
Przed niedzielnym spotkaniem Barcelony z Realem są tylko dwie niewiadome dotyczące wyjściowego składu Blaugrany. Mimo to wybór Ernesto Valverde może mieć ogromne konsekwencje.
Dziewięciu piłkarzy Barcelony, którzy wyjdą w niedzielę na boisko, można wymienić dziś bez zawahania: ter Stegen, Alba, Lenglet, Piqué, Busquets, Rakitić, Arthur, Coutinho, Suárez. Jeśli któryś z nich nie znajdzie się w podstawowym składzie, będzie to duża niespodzianka.
Dotyczy to nawet Arthura, który jeszcze niedawno wygrzewał ławkę. Młody Brazylijczyk przebojem wdarł się do drużyny i błyskawicznie stał się ulubieńcem kibiców. Dzięki niemu zespół lepiej radzi sobie z budowaniem akcji od tyłu – szczególnie pod pressingiem rywala – a także łatwiej utrzymuje się przy piłce i dzięki temu kontroluje przebieg spotkania. W starciu z Realem Julena Lopeteguiego, który próbuje zaszczepić swej drużynie styl gry oparty na dominacji w środku pola oraz wysokim pressingu, wymienione zalety Arthura będą szczególnie przydatne.
Arthur's passing accuracy in the last 5 games:
— 95,24% vs Girona
— 91,43% vs Tottenham
— 95,07% vs Valencia
— 97,3% vs Sevilla
— 95,4% vs InterMagician ??? pic.twitter.com/zn6Z48jqF4
— Messi World (@MessiWorId) October 26, 2018
Zabezpieczyć prawe skrzydło
Pozostają zatem dwie wątpliwości, które pojawiły się dopiero niedawno. Pierwsza dotyczy prawej obrony. Przed kontuzją pewniakiem do gry na tej pozycji byłby Sergi Roberto, pod jego nieobecność coraz lepiej grał jednak Nélson Semedo. Prawa flanka jest dla obecnej Barcelony newralgiczną strefą boiska (o czym już pisaliśmy). To tam właśnie przeciwnicy najłatwiej znajdują sobie przestrzeń do ataku, często destabilizując cały zespół Dumy Katalonii.
Szybkość Portugalczyka w połączeniu z lepszą od Roberto grą w odbiorze, są jego poważnym atutem, szczególnie że również w ofensywie zrobił ostatnio pewne postępy (widoczne w meczu z Sevillą). Z drugiej strony Katalończyk wciąż góruje nad swoim rywalem boiskową inteligencją, lepszym ustawianiem się (co rekompensuje częściowo mniejszą szybkość) i zrozumieniem zasad gry pozycyjnej. Dzięki tym zaletom pomaga drużynie utrzymać się przy piłce i doskonale wie, kiedy podłączyć się do ataku lub zejść ze skrzydła do środka pola.
Z Sevillą w pierwszym składzie znalazł się Semedo, ale Roberto dopiero wracał do gry po kontuzji. Z Interem to on zajął miejsce na prawej obronie, ale w drugiej połowie został zmieniony przez Portugalczyka. Który z nich wygrywa obecnie rywalizację – wie tylko Ernesto Valverde, a nam pozostaje czekać do niedzieli.
Zastąpić tego, którego zastąpić się nie da
W przypadku prawej obrony sprawa jest jeszcze relatywnie prosta: do wyboru jest tylko dwóch piłkarzy. Co innego, jeśli chodzi o miejsce zwolnione przez kontuzjowanego Leo Messiego. Żaden z ewentualnych zmienników nie będzie w stanie odegrać na boisku tej samej roli, stąd możliwy jest wybór zawodnika o zupełnie innej charakterystyce.
Jeszcze niedawno zdecydowanym faworytem byłby Ousmane Dembélé – jedyny prawoskrzydłowy w składzie, szybki, dysponujący dobrym uderzeniem i często stwarzającym kolegom okazje do oddania strzału. Niestety, niezależnie od przyczyn, młody Francuz na razie rozczarowuje (także poza boiskiem pozostawia wiele do życzenia; o tym też już pisaliśmy). Głupie straty zdarzają mu się częściej niż kluczowe podania i udane dryblingi, a jego zaangażowanie w obronę jest z reguły czysto symboliczne. Z tego powodu Dembélé najpierw stracił miejsce w podstawowej jedenastce na rzecz Arthura, a w meczu z Interem nawet nie podniósł się z ławki. Wątpliwe, by Valverde zaryzykował jego grę w tak ważnym meczu jak El Clásico.

Pozostaje więc któryś z pomocników. Faworytem wydaje się Rafinha, który zaliczył bardzo dobry występ w środowy wieczór w Lidze Mistrzów. Był aktywny w pressingu, z łatwością znajdował sobie miejsce między liniami Interu, a wejścia w pole karne przyniosły mu bramkę. Gra w roli schodzącego do środka skrzydłowego nie jest przy tym dla niego niczym nowym.
Możliwe jednak, że Valverde postawi na bezpieczniejszą opcję, a jak na razie wykazuje się w Barcelonie sporą ostrożnością. Jeśli trener uzna, że głównym celem jest kontrola nad piłką i zabezpieczenie skrzydeł, zagrać mogą jednocześnie Semedo i Roberto. Zdecydowanie osłabiłoby to potencjał ofensywny zespołu i nie zostałoby raczej dobrze przyjęte przez kibiców, więc można się jednak spodziewać, że wariant ten nie zostanie wybrany.
Ostatnią możliwością jest postawienie na Arturo Vidala. Krnąbrny Chilijczyk żądny jest gry i nie znosi Realu, a mógłby odegrać rolę zbliżoną do tej, w jakiej występował w zeszłym sezonie Paulinho. Z pewnością nie brakowałoby mu chęci do intensywnego pressingu i szybkich powrotów do obrony, a jednocześnie pozostawałby groźny w ataku. Jak na razie wszystko wskazuje jednak na to, że szkoleniowiec Barcelony widzi w nim przede wszystkim dobrego zmiennika do wykorzystania w drugich połowach i jak na razie nie próbował raczej powtarzać modelu gry z zeszłego sezonu. Można się też obawiać, że temperament Vidala w połączeniu z wysoką temperaturą starcia z Realem mógłby łatwo doprowadzić Blaugranę do gry w dziesiątkę.
Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że w pierwszym składzie wybiegną na Camp Nou Sergi Roberto i Rafinha, ale niewykluczone są niespodzianki. Wobec braku Leo Messiego każde rozwiązanie wydaje się ryzykowne i obarczone wadami, ale próba generalna z Interem Mediolan wypadła pomyślnie. Czy podobnie będzie w niedzielę?