczyliśmy, a na Ipurua miało miejsce prawdziwe partidazo.
Julen Lopetegui, Leo Franco, Antonio Mohamed, a od dzisiaj także Eduardo Berizzo. Oto lista szkoleniowców, którzy musieli oddać fartuch w tej kampanii Primera División. Ten ostatni wygrał w lidze tylko jedno spotkanie. Inaugurujące sezon…
Prawdziwymi zwycięzcami sobotniego hitu w La Liga zostali ci kibice, którzy na Wanda Metropolitano przemycili termos kawy. Piłkarze Atlético i Barcelony zrobili wszystko, byśmy zajęli się tym, na co nie mieliśmy czasu w ostatnich miesiącach. Na przykład na porządki w skrzynce e-mail, albo na przykręcenie szafki. I wtedy na boisko wszedł Ousmane Dembélé.
Ten sezon jest tak dziwny, że możemy się spodziewać wszystkiego. Barcelona po triumfie w Klasyku obniża loty, tymczasem Real pod wodzą Solariego spisuje się zaskakująco dobrze.
Real i Barcelona niemiłosiernie namęczyli się, by wyszarpać Realowi Valladolid i Rayo trzy punkty. W tym czasie piłkarze Betisu i Celty radośnie biegali po murawie, w nosie mając jakiekolwiek założenia taktyczne.
Gdyby ktoś wpadł na pomysł nagrania kolejnego filmu katastroficznego, ale bez happy endu, na reżysera musiałby zatrudnić Julena Lopeteguiego. Niosącą zagładę asteroidę zagrałby Luis Suárez.
Kolejka numer dziewięć za nami, a w niej: Barca wraca na tron, Real kolejny raz traci punkty przez nieskuteczność i głupie błędy w obronie, a w Valencii nadal działa prawo: raz się remisuje, raz się remisuje.
Ligowi potentaci po raz kolejny tracą punkty, a na prowadzenie wysuwa się Sevilla. Na hiszpańskich boiskach nadal dzieją się rzeczy nieprzewidywalne, a nam pozostaje się cieszyć. Liga będzie ciekawsza.
Działo się w ostatnim tygodniu w La Liga! Bój za bojem i igrzyska dla kibiców podkręcały poślizgnięcia faworytów. Bo to Real i Barcelona opuszczali pole bitwy z największymi obrażeniami po dwóch ostatnich kolejkach.
Stara siatkarska prawda głosi, że jeśli prowadząc mecz 2:0 nie wygrywasz go 3:0, to jeszcze przegrasz 2:3. Przekładając to na futbol, podobna klątwa sparaliżowała Real Sociedad w spotkaniu z Barceloną.
Strzelanina na Camp Nou, dreszczowiec w Sewilli i walenckie derby w fatalnych warunkach. 3. kolejka była pasjonująca i żałujemy, że teraz nadchodzi czas na reprezentacje…
W 2. kolejce La Liga emocji nie brakowało! Leganés i Huesca zaskoczyły, Espanyol pokonał faworyta, a Real i Barcelona sięgnęły po trzy punkty… choć Katalończycy mieli lekkie turbulencje.
Bez hiszpańskiej ekstraklasy przeżyć musieliśmy niemal trzy miesiace. Choć inauguracja sezonu przebiegła… nie do końca po naszej myśli, to kolejne spotkania pokazały nam, że warto było czekać.
Uwielbiany od skalistych wybrzeży Atlantyku po piaszczyste plaże Morza Śródziemnego. Jak Hiszpania długa i szeroka. Don Andrés Iniesta żegna się z Barceloną i zapewne z La Liga. Wraz z nim odchodzą El Niño oraz Xabi Prieto. To wielka strata dla Primery, lecz czasu nie da się oszukać.