
Oto historia Rosjanina, Denisa Czeryszewa, który tak pokochał Hiszpanię, że zastanawiał się nawet nad grą w jej reprezentacji. Przebieg jego kariery wygląda jak wędrówka długą drogą na szczyt. Każdą przeszkodą na niej są liczne kontuzje. To przez nie, swego czasu, Denis więcej minut spędzał na spotkaniach z lekarzami, niż na boisku. Teraz, po dobrym sezonie na wypożyczeniu w Villarrealu, znów otwiera się dla niego szansa by zagrać w wymarzonym klubie – Realu Madryt. Czy ten sen może się spełnić?
Był rok 1996, gdy Dmitrij Czeryszew, dwudziestosiedmioletni rosyjski napastnik, urodzony w Niżnym Nowogrodzie, podjął decyzję o wyjeździe do Hiszpanii i o kontynuacji kariery właśnie w tym kraju. Decydując się na sportową emigrację nie przypuszczał zapewne, że ten krok będzie kluczowym nie tylko dla jego losów, ale przede wszystkim dla przyszłości jego syna, Denisa. Chłopiec miał wówczas niespełna sześć lat. Asturyjski Sporting Gijón stał się klubem, z którym świeżo upieczony emigrant związał się na pięć sezonów. Jak przystało na dobrego ojca, Dmitrij już wtedy zadbał o to, by syn mógł pójść w jego ślady i zapisał go do akademii Rojiblancos. To tam Denis, będący jeszcze w wieku przedszkolnym, zaczął stawiać swoje pierwsze piłkarskie kroki. Kolejną szkółką na jego drodze była ta działająca przy klubie Burgos CF, do którego, po odejściu ze Sportingu, trafił jego ojciec. Już wówczas Denis zwrócił na siebie uwagę jednego z trenerów, José Luisa Fernándeza Manzanedo – w jednym z wywiadów podkreślał nie tylko jego czysto techniczne umiejętności, ale także niezwykły spryt i boiskową złośliwość. Sezon w Burgos minął szybko i Dmitrij, cieszący się wieloma ofertami z rosyjskich klubów, był o krok od podjęcia decyzji o powrocie do ojczyzny. Zwyciężyły jednak argumenty na rzecz przyszłości dwunastoletniego syna, które sprawiły, że kolejnym etapem ich życia na obczyźnie stał się Madryt. W jednej ze swoich wypowiedzi Czeryszew senior ujął to tymi słowami: „Podjąłem decyzję by rozstać się z zawodowym futbolem i móc być odtąd bliżej rodziny”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że miał tu na myśli pokierowanie karierą swojego syna, który zauważony przez jednego ze skautów Królewskich trafił w końcu do wymarzonej akademii.
Czeryszew przebył drogę przez wszystkie sekcje młodzieżowe Realu, począwszy od Alevín A, a na Realu C skończywszy. Gdy w 2003 roku juniorska drużyna z Madrytu zdobyła Klubowe Mistrzostwo Europy, rosyjskiemu graczowi przypadł w udziale zaszczytny tytuł króla strzelców. Po sześciu latach Denis zadebiutował w końcu rezerwach Królewskich, czyli Castilli grającej wówczas w Segunda División B. Nie były to oczywiście spektakularne występy, bowiem przez dwa sezony Czeryszew głównie odgrywał rolę rezerwowego. Nie załamało go to jednak, a wręcz przeciwnie – zmotywowało do jeszcze cięższej pracy. Nagroda nadeszła szybko. W sezonie 2011/12 był już podstawowym zawodnikiem Castilli i walnie przyczynił się do jej awansu do Segunda División.
Talent i umiejętności Czeryszewa zostały dostrzeżone także w jego rodzinnym kraju i w styczniu 2011 roku zadebiutował w reprezentacji Rosji U-21. Dwa lata później wystąpił w jej barwach na mistrzostwach Europy U-21 w Izraelu. W tym samym roku, po styczniowym towarzyskim turnieju ówczesny trener seniorskiej reprezentacji, Dick Advocaat, mówił o Czeryszewie: „Podoba mi się i to nie dlatego, że występuje w Realu Madryt. Będziemy go mieli na oku. To fantastyczna wiadomość, iż ma rosyjski paszport”. Mimo to przyszłość Denisa w reprezentacji Rosji stała pod znakiem zapytania, gdyż sam zawodnik w jednym z wywiadów zasiał w tej kwestii ziarno niepewności. Powiedział wtedy: „Nie zamykam drzwi przed La Roja. Czuję się w większym stopniu Hiszpanem niż Rosjaninem, ponieważ całe swoje życie spędziłem w Hiszpanii, mimo że urodziłem się w Rosji. Cząstka mnie jest oczywiście rosyjska. Na przykład nazwisko”.
Jesienią 2012 roku nie miał już jednak żadnych wątpliwości. Debiut w reprezentacji Sbornej miał miejsce w listopadzie za sprawą Fabio Cappello, który wpuścił Denisa na boisko w 80. minucie towarzyskiego spotkania z USA. Udział w pierwszym oficjalnym meczu nastąpił dziewięć miesięcy później. Jednak potyczki z Irlandią Północną, w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2014, rosyjski pomocnik nie będzie wspominał zbyt dobrze. Na murawie pojawił się tuż po przerwie, ale spędził na niej zaledwie kilka minut, bo na kontynuację gry nie pozwolił mu niespodziewany uraz. Niestety, problemy z kontuzjami i związany z tym brak pełnego przygotowania sprawiły, że Capello nie znalazł dla niego miejsca w składzie rosyjskiej kadry na brazylijski mundial.
Debiut Czeryszewa w pierwszej drużynie Realu, prowadzonej przez José Mourinho, nastąpił w lipcu 2012 roku, w towarzyskim meczu przeciwko Realowi Oviedo. Był to zresztą debiut niezwykle udany, bo swoją dobrą grę w tym spotkaniu Denis potwierdził zdobytą bramką. Tak naprawdę jednak najważniejszą datą w terminarzu Denisa pozostaje póki co 27 listopada 2012 roku, kiedy to wybiegł on na boisko w pierwszym składzie Realu w wygranym 3:0 meczu Copa del Rey przeciwko CD Alcoyano, stając się równocześnie pierwszym rosyjskim piłkarzem, który wystąpił w seniorskiej drużynie Królewskich. Pomimo wielu pozytywnych opinii ze strony ówczesnego trenera drużyny z Madrytu oraz mimo włączenia Czeryszewa do kadry na rozgrywki Ligi Mistrzów w sezonie 2012/13 nie doczekał się on udziału w kolejnych spotkaniach.
Rosjanin czuł się rozczarowany, ale na duchu podtrzymywał go oczywiście ojciec mówiąc: „Musisz rozwijać się powoli. W pierwszej drużynie siedziałbyś na ławce i popadł w stagnację, a w Castilli możesz zbierać doświadczenie”. Tym niemniej wydaje się, że The Special One wiązał poważne plany z młodym pomocnikiem. Jak wskazują bowiem wszelkie znaki na niebie i ziemi to z jego inicjatywy władze Realu odrzuciły ofertę Evertonu wartą sześć milionów euro. The Toffees to nie jedyny klub, który wymieniany był wśród zainteresowanych pozyskaniem rosyjskiego gracza. Na przestrzeni kilku lat na tej liście znalazły się także Zenit Sankt Petersburg, CSKA Moskwa, Bayer Leverkusen, Borussia Mönchengladbach, Cardiff City, Fiorentina czy Napoli. Sam Czeryszew, stawiający sobie za główny cel grę w pierwszym zespole Królewskich, nie był jednak zainteresowany odejściem z hiszpańskiej ligi.
Objęcie posady pierwszego trenera przez Carlo Ancelottiego niewiele zmieniło w sytuacji Rosjanina. Wprawdzie znalazło się dla niego miejsce w kadrze Realu przygotowującej się do rozgrywek, a trener wpadł na pomysł, by przekwalifikować go na lewego obrońcę, co dawało mu pewne szanse na występy w La Liga. Czas jednak pokazał, że na nadziejach się skończyło. Zbliżający się brazylijski mundial i perspektywa wystąpienia na nim w reprezentacji Rosji sprawiły, że dla Czeryszewa możliwość regularnych występów w najwyższej klasie rozgrywkowej stała się niezwykle ważna. Dlatego też przystał na propozycję wypożyczenia do Sevilli, gdzie trafił we wrześniu 2013 roku.
Pobyt w Sevilli był chyba najgorszym, a na pewno najbardziej pechowym, okresem w sportowym życiu Denisa. Chociaż jego klub zakończył sezon wywalczeniem trofeum Ligi Europy UEFA, to sam Czeryszew rozegrał w tym turnieju zaledwie 40 minut. Przyczyną takiego stanu rzeczy były trzy kontuzje, z powodu których musiał pauzować łącznie ponad dziesięć miesięcy. Choć Unai Emery wierzył w niego i dawał mu szanse, to w tym anormalnym sezonie mógł wystąpić w La Liga zaledwie w czterech krótkich epizodach.
Nie można się więc dziwić, iż Sevilla nie była zainteresowana kontynuacją wypożyczenia, ale na szczęście urazów Czeryszewa nie przestraszył się Villarreal. Dziś obie strony są zapewne zadowolone z decyzji podjętej na początku sezonu. To chyba najlepszy okres w dotychczasowej karierze rosyjskiego pomocnika. Od początku wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, raz po raz zaliczając bardzo dobre występy. Wystarczy popatrzeć na statystyki. Sześć zdobytych we wszystkich rozgrywkach bramek oraz dziewięć asyst to jego aktualny bilans. Nic więc dziwnego, że Czeryszew, w klasyfikacji najlepszych asystentów ligi, zajmuje obecnie zaszczytne trzecie miejsce, tuż za takimi gwiazdami jak Lionel Messi i Cristiano Ronaldo.
Co sprawiło, iż rosyjski pomocnik tak dobrze radzi sobie w obecnym klubie? Trzeba przyznać, że ze swoimi niemałymi umiejętnościami wpasował się idealnie do stylu gry Villarrealu, a jego współpraca z argentyńskim napastnikiem Luciano Vietto stanowi siłę napędową zespołu. Najważniejsze atuty Denisa to dobra technika, precyzja w podaniach, szybkość, a w końcu zdolność przewidywania tego, co wydarzy się na boisku. Idealne dośrodkowania po ziemi stały się jego znakiem firmowym. Słabe strony? O nich milczą nawet eksperci, więc pozostańmy w przekonaniu, że są one na tyle nieistotne, iż nie warto o nich wspominać.
Sportowy poziom jaki Czeryszew prezentuje na dziś dzień zawdzięcza głównie pracowitości i niezachwianej wierze w swoje możliwości, ale na nic by się to zdało gdyby nie pokora i cierpliwość. Niewątpliwie ważne także było wsparcie ojca, który do dziś ma duży wpływ na zawodnika. Prywatnie Denis jest zamknięty w sobie, co nie przeszkadza mu być uprzejmym człowiekiem i dobrym kolegą. Jego ulubiony sposób spędzania wolnego czasu to oglądanie filmów i słuchanie muzyki. O tym, że został piłkarzem zdecydowała fascynacja zawodem ojca oraz chęć podtrzymania rodzinnej tradycji. Jak sam przyznał w jednym z wywiadów, gdyby szczęście nie dopisało i nie został piłkarzem, to spełniałby się dziś w zawodzie aktora lub komik,a bo śmiech jest jego zdaniem jedną z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka.
Dziś wielu kibiców zadaje sobie zapewne pytanie, jaka sportowa przyszłość może czekać rosyjskiego zawodnika? Kontrakt z Realem Madryt wiąże go z drużyną Królewskich do 2017 roku. Po ostatnich dobrych występach Denisa w prasie pojawiły się informacje, że macierzysty klub jest zainteresowany jego powrotem po zakończeniu bieżącego sezonu. Sam zawodnik, zapytany o to w wywiadzie, udzielonym stacji Onda Cero stwierdził, iż jest jeszcze zbyt wcześnie by o tym rozmawiać zważywszy na fakt, że póki co nikt z Realu nie zwrócił się do niego w tej sprawie. Trzeba przyznać, Czeryszew wykazał się w tej rozmowie ogromną lojalnością w stosunku do swojego obecnego klubu, co warto podkreślić w kontekście pytań o jego ewentualną przyszłość w ekipie Los Blancos.
Czym dla Denisa jest klub z Madrytu może powiedzieć nam prosta historia związana z ligowym meczem Villarrealu z Barceloną, rozegranym na Camp Nou na początku lutego. Jak zauważyli dziennikarze radia SER wystąpił on w nim w ochraniaczach ozdobionych herbem swojego ukochanego klubu. Jest jeszcze jedna niezwykła historia związana z tym spotkaniem. Zdobywając w 30. minucie bramkę otwierającą wynik, Czeryszew powtórzył wyczyn swojego ojca, Dmitrija, który dokładnie, co do dnia, szesnaście lat wcześniej (1. lutego 1998 roku), na tym samym stadionie, grając w barwach Sportingu Gijón, pokonał w ligowym starciu bramkarza Barcelony.
Jak wiemy, historia lubi się powtarzać, i tym razem nie było inaczej. Teraz następuje idealny moment by napisać jej nową kartę. Dobre występy w lidze oraz pewne miejsce w reprezentacji Rosji w kontekście najbliższych mistrzostw świata, które odbędą się w jego rodzinnym kraju, pozwalają nam wierzyć, że wszystko co najlepsze wciąż jest jeszcze przed Denisem Czeryszewem. Zwłaszcza, że on sam z pewnością mocno w to wierzy.